|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Society »
Ponury fenomen polskich obozów [2] Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
Z podobnych powodów współczesne służby amerykańskie swoje katownie, gdzie torturuje się ludzi, nie urządzają pod Nowym Jorkiem, lecz na polskiej prowincji,
w Starych Kiejkutach, u ubezwłasnowolnionego „sojusznika".
Dlaczego akurat teraz?
Dlaczego jednak temat ten żyje na Zachodzie tak intensywnie dziś, czyli 70 lat po wojnie?
W latach 80. Polska miała na Zachodzie twarz bohaterską, ponieważ walczyła z reżimem komunistycznym, czyli z głównym wrogiem Zachodu. Kiedy jednak walka ta
została uznana za zakończoną, czyli kiedy kręgi komunistyczne uzgodniły z przedstawicielami zachodniego świata, dopuszczenie zachodnich korporacji do
podziału polskiego rynku, czyli transformacji według przepisu Sachsa-Liptona pod patronatem Georga Sorosa, przyszedł czas na zgoła przeciwną narrację. Cały
splendor walki z komuną został scedowany z milionów na jednego Wałęsę, Polacy zaś zostali poddani bezprecedensowej negatywnej inzynierii społecznej -
musieli przestać myśleć o sobie w kategoriach wyzwolicieli i bohaterów, i zacząć myśleć w kategoriach nieudaczników, którzy nie potrafią się sami rządzić.
Stąd wynikała potrzeba rządów zewnętrznych i uzasadnienie przejścia całej praktycznie władzy gospodarczej na zachodnie korporacje z udziałem
przedstawicieli dawnego aparatu bezpieczeństwa.
Nawet w okresie komunistycznym nie było tak zmasowanej negatywnej inżynierii społecznej wymierzonej w samoocenę Polaków, jak w okresie transformacji.
Przeciwnie nawet, w okresie gierkowskim stosowano pozytywną inzynierię społeczną obliczoną na autoafirmację narodową.
Równoległe dewastowany był obraz Polski na arenie zewnętrznej. Najłatwiej było sięgnąć do „polskich obozów" i to uczyniono. Za zwieńczenie tego procesu
można uznać sytuację, kiedy czołowy lider zachodniego świata, prezydent USA, Barack Obama, w oficjalnym wystapieniu mówi o „polskich obozach
koncentracyjnych" w kontekście Hocaustu — i nie przeprasza za przejęzyczenie.
Cały czarny PR przeciwko Polsce służył dokładnie temu samemu co w XVIII w. — wielkiej kradzieży polskiej własności, dokonanej przez międzynarodówkę
kapitału. W XVIII w. kiedy Niemcy z Rosją preparowały rozbiory, najpierw dorobiły Rzeczypospolitej gębę zdegenerowanego zaścianka. Z kraju, który był mekką
europejskiej tolerancji uczyniono rozsadnik nietolerancji. Wtedy główną areną tego PR była Francja i Anglia.
W ramach transformacji, ukradziono społeczeństwu polskiemu niemal cały majątek, który wypracowano po wojnie — pod radzieckim knutem. Operacji tej również
towarzyszyła analogiczna kampania kreacji czarnego wizerunku. W jej ramach udało się z kraju, który jako jeden z nielicznych na całym Zachodzie nie ma na
swoim koncie incydentów ludobójczych, zrobić omal głównego winnego Holocaustu. Kiedyś będziemy pisali o tym jako o największych kuriozach naszych dziejów.
Przede wszystkim musimy być jednak świadomi tego, że kwestia ta nie jest takim sobie efektem licznego pasma pomyłek, które ot tak sobie doprowadziły do
zlewania Polaków z nazistami i Holocaustem. Jest to zorganizowana operacja specjalna celowego fałszerstwa, retuszującego historię i współczesną percepcję
Polski i Polaków, czyli pozbawiającego Polskę tzw. kapitału społecznego na arenie międzynarodowej.
Nie jestem jednak skłonny upatrywać w tym winę konkretnych nacji, czy to Niemców, czy to Żydów, czy to Rosjan — nawet jeśli czerpią one swoje korzyści z
tego stanu rzeczy, nawet jeśli ich jednostki uczestniczą w kreowaniu tego stanu rzeczy. Widzę w tym kalkę z XVIII w., kiedy ci, którzy chcieli ukraść
Polskę, w sposób zorganizowany przyprawili Polsce paskudną gębę. Dziś robi się to samo. A odpowiedzialnymi są ci, którzy czerpią największe korzyści z
aktualnego osłabienia Polski i z przewłaszczenia jej majątku. Na arenie międzynarodowej to międzynarodówka korporacyjna, stąd globalny zasięg tego
zjawiska, obejmujący wszystkie kraje zachodnie.
By się temu przeciwstawić, by to naprawić, potrzebna jest taka sama robota wizerunkowa Polski, jaką dokonali Polacy rozsiani po całym świecie w XIX w. Była
to robota fenomenalna, która stała się kamieniem węgielnym odzyskania niepodległości kraju (obok odbudowy gospodarczej). Dziś mamy po temu równie duży
potencjał, gdyż Polaków na całym świecie jest ponad dwadzieścia milionów. Potrzebna jest także koordynacja i zdecydowana operacja specjalna ze strony
polskiego rządu. Wiele się tutaj można nauczyć od rządów Izraela czy Niemiec. Przy czym Polska ma o wiele łatwiejszą robotę wizerunkową do wykonania. Nie
potrzeba nam bowiem tworzyć fikcyjnej rzeczywistości czy wybielania. Wystarczy przywrócenie historycznej prawdy.
Pora też zacząć czerpać kapitał społeczny na arenie międzynarodowej za cała naszą historię. Pora pokazać światu, że był kraj, który potrafił stworzyć
wielkość polityczną bez ludobójstw, podbojów i zdrad wobec sojuszników. Kraj, który potrafił godnie upaść i się odrodzić, który nawet zdradzany przez
wszystkich po kolei, nie zrezygnował ze swojej irracjonalnej miłości wobec Zachodu. Tylko miłością można bowiem wytłumaczyć ten związek w którym nie
rachuje się zysków i strat.
1 2
« (Published: 20-05-2016 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 10004 |
|