|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Culture »
Slav czyli slave. O tym jak najbardziej wolnościowy lud dał nazwę niewolnikom [1] Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
Spis treści:
Czy Mieszko handlował niewolnikami?
Niewolnictwo a postęp cywilizacji
Kościół a niewolnictwo
Słowianie jako europejski fenomen wolności
Słowianin, Slav, Saqaliba, niewolnik
Islamsko-chrześcijańsko-żydowski układ niewolniczy
Imperium Franków: główny diler słowiańskich niewolników
Powstanie Polski zatrzymało niewolę Słowian
Mieszko na Jedwabnym Szlaku
Czy Mieszko
handlował niewolnikami?Od pewnego czasu forsuje się w Polsce teorię głoszącą, że
państwo Mieszka zostało zbudowane na handlu niewolnikami. Teoria ta ma być
odpowiedzią na pytanie, skąd tak nagle wyłoniło się silne państwo Polan.
Hipoteza ta jest, co zrozumiałe, szczególnie popularna w kręgach, które
popularyzują mity historyczne o „niewolnictwie" chłopów pańszczyźnianych, o modernizacyjnej roli zaborców Polski tudzież o współodpowiedzialności Polaków za
Holocaust. Niestety jest ona jednak forsowana także przez znanych historyków,
jak Henryk Samsonowicz, który w Polityce z 2004 roku głosi: „Jak pisał jeden z wybitnych uczonych europejskich Henri Pirenne — gdyby nie było Mahometa i imperium kalifów opartego na niewolnikach — nie byłoby Karola Wielkiego.
Dodajmy: i naszego Mieszka. Prastara Polska wyrosła na eksporcie żywego towaru".
Znany dziennikarz Stefan Bratkowski w książce
Wiosna Europy pisze: „Potęga państwa
Polan, o czym nie lubimy wspominać, rosła na bardzo paskudnym gruncie.
Archeologia ją zdemaskowała: ślady ekspansji Polan na ziemie sąsiadów znaczą
zgliszcza osad czasem i dwutysięcznych jak Chodlik, z których Polanie brali
niewolnika, by sprzedawać ich owym arabskim kupcom żydowskim. Szacuję, że w ciągu kilkudziesięciu lat swych zdobywczych wojen sprzedali Polanie Arabom
kilkadziesiąt tysięcy swoich "jeńców", od małych chłopców i dziewczynek po
dorosłych, silnych mężczyzn i zdrowe kobiety, średnio tysiąc rocznie. (...)
Konsekwencje zaś tego wyludniającego kraj procederu ponosiła Polska być może
przez całe wieki, przez całe wieki niedoludniona. Bo przecież łowili tu ludzi
także wikingowie z Gotlandii, zapuszczający się na swoich łodziach w górę rzek
kraju; dirhemów na Gotlandii znajduje się z górą trzy razy więcej, niż w Wielkopolsce, bo tam proceder kontynuowano przez dalsze prawie dwa stulecia,
porywając ludzi nawet i z Danii, by sprzedawać ich m. in. do… Meklemburgii, w XII wieku już od dawna chrześcijańskiej. Wieziono tych nieszczęśników (raczej
wieziono niż pędzono, bo kupcy dbali o stan swego żywego towaru) ku południu
przez wschodnią Europę, przez Kijów i chazarski Itil nad Wołgą, albo przez
Europę Zachodnią, z Pragi przez Ratyzbonę i Verdun, kolejne wielkie,
chrześcijańskie już ośrodki handlu niewolnikami".
Podobne tezy głosi prof. Przemysław Urbańczyk w książce
„Zanim Polska została Polską", według którego Mieszko I był alfonsem wyższego
kalibru, który trudnił się sprzedawaniem kobiet do haremów.
Zupełnie zdumiewająca jest kariera tej pisanej palcem na
piasku hipotezy, której nadaje się duży szum medialny, choć przecież nie ma dla
niej żadnego realnego dowodu. Hipoteza ta opiera się jedynie na tym, że a)
Mieszko i Bolesław byli bogaci, b) dużo jest na ziemiach polskich w tym okresie
monet arabskich, c) wiadomo, że Arabowie mieli w średniowieczu dużo słowiańskich
niewolników, d) oraz koronny, de facto najważniejszy „argument" -
TAK
ROBILI WSZYSCY WOKÓŁ NAS!
W istocie ten ostatni schemat myślenia to jeden z najgorszych raków metodologicznych, które od lat toczą polską historię. Skoro
nie wiemy jak w Polsce było, ale wiemy jak było w Czechach czy w Niemczech to
należy przyjąć, że i u nas podobnie było. Nasza historia jest w istocie
najlepszym świadectwem dlaczego nigdy nie należy rozumować o Polsce na podstawie
tego, co było choćby u naszych najbliższych sąsiadów. Kiedy wszyscy palili
czarownice, u nas ich nie palono. Kiedy wszyscy przeganiali Żydów, Polska ich
przygarniała. Wszyscy jeździli na krucjaty przeciw niewiernym. Polska promowała
koncepcję, że niewierny też człowiek i ma prawo do spokoju. Kiedy wszyscy
toczyli wojny religijne, w Polsce rozkwitła bujna tolerancja religijna. Kiedy
wszyscy kolaborowali z nazistami, Polacy nie stworzyli formacji kolaboracyjnych.
Itd. etc. Polska jest inna od sąsiadów. I to w ten specyficzny sposób inna, że
często nie działy się u nas akurat rzeczy powszechne w Europie. Dlatego właśnie
uważam rozumowanie „a bo u innych tak było" za jeden z największych grzechów
metodologicznych historyków. Argumentem tym można się podeprzeć jedynie gdy mamy
konkretne przesłanki, że coś u nas miało miejsce. Pokażę niżej, że dla tezy
Polski Piastów zbudowanej na handlu niewolnikami nie tylko nie mamy takich
przesłanek, ale mamy przesłanki dla tezy zgoła przeciwnej: powstanie państwa
polskiego pomogło zakończyć proceder niewolenia Słowian. A hipoteza o handlu
niewolnikami jako fundamencie państwa Piastów to jest średniowieczny odpowiednik
natrętnie lansowanej tezy o współodpowiedzialności za Holocaust kraju, który był
jego największą ofiarą.
Niewolnictwo a postęp cywilizacji
Najpierw jednak trzeba nieco oddemonizować niewolnictwo,
zaczarowane zupełnie przez obecną popkulturę Zachodu. Nie dlatego, bym w jakikolwiek sposób bronił tego zjawiska. Uważam natomiast, że owa demonizacja
służy ukryciu faktu, że do dziś jest ono realnym elementem rozwiniętych
gospodarek. Dzisiejszy kompradorski kapitalizm kontynuuje w zmodyfikowanych
formach dawne praktyki zniewolonej siły roboczej i w swojej popkulturze skrajnie
demonizuje praktyki dawne, by czasem obecne społeczeństwa nie zaczęły porównywać
aktualnych patologii do dawnego systemu niewolniczego czy pańszczyźnianego.
Samo zjawisko było elementem ewolucji cywilizacyjnej, która
trwa do dziś. W dawnych czasach, gdy grupy ze sobą walczyły, ochrona przed
wrogiem polegała na tym, by wyrżnąć możliwie dużo wojska przeciwnika. Do dziś
niektórzy mierzą skalę sukcesu nad wrogiem liczbą poległych. Z czasem wymyślono,
że zamiast wroga zabijać lepiej pozbawić go wolności i wykorzystać jego pracę.
Dotyczyło to nie tylko kontekstów wojennych, ale i zwykłego funkcjonowania
społeczności. Pierwotnie ten, kto przekroczył reguły gry danej społeczności był
okaleczany, zabijany lub wykluczany z niej, co często było tożsame z wyrokiem
śmierci. Później odkryto, że lepiej pozbawić kogoś wolności i wykorzystać jego
pracę. Prymitywna zemsta zamieniała się rekompensatę. Tak zrodziło się
niewolnictwo i był to element postępu cywilizacji. Z naciskiem na: był.
Kolejnym postępem było wynalezienie nacjonalizmu przez
Żydów: ziomków nie wolno zniewalać na całe ich życie (chyba że sami sobie tego
życzą) a jedynie na sześć lat, w czasie których powinni być traktowani
humanitarnie. Ten wynalazek był pochodną doświadczeń samych Żydów, którzy w Egipcie doświadczyli niewolnictwa za samą przynależność narodową (grupową).
Kwestia wolności i niewoli jest esencjonalna dla religii żydowskiej. W związku z niewolniczymi doświadczeniami starożytnych Izraelitów, wyzwalanie ziomków było
prawem fundamentalnym. Żyd nie tylko miał obowiązek w każdy rok szabatowy
(wypadający co siedem lat) oraz każdy rok jubileuszowy (wypadający co 49 lat)
uwalniać swoich ziomków z niewoli (tudzież darować im wszelkie długi), ale i wyzwoleni mieli być zaopatrzeni w określone minimum socjalne (Pwt 15,13), które z czasem ustalono na 30 szekli (stąd owe nowotestamentowe 30 srebrników na które
połakomił się Judasz — oznaczało ono aprowizację niewolnika). W Księdze Wyjścia
21,24 mamy prawo zgodnie z którym za wybicie niewolnikowi oka lub zęba należy
dać mu wolność. Jak ważne było wyzwalanie niewolników świadczy Księga
Jeremiasza, która przekazuje, że Królestwo Judy upadło przez łamanie przez Żydów
nakazu uwalniania własnych ziomków. Jahwe głosi, że przez zlekceważenie tego
nakazu Żydzi dostali się w drugą, tym razem babilońską niewolę. (Jer 33,8n)
W starożytnej Grecji a następnie w Rzymie niewolnictwo
wyrosło na ważną część całej gospodarki. Reakcją czyli efektem uprzedmiotowienia i utowarowienia niewolników w obu tych kulturach była ewolucja chrześcijańska.
Chrześcijaństwo nie głosiło wprawdzie wyzwolenia niewolników, ale głosiło ich
upodmiotowienie. Jeden z najbardziej fundamentalnych fragmentów Nowego
Testamentu dotyczy właśnie niewolnictwa: „Nie masz Żyda ani Greka, nie masz
niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy
jedno jesteście w Jezusie Chrystusie" (Gal 3,28). Wbrew pozorom fragment ten nie
ma charakteru antynarodowego czy „genderowego" — w całości wymierzony jest
właśnie w uprzedmiotowienie człowieka wynikające z szowinizmu narodowego oraz
płci. Zanegowanie uprzedmiotowienia miało jednak prowadzić do humanitarnego
traktowania, nie do wyzwolenia.
Chrześcijaństwo nie kwestionowało porządku społecznego,
lecz go humanizowało. Właściciel niewolników mógł nawet zostać świętym, jak
choćby zamożny Filon. Ów wybitny chrześcijanin miał pogańskiego niewolnika
Onezyma, który wyrządził swemu panu szkodę i zbiegł do św. Pawła, ten zaś
nawrócił Onezyma i pisze do Filemona, by przyjął Onezyma z powrotem już nie
tylko jako niewolnika, ale także jako brata (sic!). Chrześcijaństwo dawało
niewolnikom podmiotowość i godność ludzką. Odniosło tak spektakularny sukces,
ponieważ w ówczesnym systemie było korzystne zarówno dla panów jak i niewolników. Nowy Testament nie tylko bowiem naucza panów, że chrześcijański
niewolnik to brat w Chrystusie, ale i naucza niewolników, by sumiennie i cierpliwie służyć. Z drugiej strony św. Paweł potępia handel niewolnikami (Tym
1,10).
Kolejnym postępem w dziejach niewolnictwa był islam. Koran
podobnie jak i Nowy Testament nie zakazuje niewolnictwa, lecz je humanizuje,
nadaje godność niewolnikom. Ale idzie krok dalej: czyni wyzwalanie niewolników
nakazem etycznym. Czegoś takiego nie ma w Nowym Testamencie. W Koranie natomiast
wyzwalanie niewolników przewija się jako rekompensata za różnorodne występki
niezwiązane z samymi niewolnikami (np. za separację z żoną — 58,4; za złamanie
poważnej przysięgi — 5,90; za zabicie muzułmanina należy zapłacić odszkodowanie
rodzinie i wyzwolić niewolnika, gdy jednak ów muzułmanin pochodzi z ludu
wrogiego, wówczas samo wyzwolenie bez płacenia odszkodowania — 4,93). Wyzwalanie
niewolników Koran wskazuje jako ogólny nakaz etyczny: „I wskazaliśmy mu dwie
drogi: dobra i zła, lecz on nie spróbował podejść pod stromiznę. A skąd masz
wiedzieć, czym jest strome podejście? Jest nim wyzwolenie niewolników" (Koran
90,11-14); „Nie jest prawością to, że zwracacie oblicza swe na wschód lub
zachód. Prawdziwie sprawiedliwym jest ten kto (...) kto rozdaje majątek — mimo
umiłowania go — bliskim krewnym, sierotom i biedakom, podróżnemu i żebrzącym, i na wykup niewolników" (Koran 2,178); „Jałmużna jest (...) dla wyzwolenia
niewolników" (9,60). Koran bez wątpienia akceptuje samo niewolnictwo, nigdzie
nie ma zakazu posiadania niewolników, ale traktuje je jako swoiste zło
konieczne, które należy eliminować poprzez różne akty pobożne. Islam, który
powstał w świecie pełnym niewolników, lecz już po upadku Rzymu, mógł przyjąć, że
skoro Rzym przeminął to historia wcale się nie skończyła i nawet niewolnictwo
może przeminąć. I taka idea zawarta jest w Koranie — jako pewien odległy stan.
1 2 3 4 5 6 7 Dalej..
« (Published: 10-08-2017 Last change: 11-08-2017)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 10137 |
|