|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Culture »
Slav czyli slave. O tym jak najbardziej wolnościowy lud dał nazwę niewolnikom [3] Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
Słowianie na tle Europy tworzyli kulturę wyjątkową. Jej wczesny opis znajdujemy w wybitnym bizantyjskim dziele taktyki i strategii wojskowej pt. „Strategikon". W jego rozdziale XI autor opisuje zwyczaje różnych ludów z którymi mierzyło się
ówczesne cesarstwo, ze szczególnym naciskiem na sposób prowadzenia walki.
O Słowianach czytamy w podrozdziale 4:
"Narody Słowian i Antów żyją w ten sam sposób i mają te same zwyczaje.
Oba są niezależne i absolutnie odrzucają
próby ich zniewolenia lub rządzenia nimi, przynajmniej w ich własnym kraju.
Są liczne i wytrwałe, łatwo znoszą gorąco, zimno, deszcz, nagość oraz braki
aprowizacyjne."
"Są miłe i gościnne dla podróżnych odwiedzających ich kraj, którym zapewniają
bezpieczeństwo w czasie podróży oraz spełniają wszelkie życzenia. Jeśli obcy
dozna jakiejś szkody wskutek zaniedbania gospodarza, ten który go polecał
wypowiada winnemu wojnę, uważają bowiem pomstę szkody gościa za swój religijny
obowiązek. Swoich jeńców nie trzymają w wiecznej niewoli, jak robią inne
narody, lecz ustalają im określony okres czasu, po którym dają mu wybór:
jeśli sobie życzy może wrócić do swoich w zamian za niewielką rekompensatę, lub
też może zostać z nimi jako wolny człowiek i przyjaciel."
„Posiadają obfitość wszelkiego rodzaju zwierząt gospodarskich oraz produktów, w szczególności prosa. Ich kobiety są bardziej wrażliwe niż jakiekolwiek na
świecie. Kiedy, przykładowo, umiera im mąż, wiele z nich postrzega to jako swoją
własną śmierć i dobrowolnie wiesza się, nie chcąc żyć jako wdowa."
„Lubią atakować swoich wrogów z gęstych lasów i wzgórz. Urządzają efektywne
zasadzki, nagłe ataki i naloty, stosując różnorodne metody za dnia oraz nocą."
„Ich doświadczenie w przekraczaniu rzek przewyższa innych ludzi, są w szczególności niezwykle dobrzy w zanurzeniu pod wodą. Wzięci z zaskoczenia
potrafią na wiele godzin ukryć się pod wodą z pomocą długiej słomki przez którą
oddychają".
„Używają drewnianych łuków z krótkimi strzałami, których groty zawierają
niezwykle efektywną truciznę. Jeśli zraniony nie wypił wcześniej antidotum lub
nie zastosuje innych środków, które znają doświadczeni lekarze, powinien
niezwłocznie ciąć wokół rany, by powstrzymać rozprzestrzenianie się trucizny na
cały organizm."
„Ze względu na ich brak rządu (...) Gdy występuje między nimi różnica poglądów,
nie podejmują żadnej decyzji, gdy tylko niektórzy podejmą decyzję, inni szybko
występują przeciwko niej. Stale się ze sobą spierają i nikt nie jest skłonny
ustąpić drugiemu."
„Jako że mają wielu królów zawsze skłóconych pomiędzy sobą, łatwo można wygrać z niektórymi — za pomocą perswazji lub prezentów, dotyczy to zwłaszcza tych
panujących blisko granicy, dzięki czemu można później uderzyć w innych, ponieważ
ze względu na wewnętrzne skłócenie nie zjednoczą się pod jedną władzą".
Alfons Mucha, Epopeja Słowiańska — Apoteoza Dziejów Słowian — Słowianie dla ludzkości, 1928
Po trzystu latach opis ten powtórzył kolejny cesarz
bizantyński — Leon VI Mądry: „Również i tę inną jeszcze cnotę ludzkości mieli, iż jeńców, którzy pojmani na wojnie,
pomiędzy nimi żyli, nie do nieograniczonego czasu, jakby długo sami zechcieli, w niewoli zatrzymywali, lecz jeńcom to do woli zostawiali, wyznaczając im pewien
czas służebnictwa, po upływie którego wolno im albo wracać nazad do swoich za
umówioną nagrodą, albo, jeżeliby się im podobało, pozostać nadal u nich, jako
równi i przyjaciele". A zatem niewolnictwo było u Słowian stanem
ograniczenia wolności. Niewolnikami stawali się jeńcy wojenni, których nie było
stać na zapłacenie okupu. Przez okres około dwóch lat niewolnik taki żył razem z mieszkańcami osady na zasadzie ograniczonego prawa, po czym miał możliwość
odejścia, lub pozostania i uznania za członka wspólnoty. Niewolnictwo u Słowian
miało charakter asymilacyjny („jeśliby im się podobało"), co wskazuje, że nie
było jakichś specjalnych, gorszych prac dedykowanych dla niewolników, lecz
wykonywali oni w tym okresie taką samą pracę, jak inni mieszkańcy.
Ten opis Słowian z 600 roku czytamy tak jakbyśmy czytali opis obyczajów
Rzeczypospolitej z 1600 roku, kiedy to właśnie sami Polacy mówili:
„Nie rządem Polska stoi, lecz swobodami obywateli".
Kiedy u wczesnych Słowian mamy jako
wyróżnik nie tylko ustrój demokratyczny, ale na dodatek i coś na kształt
pierwotnego liberum veto — wiemy już, że to w Polsce i tylko w Polsce przetrwała
oryginalna Słowiańszczyzna. Choć nie można kultury utożsamiać z genetyką,
warto tutaj odnotować, że dość frapująco pokrywa się fakt, że oryginalna kultura
słowiańska przetrwała jedynie w Polsce, z faktem, iż „słowiańska haplogrupa"
R1a1 jedynie wśród Polaków występuje dziś u ponad połowy męskiej populacji.
Niezwykle cenną informacją, jaką przekazuje nam „Strategikon" jest nie tylko
wyróżniający się brak niewolnictwa w jego dzisiejszym rozumieniu, ale i to, co
może uzasadniać takie podejście: dobre przyjęcie obcych jest dla Słowian nakazem
religijnym. Do dziś to przetrwało w ludowym powiedzeniu: „Gość w dom, Bóg w dom". Fragment ten współgra z opisem związku lugijskiego, jaki istniał na
ziemiach polskich w I w. n.e. (Tacyt, „Germania", 98 rok). Otóż już wówczas na
ziemiach polskich rzymski autor odnotował istnienie związku demokratycznego.
Jeden z członków owej konfederacji — ulokowani w Galicji Naharvalowie
praktykowali rytuały religijne, których elementem był motyw łańcuchów
nawiązujących do niewolniczych korzeni oraz wyzwolenia. Mogło się to zatem
wiązać z tym, że ziemie polskie były wówczas oazą w której schronienie
znajdowali byli rzymscy niewolnicy. To mogłoby tłumaczyć w jaki sposób kultura
słowiańska rozwinęła swój wyróżniający się stosunek do niewolnictwa.
Dla porównania: w kulturach germańskich oraz rzymskiej nawet wyzwolony
niewolnik nie był w pełni wolny czy tym bardziej równy. W Rzymie potomstwo
wyzwolonego musiało czekać dwie generacje, by móc otrzymać prawa obywatelskie. W praktyce wyzwoleni pozostawali nadal uzależnieni od swoich dawnych panów.
Podobnie było w prawodawstwie narodów germańskich: wyzwoleni niewolnicy i ich
potomkowie pozostawali formalnie niżsi aniżeli inni członkowie plemienia i byli w praktyce zależni od dawnych panów. I dokładnie takie same zjawiska widzimy
dziś na Zachodzie, który zakończył kolonializm, lecz w taki sposób to uczynił,
że kraje, które dostały niepodległość nadal są uzależnione od swoich dawnych
panów.
Kiedy natomiast czytamy opisy rzekomo „germańskich plemion" lugijskich
związanych z kulturą przeworską, zauważamy tam dokładnie te same
differentia specifica, które wyłoniły
się później w kulturze słowiańskiej, w kulturze jagiellońskiej, i które ewoluują
na polskich ziemiach co najmniej od czasów kultury łużyckiej, która też
wyróżniała się egalitarną strukturą społeczną. I do dziś cechy te są w nas
obecne, skoro wciąż lamentujemy, żeśmy narodem kłótliwym, wszak jesteśmy zarazem
narodem niezdolnym do totalitaryzmu z przyczyn psychospołecznych. Wszystko to
ujawnia fenomenalny proces ewolucji kulturowej. Dziś możemy jej nadać nieco
bardziej świadomy kierunek i przebieg — wzmacniając nasze narodowo-kulturowe
atuty i kiełznając nasze słabości.
Słowianin, Slav, Saqaliba, niewolnik
To przez owe słabości doświadczamy nie tylko wielu indywidualnych sukcesów, ale
także wielu zbiorowych porażek. Jedną z nich jest właśnie paradoks: niemal cały
Zachód posługuje się dziś słowem niewolnik wywodzącym się bezpośrednio od słowa
Słowianin.
Angielskie slave pochodzi od starofrancuskiego sclave, w łacinie sclavus, które wywodzą się z etnonimu łac. Sclaveni (bizant. Sklaboi), czyli Słowianin
Tym między innymi można tłumaczyć głęboko
zakorzenioną pogardę nawet współczesnych zachodnich Europejczyków do ludności
słowiańskiej. Oto najbardziej wolnościowa kultura, najbardziej wolnościowy lud
użyczył swej nazwy dla niewolnictwa. Ale czyż takie paradoksy mogą nas jeszcze
dziwić, kiedy to na naszych oczach główna ofiara Holocaustu została wykreowana
na Zachodzie na niemal głównego odpowiedzialnego za Holocaust?
Kochający wolność Słowianie zostali tysiąc dwieście lat temu głównymi ofiarami
handlu niewolnikami. Opowieść o tej tragedii poszła dziś w zupełnie kuriozalnym
kierunku: państwo polskie powstało na handlu niewolnikami (przyznam, że dawniej,
opierając się na cudzych analizach, też ulegałem tej narracji). Głęboka analiza
tej kwestii prowadzi do wniosku całkowicie przeciwnego: powstanie państwa
polskiego pozwoliło wyhamować ten proceder. Gdyby nie Mieszko i Piastowie
prawdopodobnie oryginalna kultura słowiańska nie przetrwałaby w ani jednym kraju
Europy. Państwo polskie pozwoliło ocalić
Słowiańszczyznę.
Poza kreowaniem Mieszka na handlarza słowiańskimi niewolnikami, jako winnych
tego procederu wskazuje się Wikingów oraz Żydów. Wikingowie — tak, ale nie
należy ich utożsamiać z dzisiejszą Skandynawią, przede wszystkim chodziło o tych
Wikingów, którzy podbili wschodnią Słowiańszczyznę, czyli Rusów (dawniejsze
źródła, zwłaszcza arabskie rozróżniały Rusów od Słowian). Inwazja Wikingów na
Paryż w 885 doprowadziła do uwolnienia tamtejszych niewolników. Żydzi — również
tak, ale nie przez wrodzoną nienawiść do Słowian, w co mają skłonność wierzyć
Słowianie ruskiej proweniencji. Żydzi byli wówczas niezwykle silnie związani ze
światem islamu i chrześcijaństwa — i to w jego imieniu i na jego rzecz trudnili
się Żydzi tym zajęciem, które było dla muzułmanów i chrześcijan niezwykle
pożądane, ale dość kłopotliwe ze względu na zapisy świętych ksiąg.
Głównymi odpowiedzialnymi za handel Słowianami byli Rusowie i Germanie po
stronie chrześcijańskiej podaży, oraz Umajjadzi i Aghlabidzi po stronie
popytu muzułmańskiego.
Słowiańscy niewolnicy płyną do kalifatu
Imperium Franków Karola Wielkiego, którego się dziś kreuje na „Ojca Europy",
wykluło się jako pośrednik obsługujący panów ówczesnego świata w słowiańskich
niewolników. W państwie Franków niemieckich aż 23% prawa dotyczyło niewolnictwa,
co świadczy o tym, jaką odgrywało rolę społeczną. W tych wczesnośredniowiecznych
prawach germańskich nieobecna jest jeszcze nawet myśl chrześcijańska, zgodnie z którą niewolnik nie jest już tylko żywym narzędziem, jak pisał Arystoteles, ale
człowiekiem. W prawie bawarskim czy salickim gwarancję za sprzedaż trefnego
niewolnika regulowano razem z bydłem, końmi oraz innymi zwierzętami.
1 2 3 4 5 6 7 Dalej..
« (Published: 10-08-2017 Last change: 11-08-2017)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 10137 |
|