|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Society »
Buraki cebulaki czyli postępy ciemnogrodu w Polsce [2] Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
Ocieplenie klimatu prowadzi do kłopotów w jednych uprawach i obfitości w innych. Dotyczy to także tegorocznej „suszy stulecia", pomimo której będziemy mieli rekordowe zbiory owoców. Owoce z drzew wzrosną o 58%, zaś owoce z krzewów i plantacji jagodowych — o 25%. GW podkreśla, że ten wzrost związany
jest ze słabym rokiem ubiegłym, tyle że rekord nie jest względny, lecz
bezwzględny: nigdy jeszcze w znanej nam historii nie było u nas takiej obfitości
owoców (szacowane 4,8 mln ton). Podobnych wzrostów mogą też oczekiwać Niemcy.
4. Zachód modli się o deszczSwego czasu grupa posłów PiS zasłynęła usiłując wdrożyć w Polsce metodę Apaczów na radzenie sobie z suszą — w kaplicy sejmowej zamówili
modlitwę o deszcz. Metoda okazała się nieskuteczna. Był to rok 2006, w którym
susza przyniosła naszemu rolnictwu wyjątkowe straty. Dziś PiS nie powtarza już
starych błędów.
O deszcz modlą się natomiast na Zachodzie. We
Włoszech biskup wzywa do modlitw o deszcz. Kościół Norwegii na swojej
facebookowej stronie
ogłosił modlitwy o deszcz. Dodajmy, że jest to kościół postępowy, który
nieco wcześniej wprowadził homomałżeństwa a jego biskupka brała udział w paradzie równości.
Kpiny z polskiej religijności zestawianej z rzekomo świecką
Europą są wyjątkowo silnym przesądem pośród pseudopostępowych. Europa nie jest
laicka, jest w trakcie wielkiej zmiany, transformacji światopoglądowej. Jej
rzekomy ateizm jest tej samej natury, co ateizm w okresie Cesarstwa Rzymskiego,
kiedy ateistami zwano de facto tych, co po prostu odrzucali rodzimą kulturę.
Poziom prawdziwych ateistów w krajach europejskich jest wszędzie taki sam. Tam
gdzie notuje się masowy odsetek pseudoateizmu, tam zarazem występuje
analogicznie duża wiara w inne dziwne rzeczy ponadnaturalne. Wiarę w Boga
deklaruje w Polsce 88% ludzi, z czego 32% to wiara agnostyczna, powątpiewająca. W „laickiej" Szwecji wiarę w Boga deklaruje 16%, tyle że aż 54% deklaruje wiarę w „inną siłę wyższą". W Polsce w „inną siłę" wierzy zaledwie 5%. W Niemczech
jest mniejszy niż w Polsce poziom wiary w Boga, ale wyższy za to w „inną siłę". I tak jest de facto wszędzie. Im większy odsetek nieokreślonej nadnaturalnej
wiary w społeczeństwie, tym większy potencjał danego społeczeństwa do
transformacji religijnej, do jego ewolucji w kierunku nowej religii, która
niemal na pewno będzie znacznie bardziej nietolerancyjna i neoficka aniżeli
religia tradycyjna — bez różnicy czy będzie to islam czy ekoreligia, wzywająca
do powrotu na drzewa i wyższości innych zwierząt nad człowiekiem. Polska
przyszłości może się okazać najbardziej umiarkowanym, zrównoważonym religijnie
krajem Europy. Tak jak w okresie średniowiecza i renesansu.
W tym kontekście ciekawe zmiany zachodzą w Niemczech. O ile w całej Europie transformacja religijna idzie pełną parą, opierając się na orężu
politycznej poprawności, o tyle Bawaria, najbogatszy land Niemiec, wprowadziła
właśnie
prawo obligatoryjnego wieszania krzyży chrześcijańskich we wszystkich
instytucjach publicznych, podkreślając, że mają one być symbolem kulturowym
wyrażającym fundamentalne bawarskie wartości: miłosierdzie, ludzką godność oraz
tolerancję. W rzeczy samej krzyż jest dziś nie tyle manifestacją konfesyjną, co
właśnie kulturową. Tego rodzaju prawo nie oznacza, że Bawaria będzie broniła
katolickiej wizji nieba i piekła, lecz jest prostym komunikatem wyrażającym chęć
zachowania europejskiej kultury, której ochrona okazuje się nieskuteczna pod
sztandarami pseudoświeckości, skrajnie naiwnej wobec politycznej poprawności,
która krok po kroku wdraża nam nową inżynierię społeczną.
5. Buraki cebulaki
Największe sekciarstwo zawsze wyraża się w podobny sposób:
dziką nienawiścią wobec lokalnej kultury. Moje filipiki w obronie kultury
polskiej wielu mogą się wydawać przejawem nacjonalistycznego szowinizmu, choć w istocie jestem kosmopolitą sprzeciwiającym się sekciarstwu zabijającemu
racjonalne myślenie, które jest esencją kultury europejskiej, zwanej też
indoeuropejską.
Lokalne sekciarstwo pseudokrytykę „polskich przywar"
doprowadziło do poziomu namiętności rytualnej. Szczególną rolę w tych rytuałach
ma retoryka „warzywna": dawniej głównym obiektem kpin był burak, obecnie
awansowała cebula. Wyraża to szczególną pogardę sekciarstwa wobec polskiej wsi.
Wieś bowiem zawiera najwięcej pamięci kultury słowiańskiej — tej żywej, w przeciwieństwie do parasłowiańskiego folkloru kreowanego przez bananową młodzież
miejską, która tworzy takie
hucpy
jak „słowiański targ niewolnic" w ramach festiwalu „słowiańskiego" w Wolinie, bo
jak twierdzi dla Wyborczej jego organizator Wojciech Celiński, „Mieszko słynął z handlu niewolnikami". Ze wsi polskiej wyrosła awangardowa kultura sarmacka.
Pogarda wobec wsi odgrywa więc szczególnie ważną rolę u naszych ojkofobów.
Charakterystyczne jest, że przedmiotem tych kpin stają się
szczególnie szlachetne i ważne gospodarczo warzywa. Burak dał Europie rewolucję
cukrową. O ile matecznikiem rewolucji naftowej była Galicja pod zaborem
austriackim, o tyle matecznikiem rewolucji cukrowej był Śląsk pod zaborem
pruskim. Pierwsza na świecie cukrownia wytwarzająca cukier z buraków powstała w Konarach na Dolnym Śląsku w 1801. Gdy Napoleon podbił Śląsk przeszczepił buraka
cukrowego do Francji, która jest obecnie jego drugim producentem na świecie.
Liderem są także Rosja i Niemcy. Polska plasuje się obecnie na 7. miejscu w skali globu. Wobec tak kluczowej rangi buraka dla polskiej wsi, dla lokalnego
ciemnogrodu stał się on wyzwiskiem.
Ty buraku! — powtarzano przez lata. Po wejściu Polski do Unii, państwa zachodnie obawiając
się polskiej konkurencji zlikwidowały wolny rynek cukrowy w Unii, w efekcie
czego przemysł cukrowniczy w Polsce został zdziesiątkowany i podbity przez
zachodni kapitał. Skończył się wtedy klimat dla kpin z buraka, którego zastąpiło
kolejne dynamicznie ekspandujące warzywo — cebula.
Cebula to zupełnie wyjątkowe warzywo towarzyszące
cywilizacji ludzkiej. Nie tyle warzywo, co i produkt leczniczy o wysokiej
wartości biologicznej i właściwościach bakteriobójczych i przeciwwirusowych.
Była otaczana czcią w starożytnym Egipcie jako symbol życia wiecznego. Przy
budowie Piramidy Cheopsa, jednego z siedmiu cudów świata, wydawano ogromne sumy
na zakup cebuli dla robotników. Mumia faraona Ramzesa IV miała cebule w oczodołach, kapłani egipscy często rysowani byli z cebulą w ręce. Księga Liczb
podaje, że po ucieczce z Egiptu w czasie tułaczki po pustyni Żydzi bardzo
tęsknili za cebulą. Cebulą stała także antyczna Grecja i Rzym. Duże ilości
cebuli konsumowali zwłaszcza sportowcy olimpijscy, zaś gladiatorzy nacierali nią
mięśnie.
Cebula to nie tylko główne warzywo naszej cywilizacji, ale i kluczowe dla dzisiejszej ludzkości: jest warzywem nr 2, ustępując jedynie
pomidorom. Wobec takiej rangi historycznej i gospodarczej cebuli powinna ona być
otaczana wyjątkowym szacunkiem w Polsce. Ponieważ jednak ton dyskursowi
publicznemu nadaje pseudopostępowa ciemnota, która w ramach neokolonialnej
inżynierii społecznej z iście żelazną konsekwencją ośmiesza wszystko co szczególnie znaczące w Polsce, więc popularność cebuli została wykorzystana do szczególnej pogardy i kpin z polskiej cebuli i „Polaków cebulaków". Polska nie stoi jednak cebulą.
Jest jej zaledwie trzecim producentem unijnym, wyprzedzając czwarte Niemcy.
Pierwszym jest Holandia. Ciekawe, czy i tam mają pożytecznych idiotów, którzy
kpią z Holandii jako „kraju kwitnącej cebuli"?
1 2
« (Published: 05-08-2018 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 10226 |
|