|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Rzeki to kręgosłup kraju [2] Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
Polska jest
dzieckiem zjednoczonej Odry i Wisły
Brakuje u nas tego rodzaju opracowań, jak opowieść o budowie niemieckiej potęgi przez regulację Renu, wszak nasza historia także
nierozłącznie związana jest z rzekami. Polska otóż nie wyskoczyła z kapelusza
historii tysiąc lat temu, lecz wyłoniła się dzięki opanowaniu ujścia Odry (czytaj: Wineta, Wolin, Polska — morskie kulisy historyczne).
Rzeczpospolita, czyli dwunarodowa, bałtosłowiańska Polska 2.0, nie powstała
dzięki Bitwie pod Grunwaldem, lecz dzięki odwojowaniu od Zakonu Niemieckiego
ujścia Wisły. Bez większej przesady powiedzieć można, że najważniejszą polską bitwą XV w., czyli taką, która najwięcej nam dała, była bitwa na Zalewie Wiślanym z 15 września 1463, kiedy połączone floty Gdańska i Elbląga w sile 30 statków rozgromiły flotę krzyżacką w sile 44 statków, dając Polsce ujście Wisły.
Był czas, kiedy
Polska miała największą flotę rzeczną w Europie. Okres ten nie bez przyczyny nazywa się w dzisiejszych podręcznikach Złotym
Wiekiem naszej historii. Był to wiek, kiedy na rynku krakowskim miał miejsce
Hołd Pruski, będący znamieniem potęgi ówczesnego państwa polskiego. Kto stawia na rzeki, ten buduje siłę. Tak dawniej, jak i dziś.
Upadek naszego państwa poprzedziła utrata obu tych
życiodajnych ujść. Pierwszym wielkim ciosem był atak szwedzki w 1626 na Pomorze Gdańskie, które rozpoczęło trzyletnią niszczycielską wojnę polsko-szwedzką o ujście Wisły. Zachwiała ona całą gospodarką Polski, dla której Gdańsk był główną drogą eksportu licznych towarów. O jego znaczeniu dla całej Europy może świadczyć fakt, że szwedzka blokada Gdańska spowodowała znaczący wzrost cen żywności i towarów leśnych w Anglii, Francji, Holandii i innych krajach zachodnioeuropejskich. Efektem tej wojny było nałożenie ceł szwedzkich na polski handel przez Gdańsk.
W tym samym czasie Pomorze Zachodnie dostało się pod okupację Szwedów i Brandenburgii, która zakończyła tam panowanie pokrewnej Piastom dynastii Gryfitów (1637), książąt pomorskich, którzy władali Księstwem Pomorskim od czasów Bolesława Krzywoustego. W 1675 na Śląsku wymarła ostatnia linia dynastii piastowskiej.
Próbowano się ratować przed tym upadkiem projektem
alternatywnym: w XVIII w. połączono drogami wodnymi Bałtyk z Morzem Czarnym,
poprzez budowę Kanału Ogińskiego i Kanału Królewskiego. Ten pierwszy łączył
Dniepr z Niemnem, ten drugi — Dniepr z Bugiem czyli też Wisłą. W ten oto sposób
upadająca Rzeczpospolita zrealizowała tak wielki projekt
geopolityczno-komunikacyjny, jakiego nie udało się powtórzyć od 200 lat.
Zbudowano mianowicie wielkie „autostrady" łączące dwa morza. W Chersoniu nad
Morzem Czarnym polscy przedsiębiorcy Oświecenia założyli Kompanię Chersońską,
zwaną później Kompanią Handlu Czarnomorskiego, która istniała w latach
1783-1793, była ona pierwszym polskim przedsiębiorstwem żeglugowym i kontrolowała ona wymianę handlową I Rzeczypospolitej przez porty Morza Czarnego.
Jej szefem był Antoni Protazy Potocki, protektorem król Stanisław August
Poniatowski. W Chersoniu powstała wówczas polska placówka konsularna oraz polski
dom handlowy. Niestety, było już za późno, by Rzeczpospolita mogła stać się
dzieckiem Dniepru. Polska to dziecko zjednoczonej Odry i Wisły.
Odbudowa rzek czyli
odbudowa Polski
Ekoreligijni usypiacze każą nam się cieszyć, że Wisła jest
dziś jedną z niewielu dużych rzek europejskich, która jest „dzika". Czytaj:
nieużywana gospodarczo. Podobnie zresztą jak i Odra. Nie jest wcale przypadkiem,
że dzikiej Wiśle towarzyszy tak marny stan naszego społeczeństwa oraz państwo
teoretyczne.
Trwają obecnie próby wskrzeszenia podstaw naszej siły,
poprzez odbudowę żeglugi śródlądowej, które oczywiście są bezkompromisowo
torpedowane przez ośrodki medialne stojące na straży neokolonialnego statusu
naszego kraju. Plany wskrzeszenia żeglugi śródlądowej zwalcza się mitami o wysychaniu rzek z powodu Globalnego Ocieplenia. Jak jednak
wyjaśnia
dyrektor Europejskiego Regionalnego Centrum Ekohydrologii UNESCO, prof. Maciej
Zalewski, niski poziom wód w rzekach jest związany z „periodycznością klimatu" i ma charakter przejściowy. Mamy serię lat mokrych, potem suchych. Obecnie
jesteśmy w okresie serii lat suchych, stąd złudzenie, że Wisła wysycha. Jak
jednak pokazują wieloletnie analizy — po latach suchych przychodzą okresy
większego natężenia opadów. Jak wskazuje prof. Zalewski, scenariusze naukowe nie
przewidują dużego obniżenia opadów w Polsce, a raczej zapowiadają ich
przesunięcie między latem a zimą. „Będziemy mieli taką tendencję, że większa
ilość opadów i większe przyrosty temperatur wystąpią w zimie, natomiast wiosną
nie będzie tych opadów. Czyli trzeba by zacząć gospodarkę do tego adaptować".
Remedium na niski stan wód jest regulacja rzek, tymczasem
dziennikarze podsycają histerię antyregulacyjną argumentem ...że mamy za niski
stan wód. Przykładowo Wirtualna Polska grzmi:
Miał
być szlak wodny z Warszawy na Mazury. Kluczowe jezioro znika w oczach. W związku z okresem niskich opadów obniżył się znacząco poziom wody w jeziorze Roś w Piszu, co dla dziennikarza jest dowodem, że „jezioro znika". „Mało wody w mazurskich jeziorach" — czytamy, tymczasem trwa właśnie budowa drogi wodnej na
Pisie z Mazur do Warszawy.
Otóż poziom mazurskich wód na przestrzeni wieków zmienia
się bardzo znacząco — raz rośnie, raz maleje. Przykładowo w XIX w. znacząco
obniżono poziom wielu jezior wskutek melioracji (np. Jezioro Orzyskie obniżyło
się o 2,3 m, Wydmińskie — o 2,7 m, Szostak — o 5,6 m, zaś Kruklińskie — aż o 6,3
m). Z kolei jezioro Mamry kilka wieków temu było niższe o kilka metrów. Można
powiedzieć, że jest ono całkiem nowym dziełem człowieka. Otóż słowo
mamry z języka pruskiego znaczy „muł,
błoto". Wycinka lasów oraz budowa zapory na Węgorapie sprawiły, że w XVI w.
poziom wody w kilku jeziorach podniósł się o kilka metrów i w efekcie połączyły
się ono w jedno wielkie jezioro, dziś drugie co do wielkości w Polsce.
[ 9 ] Lasy jak wiadomo są wielkim magazynem wody. Ich wycinka może podnieść poziom wód
zbiornikowych, zaś ich ekspansja siłą rzeczy będzie go redukowała. W tym
kontekście należy też wziąć pod uwagę sytuację na jeziorze Roś. Otóż w tym
właśnie miejscu w roku 2002 miała miejsce
największa powojenna
katastrofa lasów — huragan, który wokół jeziora zniszczył tysiące hektarów
lasów (11% całej wielkiej Puszczy Piskiej). Region ten został pozostawiony do
„naturalnego odrostu". Od kilkunastu lat ekspanduje tam nowy las, który może
powodować zauważalną zmianę stosunków wodnych.
Śniardwy też dawniej miały niższy poziom. To ludzka
ingerencja pozwoliła na spiętrzenie i znaczne powiększenie powierzchni jezior.
Kilka dekad temu wyremontowano jaz w Karwiku, łączący Śniardwy z jeziorem Roś,
co także pozwoliło na podpiętrzenie wody (jaz spiętrza wodę w Śniardwach o 1 m
wyżej w stosunku do poziomu wody w jeziorze Roś).
Generalnie możemy powiedzieć, że pozostawienie cieków i zbiorników naturze — obniża poziom wód. To natomiast działalność człowieka,
hydroinżynieria, sprawia, że poziom wód rośnie — tak, by możliwa była żegluga.
Niski poziom wód w rzekach czy jeziorach nie jest bynajmniej żadnym fatum, lecz
zwykłym zaniedbaniem prac hydroinżynieryjnych.
W regionie tym Wody Polskie realizują
szeroko zakrojony projekt,
który doprowadzić ma do uporania się z niskimi poziomami rzek Pisa, Narew oraz
jeziora Roś. W ramach tego projektu do 2025 r. powstać ma szereg budowli
hydrotechnicznych o wartości 225 mln zł (m.in. śluza, jaz, hydroelektrownia,
port rzeczny). W Piszu powstanie podpiętrzenie — retencjonowana za pomocą
stopnia woda zasilała będzie rzekę Pisę i Narew w okresach niżówek
eliminując zbyt niskie dla żeglugi stany wód. Pozwoli to także na
ustabilizowanie poziomu wody w jeziorze Roś.
W tym zakresie Polska ma olbrzymie zaniedbania. W Polsce
retencjonuje się jedynie 6,5% zasobów odnawialnych wody, podczas kiedy we
wszystkich sąsiadujących z Polską krajach odsetek ten wynosi ponad 10%. W związku z tym opracowano niedawno
Program
Rozwoju Retencji, którego zadaniem ma być zabezpieczenie kraju w odpowiednią
ilość wody. Kosztem 14 mld zł do roku 2030 ma zostać wybudowane 30 zbiorników
retencyjnych, stopnie wodne oraz udrożnienia dróg wodnych i podpiętrzania
szlaków wodnych.
Mamy więc wielkie zaniedbania, ale i wielki w tym zakresie
potencjał, na który się składają:
1)
Geografia — leżymy w samym środku Europy, co
naturalnie predestynuje nas do bycia hubem logistycznym.
2)
Koleje — PKP Cargo jest drugim (po niemieckim DB
Cargo) przewoźnikiem kolejowym w Unii Europejskiej.
3)
Drogi — Polska ma najwięcej tirów, a polskie
firmy przewozowe realizują aż jedną czwartą zleceń w UE. W tej konkurencji
Niemcy już są za nami.
4)
Porty morskie — polski terminal DCT w Gdańsku
jest największym na Bałtyku.
5) W Polsce jest najdalej na zachód wysunięta linia
szerokotorowa, stanowiąca o przewadze w budowie europejskiego huba Nowego Jedwabnego Szlaku.
Jeśli do tej układanki dodamy odbudowę wodnych autostrad -
powróci Złoty Wiek. Drogi wodne są niezbędnym elementem infrastruktury
transportowej. Jedna barka typu „Europa" zastępuje
30 samochodów ciężarowych.
W Polsce planowane są obecnie trzy takie międzynarodowe
drogi wodne:
·
E30
(niebieska): Bałtyk-Dunaj przez Odrę, jego polskim oknem będzie port w
Świnoujściu;
·
E40
(czerwona): Bałtyk-Morze Czarne przez Wisłę, Narew, Bug, Dniepr, polskie okno -
port w Gdańsku;
·
E70
(zielona): Bałtyk-Atlantyk przez Wisłę, Noteć, Wartę i Odrę, jego polskim oknem — port w Elblągu (m.in. dlatego
potrzebny jest przekop Mierzei Wiślanej)
1 2 3 4 Dalej..
Footnotes: [ 9 ] Grzegorz Białuński, Czynniki
oddziałujące na osadnictwo regionu Wielkich Jezior Mazurskich do XVIII
wieku, Komunikaty Mazursko-Warmińskie, nr 4, 1996. « (Published: 03-01-2020 Last change: 04-01-2020)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 10278 |
|