|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Culture »
Dlaczego Czarna Śmierć oszczędziła Polskę [3] Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
Za czasów Kazimierza Wielkiego w miastach istniały urzędy
lonara, który dbał o czystość wody w studniach oraz o należyte utrzymanie placów
targowych, a także rurmiastrza, odpowiedzialnego za wodociągi. [ 7 ] Także po Czarnej Śmierci, kiedy Zachód tępił kąpiele,
praktykowano je u nas w najlepsze. Podczas zjazdu krawców śląskich w Świdnicy w 1361 roku postanowiono między innymi: „Każdy czeladnik powinien chodzić ze swym
mistrzem do kąpieli, a nie wysyłać innego czeladnika za siebie, a jeśli mistrz
jakiemuś czeladnikowi na to pozwoli, ten będzie winien cztery funty wosku". W książce „Jagiełło pod… prysznicem. Opowieści o władcach Polski" Paweł Wakuła
opisuje dlaczego Jagiełło, wbrew ówcześnie panującym w Europie obyczajom,
uwielbiał się kąpać.
Regularnie myli się
nie tylko zamożni,
ale i ludzie
niższych stanów. Jak podaje Gloger w
Encyklopedii Staropolskiej, istniało stare polskie przysłowie o trzech
egalitarnych instytucjach u nas: „W karczmie, w łaźni i w kościele nie znać
pana".
Myto się u nas potażem czyli solą potasową kwasu węglowego
(K2CO3) zwanym zołą, lub też ługiem czyli wodorotlenkiem potasu (KOH)
otrzymywanym z potażu. Potaż służył do wybielania tkanin, czyszczenia wełny,
produkcji mydła i środków piorących. Już od XIV w. w okolicach Płocka działali
pierwsi mydlarze. Dawna Polska była
największym w Europie producentem i eksporterem produkowanego u nas od niepamiętnych czasów potażu.
Jeśli jednak wyższa higiena może wyjaśnić powody
niewielkiej liczby ofiar to jedynie częściowo, gdyż w świecie arabskim, który
miał wyższe niż Europa standardy higieniczne, Czarna Śmierć też doprowadziła do
znaczącej depopulacji, choć przypuszcza się, że jednak niższej niż w Europie
(25-38%).
4. „bo nie
zabijaliśmy kotów"
"Dżumę przenoszą
pchły żyjące na szczurach. Polska miała mniej szczurów lub posiadała szczury z gatunku nie przenoszącego dżumy. Być może szczury nie miały co jeść, albo miał z tym związek narodowy zwyczaj posiadania kota w domu. W Europie Zachodniej masowo je zabijano jako zwierzęta nieczyste, u nas były
bezpieczne i polowały na szczury".
Istnieje domysł mówiący o pogromie kotów w Europie w związku z bullą Vox in Rama Grzegorza
IX z roku 1233, gdzie potępione zostały praktyki niemieckich lucyferian. Jedną z nich była sakralizacja czarnego kota. Dokument ten adresowany był dla książąt
niemieckich i jego skutkiem była krucjata przeciwko heretykom w Nadrenii. Nie ma
natomiast żadnych przesłanek, by przypuszczać, że doprowadziła ona do zabijania
kotów w całej Europie, co miałoby uszczuplić ich populację na półtora wieku. Kot
znalazł się bardziej na cenzurowany po wydaniu
Młota na czarownice (1487), który
zapoczątkował polowanie na czarownice, a wówczas epidemie dżumy były już nie tak
zabójcze.
Poza tym, koty polują na ptaki i myszy, a na szczury w minimalnym jedynie zakresie i wobec nich są mało skuteczne. Wątpliwe więc, by
obecność czy brak kotów w sposób istotny wpływała na populację szczurów.
Współczesne
badania rozwiewają mity o kotach jako pogromcach szczurów.
O ile koty są nieskuteczne wobec szczurów, o tyle są nader
skutecznymi przekaźnikami pałeczek dżumy. Jak podaje Mirosław Mariusz Michalski z Zakładu Parazytologii i Chorób Inwazyjnych, Katedry Chorób Zakaźnych i Inwazyjnych, Wydziału Medycyny Weterynaryjnej UWM w Olsztynie, przekaźnikami
pałeczek dżumy są pchły ludzkie, kocie i psie.
[ 8 ] Amerykańskie służby medyczne formułują takie
ostrzeżenie dla
weterynarzy: "Koty są bardzo podatne na dżumę i są częstym źródłem zakażenia Yersinia pestis u ludzi (właścicieli i lekarzy
weterynarii)". Zatem, wbrew mitowi: więcej kotów nie oznacza mniej szczurów,
oznacza więcej ryzyka epidemicznego.
Kolejna kwestia, to
badania opublikowane w PNAS, w których
autorzy wykazują, że to nie szczury (poprzez swoje pchły) były odpowiedzialne za
ekspansję Czarnej Śmierci. Teza o roli szczurów wzięła się z obserwacji
współczesnych przypadków dżumy, w których szczury odgrywają rolę w jej
roznoszeniu, tyle że nie ma dziś już tak wielkich epidemii, jaką była Czarna
Śmierć, która rozprzestrzeniała się zbyt szybko, by można ją było wyjaśnić za
pomocą szczurów.
Według symulacji do dynamiki ekspansji Czarnej Śmierci
pasują natomiast ludzkie pchły i wszy. I w tej informacji można szukać
wyjaśnienia małych strat w Polsce. Otóż jak wiadomo ze
współczesnych
badań, skutecznym środkiem przeciwko pchłom i wszom jest traktowanie ich
gorącym powietrzem. Odpowiednio używana zwykła suszarka do włosów, która
generuje powietrze w temperaturze ok. 60 st. C, jest
skuteczna
na wszy. Słowiańska łaźnia, czyli sauna parowa, była jeszcze bardziej skuteczna,
gdyż dawała jeszcze wyższą temperaturę (stosowane dziś banie dają 70-120 st. C).
Być może zresztą podstawowym celem stosowania owych łaźni parowych było
pozbywanie się tego rodzaju pasożytów. O ile nawet zwykłe umycie się w strumieniu nie dawało takich efektów, o tyle właśnie słowiańska łaźnia
skutecznie likwidowała pchły i wszy, a tym samym mogła chronić naszych przodków
przed epidemią.
Śmieją się dziś z Łukaszenki, że w ramach walki z koronawirusem zaleca rodakom, by korzystali z bani: „Idźcie też do bani. Dwa,
trzy razy w tygodniu. Chińczycy podpowiadają, że wirus nie lubi ciepła". Jeszcze
do 2016 państwo białoruskie dotowało banię jako usługę o szczególnym znaczeniu
społecznym. Wprawdzie wirus to nie pchła, ale wiadomo, że ginie w wysokich
temperaturach. Wprawdzie, gdy jest już w organizmie, to od wizyty w bani raczej
nie zginie, ale może np. osłabić swoją aktywność. Tak więc zalecenia Łukaszenki,
który mówi także, by szczególnie teraz jeść regularnie śniadanie, obiad i kolację, czyli wzmacniać odporność organizmu dobrą dietą, są bardziej rozsądne,
niż się je jak zwykle u nas przedstawia.
5. „bo Kazimierz
Wielki zarządził kwarantannę"
"Kazimierz Wielki
wprowadził masową kwarantannę. Zamknął granice swojego kraju dla obcokrajowców w czasie pandemii i ograniczył handel między miastami."
Istnieje problem źródłowy z potwierdzeniem takiego faktu.
Wprawdzie w Historii gospodarczej Polski
Jezierskiego i Leszczyńskiej znajdujemy informację o wprowadzeniu w roku 1348
kwarantanny w Polsce, lecz bez dalszych odniesień źródłowych.
Uważa się, że wprowadzenie takich środków byłoby
niewykonalne dla dużych obszarów średniowiecznego państwa, w którym nie było
granic w dzisiejszym rozumieniu. Tyle że takie granice istniały wówczas dla
poszczególnych miast jako ośrodków handlowych, wszak przepływ towarów był
wówczas dość mocno kontrolowany (np. prawo składu, przymus drogowy korzystania
przez kupców z określonych dróg). Nie było wówczas w Europie wolnej
międzynarodowej przestrzeni gospodarczej.
Polska Kazimierza Wielkiego była wielkim placem budowy z licznymi wapiennikami i cegielniami: Kazimierz grodził bardzo silnymi murami
wiele miast, budował wokół nich głębokie fosy, ale też wybudował kilkadziesiąt
zamków warownych do strzeżenia granic państwa.
Wysoce protekcjonistyczna i centralistyczna polityka
gospodarcza Kazimierza Wielkiego, który tak układał prawo, by uczynić z leżącego
na skrzyżowaniu szlaków północ-południe Krakowa hub handlowy, z kontrolą handlu
przez lokalnych kupców, mogła w pewnych warunkach stanowić naturalną barierę dla
ekspansji pandemii. Nie było u nas zbyt swobodnego przepływu towarów i osób.
Jest poza tym prawdopodobne, że tak się fortunnie złożyło,
że w okresie pandemii handel międzynarodowy w Polsce zasadniczo mógł zostać
zamrożony przez polsko-czeską wojnę handlową, która rozpoczęła się po konflikcie
zbrojnym o Śląsk w latach 1345-48. W 1348 Kazimierz zamknął drogi handlowe na
Ruś i do Prus dla kupców wrocławskich (czyli na głównym szlaku wiodącym do nas z zachodu Europy), wprowadzając jednocześnie cła zaporowe na tymże kierunku.
Kroniki podają, że w roku 1349 zaraza szalała na ziemi śląskiej, w efekcie 28
maja 1349 we Wrocławiu i Świdnicy doszło do pogromów Żydów
posądzanych o wywołanie epidemii i głodu. W 1350 Karol IV Luksemburski
nakazał zatrzymanie wszystkich przebywających w jego kraju handlarzy z Królestwa
Polskiego i odebranie im wszystkich towarów. Otwarta wojna handlowa z Czechami
zakończyła się dopiero w 1358. [ 9 ] Szczęście w nieszczęściu, które
także mogło ograniczyć ekspansję Czarnej Śmierci na naszych ziemiach.
Niemniej nie można przekreślać roli władcy w niskiej skali
pandemii. Charakterystyczne wydaje się, że ocalały akurat Polska i Lombardia,
gdzie rządzili sprawni administratorzy. Ówczesna Lombardia wyróżniała się formą
swoich rządów, tworząc quasipaństewko zwane Signorią Mediolanu, w której, w odróżnieniu od innych włoskich państw-miast, które tworzyły oligarchie lub
komuny miejskie, w sposób absolutny panowała rodzina Viscontich, która niedługo
później znalazła się o krok od zjednoczenia Włoch i stworzenia mocnej monarchii.
Gdy pojawiła się epidemia Giovanni Visconti działał szybko: ograniczono swobodę
podróżowania, domy, w których pojawiała się zaraza były plombowane, izolowano w nich tak chorych, jak i zdrowych. To samo robiono z sąsiednimi trzema budynkami. W 1350 zarządzono, że wszystkie osoby chore oraz je karmiące będą izolowane w specjalnie do tego celu zbudowanym budynku poza granicami miasta.
6. „bo piliśmy
mocny alkohol"
"Podobno to w Polsce
rozpoczął się europejski zwyczaj produkcji i masowego spożycia
wysokoprocentowego piwa i wódki, które mogłyby profilaktycznie dezynfekować
żywność".
Mocny alkohol dominował dopiero u schyłku Rzeczypospolitej.
Piwo, jakie powszechnie pito w średniowieczu, było znacznie słabsze od
dzisiejszego i nie miało żadnych właściwości dezynfekcyjnych. Ale mogło chronić.
Istnieją legendy o żyjącym w XI w. belgijskim mnichu Arnoldzie z Soissons
(kanonizowanym w 1120), który w czasie zarazy wezwał ludność, by nie piła wody,
lecz piwo, co pozwoliło im ocaleć. W dawnych czasach piwo nie miało charakteru
rekreacyjnego, lecz było bezpieczną zdrowotnie formą codziennego napoju, którego
proces przygotowywania (fermentacja i gotowanie), eliminował zarazki obecne w wodzie. Naturalnie, by piwo mogło być codziennym napojem podawanym do posiłków
także dzieciom, nie mogło zawierać wiele alkoholu. Takie codzienne
średniowieczne piwo zawierało ok. 1% alkoholu, więc na nasze dzisiejsze
standardy, był to napój niemal bezalkoholowy.
1 2 3 4 5 Dalej..
Footnotes: [ 7 ] Jamróz, Monarchia
Kazimierza Wielkiego, op.cit., s. 63. [ 8 ] M. Michalski, Inwazje
pasożytnicze i choroby inwazyjne w przebiegu działań militarnych. [ 9 ] Jamróz, Monarchia
Kazimierza Wielkiego, op.cit., s. 73-74. « (Published: 29-04-2020 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 10284 |
|