|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Science » » » »
Sztuczna inteligencja Author of this text: Bernard Korzeniewski
Omawiając kwestię natury oraz fizycznych (neurofizjologicznych) korelatów
ludzkiej psychiki i (samo)świadomości, nie sposób nie wspomnieć chociażby
pokrótce o problemie sztucznej inteligencji — AI (od angielskiego
Artificial Intelligence). Problem ten
dotyczy warunków, jakie musiałyby zostać spełnione, aby urządzenia skonstruowane
przez człowieka, na przykład komputery, roboty czy sieci neuropodobne, posiadły
inteligencję i psychikę. Określenie tych warunków rzuciłoby dużo światła na
istotę obu interesujących nas fenomenów.
Oczywiście już samo stwierdzenie, że, przynajmniej w zasadzie [ 1 ],
możliwe jest stworzenie sztucznych urządzeń obdarzonych subiektywną sferą odczuć
psychicznych, posiada daleko idące konotacje światopoglądowe. Zakłada ono bowiem
milcząco, że: 1. do wyłonienia się świadomości nie jest potrzebny żaden
jakościowo odmienny byt (w rozumieniu filozoficznym), na przykład duch, oraz 2.
fizycznym korelatem świadomości nie jest jakiś konkretny rodzaj tworzywa (np.
neurony zbudowane z białek, lipidów itd.), lecz raczej pewien szczególny rodzaj
funkcjonalnej organizacji sieci elementów zbudowanych z praktycznie dowolnej
substancji (metalu, krzemu, białka), lecz pozostających ze sobą w odpowiednich
związkach formalnych (przede wszystkim informacyjnych i cybernetycznych). Jak
już się zapewne Czytelnik zdołał doskonale zorientować, należę do gorących
zwolenników takiej właśnie opcji. Nie brak jednakże głosów, iż z zasady
niemożliwe jest stworzenie deus ex
machina, czyli sztucznej inteligencji. Zanim przedstawię jeden z argumentów
na rzecz tej tezy, spróbuję najpierw zdefiniować, co w istocie rzeczy należy
(moim zdaniem) rozumieć przez „sztuczną inteligencję".
„Naturalna inteligencja", czyli ludzka sfera mentalna, posiada wiele
aspektów czy też komponent. Są to, między innymi, potocznie rozumiana
inteligencja, psychika, (samo)świadomość, subiektywizm, myślenie, odczucia
emocjonalne, osobowość. Powstaje od razu problem, czy wszystkie te aspekty są z konieczności wzajemnie sobą uwarunkowane (u człowieka występują one razem), czy
też, przeciwnie, mogą być rozdzielone i istnieć niezależnie, a jeśli tak, to
które z nich mogą warunkować (w największym stopniu) zaistnienie sztucznej
inteligencji. Przecież wiele współczesnych komputerów i robotów (a także wiele
zwierząt) zachowuje się, wedle potocznych kanonów, inteligentnie, może nawet
„myśli", chociaż raczej odmówilibyśmy im samoświadomości, osobowości i sfery
subiektywnych odczuć emocjonalnych. Jednakże, moim zdaniem, „prawdziwa"
inteligencja i myślenie polega przede wszystkim na stawianiu samemu sobie
problemów i celów, a nie li tylko na rozwiązywaniu zadań narzuconych z zewnątrz,
przez człowieka lub ewolucję, jak to ma miejsce, odpowiednio, w przypadku
komputerów i zwierząt. Dlatego też sądzę, iż wszystkie wymienione powyżej
aspekty subiektywnej sfery mentalnej wzajemnie się współwarunkują i nie mogą
istnieć jedne bez drugich. Na przykład autonomiczne myślenie prowadzi do
realizacji jakiegoś celu, co wiąże się z pozytywnymi odczuciami emocjonalnymi
przeżywanymi przez obdarzony (samo)świadomością i posiadający osobowość podmiot.
Idea wytworzenia „czystego rozumu", pozbawionego motywacji (a więc emocji) i nieświadomego swego własnego istnienia stanowi dla mnie utopijną mrzonkę,
niemożliwą do urzeczywistnienia z przyczyn zasadniczych i świadczącą o całkowitym niezrozumieniu istoty podłoża ludzkiej psychiki. Dlatego wyrażenie
„sztuczna inteligencja", pośrednio sugerujące możliwość istnienia takiego
rozumu, uważam za szczególnie niefortunne (no cóż, przyjęło się, i dlatego
zmuszony jestem je stosować). Wedle mojej opinii warunkiem niezbędnym dla
zaistnienia prawdziwej (psychicznej) inteligencji jest pojawienie się
(samo)świadomości. Diagnoza ta z pewnością nie stanowi zaskoczenia dla
Czytelników, którzy zapoznali się z poprzednim rozdziałem. [ 2 ]
Ustaliwszy już w przybliżeniu, co rozumiemy pod nazwą sztucznej
inteligencji, musimy teraz określić kryteria pozwalające rozstrzygać o tym, czy
dane urządzenie obdarzone jest psychiką, czy też nie. Powszechnie znany jest
test Turinga, polegający na tym, iż wymieniamy (np. zapisane na kartkach
papieru) pytania i odpowiedzi z „rozmówcą", którego nie widzimy, bo znajduje się w innym pokoju. Nasza rola polega na stwierdzeniu, czy mamy do czynienia z człowiekiem, czy z maszyną. Jeśli nie potrafimy jednoznacznie stwierdzić, czy
nasz „rozmówca" jest człowiekiem,
czy komputerem, a okaże się, że był to komputer, będzie to oznaczało, iż
przeszedł on test Turinga, a zatem obdarzony jest psychiką i świadomością. Na
teście Turinga oparty został opracowany przez Searle’a eksperyment myślowy,
mający jakoby zdyskredytować samą możliwość skonstruowania sztucznej
inteligencji, a nazwany „chińskim pokojem". W pokoju tym zamiast komputera
znajduje się grupa Chińczyków, którzy nie znają języka angielskiego, ale
otrzymują karteczki z pytaniami zadawanymi w tym właśnie języku. Chińczycy
dostarczają odpowiedzi na owe pytania (także na karteczkach), operując zestawem
instrukcji w języku chińskim (który to zestaw odpowiada formalnie algorytmowi
pewnego programu komputerowego), określających zespół czysto mechanicznych reguł
dotyczących przekształcania sekwencji angielskich wyrazów w pytaniach w sekwencję angielskich wyrazów w odpowiedziach. Jeśli taki zespół reguł byłby
dostatecznie bogaty, grupa Chińczyków przeszłaby test Turinga (zostałaby uznana
za układ świadomy), choć w najmniejszym stopniu nie rozumiałaby ani zadawanych
pytań, ani udzielanych odpowiedzi. A zatem komputer, którego zadanie także
polega jedynie na mechanicznym przekształcaniu danych wedle z góry dostarczonych
zasad, nie może posiadać świadomości.
Uważam, że pozorny „paradoks" chińskiego pokoju Searle’a jest mylący i w
istocie swej niemądry. Po pierwsze, trzeba by najpierw wykazać, że test Turinga
stanowi rzeczywiście wiarygodne kryterium posiadania przez badany system
psychiki.
[ 3 ] Po drugie, wcale nie jest (dla mnie przynajmniej) oczywiste, czy pokój pełen
Chińczyków przeszedłby test Turinga. Po trzecie, zastąpienie mikroprocesorów w komputerze Chińczykami w pokoju jest chwytem tyleż bałamutnym, co heurystycznie
chybionym. Fakt, że pojedynczy Chińczyk, będący przecież istotą świadomą, nie
rozumie angielskiego, o niczym nie świadczy — przecież oczywiste jest, że
pojedynczy mikroprocesor komputera (odpowiednik Chińczyka) także nie rozumie
operacji wykonywanych w programie komputerowym. Tym, co może stanowić podłoże
świadomości, jest dopiero wielce i w specjalny sposób złożony
system mikroprocesorów. Analogia do
ludzkiego mózgu nasuwa się tu w sposób oczywisty: dopiero cały system, a nie
któryś z jego elementów (neuronów), może być świadomy. Searle wcale nie pokazał,
że system: Chińczycy + dostarczony im zespół reguł nie jest w stanie
jako całość (choć może się to wydać
dziwne) być świadomy i rozumieć angielskiego. Psychika stanowi zjawisko
emergentne i jako takie domaga się przyznania obiektywnej egzystencji fenomenowi
złożoności. Przed tym jednakże wiele nauk przyrodniczych, które rozwinęły się na
bazie zbyt prymitywnie rozumianego redukcjonizmu, nadal usilnie się wzbrania.
Innym błędem w rozumowaniu Searle’a jest przypisanie sztucznej
inteligencji zasady działania współczesnego, digitalnego komputera,
realizującego pewien ściśle zdeterminowany algorytm programu oraz operującego
dokładnie określonym zestawem dyskretnych symboli i reguł rządzących ich
potencjalnymi relacjami (czyli składnią). Analogią takiego właśnie komputera
jest przecież pokój z Chińczykami. Dla tej też przyczyny (a nie z powodów
implikowanych jakoby przez omawiany eksperyment myślowy) uważam, że zespół reguł
translacyjnych obsługiwany przez Chińczyków, mikroprocesory czy odpowiednio
wytresowane krewetki nie mógłby stać się świadomy. Skoro tak, to czego brakuje
współczesnym komputerom, i co musiałyby posiąść przyszłe elektroniczne układy
przetwarzające informację, aby wejść w posiadanie psychiki?
Pominę, oczywistą chyba, kwestię wielkości i stopnia złożoności całego
układu. Przechodząc do następnego punktu, zacznę od stwierdzenia, że „komputer"
taki powinien działać, w przeciwieństwie do większości jego współczesnych
krewniaków, tak jak sieć neuronalna: w sposób analogowy, przybliżony i niealgorytmiczny. Nie powinien być oparty na dyskretnej logice zero-jedynkowej.
Przetwarzanie informacji powinno się odbywać w sposób równoległy, a sam system
przetwarzający powinien móc ulegać modyfikacji i ewolucji (uczeniu się), tak jak
współczesne sieci neuropodobne. Poszczególne elementy systemu nie powinny
działać w sposób całkowicie z góry określony, lecz uczyć się swoich funkcji
poprzez interakcję z innymi elementami systemu, a także na bazie bodźców
napływających do systemu z zewnątrz. O ile więc obecne komputery „myślą" w warstwie językowej (dotyczyło to także, przynajmniej wedle jego własnego
mniemania, Ludwiga Wittgensteina), poprzez operację na określonych dyskretnych
symbolach porządkowanych za pomocą odpowiednich reguł gramatycznych, to świadomy
komputer działałby w oparciu o leżącą głębiej warstwę pojęciową (nieobecną w komputerach współczesnych), gdzie poszczególne elementy znaczyłyby przez
konotację, tak jak neurony w sieci neuronalnej. W „sieci pojęciowej" takiego
komputera język byłby tworem wtórnym, wysokiego rzędu, nieautonomicznym, bo
semantycznie zależnym od rzeczonej sieci.
Obdarzony psychiką komputer musiałby mieć jakiś odpowiednik centrum
motywacyjnego, „siedliska popędów", a także połączonego z nim ośrodka
nagrody/kary w ludzkim mózgu. Ośrodek ten utrwalałby te połączenia w sieci
elementów neuropodobnych, które sprzyjałyby realizacji jakichś autonomicznych
celów odpowiadających popędom (u organizmów żywych są one narzucone przez logikę
ewolucji biologicznej), np. popędowi poznawczemu, samozachowawczemu itp. Całość
stanowiłaby podstawę subiektywnej sfery odczuć emocjonalnych. Konieczna wydaje
się także spontaniczna, autonomiczna aktywność poznawcza i asocjacyjna,
stanowiąca odpowiednik procesów myślenia.
Taki świadomy komputer miałby utworzony w znaczącej przez konotację sieci
swoich elementów obraz świata zewnętrznego, stale uzupełniany przez nowo
napływające z tego świata sygnały (stąd: wrażenia, pojęcia, wyobrażenia i inne,
dyskutowane wcześniej, subiektywne zjawiska mentalne). Rozwój i funkcjonowanie
takiego odwzorowania świata nadzorowałby pewien ośrodek poznawczy. Jego
nakierowanie nie tylko na świat zewnętrzny, ale także na samego siebie
spowodowałoby wyłonienie się podmiotu, poczucia własnego „ja" i całej
subiektywnej sfery zjawisk psychicznych. Dopiero taki samoświadomy podmiot byłby
zdolny do stawiania sobie własnych celów i problemów, a więc posiadałby
prawdziwą inteligencję.
Nie mogę uwolnić się od wrażenia, iż do powstania samoświadomości i osobowości niezbędne jest także uwikłanie całego systemu w wewnętrzne
sprzeczności. Mam na myśli nie tylko czysto poznawczo-logiczne niespójności, ale
także konflikt między popędem poznawczym i rozlicznymi innymi popędami
(samozachowawczym, przedłużenia gatunku) oraz między osiami
przystosowanie-nieprzystosowanie i przyjemność-przykrość. U człowieka owo
nagromadzenie sprzeczności i konfliktów stanowi wynik trwającej przez setki
milionów lat ewolucji mózgu, gdzie nowe części dodawane były do starych bez
żadnego z góry założonego planu, oportunistycznie i niechlujnie wręcz z punktu
widzenia perfekcyjnych rozwiązań konstrukcyjnych. Zachodzi jednak pytanie, czy,
gdyby zastosowane zostały rozwiązania technicznie optymalne, powstałaby rasa
ludzka, w której indywidua obdarzone są osobowością i podmiotowością — wszak
irracjonalność oraz nieustanne miotanie się pomiędzy różnymi motywacjami stanowi
immanentną wręcz cechę naszego umysłu. Obawiam się więc, że stworzenie komputera
obdarzonego psychika i osobowością wymagałoby „zaimplantowania" mu gromadzonego
przez wieki systemu sprzeczności i wewnętrznych konfliktów.
Podsumowując, pragnę stwierdzić, że za kluczowe dla powstania sztucznej
inteligencji (a właściwie: sztucznej psychiki) uważam trzy cechy. Chodzi tu o relacyjną, znaczącą przez konotację sieć elementów przetwarzających informację
(zawierającą pewną instrumentalną reprezentację zewnętrznego świata),
motywacyjny ośrodek popędowy „sprzężony" z układem nagrody/kary (nadający
całości intencjonalność), a także pewien samo-nakierowany na siebie system
poznawczy (leżący u podłoża samo-świadomości). Oczywiste jest, że żadne z istniejących obecnie urządzeń elektronicznych nie spełnia powyższych warunków.
*
Tekst ten to nieco zmodyfikowany Rozdział 7 mojej książki "Od
neuronu do (samo)świadomości", Prószyński i s-ka, Warszawa 2005.
Angielskie tłumaczenie tej książki ukazało się jako "From
neurons to self-consciousness: How the
brain generates the mind",
Prometheus Books, New York (Amherst) 2011.
Footnotes: [ 1 ] Choć niekoniecznie przy możliwościach technologicznych dostępnych
obecnie lub w przewidywalnej przyszłości. [ 3 ] Moim zdaniem tak nie jest, bo dla każdego
skończonego zestawu pytań
można przygotować zestaw zupełnie mechanicznych odpowiedzi. Dotyczy to
także zestawów sekwencji
powiązanych ze sobą pytań i odpowiedzi. Dlatego test Turinga byłby
rozstrzygający jedynie dla
nieskończonego zestawu pytań, co jest oczywiście pozbawione
jakiegokolwiek praktycznego sensu. « (Published: 24-03-2011 )
Bernard KorzeniewskiBiolog - biofizyk, profesor, pracownik naukowy Uniwersytetu Jagielońskiego (Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii). Zajmuje się biologią teoretyczną - m.in. komputerowym modelowaniem oddychania w mitochondriach. Twórca cybernetycznej definicji życia, łączącej paradygmaty biologii, cybernetyki i teorii informacji. Interesuje się także genezą i istotą świadomości oraz samoświadomości. Jest laureatem Nagrody Prezesa Rady Ministrów za habilitację oraz stypendystą Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. Jako "visiting professor" gościł na uniwersytetach w Cambridge, Bordeaux, Kyoto, Halle. Autor książek: "Absolut - odniesienie urojone" (Kraków 1994); "Metabolizm" (Rzeszów 195); "Powstanie i ewolucja życia" (Rzeszów 1996); "Trzy ewolucje: Wszechświata, życia, świadomości" (Kraków 1998); "Od neuronu do (samo)świadomości" (Warszawa 2005), From neurons to self-consciousness: How the brain generates the mind (Prometheus Books, New York, 2011). Private site
Number of texts in service: 41 Show other texts of this author Newest author's article: Istota życia i (samo)świadomości – rysy wspólne | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 1121 |
|