|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Philosophy » »
Metafizyka moralności Kanta [1] Author of this text: Michał Piotrowski
„Człowiek
jest jednocześnie rzeczą samą w sobie i zmysłowym przedmiotem. Jako rzecz
sama w sobie jest wolny i racjonalny, kieruje się prawem moralnym i dowolnie
kształtuje swój charakter. Jako zmysłowe, cielesne zjawisko, podlega prawom
przyrody i wszelkim fizycznym przyczynom, które na niego oddziaływują."
Immanuel Kant przez większość ludzi jest postrzegany jako „guru"
filozofii. Pogląd ten zazwyczaj opiera się na kilku mglistych pojęciach,
historiach o skrajnym zdziwaczeniu „samotnika z Królewca" oraz bliżej
nieokreślonej trudności w zrozumieniu myśli tegoż filozofa. Po części każdy z tych sądów jest prawdziwy — jak podaje Tatarkiewicz: "Wytworzyła
się opinia, że Kant — jakkolwiek wielkie było dokonane przezeń dzieło
naukowe — osobiście był nudnym pedantem, ujemnym typem niemieckiego bakałarza,
nie widzącego nic poza swoją specjalnością".Jednakże takie
postawienie sprawy do niczego nie prowadzi, a tymczasem znajomość podstaw
filozofii Kanta jest wyróżnikiem ludzi inteligentnych — wszak nie bez podstaw
uważany jest on za swoisty „kamień milowy" w historii myśli
filozoficznej. Moim zadaniem będzie krótka charakterystyka jednej z dziedzin
filozofii, w której myśliciel ten, zasłużył sobie na nieśmiertelną sławę — etyki.
Kant wyłożył swoje poglądy etyczne w trzech dziełach:
„Uzasadnienie metafizyki moralności" (wyd. 1785), „Krytyka praktycznego
rozumu" (wyd. 1788) oraz „Metafizyka moralności" (wyd. 1789). Roman
Ingarden, który napisał wstęp do polskiego wydania „Uzasadnienia metafizyki
moralności", pisze: "Pierwsze
[Uzasadnienie...] traktuje o najwyższej zasadzie moralności i rozwija bardzo
doniosłe pojęcie państwa celów, które Kant w następnych dziełach pominął.
[...] Jako podstawowa praca z zakresu etyki Kantowskiej zasługiwało pierwsze z wymienionych dzieł przede wszystkim na to, żeby przyswoić je naszej
literaturze filozoficznej".
Rzeczywiście treść tej niewielkiej książeczki jest prawdziwym rajem
dla filozofów. Faktem jest, iż Kant nie ułatwia zadania ani czytelnikowi, ani
tłumaczowi. Jego styl jest dość zawiły, zdania wielokrotnie złożone, a używana
terminologia znacząco różni się od powszechnie przyjętej. Jednakże po
lekturze człowiek staje się kimś zupełnie innym. Wszystko co do tej pory uważał
za podstawę dla swoich działań oraz wyborów moralnych, staje się mało
istotne, niekiedy puste, a niemalże zawsze podlega głębokiej rewizji.
Starając się w miarę jasno formułować myśli w tym krótkim
opracowaniu, niejednokrotnie posługuję się licznymi przykładami „z życia",
które mają na celu dokładne przedstawienie opisywanych zagadnień.
Czytelnicy, którzy są dość dobrze obeznani z filozofią, a także nawykli do
czytania dzieł etycznych muszą mi wybaczyć pewne uproszczenia.
Uzasadnienie
metafizyki moralności — wstęp
Na początku rozważań nad etyką Kanta należy wyjaśnić kilka
pojęć. Filozof ten podzielił sądy w pewien charakterystyczny sposób.
Mianowicie wyróżnił sądy a priori
oraz a posteriori. Sądy a priori
mają tę właściwość, iż są całkowicie niezależne od doświadczenia (w
przeciwieństwie do sądów a posteriori,
które mają charakter empiryczny), a przeto ich źródłem jest rozum.
Obok tego podziału występuje też inny — na sądy analityczne i syntetyczne. Sądy analityczne to takie, w których sens orzeczenia zawiera się w podmiocie. Natomiast sądy syntetyczne to takie, które stoją w przeciwieństwie
do analitycznych, a przeto sens ich orzeczenia nie zawiera się w podmiocie. Po przeczytaniu powyższych zdań można dojść do wniosku, że
filozofia to naprawdę trudna nauka. Jednakże wystarczą proste przykłady by
temu zaprzeczyć.
Jako przykład sądu analitycznego posłuży nam twierdzenie:
„Wszystkie samochody to maszyny". Istotą takiego sądu jest to, iż by określić
ich prawdziwość, nie trzeba odwoływać się do doświadczenia. „Od
zawsze" przecież wiemy, że samochód to maszyna i nie musimy tego za każdym
razem sprawdzać. Natomiast przykładem sądu syntetycznego byłoby zdanie:
„Wszystkie samochody to sprawne maszyny". Tutaj problem jest już bardziej
skomplikowany — nikt nie zaprzeczy, że samochody to maszyny, jednakże czy
sprawne? W tym wypadku należałoby przeprowadzić pomiary, badania i sondaże
by jednoznacznie móc to stwierdzić (oczywiście wynik znamy z góry).
Patrząc na powyższe akapity można podrapać się po głowie i stwierdzić, że sądy a priori i a posteriori to niemalże to samo co sądy analityczne i syntetyczne. Na „chłopski rozum" wszystko powinno się zgadzać! Rzeczywiście
według „codziennej logiki" nie ma tu różnicy. Jednakże Kant (mimo, iż
był synem siodlarza i raczej nie bujał w obłokach) poszedł w swej filozofii
trochę inną drogą.
Z dokonanych dychotomicznych podziałów „złożył" trzy rodzaje sądów.
Analityczne a priori (sądy
analityczne są zawsze a priori, gdyż
do zanalizowania zdania nie potrzeba odwoływać się do doświadczenia,
wystarczy sprawny rozum), syntetyczne a
posteriori (to też wydaje się jasne — wszak i tu i tu trzeba odwołać się
do doświadczenia), a także syntetyczne a
priori. Właśnie te ostatnie sprawiają ludziom najwięcej problemów, gdyż
kłócą się z „chłopskim rozumem", którego używamy codziennie.
By zrozumieć myśl Kanta w dziedzinie sądów syntetycznych a priori, należy trochę poszerzyć definicję samych sądów a
priori. Sam autor pisał o nich w ten sposób (podaję za Tatarkiewiczem): "Sądy a priori, jako niezależne od doświadczenia, mogą mieć źródło tylko w samym umyśle. Cechami zaś, po których dają się poznać, są konieczność i powszechność.
Doświadczenie poucza bowiem, że coś jest takie, a nie inne, ale nigdy, że
inne być nie może. Jeśli więc znajdzie się twierdzenie, które w myśli
występuje jako konieczne, to jest
ono sądem a priori. Następnie, doświadczenie nie daje sądom nigdy właściwej i ścisłej powszechności, lecz
tylko przypuszczalną i względną… Jeśli więc jakiś sąd pomyślany jest
jako ściśle powszechny, tzn. jeśli
nie dopuszcza się wyjątku, to nie jest wyprowadzony z doświadczenia, lecz
jest ważny a priori".
Powyższy cytat da się doskonale przedstawić na przykładach. W przypadku
„konieczności" sądów — widzimy od, że trawa jest zielona. Jednakże nie
możemy z całą pewnością stwierdzić, iż nigdy nie będzie mogła być
czerwona. Sam fakt oglądania trawy w kolorze zielonym, nie daje nam prawa do
twierdzenia, że nie może być czerwona. Na tym właśnie zasadza się idea
„konieczności" — sądy oparte na doświadczeniu, czyli a
posteriori, nie mogą być konieczne.
„Powszechność" jest na podanym przykładzie bardzo podobna do
„konieczności". Oglądając zieloną trawę w danym miejscu, nie mamy pojęcia o tym, jaki kolor ma trawa znajdująca się sto metrów dalej. Natomiast z całą
pewnością wiemy, że 2+2 niezależnie od miejsca we wszechświecie będzie się
równało 4. To, że wynik będzie wynosił cztery zawdzięczamy rozumowi, więc
sąd ten ma charakter a priori.
Mam nadzieję, że powyższe wywody trochę rozjaśniły poruszone
zagadnienie. Teraz można bez obaw „wziąć się" za sądy syntetyczne a
priori. Według Kanta, to właśnie one są fundamentem wiedzy. Sądy
analityczne istnieją i mają się dobrze, jednakże można je przyrównać
tylko do „stwierdzenia faktów". By je zrozumieć, musimy tylko znać składowe
takiego sądu. „Wszystkie samochody są maszynami" — znamy dokładne
znaczenie wyrazów, składających się na ten sąd, ale ich połączenie nie
zwiększa w jakikolwiek sposób naszej wiedzy o nich, albo o świecie. Natomiast
sądy a posteriori zwiększają naszą
wiedzę (przeprowadzamy badania, dociekamy u źródeł), jednak nie jest to
wiedza pewna i powszechna (nie jesteśmy w stanie zbadać wszystkich istniejących
samochodów). Dla Kanta z samej definicji wiedzy wynikało, że musi być pewna i powszechna. Dlatego też stworzył dodatkowy rodzaj sądu — syntetyczny a priori.
Właśnie na takich sądach opierał swe twierdzenia moralne. Uważał,
że muszą one być syntetyczne (realnie istnieją, dają się zbadać), a także
a priori (muszą być powszechne i konieczne, by obowiązywać jako
prawo moralne). Co prawda znalazł się tu w skrajnej opozycji wobec panujących
wówczas ideologii, ale właśnie dzięki temu dziś jego nazwisko znajduje się w każdej encyklopedii.
Uważny czytelnik mógłby w tym miejscu postawić pytanie: po co te
wszystkie podziały? Przecież i bez nich pewnie dałoby się tę etykę
zrozumieć. Jednakże znajomość tych podstaw jest konieczna, aby zrozumieć
to, co Kant chciał tak naprawdę przedstawić. On sam ujmował to następująco:
"Ponieważ zamierzenie moje dotyczy
tutaj właściwie etyki, przeto ograniczam przedłożone pytanie tylko do tego:
czy istnieje mniemanie, iż jest ze wszech miar rzeczą konieczną opracować
raz czystą filozofię moralną, oczyszczoną zupełnie ze wszystkiego, co jest
tylko empiryczne i należy do antropologii; że bowiem taka istnieć musi, to
samo przez się jasno wynika z powszechnej idei obowiązku i praw moralnych." Kant
nie pytał bezpośrednio o „dobro człowieka", ale o podstawowe zasady, których
ślady można znaleźć w każdym z ludzkich wyborów. Dlatego też podzielił
odpowiednio sądy i określił jakimi sądami są twierdzenia moralne.
Zagadnienie
dobrej woli
Jakiekolwiek przedstawienie etyki Kantowskiej nie może się obyć bez
pierwszych zdań z „Uzasadnienia metafizyki moralności". Przy pisaniu tegoż
artykułu posługiwałem się czterema opracowaniami dotyczącymi Kanta — w każdym z nich ten cytat występował. By tradycji stało się zadość podaję go w całości:
"Nigdzie w świecie,
ani nawet w ogóle poza jego obrębem, niepodobna sobie pomyśleć żadnej
rzeczy, którą bez ograniczenia można by uważać za dobrą, oprócz jedynie dobrej
woli."
Dobra wola jest fundamentem etyki, którą Kant głosił przez całe życie.
Pogląd ten wynika z prób połączenia w jedność postulatów starożytnych -
etyki Platona i epikurejczyków. Platon twierdził, że dobro istnieje
obiektywnie i należy je oceniać właśnie poprzez obiektywne kryteria. Kant
odrzuca taką opcję, gdyż uważał, że pominięcie motywów ludzkich czynów
było karygodnym błędem. Odrzuca również pogląd epikurejczyków, który za
główny motyw ludzkiego postępowania przyjmował dążenie do przyjemności.
Kant wybrał z tych dwóch przeciwstawnych prądów niektóre poglądy i w
oparciu o nie, stworzył swój system. Z niego właśnie wyrastają zacytowane
powyżej słowa. Myśliciel trafnie stwierdza, iż nawet najwspanialsze dary
ducha i ciała mogą być zarówno dobre jak i złe. Oto przykład: jestem młody,
piękny, bogaty i popularny. Czy te atrybuty są dobre? Kant odpowie, że nie.
Mogę bowiem wykorzystać je w dwójnasób — być może założę fundację
wspomagającą biednych, wystąpię w paru kampaniach społecznych w TV nie biorąc
za to pieniędzy, albo też zarządzę zbiórkę na zbożny cel wśród swoich Równie
Bogatych I Przystojnych Znajomych. Z pewnością będzie to dobre wykorzystanie
moich zalet. Mogę też jednak używać ich do niezbyt zbożnych celów
(każdy wpisze sobie w to miejsce to, co uważa za wybitnie złe).
1 2 3 Dalej..
« (Published: 28-07-2002 Last change: 07-02-2005)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 1567 |
|