|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Philosophy » »
Metafizyka moralności Kanta [2] Author of this text: Michał Piotrowski
Jak więc widać, żaden z przymiotów ciała czy ducha nie posiada wartości
moralnej samej w sobie. Posiada ją tylko wówczas, gdy współdziała z dobrą
wolą. Tutaj właśnie Kant najbardziej rozminął się z poglądami Platona i podążył własną drogą. Odciął się także od pojawiających się wówczas
utylitarystów. "Dobra wola nie
jest dobra ze względu na swoje dzieła i skutki ani ze względu na swą zdatność
do osiągnięcia jakiegoś zamierzonego celu, lecz jedynie przez chcenie, tj.
sama w sobie, i sama w sobie rozważana musi być bez porównania znacznie wyżej
ceniona aniżeli wszystko, cokolwiek dzięki niej może być dokonane na korzyść
jakiejś skłonności, nawet — jeżeli kto woli — na korzyść sumy wszystkich
skłonności."
Pojęcie
obowiązku
Cóż jednak należy rozumieć pod pojęciem „dobrej woli"? Kant nie
uważa jej za ideę, której należy nauczać. Twierdzi, iż wymaga ona tylko oświecenia,
gdyż jest znana wszystkim ludziom. Postanawia więc zbadać pojęcie
„obowiązku", w którym pojęcie dobrej woli się zawiera. Z góry jednak
delikatnie zaznacza, że "z pewnymi
subiektywnymi ograniczeniami i przeszkodami, które jej jednak nie ukrywają i nie zmieniają nie do poznania, ale raczej przez kontrast podnoszą [jej
znaczenie] i w tym jaśniejszym przedstawiają ją świetle."
Na przykładzie obowiązków zostaje wyjaśniona idea moralności u Kanta. Według niego tylko czyny, w których spełniamy obowiązek dlatego, że
jest obowiązkiem, możemy uznać za moralne. Odrzuca przy tym czyny przeciwne
obowiązkowi, a także takie, które dokonywane są „zgodnie z obowiązkiem",
ale nie z poczucia obowiązku. Oto przykład: jadę samochodem po pustej drodze — jest widno, sucho, droga jest dość szeroka. Dopuszczalna prędkość to 90
km/h. Jeżeli pojadę szybciej to wówczas postąpię wbrew przepisom — raczej
nie będzie to czyn moralny. Natomiast gdybym jechał 90 km/h, gdyż bałbym się
ewentualnego mandatu, wówczas również nie byłby to czyn moralny. Jednakże
skoro poruszałbym się z przepisową prędkością tylko dlatego, iż szanuję
obowiązek i prawo, wówczas postępowałbym moralnie.
Kant zakładał, że człowiek (w odróżnieniu od zwierząt) posiada
rozum, dlatego też, musi się nim posługiwać w sprawach moralności. Jego głównym
zadaniem jest powściąganie skłonności (w domyśle pokus i jak najbardziej
cielesnych ciągotek) i kierowanie się racjonalnymi pobudkami. Nie oznacza to,
że skłonności są z gruntu rzeczy złe! Po prostu nie należą do najlepszych
odnośników w sprawie działań moralnych.
Imperatyw
hipotetyczny i kategoryczny
Pojęcie imperatywu jest jednym z „mglistych pojęć", na których
ludzie zwykli opierać swoje wiadomości o Kancie. Samo zagadnienie jest dość
proste do zrozumienia. Wyróżniamy dwa typy imperatywów: hipotetyczny i kategoryczny. Zgodnie z definicją imperatywu hipotetycznego, by osiągnąć
jakiś cel należy spełnić jakiś warunek. „Jeżeli chcesz być zdrowy,
regularnie uprawiaj ćwiczenia fizyczne.". Definiują one pewien sposób, który
musi zostać spełniony, aby osiągnąć konkretny cel. Istnieje też imperatyw
kategoryczny, który nie ma charakteru warunkowego. „Regularnie uprawiaj ćwiczenia
fizyczne." — oto przykład imperatywu kategorycznego. Przyjmuje się go w „czystej postaci", bez jakichkolwiek warunków.
Imperatywy kategoryczne doskonale pokrywają się z wizją „etyki obowiązku" u Kanta. Wszystkie zalecenia moralne mają charakter imperatywów
kategorycznych, a przeto powinny być spełniane bezwarunkowo, jako cele same w sobie.
Pojawia się jednak problem samego prawa i obowiązku. Czy należy spełniać
obowiązek wtedy, kiedy jest on wyraźnie zły? Czy należy zdradzać tajemnice w imię mówienia zawsze prawdy? Kant widział ten problem i starał się mu częściowo
zaradzić. Pisał o tym tak: "Co to może
być jednak za prawo, którego przedstawienie, nawet bez względu na oczekiwany
skutek musi skłaniać wolę, żeby bezwzględnie i bez ograniczeń dobrą mogła
się nazywać?"
Sformułował więc kilkanaście wersji imperatywu kategorycznego, a raczej warunków, które musi takowy spełniać by mógł zostać uznany za obowiązujący. Najbardziej chyba popularnym jest:
"Kategoryczny
imperatyw jest więc tylko jeden i brzmi następująco: postępuj tylko według
takiej maksymy, dzięki której możesz zarazem chcieć, żeby stała się
powszechnym prawem."
lub:
"Ponieważ
powszechność prawa, według którego dokonują się skutki, stanowi to, co właściwie w najogólniejszym znaczeniu (ze względu na formę) nazywamy przyrodą, tj.
bytem rzeczy, o ile jest on określony według powszechnych praw, przeto ogólny
imperatyw obowiązku mógłby brzmieć następująco: postępuj tak, jak gdyby maksyma twojego postępowania przez wolę twą
miała się stać ogólnym prawem przyrody."
W takim właśnie zapisie przedstawiona została główna zasada
„selekcji" czynów. Pozwala ona odpowiedzieć na wszystkie wątpliwości w dziedzinie wyborów moralnych, ale jednak tylko w pewnym sensie. Cóż jest w owej definicji złego? To ukażę poniżej w krytyce myśli Kanta.
Obok tej wersji imperatywu kategorycznego istnieją też inne. Jeden z nich przedstawia bardzo humanitarny pogląd filozofa na istoty ludzkie:
"Twierdzę oto: człowiek i w ogóle każda istota rozumna istnieje jako cel sam w sobie, nie tylko jako
środek, którego by ta lub owa wola mogła używać wedle swego upodobania,
lecz musi być uważany zarazem za cel zawsze, we wszystkich swych czynach,
odnoszących się tak do niego samego jak też do innych istot rozumnych.
[...] Praktyczny
imperatyw brzmieć więc będzie następująco: Postępuj tak, byś człowieczeństwa
tak w twej osobie, jako też w osobie każdego innego używał zawsze zarazem
jako celu, nigdy tylko jako środka."
Ta wersja imperatywu jest wyrazem poglądów Kanta na kwestię równości
wszystkich ludzi. „...w osobie każdego innego…" może oznaczać tylko pełną
tolerancję i równouprawnienie. Ostatnią wersją imperatywu podaną w „Uzasadnieniu…" jest tzw. formuła państwa celów. Jest ona w swej
konstrukcji trochę bardziej zawiła od poprzednich, w związku z czym, zasługuje
na więcej uwagi.
Kant uważał, że jego poprzednicy nie zwrócili uwagi na bardzo ważne
zagadnienie. Otóż do tej pory, wola była zmuszana do tego by praw przestrzegać
("dzięki podniecie lub przymusowi").
Natomiast z chwilą przejścia woli do całkowitego szacunku dla prawa i obowiązku,
wówczas staje się ona sama w sobie — czynnikiem prawodawczym. Filozof nazywał
tę zasadę „państwem celów".
"Przez państwo zaś pojmuję
systematyczne powiązanie różnych rozumnych istot przez wspólne prawa. A ponieważ prawa określają cele wedle ich powszechnego obowiązywania, przeto -
jeżeli pominiemy osobiste różnice między istotami rozumnymi, jako też
wszelką treść ich celów prywatnych — to całość wszystkich celów (tak
istot rozumnych jako celów samych w sobie, jak własnych celów, jakie każda z nich sama sobie może stawiać) da się pomyśleć w systematycznym związku,
tj. jako państwo celów, które jest według powyższych zasad możliwe.
Albowiem istoty rozumne podlegają wszystkie prawu [mówiącemu], że żadna z nich nie powinna nigdy traktować ani sama siebie, ani nikogo innego tylko
jako środek, lecz zawsze zarazem jako cel sam w sobie. Z tego zaś wynika
systematyczne powiązanie istot rozumnych przez wspólne obiektywne prawa, tj.
państwo, które — ponieważ prawa te dotyczą właśnie stosunku tych istot do
siebie jako celów i środków do celu — może się nazywać państwem celów
(co naturalnie jest tylko ideałem)."
Na tym cytacie kończy się wykładnia etyki Kantowskiej. Co prawda
znajdujemy się dopiero w połowie omawianej książeczki, jednakże dalsze jej
karty zawierają tylko próbę uzasadnienia w jaki sposób imperatywy
kategoryczne są możliwe (to było główne założenie autora), oraz analizują
pojęcie wolnej woli, która jest immanentną cechą człowieka. Dla
„praktycznej wiedzy" są to wywody bez większego znaczenia, a zainteresowanych odsyłam do książki.
Więc
Bóg istnieje?
Pytanie może dziwić, zwłaszcza w kontekście omawianej tematyki.
Jednakże to właśnie dzięki etyce Kant „udowadniał" istnienie Boga.
Stwierdziwszy, iż wszystkie inne dowody wywodzące się z rozumu zawodzą,
stworzył dowód opierający się na swej teorii moralności. Z doświadczenia
bowiem wiadomo, że często ci, którzy nie postępują cnotliwie (czy też według
Kanta — z obowiązku) mają się o niebo lepiej od ludzi postępujących
moralnie. Stanowi to istotny problem, gdyż w obliczu braku jakiejkolwiek
nagrody po śmierci, cała etyka Kanta jest nic nie warta. Po co więc cierpieć w tym życiu, skoro nic z tego nie będę miał? Kant założył więc, że musi
istnieć życie po śmierci, a przeto (opierając się na chrześcijaństwie — Bóg).
Dopiero w życiu wiecznym cnotliwi zostaną wynagrodzeni. Bez takiego założenia
cała „metafizyka moralności" nie zdaje się na nic.
Krytyka
Kanta
Jak w przypadku jakiejkolwiek teorii i systemu filozoficznego można
natknąć się na krytykę, nie inaczej jest z Kantem. Co ciekawe, opisana powyżej
wersja imperatywu kategorycznego jest bardzo często używana przez ludzi, choć
nie w skrajnie radykalnej formie. Wielokrotnie rodzice odpowiadają niesfornym
maluchom właśnie w taki sposób — „co by było gdyby wszyscy tak robili?".
Jest to argument bez wątpienia słuszny i naprawdę trudno z nim polemizować.
Jednakże traci on na swym znaczeniu w obliczu jakiegokolwiek konfliktu interesów.
Oto przykład: obiecałem żonie na urodziny piękny prezent. Jednakże dzień
ten zbliża się, a ja sam nie mam wystarczającej ilości gotówki by go kupić.
Cóż więc zrobić? Postanowiłem pożyczyć pieniądze od znajomego. Z całą
pewnością wszystko skończyłoby się dobrze, gdyby nie fakt, iż następnego
dnia (w dzień urodzin) ów znajomy prosi o zwrot pieniędzy, gdyż sam znalazł
się w trudnej sytuacji. Niestety obiecany prezent został już przeze mnie
kupiony. Cóż więc począć? Oddać prezent do sklepu i zażądać zwrotu
pieniędzy by oddać je następnie przyjacielowi? Czy też nie oddawać pieniędzy, a dać prezent żonie? Jakkolwiek bym nie postąpił, moje zachowanie będzie
sprzeczne z imperatywami.
Na krytykę zasługuje też „kategoryczność" zaleceń Kanta. Bardzo
często popełniamy czyn moralnie zły, ale ma to miejsce w szczególnych
okolicznościach. Najczęściej łączy się to z sakramentalnym „mniejszym złem",
czy też „dobrem innych". Czy powiemy umierającemu człowiekowi prawdę o tym, że w chwili obecnej najważniejszą rzeczą dla jego dzieci nie jest jego
śmierć, ale sprawa testamentu, który miał zostawić? Czy zdobędziemy się
by powiedzieć żonie własnego szefa, że tak naprawdę jej fryzura jest
niemodna, a on sam skończonym nudziarzem? Przykłady można mnożyć i bardzo
często są naszym udziałem w codziennym życiu.
Kwestia istnienia vis maior oraz
naszego dobra jest tutaj zasadniczą sprawą.
1 2 3 Dalej..
« (Published: 28-07-2002 Last change: 07-02-2005)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 1567 |
|