|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
People, quotes » Voltaire » Fregments of writings »
12.Opinia o utworach teatralnych Author of this text: Wolter
Młody Prostaczek podobny był krzepkiemu drzewu, które
zrodzone w niewdzięcznym gruncie, a przeniesione w żyzną glebę, bujnie
puszcza korzenie i gałęzie. Osobliwe jest, że glebą tą stało się więzienie.
Między książkami, które zapełniły wywczasy więźniów,
znalazły się poezje, przekłady greckich tragedii, parę francuskich sztuk
teatralnych. Wiersze, które mówiły o miłości, wniosły w duszę Prostaczka
wraz rozkosz i cierpienie: wszystkie mówiły mu o drogiej Saint-Yves. Bajka o dwóch gołąbkach [ 1 ]
ścisnęła mu serce: jakże daleki był od powrotu do swego gołębnika!
Molier zachwycił go: dał mu poznać obyczaje Paryża i rodzaju ludzkiego.
-
Która z komedii jego wydaje ci się najcelniejszą?
-
Świętoszek, bez wahania.
— Godzę się z tobą — rzekł Gordon. — Świętoszek wtrącił
mnie do tej kaźni i ty nieszczęście swoje zawdzięczasz świętoszkom.
— Jak ci się wydają tragedie greckie?
— Dobre dla Greków — rzekł Prostaczek.
Ale kiedy przeczytał nowożytną Ifigenię, dalej Fedrę,
Andromakę, Atalię [ 2 ],
wpadł w zachwyt, wzdychał, wylewał łzy; niebawem umiał je, na pamięć,
mimo że nie starał się o to.
-
Przeczytaj Rodogunę [ 3 ] — rzekł Gordon — powiadają, że to arcydzieło; inne sztuki, które dały ci
tyle przyjemności, niczym są w porównaniu. Ledwie chłopiec przeczytał
pierwszą stronicę, rzekł:
-
To nie tego samego autora.
— Po
czym poznajesz?
-
Nie wiem; ale te wiersze nie idą mi do ucha ani do serca.
-
Och, wiersze, to najmniejsza — rzekł Gordon.
Prostaczek odparł:
— Po cóż zatem pisać wierszem?
Przeczytawszy z uwagą sztukę, jedynie z myślą
znalezienia w niej przyjemności, patrzał na przyjaciela suchymi i zdumionymi
oczyma i nie wiedział, co powiedzieć; wreszcie naglony, aby zdał sprawę ze
swych wrażeń, rzekł:
— Nie rozumiałem zupełnie początku; środek oburzył
mnie, ostatnia scena wzruszyła mnie mocno, mimo iż mało prawdopodobna; żadna z osób nie wzbudziła we mnie sympatii i nie zapamiętałem ani dwudziestu
wierszy; a zazwyczaj pamiętam wszystkie, które mi się podobają.
— A jednak sztuka ta uchodzi za najlepszą w naszym
teatrze.
— Jeżeli tak — odparł — spotkał ją los wielu ludzi,
którzy niewarci są swoich stanowisk. Ostatecznie, to rzecz smaku; mój
widocznie nie jest jeszcze wyrobiony, mogę się mylić; ale wiesz, że zwykłem
mówić dość szczerze, co myślę, a raczej co czuję. Podejrzewam, że w sądach
ludzkich niemałą rolę grają złudzenie, moda, kaprys. Mówiłem wedle swej
natury; może być, że natura jest we mnie bardzo niedoskonała; ale może być
także, że większość ludzi za mało zasięga jej zdania.
To rzekłszy zaczął powtarzać wiersze z Ifigenii,
której był pełen; mimo że nie umiał pięknie deklamować, włożył w nie
tyle prawdy i przejęcia, że wycisnął łzy staremu janseniście. Odczytał
następnie Cynnę: nie płakał, ale podziwiał.
Footnotes: [ 1 ] Bajka La Fontaine’a (Les deux Pigeons, IX 2). [ 3 ] Tragedia Corneille’a « (Published: 03-08-2002 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 1697 |
|