|
|
« Letters and opinions Lech Stępniewski [3] Author of this text: Lech Stępniewski
Szanowny Panie;
Cieszę się, że nieporozumienie zostało wyjaśnione i od razu przechodzę do
rzeczy. Proponuję też, byśmy swe stanowiska
prezentowali jak najzwięźlej — nadmiar retoryki w takich kwestiach szkodzi.
Otóż uważam, że z chrześcijaństwem stan naszej cywilizacji wygląda nader
kiepsko, ale bez chrześcijaństwa — tragicznie.
Sprawa Rosji nie jest wg mnie „wyimaginowanym problemem". Zgoda, że
lud był tam ciemny, ale właśnie dlatego ów
„eksperyment" przedstawia się „laboratoryjnie czysto" — nie
wchodzą w grę inne czynniki poza cienka warstewką chrześcijaństwa. Gdy została
zdarta — objawiło się natychmiast całe „ludowe barbarzyństwo" i najgorsze chrześcijańskie okropieństwa zostały w ciągu pół wieku przelicytowane. Populacja była większa. Ja w żaden sposób nie mogę dostrzec w jaki sposób możemy przypisywać mniejsze osiągnięcia
poprzedników Stalina, właśnie chrześcijaństwu. Przecież właśnie chrześcijaństwo
powinien Pan odrzucić, jako tę ideologie, która przygotowała komunizm, przecież w Biblii już mamy komunizm, idiotyczne idee równości ludzi. Że ludzie rodzą
się nierówni, to dla mnie nie podlega dyskusji, chrześcijaństwo całe zło przypisuje
tylko wychowaniu i środowisku. Przecież to nonsens. Dziś mało kto się odważy powiedzieć, że
nierówności są przyrodzone, a nie nabyte. Ideologia zdominowała w tym względzie
naukę. Wymyśla się dziwne koncepcje resocjalizacyjne, etc. pomijając przy tym
zupełnie myśl, że tym wszystkim mogą kierować po prostu silne imperatywy genetyczne,
gdyż takie wizje nie pokrywają się z powszechnie hołubioną ideą równości,
której współtwórcą jest przecież chrześcijaństwo.
Dziś Europa zachodnia nie jest już chrześcijańską, jest generalnie zdechrystianizowana — i co, gonią stalinowskie statystyki? USA jest za to silnie schrystianizowane. W USA
ponad 2 mln (dane z 2000) ludzi siedzi w więzieniach, co stanowi ok. 25% więźniów w skali świata. Czy chrześcijaństwo jest jakąś zaporą przeciwko kolejnemu Archipelagowi
Gułag, który jest dobry, bo amerykański. Chrześcijaństwo nie jest przeszkodą dla tych
milionów bandytów.
Dawniej, kiedy nie było chrześcijaństwa, ludzie żyjący w Rzymie czy Grecji byli mimo
wszystko bardziej cywilizowani niż wtedy kiedy ono nastało. Czy będzie Pan starał się
udowodnić tezę, że średniowiecze jednak było lepsze pod tym względem niż Grecja czy Rzym? A Chiny, co Pan powie o Chinach. Nie tych dzisiejszych, lecz tych ze średniowiecza. Tam nie
było chrześcijaństwa, a było znacznie lepiej niż tam gdzie ono było.
Sądzę, że Europa odrzuci z czasem chrześcijaństwo, co wydaje się nieuniknione, jednak czy stanie
się przez to bardziej barbarzyńską? Śmiem wątpić.
Proszę jednak pamiętać, że ja nie tworzę tego wszystkiego w celu wytrzebienia
chrześcijaństwa. Jeszcze raz przytoczę Woltera: „Nie idzie o przeszkadzanie naszym lokajom chodzić na mszę lub na kazania; idzie o wyrwanie ojców rodzin spod tyranii oszustów".
Chodzi mi tylko, aby ludzie inteligentni odrzucili „chrześcijański
nonsens". Dechrystianizacja mas mnie nie interesuje. Zresztą masy nie dadzą
się zdechrystianizować, gdyż nic nie czytają. Niech wiara stanie się sprawą
zupełnie prywatną. Niech oddzieli się od państwa, niech nikt z władz nie afiszuje
się, że wierzy w boską opatrzność. Niech Płażyńskie nie biegają po ulicach
Krakowa z relikwiami zdrajcy Stanisława. To wszystko jednak występuje i tutaj widzę
miejsce dla Klerokratii jak i innych witryn, czy czasopism. Jeśli wiara ma być
szczera, niech będzie podejmowana świadomie. Wiem, że ta witryna jest raczej do
młodych. Jak powiedział jakiś naukowiec — nowa właściwa teoria (naukowa) nie upowszechnia
się dlatego, że jej dotychczasowi przeciwnicy zmieniają zdanie, lecz dzięki temu, że umierają.
Nazizm jest bardziej skomplikowanym przykładem — jednak Niemcy to „inna kultura". Poza tym wiadomy Adolf nie mógł
sobie pozwolić na tak otwartą walkę z Kościołem jak Józef i można znaleźć
wiele jego wypowiedzi (i posunięć) taktycznych, które mylą naiwnych. Wiedział
jednak, co robi, lansując germańskie pogaństwo, by jego żelazne zastępy były
twarde i nie odczuwały nigdy „judeochrześcijańskiej" litości.
A dlaczego Józef mógł? Dlatego, że Ruscy zawsze potrzebowali
kogoś kto trzyma ich za mordę. Cerkiew nigdy nie
wyrosła na niezależną w państwie siłę. Nie miała też zagranicznego ośrodka
dowodzenia. Była zawisła od władzy państwowej. Kościół nie, Kościół ma
inną, rozwiniętą strukturę. Jak Pan zauważył, to inna kultura, nie rola chrześcijaństwa.
I jeszcze jedno: co by się nie powiedziało, to z trzech totalizmów
(bolszewicki, nazistowski i faszystowski) właśnie ten
najżyczliwszy chrześcijaństwu — faszystowski — był najłagodniejszy, np. Żydzi
do czasu okupacji Włoch przez Niemcy mogli czuć się w faszystowskiej Italii
stosunkowo bezpiecznie, wrogów politycznych nadzwyczaj rzadko zabijano
(pojedyncze przypadki!) etc. etc. Czyli jednak „chrześcijaństwo łagodzi obyczaje"…
Włoski był najłagodniejszy
bo był najsłabszy i potrzebował wsparcia Kościoła. Hitler też lawirował, tylko Stalin
wiedział, że ma pod sobą ciemny lud, który na jego jedynowładztwo przystanie zgodnie z wrodzoną uległością silnej władzy. To że akurat chrześcijaństwo było mocniejsze tam gdzie
władza totalitarna słabsza, nie można widzieć inaczej niż tak jak jest w istocie. Nie
można chyba widzieć tego na odwrót — władza łagodniejsza i słabsza, bo chrześcijaństwo mocniejsze.
Czy chrześcijaństwo jest „jedyną
ostoją" przeciwko złu? Tego nie wiem — ale wydaje mi się, że
przynajmniej jego diagnozanatury ludzkiej jest prawidłowa (idzie mi oczywiście o doktrynę grzechu pierworodnego).
Nie rozumiem??? Co Pan widzi dobrego w tej doktrynie. Ja
widzę samo zło. Koncepcję chrześcijańską natury nie mogę uważać za właściwą,
gdyż jest ona po prostu przeciwna naturze. Oto kilka wyjątków ze wstępu mojej pracy -
'Kościół i prawa naturalne' (do czego w tym miejscu odsyłam tych, którzy tego nie czytali):
„Największą chlubą wiary chrześcijańskiej jest wzgardzenie naturą" — biskup Zenon z Werony,
360 r. „Nie możemy zatem słuchać ciała ani krwi,
ale wznieść się mamy ponad rzeczy poziome, zdeptać wszystko, co przyrodzone, ludzkie.
Natura nie uczyniła nas chrześcijanami, nie ona też uczyni nas świętymi i sprawiedliwymi:
nie mamy trwać w stanie niższym, wyłącznie ludzkim, ale powołani zostaliśmy do stanu
wyższego (...) jesteśmy zniewoleni wyzuć się z natury." — arcybiskup Pichenot.
„Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie,
zachowa je na życie wieczne" — Ewangelia Jana (12,25;BT).
Powiada Pan: „edukacja, wiedza, mądrość".
Nie bardzo wierzę w te środki — zwłaszcza w epoce masowej i państwowej
edukacji (nb. wybuch nacjonalizmów w XIX i XX w. to właśnie jej dzieło -
przedtem potężne masy ludowe wiedziały tylko tyle, że są
„tutejsze"; to dopiero ujednolicona państwowa edukacja wychowała je w poczuciu, że są „Niemcami", „Polakami" etc.). Ciekaw też
jestem bardzo, w jaki sposób chce Pan wywieść z „edukacji, wiedzy i mądrości"
jakąkolwiek etykę? Poza etyką rozsądnego egoizmu, która jest jeszcze do
wytrzymania np. na Zachodzie (przy ich nieprawdopodobnym bogactwie), ale w sytuacji kryzysowej natychmiast przerodzi się w bezwzględną walkę wszystkich
ze wszystkimi. Krótko mówiąc: dlaczego ludzie mieliby być dobrzy?
"Etyka i moralność nie zależą od takiej czy innej religii.
To tylko religie przywłaszczają sobie pewne pojęcia moralne, obowiązujące w danym
środowisku: sankcjonują je i głoszą." Schopenhauer
Ludzie cywilizowani, dobrze wychowani, może wykształceni postępują dobrze gdyż
tak podpowiada im głos wewnętrzny. Ludzie źli postępują źle, pomimo tego,
że są chrześcijanami. Tak wynika z mojej obserwacji otoczenia.
Tak naprawdę mało kto się przejmuje tym, że nie dostąpi raju. To nikogo nie obchodzi,
gdyż inne są problemy na głowie, np. wyżywienie rodziny. Przejmują się tym tylko ludzie,
którzy i tak z natury raczej będą postępować dobrze. Poza tym koncepcja Czyśćca niszczy
ewentualne niedostatki moich obserwacji. Jeśli
jakiś bandyta miałby skrupuły, to ów czyściec rozwieje ostatnie wątpliwości. W czyściec ludzie wierzą gorąco i oddanie. O, tak! Bez wątpienia. A dlaczego musiano
wymyślić czyściec, pomimo, że Biblia o nim nie wspomina? Dlatego, że chrześcijaństwo
jednak nie działało. Ludzie nie przejmowali się karami piekielnymi i tak grzeszyli
śmiertelnie. W związku z tym zapewne musieliby szybko porzucić chrześcijaństwo, jako nie
dające wystarczającej opoki. Wymyślono więc czyściec. Teraz każdy spokojnie może
grzeszyć.
No a przecież jeszcze jest spowiedź. Tam można rozwiać resztki wątpliwości. Nie, zdecydowanie
chrześcijaństwo nie jest podstawą etycznego zachowania!! Moje dziecko otrzyma etyczne
wychowanie i wzorce w rodzinie bez koncepcji opatrzności.
Tyle na dziś. Na Pański poprzedni
list odpowiem następnym razem, teraz chciałem tylko jak najszybciej podtrzymać
naszą korespondencyjną znajomość.
Serdecznie pozdrawiam,
Lech Stępniewski
09.05.2001
Dziękuję za list i od razu przechodzę
do odpowiedzi — maksymalnie zwięzłej, do czego i Pana namawiam. Może tylko
jeszcze na wstępie pocieszę Pana, że nie tylko Pan ma kłopoty. Nie tak dawno
musiałem usunąć swoją stronę z serwera uniwersyteckiego, bo jakiś (jacyś?)
idiota oskarżył mnie o antysemityzm, faszyzm i inne zbrodnie przeciwko ludzkości.
Listy z obelgami to też dla mnie nie nowina. Ale ja nie mówię, że prześladują
mnie Żydzi, masoni etc. — tylko idioci. I również Pana proszę, by Pan jakiegoś
łobuza, który powołuje się na Pismo Święte nie nazywał chrześcijaninem
(a tym bardziej nie używał zwrotów „Pańscy dobrzy chrześcijanie").
Łobuz to łobuz — i już.
1. Skąd Pan wziął wiadomość, że chrześcijaństwo głosi „idiotyczne idee równości
ludzi', a "całe zło przypisuje tylko wychowaniu i środowisku"? Przecież
jest akurat odwrotnie! Czy można sobie wyobrazić większą nierówność niż
Niebo i Piekło (nb. wielu Ojców Kościoła uważało, że nawet w raju będą
rozmaite „szczeble" szczęśliwości). Dotąd chrześcijaństwu
zarzucano raczej zbytnią hierarchizacje etc. a Pan mówi — równość! Co do zła,
to właśnie doktryna grzechu pierworodnego głosi, że jest ono wszczepione w samą naturę ludzką i żadne wychowanie niczego tu zasadniczo nie zmieni.
Jedyny ratunek — to łaska boska! I znowu: dotąd chrześcijaństwo oskarżano
na tej podstawie o reakcyjność, niechęć do zmieniania środowiska społecznego
etc., a Pan w Biblii znajduje prawie Makarenke!
Czy Pan nigdy — przynajmniej jako ministrant — nie słyszał znanej przypowieści
(13 rozdział u Mateusza), w której oprócz gospodarza siejącego dobre
nasienie występuje też nieprzyjaciel siejący ukradkiem chwasty. Jasno z tego
wynika, że są także i ludzie ze „złego nasienia" — i oni właśnie u końca czasów zostaną zebrani na spalenie… Św. Augustyn nawet wysnuł z tego całą doktrynę predestynacji — do dziś żywą w wielu odłamach
protestantyzmu.
Ale, prawda, Pan nie lubi symboliki religijnej! Niechże więc Pan podstawi
sobie zamiast „dobrego nasienia" — dobre geny, zamiast „złego" — złe geny. Teraz brzmi lepiej? Bardziej „naukowo"? Czyżby więc
dalej Pan odmawiał chrześcijaństwu trafnych intuicji?
1 2 3 4 5 6 Dalej..
« Letters and opinions (Published: 03-08-2002 Last change: 30-01-2011)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 1777 |
|