The RationalistSkip to content


We have registered
200.240.100 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2991 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
« Letters and opinions  
Lech Stępniewski [6]
Author of this text:

Chwalebne to. Ach ten nasz Kościół… Najpierw pisze w X w . Wiara w czary jest herezją — (Canon Episcopi 906 r.), by później dojść do przeciwnych wniosków i samemu popaść w herezję: „Kto nie wierzy w czary ten dopuszcza się wielkiego kacerstwa" — mówił Młot na czarownice wydany przez papieskich inkwizytorów w XV wieku. Ale na szczęście dane nam było zostać ponownie oświeconym przez inkwizycję hiszpańską. Może wpadł im przypadkiem w ręce ów dokument i spłonęli wstydem...
Wspomniany wyżej religioznawca pisał o niej („Historia powszechna religii") tak: „W Hiszpanii, w następstwie długich wojen zwierzchnictwo polityczne zostało zdobyte z powrotem przez chrześcijan (1492). Ludność dzieliła się tam na trzy grupy: chrześcijan, muzułman czyli Maurów i żydów, pierwszych nade wszystko wojowników, drugich rolników, trzecich uczonych i handlujących. Ci ludzie domagali się tylko życia w spokoju i utrzymywali dobre stosunki; Kościół już od XI wieku pracował nad ich zatruciem. Powiodło mu się aż za dobrze w fanatyzowaniu Hiszpanii. Inkwizycja tym razem poddana legalnie władzy królewskiej, którą groziła jednakże sobie przywłaszczyć, została ustanowiona w 1480 i zabrała się do udręczania i palenia tych z muzułman i żydów, nawracanych siłą, począwszy od XIV wieku, których podejrzewano o sekretne praktykowanie swych dawnych obrzędów, co stanowiło zbrodnię relapsji (...) najmniejsze przestępstwo relapsji (polegające, na przykład, na wstrzymywaniu się od mięsa wieprzowego) było karane konfiskatą majątków, dzielonych pomiędzy Inkwizycję a Koronę, chciwość panujących złączyła się z fanatyzmem mnichów dla uczynienia z Hiszpanii piekła, oświecanego samym blaskiem stosów. Pierwszy wielki inkwizytor, spowiednik króla, dominikanin Torquemada, otrzymał powinszowania papieża; sam jeden kazał spalić 6 tysięcy ofiar. Nazywano te bezecne ceremonje "aktami wiary", "autos de fé"; królowie na nich asystowali z gołą głową, na siedzeniu mniej wzniesionym od tronu wielkiego inkwizytora. Zaczął się wielki dramat zbrodniczości; cała działalność naukowa została wkrótce zduszona, i średniowiecze przedłużyło się w Hiszpanii aż do naszych dni (1924 r. — przyp.). (...) W 1834 królowa Krystyna zniosła ostatecznie Inkwizycję, która zabiła, w Hiszpanii tylko, przynajmniej 100.000 osób, wypędziła z niej 1.500.000 innych i zrujnowała cywilizację tego pięknego kraju"
Być może się myli, ale poszperam jeszcze gdzie indziej. Tak na marginesie — trudno przecież zaprzeczyć, że Hiszpania była wspanialsza za heretyckich islamistów, po rekonkwiście wędrowała ku dołowi.

4. ALTERNATYWA DLA CHRZEŚCIJAŃSTWA. Neoplatonizm to była może dobra idea dla „górnych 10 000", ale nie dla całych społeczności antycznych. Tymczasem podobne w duchu do chrześcijaństwa kulty misteryjne po prostu obumierały (proszę poczytać Plutarcha). Owszem, był — i rozwijał się — mitraizm ze swoimi efektownymi rytuałami inicjacyjnymi, ale mocno ograniczony do specyficznych kręgów (wojskowych). Fantazje, czy świat byłby lepszy gdyby Imperium rzymskie dalej się rozwijało, pominę. Równie dobrze mógłbym głosić, że byłby jeszcze lepszy, gdyby swobodnie rozwijała się cywilizacja Etrusków, którą młody Rzym bezwzględnie wytępił (nb. przechował z niej nieporównaniemniej niż przechowali chrześcijanie z kultury antyku!). Jakie perspektywy rysowały się przed Rzymem można się przekonać czytając jednego z najmądrzejszych Rzymian — Marka Aureliusza. Czysta dekadencja!!!

5. Z KIM WALCZYĆ. Jeszcze raz podkreślam, że roztropnie jest walczyć raczej z wielkimi bandytami, nie zaś robić szum wokół małych.

O, proszę mi wierzyć, że oprócz Klerokracji prowadzę również inne życie. Proszę mi wierzyć, że odżegnuję się od oświecania mas i kierowania ich nienawiści ku Kościołowi. Brzydzę się antyklerykalizmem (choć u mnie tego trochę jest, ale jak już pisałem Klerokratia to owoc ponad rocznej pracy i różnych okresów w moim życiu). Proszę mi wierzyć, że ciemny lud nie będzie czytał co tu napisano. Ja nie założę partii, nie udam się na manifestację pod rezydencję biskupią etc. Robię to dla małego grona, tych których interesuje trochę gorzkiej (?) prawdy. Nie zakładam jednak swojej nieomylności. Tutaj musze przyznać, że Pana listy są dla mnie cenne i wiele mnie uczą.

Skoro biurokracja bardziej zagraża dziś naszej wolności niż klerokracja, staje się Pan — może mimo woli — sprzymierzeńcem tej pierwszej, bo w jej interesie leży, żeby ludzie szukali zagrożenia gdzie indziej i podniecali się mercedesem sprowadzonym bez cła przez księdza proboszcza, a nie samą zasadą cła; zwolnieniem z podatku jakiejś fundacji kościelnej, a nie samymi podatkami etc. etc.

Pana racje są bardzo mądre, ja je również dzielę. Jednak uważam to za mrzonkę. Póki jest demokracja, ciemny lud nie da sobą mądrze pokierować. Ja jestem przeciwny demokracji, ale cóż z tego, skoro nie mam odwagi zaproponować nic alternatywnego?

Proszę zauważyć, że wszystkie te przywileje Kościoła Katolickiego byłyby niemożliwe w normalnym państwie, gdzie urzędnik (albo i cały sejm) nie może tak „po uważaniu" jednych obdarowywać, a innych nie. I ja właśnie o to normalne państwo walczę — a problem doczesnych interesów Kościoła rozwiąże się wtedy niejako „przy okazji".
Serdecznie pozdrawiam
Lech Stępniewski

Być może kiedyś zetkniemy się przy innej okazji, Nie zakładam, że do końca życia będę zajmować się z tą namiętnością jednym i tym samym tematem (nie wiem...). Wręcz noszę się z myślą zajęcia się problematyką społ.-polit. Krytykując zabobon jednocześnie irytuje mnie narastająco tzw. postępowość postmodernistyczna oraz komuna mentalna, która zalega dotąd w naszym społeczeństwie. Choć na ogół uważam się za optymistę, moje myśli czernieją, kiedy widzę jak to się pleni. Czy Pan wierzy, że coś się może zmienić???
Tym niemniej, na razie jednak robię to i będę starał się robić to jak najlepiej.
Z wyrazami szacunku
Ps. Zacząłem się ostatnio wczytywać w Pańskie artykuły. Wiele tej lektury, nie wątpię, że ciekawej. Na początek wspomnę o króciutkim tekście, który bardo przypadł mi do gustu — Mała mewa ma dwie mamusie. No a jeśli już jestem przy uzgadnianiu protokołu zgodności, to nie sposób pominąć „Opowieści myślącej gruszki". Komentując to mogę w tym miejscu powtórzyć słowa Lema: „Powieści, które piszą kobiety, przypominają mi to, co nasz babcie haftowały na bębenku. To jest pięknosłowie, z którego ja niczego nie mogę się dowiedzieć"...

29.05.2001.

Szanowny Panie,
Przepraszam za pewne opóźnienie mojej odpowiedzi, ale miałem ostatnio wiele pracy. Przechodzę od razu do rzeczy.

1. RÓWNOŚĆ. Cóż, zmusił mnie Pan w końcu do dokładnego przestudiowania KKK. W paragrafie 2010 zostało napisane jasno: „Ponieważ w porządku łaski inicjatywa należy do Boga, dlatego NIKT NIE MOŻE WYSŁUŻYĆ SOBIE PIERWSZEJ ŁASKI, która znajduje się u początku nawrócenia, przebaczenia i usprawiedliwienia". [wyróżnienie za oryginałem]
Potem, owszem, już sobie rożne dalsze łaski wysłużyć możemy, ale zaczyna się od tego, że Bóg daje nawrócenie „po uważaniu". Więc jaka tu równość?!
Wydaje mi się, że Kościół jest jednak mniej semipelagiański niż się pospolicie sądzi, a Kołakowski (w książce o Pascalu) z tym pośrednim (poprzez potępienie jansenizmu) potępieniem Augustyna przesadza — by teza była bardziej efektowna. Ja powiedziałbym raczej, że Kościół św. Augustyna nieco rozrzedził i utemperował jego najradykalniejsze twierdzenia.

Jeśli Bóg daje nawrócenie „po uważaniu" jaka więc miałaby być rola Kościoła? Mnie się wydaje, że jest to lekka schizofrenia teologiczna. Pozostałość różnych koncepcji teologicznych w łonie Kościoła. Najpierw było tak, że był Augustyn i jego bezwzględnie determinujący charakter łaski, później przyszli jezuici i łaskę przytemperowali, aby nadać większego sensu roli Kościoła w życiu wiernych, aby Kościół mógł z mocnym teologicznym oparciem wleźć między wiernego i Boga ze swoją misją nadzorczą. Wcześniej tego nie było potrzeba, gdyż wierni trzymani byli pod ciężkim buciorem księdza


1 2 3 4 5 6 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Mielizna intelektualna ateizmu
Gardnerowe bałamuctwa

 Comment on this article..   See comments (3)..   


« Letters and opinions   (Published: 03-08-2002 Last change: 30-01-2011)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Lech Stępniewski
Publicysta Najwyższego Czasu. Konstruktywna krytyka Racjonalisty.
 Private site

 Number of texts in service: 3  Show other texts of this author
 Latest author's article: Gardnerowe bałamuctwa
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 1777 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)