|
|
Catholicism » Beliefs and doctrine » Saints
Św. Augustyn – pogromca herezji Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
Aurelius Augustinus (354-430) uznawany
jest za jeden z największych autorytetów filozoficznych Kościoła. Patron
teologów, drukarzy, browarników. Nawrócił się późno, lecz został
biskupem. Był utalentowanym pisarzem i jeszcze większym pogromcą wszelkich
herezji — donatystów, Pelagiusza, pogan, Żydów, arian, manichejczyków,
astrologów, pryscylian, seksu, wegetarianizmu, itd. Jak pisał Joly: "Le
prince et patriarche des persécuteurs". Za to usankcjonował „wojnę
sprawiedliwą", przemoc wobec kacerzy i supremację papieży. Pobłądził w kwestii łaski.
Augustyn był obywatelem rzymskim, urodził
się w Tagaście na obszarze dzisiejszej Algierii. Ojciec jego był poganinem, a matka chrześcijanką. Niemniej jednak Augustyn nie został ochrzczony, a za młodu
przystąpił do manichejczyków uznając chrześcijaństwo za zbyt prostackie.
W Kartaginie zdobył klasyczne wykształcenie
literackie. Jego najbardziej znane dzieła to Państwo Boże (na
okoliczność upadającego Rzymu, Augustyn przekonywał, że to nic wielkiego,
gdyż najważniejsze jest duchowe Państwo Boże, także apologia chrześcijaństwa i augustyńska historiozofia) i Wyznania (autobiografia, wyznanie
ludzkich słabości, hymn do Boga). W dziele Przeciw akademikom wystąpił
przeciw sceptycyzmowi.
Zapewne ciekawe jest, że ten katolicki
gigant teologii już w wieku osiemnastu lat spłodził syna, któremu nadał imię
Adeodatus (Dar Boży). O zgrozo! — bez sakramentu małżeństwa, czyli w całkowicie
nieprawym łożu. W wieku osiemnastu lat, dzięki dziełu Hortensius Cycerona,
zaczął myśleć o bogu i filozofii. W konkubinacie żył szczęśliwie przez
lat niemal piętnaście (w końcu zerwał z kochanką pod naciskiem pobożnej
matki, Moniki). Aby utrzymać rodzinę otworzył w Tagaście szkołę. Później
był retorem w Kartaginie, następnie wykładał retorykę w Rzymie i Mediolanie. W tym czasie, przez dziewięć lat, był słuchaczem u manichejczyków
(373-82).
Dopiero w wieku 32 lat został chrześcijaninem. W roku 391 został sufraganem w Hipponie (Hippo Regius, Afryka), a po pięciu
latach biskupem ordynariuszem.
Jego nawrócenie nie dokonało się poprzez
lekturę Biblii, którą jeszcze w młodości uznał za dzieło prostackie, lecz
dzięki bardziej zaawansowanym filozoficznie wywodom św. Ambrożego i lekturze
dzieł neoplatoników (stąd jego filozofia była oryginalną syntezą chrześcijaństwa z kulturą grecko-rzymską). O znaczeniu wpływów pogańskiego platonizmu dla
jego doktryny pisał m.in. w Wyznaniach: "Posłużyłeś się pewnym
człowiekiem, którego pycha była wprost niesamowita, aby mi podsunął książki
platoników przełożone z greki na łacinę. Przeczytałem w nich — wprawdzie
nie w takich słowach, ale taką właśnie treść, i to wspartą wieloma różnymi
argumentami — że na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było
Słowo; Ono było na początku u Boga; wszystko się przez Nie stało, a bez
Niego nic się nie stało. Co stało się, w Nim jest życiem. A życie było światłością
ludzi, a światłość w ciemnościach świeci, a ciemności jej nie ogarnęły.
Czytałem także, iż dusza ludzka, chociaż daje świadectwo o światłości,
sama jednak nie jest światłością, lecz jest nią Bóg Słowo. On jest światłością
prawdziwą, oświecającą każdego człowieka, który przychodzi na ten świat. I czytałem, że był On w tym świecie, że świat został przez Niego
stworzony, a nie poznał Go. Ale o tym, że do swojej dziedziny przyszedł, a swoi Go nie przyjęli, wszystkim zaś, którzy Go przyjęli, dał moc, aby się
stali synami Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego — o tym owe książki
milczały. Czytałem w nich również o tym, że Bóg Słowo nie z ciała ani z krwi, ani z woli męża, ani z woli ciała, lecz z Boga się narodził. Lecz nie
było tam nic o tym, że Słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami.
Chociaż wyrażenia były tam odmienne i treść tę wypowiadano wieloma różnymi
sposobami, czytałem w owych książkach, iż Syn w postaci Ojca nie za grabież
poczytał to, że jest równy Bogu — bo z natury jest właśnie taki. Lecz o tym, że samego siebie wyniszczył, przyjmując postać sługi; że upodobniwszy
się do ludzi, był z postaci uznany za człowieka; że się uniżył w pokorze
aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej, i że Go przeto Bóg podźwignął z martwych i dał Mu imię, które jest ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa
zginało się wszelkie kolano istot niebiańskich, ziemskich i podziemnych i aby
wszelki język wyznawał, że Pan Jezus jest w chwale Boga Ojca — o tym owe książki
milczą zupełnie." (VII, 9); "Te książki zachęcały mnie, abym wrócił
do samego siebie" (VII, 10); "Książki platoników, które przeczytałem,
zachęciły mnie do szukania bezcielesnej Prawdy (...) Myślę, że z Twojej
woli natrafiłem na te książki, zanim zacząłem studiować Twoje Pismo Święte
(...) Gdyby bowiem owe książki wpadły mi w ręce dopiero po tym, jak mnie
ukształtowały Twoje Pisma święte i jak przez zażyłe z nimi obcowanie
zakosztowałem Twojej słodyczy, może wywody platoników oderwałyby mnie od
mocnej podstawy pobożności zaczerpniętej z Pism świętych — może mniemałbym,
że człowiek, który by niczego poza rozprawami platońskimi nie czytał, mógłby z nich samych zaczerpnąć takiego samego ducha" (VII, 20)
W apologii przeciwko manichejczykom napisał:
"Gdyby nie autorytet Kościoła, nie wierzyłbym Ewangelii" („Ego
vero Evangelio non crederem, nisi me catholicae ecclesiae commoveret auctoritas...
Ego me ad eos teneam,
quibus praecitientibus Evengelio credidi", Contra ep. Manich,
5). W Wyznaniach zaś przyznaje, że dopiero dzięki lekturze dzieł
neoplatońskich udało mu się wyeliminować sprzeczności biblijne, które wcześniej
go raziły. Zwłaszcza nie mógł pogodzić z resztą św. Pawła: "Rozwiały
się teraz obawy, które mnie niegdyś nękały: gdy mi się wydawało, że
autor ten w pewnych miejscach sam sobie przeczy i że to, czego naucza, nie jest w zgodzie ze świadectwami Prawa i Proroków. Zajaśniała przede mną jednolita
treść świętych tekstów. Nauczyłem się radości przenikniętej trwożną
czcią" (VII, 21).
W Wyznaniach pisał, że nim jego
doktryna się wyklarowała wyznawał poglądy panteistyczne: "Myślałem więc o Tobie, Życie duszy mej, jako o wielkiej istocie rozprzestrzeniającej się we
wszystkich kierunkach w całej nieskończonej przestrzeni, istocie przenikającej
całą masę świata i sięgającej we wszystkich kierunkach poza nią w bezmiar, tak, że ziemia, niebo i całe w ogóle stworzenie były pełne
Ciebie" (VII, 1). Ponadto przez jakiś czas sympatyzował z astrologami,
od których się odsunął po pewnym czasie od przyjęcia chrześcijaństwa.
Wiadomo też, że sam był astrologiem. W Wyznaniach pisze, jak jego
przyjaciel, retor Firminus, przyszedł do niego po radę i odczytanie horoskopu.
"Powiedziałem co dostrzegam w horoskopie, chociaż już raczej w to nie
wierzyłem. Nie omieszkałem dodać, iż jestem już niemal pewny, że są to
brednie śmiechu warte" — wyznaje św. Augustyn (VII, 6)
Fatalne dla jego prawowierności w dłuższej
perspektywie zakończyły się rozważania nad istotą zła, łaską i wolną
wolą. W tej kwestii wystąpił najpierw przeciw Pelagiuszowi, który głosił,
iż każdy ma swobodę wyboru między dobrem i złem, odrzucając grzech
pierworodny. Mówił, że każdy pełniąc dobre uczynki i żyjąc cnotliwie może
dostąpić zbawienia. Tymczasem biskup to potępił, przekonując, że człowiek
jest tak pogrążony w grzechu, że praktycznie niczego nie może dokonać
samodzielnie, bez pomocy Boga (tj. łaski bożej); pisał, że człowiek ma "prawo
grzechu, wypisane w jego członkach". Tak
więc była to doktryna, która przekreślała praktycznie wolną wolę i wpływ
człowieka na swoje zbawienie, stając po stronie predestynacji. Doktrynę
predestynacji widzimy np. w Wyznaniach, gdzie pisze: "Ten bowiem,
kto widzi, nie powinien chlubić się, tak jakby tego nie otrzymał w darze -
nie tylko tego co widzi, lecz także samej zdolności widzenia. Cóż bowiem ma
czego by nie otrzymał? Nie tylko doznaje pouczenia, jak ma dostrzec Ciebie, który
zawsze taki sam jesteś, lecz także otrzymuje siłę dzięki której może przy
Tobie wytrwać" (VII, 21). Kościół, częściowo pod wpływem właśnie
pism św. Augustyna, potępił pelagianizm. Później jeszcze święty wystąpił
przeciwko jego „złagodzonej" wersji — semipelagianizmowi. I to zostało
potępione przez Kościół. Oczywiście był to błąd, gdyż praktyka Kościoła
zawsze była pelagiańska, a przynajmniej semipelagiańska — nie można się
wyrzec konieczności uczynków, gdyż to właśnie z poprawiania i prostowania
ludzkich uczynków Kościół żyje i czerpie zysk. W czasie reformacji do tych
poglądów nawiązywali Luter i Kalwin. Kościół wreszcie to potępił
wyklinając poglądy biskupa Ypres, Janseniusza, zawarte w jego dziele Augustinus.
Jak pisał Leszek Kołakowski: "potępiając Janseniusza Kościół potępił w rzeczywistości (choć oczywiście nigdy tego otwarcie nie oznajmił) samego
św. Augustyna, największy swój autorytet teologiczny". Odtąd obowiązuje
semipelagianizm braci jezuitów
O ile w młodości Augustyn nie myślał
poważnie o celibacie. Rzekł Bogu: "Daj mi czystość, ale przecież nie
zaraz…", wolał wówczas by jego namiętności "raczej były
zaspokojone niż wytrzebione", o tyle gorliwiej, gdy posunął się w latach i w wierze, zaczął to gromić i potępiać. Pisał: "Niczego nie
należy tak unikać, jak związków seksualnych". Pożądanie cielesne
łączył z grzechem pierworodnym i tym stanowiskiem istotnie wpłynął na późniejszą
moralność Kościoła względem seksualizmu. Jednakże warto dodać, że
Augustyn uznawał potęgę pożądania i opowiadał się za legalnym
funkcjonowaniem domów publicznych i prostytutek, aby "gwałtowność namiętności"
nie "zmiotła wszystkiego".
Augustynowi-biskupowi wiele zmartwień
przysporzyły herezje. Donatyści, zwalczani przez niego od 400 r., głosili
rygoryzm moralny mówiąc, że do ważności sakramentów istotna jest czystość
moralna. Opowiadali się za wyzwoleniem niewolników. Natomiast Augustyn uważał niewolnictwo za zgodę z wolą boską.
Pisał dużo o „wojnie sprawiedliwej". Choć Jezus był zasadniczo pacyfistą, Augustyn mówił:
"Co można rzec przeciw wojnie? Może to, że ludzie, którzy kiedyś
przecież i tak umrzeć muszą, tracą przy tym życie". W książce Przeciw
Żydom mówił do „ludu wybranego" przez Jahwe: "Ojcem od którego
pochodzicie jest diabeł". Potępiał nawet wegetarianizm jako "bezbożne
kacerskie przekonanie"
Biskup Hippony tępił więc wszystko co
niekatolickie. "Ach, gdyby tak we wszystkich jedna wiara była! Wtedy nie
trzeba by było tak wiele walczyć" — stwierdził.
Bibliografia:
Deschner, Kryminalna historia chrześcijaństwa, T.1, Uraeus, Gdynia 1998
św. Augustyn, Wyznania
Michael H. Hart, 100 postaci, które miały największy wpływ na dzieje ludzkości,
Świat Książki, Warszawa 1995
Jacques Brosse, Mistrzowie duchowi, Książnica, Katowice 2000
Leszek Kołakowski, Bóg nam nic nie jest dłużny, Znak, Kraków 1994
« Saints (Published: 23-08-2002 Last change: 29-01-2006)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 1837 |
|