|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religions and sects » Sects and cults
Janseniści [2] Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
Spór jansenistów z jezuitami na tle tzw. łaski uświęcającej
Janseniści dali pretekst do zrewidowania stosunku Kościoła
względem teologii św. Augustyna. Kościół nie mógł wyznawać samobójczej teologii
odrzucającej wartość uczynków, z których to sam się utrzymywał. Należy zaznaczyć,
że janseniści nie byli sektą niezależną od Kościoła, lecz jego wewnętrzną schizmą,
która nigdy nie wydzieliła się z Kościoła (pomimo iż nie różnili się prawie od
kalwinizmu w kwestii łaski, to jednak byli jednoznacznie rzymscy — zarówno w kwestii interpretacji transsubstancjacji, pokuty, sakramentu kapłaństwa,
sukcesji apostolskiej, kultu świętych i Maryi, całkowicie uznawali hierarchię
kościelną i pozycję papieża). Głównymi przeciwnikami jansenistów w kwestii łaski byli jezuici. Spór jaki wybuchł w tej kwestii był jednym z największych sporów teologicznych wewnątrz Kościoła, był bardzo ważny,
gdyż przesądził o dalszym trwaniu Kościoła. "Było to ogromnej wagi wydarzenie w dziejach chrześcijaństwa, a więc i w europejskiej historii idei"
[ 1 ]. Janseniści dali asumpt do wewnętrznej
reformy w Kościele. Jednak kłótnie jakie wywołali janseniści i jezuici były żałosne i bardzo długie, "stulecie całe było zaburzone tymi niesnaskami"
.
Dla Kościoła nie był to dylemat teologiczny, lecz okazja do zrzucenia uciążliwego
balastu zaszłości chrześcijańskich. To o co z takim zapałem zacietrzewieni
teologowie się kłócili na tysiącach stron zapisanego papieru właściwie
ocenił Bayle: "Ktoś powiedział, że kwestie łaski
są niczym morze bez brzegów ni dna. Z większa bodaj słusznością przyrównać
by je można do Cieśniny Messyńskiej, gdzie żeglarzowi zawsze grozi
niebezpieczeństwo, iż, próbując ominąć jedną skałę, rozbije się o drugą;
incidit in Scyllam cupiens vitare Charybdim.
Wszystko do tego oto się sprowadza: czy Adam zgrzeszył w sposób wolny?
Jeśli odpowiedz „tak", to powiedzą ci, że jego upadek nie został
przewidziany; jeśli odpowiesz „nie", usłyszysz, że nie jest winien.
Choćbyś napisał sto tomów na poparcie którejkolwiek z tych konkluzji, i tak w końcu będziesz zmuszony przyznać, że albo niezawodne przewidywanie
zdarzenia przypadkowego jest tajemnicą dla rozumu niepochwytną, albo też, że
sposób, w jaki istota pozbawiona wolności mimo wszystko zdolna jest grzeszyć,
jest zupełnie niezrozumiały. To wszystko, jeśli o mnie chodzi; skoro musimy
przyjąć jedną bądź drugą z obu niepojętych rzeczy, po co tyle o nich pisać ?"
. W 1651 (już po śmierci Janseniusza) jezuici uzyskali od
papieża Jana Chrzciciela Pamfilego vel Innocentego X (1644-1655) potępienie
słynnych „pięciu tez", które miały być streszczeniem
dzieła Janseniusza. To właśnie wokół tej kwestii rozegrał się wielki spór: czy
potępione pięć tez można było przypisać Janseniuszowi czy też nie. Janseniści
utrzymywali, że nie, gdyż te zdania wyjęte zostały z kontekstu w innym znaczeniu.
Papież niczego nie pojmował z tego sporu, teologiczne dysputy jezuitów i jansenistów
były dlań nieprzeniknione (jak pisze Jurieu: "rozumiał z nich równie niewiele, jak gdyby mówiono doń po arabsku" i prawdopodobnie
nie pojmował sensu twierdzeń które zganił … W Rzymie liczy się tylko znajomość
prawa kanonicznego, nie zaś teologii. … janseniści uczynili pośmiewisko z Najwyższego Kapłana … Przedstawili rzecz ta, jak gdyby papież po prostu wymyślił
nieistniejącą herezję, a potem grzmiał przeciwko garści najoczywiściej niedorzecznych
zdań, których nikt nigdy nie był wygłosił" )
Kolejny papież, Aleksander VII
(1655-1667), wydał 16 października 1656 r. kolejną bullę potępiającą
tezy, w której wyjaśniał, że bulla jego poprzednika potępiała tezy, które
zostały wzięte z dzieła Augustinus. Zakończono więc po trzech latach
rozważania, czy potępione tezy były Janseniusza czy też nie.
Nowe spory wybuchły na tle „tzw.
formularza". Miała to być przysięga antyjansenistyczna składana odtąd
przez kler i zakonnice (w Port Royal — centrum jansenizmu — był zakon żeński benedyktynek).
Każdy musiał recytować, że z całym przekonaniem potępia potępione tezy,
że tezy te zostały wzięte z dzieła Janseniusza (wszak janseniści z chęcią
złożyliby pierwszą część przysięgi) i że Janseniusz dokładnie taki
zamierzył tym tezom nadać sens. Historia formularza jest długa i zawiła, a jej dzieje bulwersujące i żenujące. Biedne zakonnice z Port Royal wzbraniały
się przed przysięgą tłumacząc, że nie mogą przysięgać z całym
przekonaniem, gdyż nie mają żadnego przygotowania teologicznego (dzieło
Janseniusza było niesamowicie wielkie i zagmatwane, nawet papież go nie
pojmował), a ponadto nie czytały nawet Augustinusa (nie było go w klasztornej bibliotece). Na próżno. Musiały przysięga, a że większość
odmówiła rozesłano je po różnych zakątkach Francji. Jak pisze Kołakowski
(pod auspicjami duchownych cenzorów wydawnictwa Znak: "Nie
ma wątpliwości, że w wojnie z jansenistami jezuici postępowali obrzydliwie i okrutnie. Szczególnie powszechne i zrozumiałe oburzenie wywołało ich mściwe
potraktowanie pobożnych i bezbronnych kobiet z Port-Royal, nigdy nie
zamieszanych w żadne teologiczne kłótnie"
Sprawa nabrała rumieńców gdy
janseniści stali się cudotwórcami, ściślej gdy Bóg zaczął okazywać po
której stoi stronie poprzez cuda, którym obdarzał jansenistów. I tak
siostrzenica Pascala, pensjonariuszka z Port Royal uleczona
została "z fistuły gruczołu łzawnego, całując
cierń z korony Jezusa Chrystusa". To były chwyty poniżej
pasa, na które jezuici nie mogli wynaleźć sensownych argumentów. Musieli
zaprzeczyć rzekomemu cudowi, poddać pod wątpliwość cudowne objawienia.
Janseniści nie mieli jednak z jezuitami łatwego pojedynku, byli to bowiem
ludzie światli i przebiegli, a przy tym potężni, "szukano
wszelkich dróg ku uczynieniu ich nienawistnymi. Pascal zrobił więcej, uczynił
ich śmiesznymi. Listy Prowincjonalne, które się ukazywały wtedy, były
wzorem krasomówstwa i żartownictwa. Najlepsze komedje Moliera nie zawierają
więcej soli od pierwszych Prowincjałek" (Wolter). "Publiczność miała z tego wszystkiego wielką uciechę dzięki Prowincjałkom.
Natychmiast stały się one bestsellerem — i tak już miało pozostać. Był to z pewnością potężny cios w Towarzystwo, które miało wielu znakomitych
uczonych, ale najwidoczniej nikogo o porównywalnym bodaj w części talencie
literackim [jak Pascal] (...) Prowincjałki
stały się nie tylko ważną pozycją w obiegowym kanonie literatury
francuskiej, ale przede wszystkim częścią kanonu libertyńsko-liberalno-antyklerykalno
-Wolteriańskiego. Funkcjonowały jako pamflet demaskujący „jezuicką obłudę" oraz,
przez uogólnienie, obłudę kleru katolickiego i — przez dalsze uogólnienie — obłudę
religii chrześcijańskiej. Ich swoiście Augustyńskie zaplecze oraz
jansenistyczna inspiracja łatwo mogły przejść niezauważone"
. A Pascal przecież w najczarniejszych snach nie mógł śnić, że on — gorący
chrześcijanin — przyczyni się do zasilenia obozu antychrześcijańskiego.
W roku 1705 r. papież wydał bullę
przeciw jansenistom, którą musiały podpisywać wszystkie siostry klasztoru
Port Royal. Odmówiły i zostały deportowane do różnych zakątków Francji.
Jezuici w swej pasji na tym nie poprzestali, odkopywano nawet ciała które
spoczywały przy kościele Port Royal.
W 1713 r. papież wydał słynną bullę
Unigenitus w której potępił 101 tez które przypisywano jansenistom. W związku z tym doszło do kolejnej (ostatniej już wielkiej) fali prześladowania jansenistów,
którymi zapychano więzienia do końca panowania Ludwika XIV. W owym czasie, "Kościół
francuski pozostał podzielonym na dwa obozy, przyjmujących [bullę]
i odmawiających. Przyjmującymi byli 100 biskupów, którzy
przystali na nią za Ludwika XIV, z jezuitami i kapucynami. Odmawiającymi byli
15 biskupów i cały naród", jak pisał Wolter; gdzie indziej
pisze: "Narodowi poczęły się otwierać oczy,
gdy jezuici Le Tellier i Doucin spreparowali bullę Unigenitus i posłali ją do
Rzymu; mniemali że żyją jeszcze w czasach niewiedzy, gdy ludy bezkrytycznie
przyjmowały najniedorzeczniejsze twierdzenia (...) Nigdy bezczelniej nie
wystawiano zdrowego rozsądku na urągowisko"
Po kolejnej fali cudów
jansenistycznych, dziejących się tym razem na grobie pewnego diakona
jansenistycznego, rozkazem królewskim zakazano wstępu na miejsce w którym
działy się „te dziwy", po paru dniach jakiś żartowniś dopisał
przed strzeżonym wejściem cmentarnym taki wierszyk:
"Tu, z królewskiego rozkazania,
Bogu się cudów czynić wzbrania"
"Byli janseniści we Francji w ciągu całego XVIII wieku, nadewszystko w Parlamentach
[ 2 ].
Kiedy w 1752 arcybiskup paryski Krzysztof de Beaumont, zamierzył odmawiać rozgrzeszenia
tym, co nie podpisali bulli Unigenitus. Parlamenty powstały przeciw tej szalonej
pretensji, i trzeba było interwencji papieża dla przeszkodzenia, żeby spór pomiędzy
Parlamentami a arcybiskupem nie stał się sporem pomiędzy Parlamentami a monarchją.
Znani są jeszcze janseniści w Paryżu i w Holandji; to są ludzie spokojni,
dobrych obyczajów i nie czyniący cudów"
1 2
Footnotes: [ 1 ] Bóg nam nic nie jest dłużny. Krótka uwaga o religii Pascala i o duchu jansenizmu — Leszek Kołakowski, Wydawnictwo Znak, Kraków 1994; s.14 [ 2 ] Organy sądownicze, zajmujące się m. in. rejestracją ordonansów królewskich « Sects and cults (Published: 18-05-2002 Last change: 30-01-2011)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 192 |
|