|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Society »
Antysemityzm trwa do dziś... [2] Author of this text: Piotr Tyszler
Oczywiście są to wyjątki i w polskiej
literaturze antysemityzm, zarówno ten ludowy jak i nowoczesny, był tępiony
przez największych twórców.
Mit „Żydokomuny"
„Żydokomuna" to zbitka pojęciowa
wykształcona w wyniku różnych procesów historycznych, która zakładała
organiczną jedność pomiędzy byciem Żydem i byciem komunistą. Żydów posądzało
się — i posądza nadal — o walkę o dominację nad światem (vide
„Protokoły mędrców Syjonu"). Dlatego, gdy widmo komunizmu pojawiło się
nad Europą (i światem), a widmo to wywołał, bądź co bądź Żyd Marks, od
razu w nim usytuowano cały naród żydowski. Mit „żydokomuny" miał też
swe uzasadnienie w tym, że Żydzi byli nadreprezentowani w partiach
komunistycznych (zwłaszcza w polskiej) i zajmowali czołowe miejsca wśród
radzieckich oficjeli. Żyd Trocki, Żyd Kamieniew, Żyd Zinowiew, Żyd Warski i wielu innych, którzy stali na czele partii komunistycznych w Rosji Radzieckiej i Polsce. W okresie międzywojennym Komunistyczna
Partia Polski skupiała wielu Żydów, którzy piastowali czołowe funkcje
partyjne. Jednak w stosunku do całej ludności żydowskiej w Polsce to Żydzi-komuniści
stanowili niewielki odsetek tej społeczności wynoszący między 0,16% a 0,29%,
więc rzeczywiście niewiele.
W powojennym okresie Polski, rządzonej
przez partię, która w nazwie miała „robotnicza" i deklarowała się jako
komunistyczna w początkowym okresie Żydzi piastowali wysokie funkcje. Nazwiska
takie jak Berman czy Minc były kojarzone z „żydokomuną". Jednak Żydzi w partii nie reprezentowali narodu żydowskiego, byli w pełni zasymilowani i wyzbyci swych żydowskich korzeni. Działali oni w partii i w organach państwowych
nie jako Żydzi, ale jako komuniści. Czynili dokładnie to samo co komuniści
innych narodowości na podobnych stanowiskach i nie czynili tego w imię swej
narodowości, ale w imię idei, która miała charakter internacjonalistyczny i „nie miała ojczyzny". Wydarzenia kieleckie roku 1946, gdy rozwścieczony tłum
poruszony pogłoską o mordzie rytualnym na chrześcijańskim dziecku dokonał
pogromu zabijając kilkadziesiąt osób przy biernej postawie milicji (rzekomo
„żydokomunistycznej") jak i 1968 roku, gdy rozpętano nagonkę antyżydowską w łonie partii (rzekomo opanowanej przez Żydów), która później przeniosła
się na cały kraj i wypędzono (zmuszono do wyjazdu) kilkanaście tysięcy Żydów
polskich powinny wytrącić atut z ręki antysemitom uparcie uważający system
komunistyczny za żydowski. Tak się jednak nie stało.
W dzisiejszej Polsce, zwłaszcza w pierwszym etapie przemian, mit „żydokomuny" jest ciągle żywy i pomimo upływu
czasu ciągle elektryzuje niemałą część społeczeństwa, jak choćby
wspomniane Radio Maryja czy prałata Jankowskiego, który obok swastyki, Gwiazdy
Dawida umieszcza także sierp i młot.
Współczesny antysemityzm: Lista Żydów
Co jakiś czas po kraju krążyła „Lista
Żydów" piastujących czołowe pozycje polityczne w kraju. Najwidoczniej
ujawnił się ten „listowy antysemityzm" podczas kampanii prezydenckiej w 1995 roku. Główny rywal ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsy, wywodzący się z establishmentu dawnego systemu — Aleksander Kwaśniewski, miał rzekomo
zmienić niegdyś swoje nazwisko z żydowskiego Stolzman na bardziej polsko
brzmiące. Ta ewidentna bzdura — nie wiadomo przez kogo wymyślona — została
szeroko podchwycona przez ludowy elektorat prawicy.
Na liście znalazły się nazwiska polityków z pierwszych stron gazet — zarówno z lewicy jak i prawicy. Przeważająca większość
tych nazwisk została wyssana z palca. O ile Adam Michnik, redaktor naczelny czołowego
polskiego dziennika, rzeczywiście ma żydowskie korzenie to o Antonim
Macierewiczu, polityku narodowej prawicy, byłym ministrze spraw wewnętrznych,
wydawcy, bądź co bądź antysemickiego tygodnika „Głos" tego powiedzieć
już się nie da.
Lista ta prawdopodobnie została
spreparowana przez innego kandydata na prezydenta: albo Leszka Bubla, najsłynniejszego
polskiego „żydożercę" albo Bolesława Tejkowskiego, byłego działacza
PZPR, później antysemickiego Zjednoczenia Patriotycznego „Grunwald", założyciela i przywódcy skrajnie antysemickiej Polskiej Wspólnoty Narodowej. Lista ta krąży
po Polsce i u niektórych ma całkiem pozytywny odbiór.
"Zrobimy z wami..."
Co rusz słyszy się o burdach wywołanych
przez pseudo-kibiców piłkarskich. Przodują w tym kibice klubów warszawskich i łódzkich. Zwłaszcza kibice łódzcy niechlubnie zapisali się w historii
sportu. Hasła śpiewane przez kilkutysięczny tłum wyrostków, m.in.
„Zrobimy z wami co Hitler zrobił z Żydami", czy "Adolf Hitler, Rudolf
Hess, ŁKS SS" (ŁKS to jeden z dwóch głównych klubów piłkarskich Łodzi).
Gazetki pseudo-kibiców piłkarskich, które
aż „kłują w oczy" faszystowską symboliką pełne są antysemityzmu w jego najbardziej brutalnej i prymitywnej formie: „Dla tych folksdojczów
jest przewidziane tylko jedno — eksterminacja [...] jeśli oni wywieszają
niemieckie szmaty to czemu nie mielibyśmy powiesić żydowskich ścierw na
stadionach. Żydzi wyrządzili i wyrządzają niewiele mniej krzywdy niż
Niemcy". [ 7 ]
Nawet kluby, które mają nikłe szanse na
zajęcie czołowych pozycji w klasyfikacji mają problemy z niewygodnymi fanami.
Oto fani Hetmana Zamość, którzy za największych wrogów uważają Avię Świdnik
piszą w swoim pisemku „Ultrasi": „Na spotkanie pomiędzy Hetmanem, a Avią
Żydnik przyjechało ok. 90 kibiców z pobliskiej wsi Żydnika [...] Otóż
dawno już kibole przyjezdni nie zrobili sobie takiego obciachu jak żydki
(pisownia orginalna — PT) z Avii, otóż w pewnym momencie jeden debil rzucił
hasło 'Zrobimy z wami co robił Hitler z żydami'. Reszta zaczęła tak
samo drzeć mordy to świadczy o bezmyślności tej bandy cykorów, wiedzą że
wszyscy mówią na nich żydki i tu u nas ten okrzyk! Debile!!!"
Na niedawnym spotkaniu piłkarskim na
Litwie, gdzie miejscowy klub piłkarski rozegrał mecz z drużyną izraelską,
pojawiły się symbole antysemickie i faszystowskie, a kibice wznosili antyżydowskie
hasła i popierające terrorystów z palestyńskiego Hamasu, organizacji jak
wszem i wobec wiadomo skrajnie fundamentalistycznej religijnie i mającej na
swych rękach krew setek Izraelczyków.
Podobne problemy z kibicami mają chyba
wszystkie kluby piłkarskie na całym świecie (no może poza Izraelem...) i póki
właściciele tych klubów sami nie rozprawią się z tymi hasłami nie ma co
marzyć o powrocie do prawdziwych korzeni sportu.
Panteon współczesnych antysemitów
Największe oddziaływanie ma antysemityzm
zagnieżdżony w redakcjach pism narodowo-katolickich. Gazety takie jak „Nasz
Dziennik", tygodniki „Nasza Polska" "Myśl Polska" czy „Głos",
serwują antysemityzm w postaci może nie tak agresywnej jak piłkarscy kibice
czy inne pisma, jawnie faszystowskie, ale pojawia się on dość często przy każdej
sposobności. Gdy Światowy Kongres Żydów wyda jakąś uchwałę natychmiast
pojawia się głos sprzeciwu w naszych pismach narodowo-katolickich. Wygląda to
tak jakby przy Kongresie był specjalny wysłannik polskich narodowców „na żywo"
komentujący jego działania.
Środowiska polskich antysemitów-narodowców,
które stanowią dużą siłę (co uwidoczniło się między innymi wysokim
wynikiem wyborczym Ligi Polskich Rodzin, która reprezentuje może „miękki",
ale zawsze antysemityzm) integrują się wokół tych tytułów i w/w radia.
Zresztą Radio jest ściśle powiązane z tymi pismami także personalnie.
„Twardy" antysemityzm reprezentowany
jest m.in. przez wspomnianego już Leszka Bubla. Na łamach swych organów
prasowych: „Tylko Polska" i „Kwartalnik Narodowy", powszechnie dostępnych w państwowych i prywatnych firmach kolporterskich (Ruch, Kolporter) dużo, a może i najwięcej miejsca poświęca „problematyce żydowskiej". Teraz Bubel objął
posadę redaktora naczelnego dwutygodnika „Samoobrona", organu prasowego
partii Andrzeja Leppera.
Sam Lepper jeśli nawet nie jest antysemitą,
to toleruje w swej partii antysemitów. Z jego organizacji wywodzą się jawni
faszyści: Janusz Bryczkowski, lider marginalnego Polskiego Frontu Narodowego,
który w klapie swego garnituru nosi swastykę; Bohdan Poręba, twórca i lider
narodowo-stalinowskiej organizacji Zjednoczenie Patriotyczne „Grunwald",
Mieczysław Janosz (wsławił się ustawianiem krzyży na żwirowisku obok obozu w Oświęcimiu co przerodziło się w antysemicką histerię). Bubel i Poręba są
częstymi gośćmi na kongresach Samoobrony, a sami delegaci w 1999 roku
zmienili treść „Roty" i śpiewali o „żydowskiej zawierusze".
Polskie społeczeństwo nie jest
antysemickie, ale istnieje powszechne przyzwolenie na antysemityzm. Powszechna
akceptowalność dla haseł antysemickich czy rasistowskich jest tak widoczna,
że wręcz namacalna. Wymalowane mury pełne haseł antysemickich, których nikt
nie usuwa, dostępność w państwowych kolportażu publikacji szkalujących naród
Żydowski jako całość, tzw. Materiałów „żydoznawczych" (np. „Poznaj Żyda", „Żydzi przeproście",
„Żydzi przestańcie kłamać", „Międzynarodowy Żyd"), nikłe reakcje
na antysemickie (czy szerzej szowinistyczne) wystąpienia polityków, zasięg
odbieralności tematów poruszanych przez Rydzyka i spółkę. To wszystko nie
tworzy dobrego klimatu na stworzenie „społeczeństwa obywatelskiego", które
aspiruje do bycia w wielkiej rodzinie europejskiej. Musimy zwalczać przejawy
antysemityzmu wszędzie, gdzie tylko możemy. Nie można jednak fizycznie
rozprawiać się z ludzką głupotą i niewiedzą. Bylibyśmy wtedy tacy sami
jak ci, których chcemy pokonać. Największą bronią w naszych rękach jest
edukacja. Tylko rzetelna wiedza na temat otaczającego nas świata uchroni nas
od bycia skansenem nie tylko Europy, ale i świata.
1 2
Footnotes: [ 7 ] "Hools", za: Marcin Kornak, „Antysemickie stadiony", w: „Midrasz. Pismo żydowskie" nr 6(50), czerwiec 2001 « (Published: 03-10-2002 Last change: 25-03-2004)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 1947 |
|