|
|
»
Sąd powołuje biegłego homeopatę ds. chorób polskiej polityki [1] Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
Filozofia prawa przeniknięta jest duchem
racjonalistyczno-oświeceniowym. Od czasów Oświecenia zachodnie systemy prawne
stanęły na fundamencie dochodzenia do „prawdy obiektywnej" zwanej też w prawoznawstwie „prawdą rzeczywistą" lub „materialną". Cechy zasadnicze takiego
systemu prawnego to dowodzenie oparte na naukach przyrodniczych i technicznych
oraz swobodna ocena dowodów przez sędziego (w przeciwieństwie do sformalizowanej
oceny). Powrócono tym samym do racjonalistycznego dziedzictwa prawnego
starożytnych Greków i Rzymian, które zostało zniweczone we wczesnym
średniowieczu. Irracjonalne średniowiecze odeszło od starogreckiej zasady prawdy
materialnej w procesie na rzecz tzw. prawdy formalnej. [ 1 ] Prawda obiektywna w prawie ma swoje fundamenty dzięki
odwoływaniu się w procesach prawa do nauki. Jedną z naczelnych zasad
aksjologicznych prawa jest zatem dorozumiane uznanie, iż rzetelna nauka stanowi
najlepszą drogę do poznania prawdy.
Prawo po Oświeceniu odrzuciło inne postulowane drogi do
prawdy: objawienie, paranaukę, pseudonaukę, „apriorycznie założone wyobrażenia
(subiektywne) o rzeczywistości" (Waltoś) i in. Prawniczy sposób dochodzenia do
„prawdy obiektywnej" idzie w parze z postępem naukowo-technicznym. „W miarę
rozwoju nauki i technik pogłębia się umiejętność badania rzeczywistości"
(Waltoś).Przykładowo, irracjonalne prawo średniowiecza absolutyzowało przyznanie
się do winy pod wpływem tortur. Prawo po Oświeceniu uznaje tylko swobodne i dobrowolne zeznania. Współczesny wymiar sprawiedliwości, pod wpływem rozwoju
wiedzy psychologicznej i neurologicznej, może zachowywać dużą rezerwę nawet do
dobrowolnych i szczerych zeznań świadków, które okazują się bardzo zawodne.
[ 2 ]
Po odrzuceniu lub zakwestionowaniu znaczenia nauki w ustalaniu prawdy obiektywnej współczesne prawo traci swój naczelny fundament.
Relatywizacja prawdy procesowej oznaczałaby nowe średniowiecze w prawie, gdzie
retoryka prawnicza rozsiada się w miejscu „staroświeckiej" prawdy obiektywnej,
jako wartość naczelna. Prawda umiera w prawie.
Myślę, że ten drastyczny scenariusz raczej nam nie grozi.
[ 3 ]
Niemniej podmywanie fundamentów ma niewątpliwie miejsce — pseudonauka
anarchizuje współczesne zachodnie systemy prawne i podmywa ich naczelne
wartości.
Toga i różdżki
W osłupienie wprawiła mnie informacja dra Tomasza
Witkowskiego, że Sąd Najwyższy dopuścił swego czasu dowód z biegłego radiestety. W internecie radiesteci podpierają się taką uchwałą SN, którą przytaczają jako
dowód na równoprawną moc opinii radiestety z opiniami przedstawicieli nauki w postępowaniach sądowych.
W rzeczy samej taka uchwała miała miejsce. Podjęli ją 30
października 1985 r. (III
CZP 59/85) trzej sędziowie SN: Wacław Sutkowski (przewodniczący, surowy
sędzia okresu PRL), prof. Kazimierz Piasecki (obecnie kierownik Katedry Prawa
Cywilnego, Gospodarczego i Postępowania Cywilnego w Prywatnej Wyższej Szkole
Biznesu i Administracji) oraz prof. Jan Szachułowicz (specjalista od prawa
rolnego, później szef Służby Cywilnej oraz członek Rady Legislacyjnej).
Powodem samej uchwały była kuriozalna i absurdalna sprawa,
jaką pani Wioletta N. wytoczyła swojej spółdzielni mieszkaniowej w Ł[odzi].
Oświetlona alternatywnie pani Wioletta uroiła sobie, że jej mieszkanie
spółdzielcze jest "całkowicie
napromieniowane energią negatywną" przez cieki wodne. Ponieważ w lokalu
"nie ma strefy wolnej od
napromieniowania", a w konsekwencji powódka skazana jest na chroniczne
zmęczenie, bezsenność i podenerwowanie, więc zażądała od spółdzielni wymiany
mieszkania na wolne od tajemnych napromieniowań. Dowodem na potwierdzenie tych
tez była opinia specjalisty biegłego w wymachiwaniu różdżką, który całkowicie
zaczarował sąd rejonowy.
Spółdzielnia odwołała się od orzeczenia, wysuwając, że sąd rejonowy oparł się
„na twierdzeniach radiestezji — dziedziny, która nie jest nauką", i że "nie istnieją przepisy prawne
zobowiązujące do przeprowadzenia ekspertyz radiestezyjnych". Sąd Wojewódzki
w Łodzi uznał, że twardy to orzech do zgryzienia i sprawę przekazał do zbadania
mądrym głowom z Sądu Najwyższego.
Przyznano, że radiestezja to paranauka, ale jej wskazówki zaczynają być
uwzględniane w "budownictwie i geologii".
Nie wnikano jednak w szczegóły tego
„uwzględniania", bo de facto nie
jest to motywowane budowniczymi kryteriami, lecz oczekiwaniami społecznymi. Na
tej samej zasadzie w budownictwie publicznym jest też „uwzględniana" teologia
chrześcijańska, gdyż utarło się, że wszystkie ważniejsze obiekty publiczne muszą
być polane na końcu wodą święconą przez biskupa lub przynajmniej proboszcza.
Głos radiestety w budownictwie jest niestety wyłącznie obstrukcyjny (konieczność
unikania nieistniejących "pól złej
energii").
[ 4 ]
Sąd Najwyższy zauważył, że rozporządzenie o biegłych sądowych nie ogranicza ich
jedynie do specjalistów z dziedzin naukowych, lecz dozwala, aby były to osoby
posiadające wiadomości specjalne z różnych gałęzi
"rzemiosła lub innej umiejętności".
To konkretny skład orzekający ocenia, czy należy do danej sprawy powołać
biegłych z określonej dziedziny nauki, techniki lub rzemiosła.
Naczelnym celem powoływania różnych biegłych jest ustalenie „prawdy
obiektywnej", co przyznaje SN. Odwoływanie się w kontekście prawdy do rzemiosła
„różdżkarskiego" jest kompromitacją sądu i orzekających w nim sędziów, którzy
jako argument za alternatywnym uzupełnieniem
"kryteriów 'czystej' tradycyjnej nauki"
podnoszą fakt, że nie rozpoznała ona jak na razie
"do końca" rzeczywistości, więc
paranaukowiec "może przyczynić się do
wyjaśnienia rzeczywistego stanu rzeczy".
"W świetle tych założeń nie ma
uzasadnionych racji, aby dyskwalifikować radiestezję. Określa się ją jako 'naukę
zajmującą się emisją jonów przez substancje nieradioaktywne' (Słownik języka
polskiego, Warszawa 1981, tom II, s. 9, 139)".
Sic!
Choć nie da się obronić idiotyzmów zawartych w tej uchwale SN, jest ona jednak
znacznie rozsądniejsza w swej końcowej konkluzji aniżeli wynika to z relacji
radiestetów, którzy skwapliwie przemilczają ostatni akapit uchwały:
"Istotne znaczenie z punktu widzenia procesowego ma problem przydatności
wypowiedzi biegłego z zakresu radiestezji. Przede wszystkim nie można pomijać
tego, że wiadomości z dziedziny radiestezji mogą być — jak dowodzi tego
piśmiennictwo — wykorzystywane w przeróżny, niekiedy problematyczny sposób.
Dlatego — jeżeli chodzi o wykorzystanie opinii biegłego z zakresu radiestezji -
pożądany jest szczególny krytycyzm. Nie
można zwłaszcza z opinii biegłego wyciągać wniosków wykraczających poza
obiektywnie sprawdzone zjawiska. Opinia biegłego nie powinna być z reguły
traktowana i oceniana jako samodzielnie wyjaśniająca określone fakty i zjawiska. W szczególności nie można nadawać decydującego znaczenia wypowiedziom biegłego
radiestety wkraczającym w dziedzinę medycyny, psychiatrii i psychologii."
Uchwała ta zatem jedynie pozornie jest przychylna dla radiestetów: sąd może
dopuścić biegłego radiestetę, bo nie wyklucza tego prawo o biegłych, ale nie
można na podstawie opowieści tegoż kreować rzeczywistości alternatywnej. W ustalaniu prawdy obiektywnej kluczowe znaczenie musi mieć nadal normalna nauka.
Nie mam pojęcia jak zakończyła się sprawa radiestezyjnej dewotki, bo uchwała SN
niczego nie przesądziła. Moim zdaniem w obliczu jej brzmienia, spółdzielnia z powodzeniem mogłaby powołać biegłego lekarza i psychologa, którzy wyjaśniliby,
że dolegliwości powódki mają najpewniej inne źródło aniżeli tajemne
promieniowania. I sąd wojewódzki — w obliczu brzmienia uchwały SN — powinien
uprzywilejować tę opinię biegłego w stosunku do biegłego od różdżki.
Mimo preferowania nauki, jednak samo już dopuszczanie
paranaukowców do procesu ustalania prawdy obiektywnej, jakie wyłania się z tej
uchwały SN, jest kompromitacją tegoż sądu. Zresztą wcale nie największą w owym
okresie.
Należy jednak podkreślić, że ta uchwała dziś w żaden sposób
nie obowiązuje i to nie tylko sądów powszechnych, ale i samego SN. Było to
rozstrzygnięcie w konkretnej sprawie wydane przez trzech sędziów. Charakter
„zasad prawnych" (czyli moc wiążącą Sąd Najwyższy) mają uchwały podjęte przez co
najmniej siedmiu sędziów.
[ 5 ] „Radiestezyjna uchwała" SN jest więc tylko historyczną plamą polskiego
sądownictwa. Nie obowiązującą w dzisiejszej praktyce stosowania prawa. [ 6 ]
Prawo wysoko
rozcieńczone
Znacznie gorszym przypadkiem podmywania fundamentów
aksjologicznych systemu prawa jest polskie i europejskie dopuszczanie homeopatii
do leczenia, mimo że uznana nauka medyczna nie potwierdza jej przydatności,
wskazując raczej na zagrożenia.
Prawo tym samym popada w schizofreniczne rozdwojenie:
dopuszcza do leczenia środki, które uwalnia od nieznośnej uciążliwości -
udowodnionej skuteczności.
1 2 Dalej..
Footnotes: [ 1 ] Stanisław Waltoś,
Proces karny.
Zarys systemu, LexisNexis, Warszawa 2002, s. 212. [ 3 ] Choć zdaję sobie sprawę, że
zapewne znajdą się tysiące osób wedle których wymiar sprawiedliwości
stoi wyłącznie na retoryce prawniczej — oceniających jednak
funkcjonowanie prawa na podstawie doniesień medialnych, a w mediach jako
żywo zasada „prawdy obiektywnej" nie obowiązuje nawet w teorii... [ 4 ] Z ostatnich lat: kilku lokatorów
łódzkiego osiedla Zbiorcza
sprzeciwia się systemom zdalnego odczytu ciepła i wody, gdyż moduły
radiowe tych systemów mają zakłócać funkcjonowanie rozruszników serca.
Na potwierdzenie — opinia mistrza radiestezji, psychotroniki i
bioterapii, który w wolnych chwilach zajmuje się niekonwencjonalnym
usuwaniem bezpłodności. [ 5 ] W nowej ustawie o Sądzie
Najwyższym z 2002 r. — art. 61 par. 6. [ 6 ] Mimo tego dziś również na salach sądowych pojawiają się paranaukowcy. Proces o morderstwo z 2007 r.: „Józef D. powołując się na swoje wizje kategorycznie zaprzeczał przed sądem, by Piotr G. miał cokolwiek wspólnego z zabójstwem. Z kolei posługujący się wahadełkiem Marek G. w oparciu o jego wskazania jednoznacznie potwierdzał sprawstwo Piotra G." Zob. więcej... « (Published: 17-07-2011 Last change: 19-07-2011)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 2035 |
|