|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life »
Wyginanie druta [1] Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
"Odpowiedź jest prosta jak drut:
nieuzasadnialność praw logiki jest dla nas trywialna,
ale nieuzasadnialność ateizmu trywialna nie jest. Z nieuzasadnialności praw logiki nie wynika dla nas nic,
natomiast z nieuzasadnialności ateizmu wynika
nieuzasadnialność 'naukowo'-ateistycznej opinii o wyższości poznawczej ateizmu nad teizmem. "
Jarek zwany Wujem [Poniższy tekst jest kolejnym z cyklu, który
rozpoczął się od „Ja, wierzący ateista". Tym razem w odpowiedzi na cześć
zarzutów z artykułu mojego oponenta:
http://www.geocities.com/jarkowi/articles/ateizm/agnosiewicz-odpowiedz
oraz jako rozwinięcie wątku z Forum Racjonalisty pt. „Ateistyczno-teologiczne
rozważania":
http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,866 ]
Wuj: Zasady logiki nie maja żadnego
absolutnego uzasadnienia. Przyjęte są takie, jakie są przyjęte, ponieważ
takie właśnie pozwalają w obiektywnie opisywać to, co nazywamy Przyrodą.
Doprawdy? A czy potrafisz np. mówiąc o takim fakcie przyrodniczym jak rozpad promieniotwórczy „obiektywnie opisać"
go przy pomocy reguł logicznych? Tzn. czy możesz dostarczyć informacji
logicznych o tym procesie? O mnóstwie atomów będziemy wiedzieli, że po
pewnym (stałym dla danego rodzaju atomów) czasie ich określona liczba ulegnie
rozpadowi, ale wiemy, że nie da się wykryć żadnych przyczyn, powodujących
rozpad tego, a nie innego atomu. Czyli tam gdzie opisujemy coś statystycznie
logika odchodzi. "Najosobliwsze zdaje się człowiekowi to, że niezłomne
reguły jego logiki, wspólpodtrzymującej pewność rozumień, jak np. jeżeli A to B (kauzalizm) albo A|||A (tożsamość rzeczy z sobą samą), albo prawidłowości
koniunkcji czy dysjunkcji, zdają się tracić uniwersalną moc rozstrzygającą w mikroświecie, a w makroświecie też pojawiają się poznawcze niepewności."
(S. Lem)
Równie poprawnie używali logiki
scholastycy, jak i racjonaliści (logika nie orzeka o prawdziwości przesłanek,
bo sprawy błędów materialnych są poza jej zakresem). A skoro ich opisy miałyby
dostarczać obiektywnego opisu rzeczywistości, znaczyłoby to sprzeczność,
podstawowy mankament logiczny. A zatem logika ułatwia nam poprawne myślenie,
ale nie zapewnia nam obiektywnego opisu przyrody.
Powiedzieć można jeszcze więcej: nasza
zdolność do rozumowania, która jak wiadomo nie jest doskonała w sensie
absolutnym i bezwzględnym, ma nam ułatwiać podejmowanie decyzji właściwych, a nie logicznych, czy poprawnych formalnie. Decyzje właściwe to takie, które
są w interesie naszego przetrwania, w interesie „genetycznych racji
organizmu". Nasz proces poznawania przyrody może prowadzić do wniosków właściwych,
ale nielogicznych. Przykładowo spróbujmy opisać logicznie taki fakt
przyrodniczy, jak gra przez osobnika ludzkiego w „rosyjską ruletkę". W tym
przypadku rozumowanie logiczne nie może nas doprowadzić do podjęcia decyzji,
iż jest to szkodliwe. Powstrzymanie się od tej gry nie jest uzasadnione
logicznie, lecz praktycznie. Tak więc wiązanie logiki z przyrodą nie prowadzi
do sensownych wniosków.
Wuj: Ale podstawowym jest dla naszej
dyskusji, że OBOJE przyjmujemy identyczne zasady logiki — TYLKO dzięki temu możemy w jakikolwiek sposób dyskutować ze sobą.
No dobrze, ale to żadne uzasadnienie. Aby
dyskusja była owocna wymagany jest jednakowy schemat pojęciowy, a jeszcze ważniejszy
jest jednakowy formalny schemat rozumowania. Nie tłumaczy to wcale dlaczego ten a nie inny.
Czyli jak to z tą logiką? Skoro nie
wniosek z metasystemu, ani z przyrody, to czy czysta to konwencja? A może
jednak coś więcej? Zdaje się, że tak, że logika jest w jakimś naturalnym
sensie właściwa człowiekowi myślącemu. Bo nie jest ona właściwością
kultury: już w starożytności rozwijany na dalekim wschodzie (bez jakichś
wymian kulturalnych) system intelektualny opierał się również na logice (mówi
się o paralelach między logiką Zachodu oraz starożytnych Indii i Chin), ale
formalne rozumowanie występuje również w jakimś sensie u ludów przedpiśmiennych.
Nie dlatego więc mamy skłonność do myślenia formalnego, że to obiektywnie
najdoskonalsze, ale dlatego, że taką predyspozycję zawiera nasz intelekt. Można
sobie wyobrazić to, że zostaliśmy uformowani w toku ewolucji w ten sposób,
że wnioski i decyzje podejmujemy na podstawie wiedzy z intuicji — wówczas
gdyby nasza intuicja mogła zapewnić nam funkcjonowanie jako gatunku, gdyby
dawała zadowalający nas opis rzeczywistości, byłoby to prawomocne źródło
wiedzy. Ale tak się nie stało. Można sobie również wyobrazić, że gdzieś
żyją inne istoty inteligentne, lecz o innym przebiegu ewolucji niż nasza, o innych właściwościach biologicznych, w inne sensory poznawcze, z których to z kolei wywodzą się inne systemy formalne: inne logiki, matematyki, inne
rzeczywistości, inne standardy...
Nikt nie wyzbędzie się naturalnych
ograniczeń. To dogmat.
Wuj: To, że logika jest nieuzasadnialna
na podstawie logicznie
Ona nie jest uzasadnialna w metasystemie
Wuj: Innymi słowy: zarówno ty i ja
pozostajemy Z ZALOZENIA w granicach logiki. Wobec tego pochodzenie logiki nie
jest dla nas istotne. Po prostu, jak zrobisz błąd logiczny, to powiem ci, że
bredzisz i pokażę, gdzie mijasz się z logiką. I vice versa! Oboje zgadzamy się na te same
NIEUZASADNIALNE założenia tworzące logikę, lecz na temat NIEUZASADNIALNYCH
założeń tworzących ateizm mamy krańcowo rożne POGLĄDY. Rozumiesz?
Aż nadto. Zapędziłeś się jednak w kozi
róg. Prowadzisz tyrady w celu wykazania, że światopogląd naukowy (wnioski o rzeczywistości jako uogólnienie wyników badań naukowych) nie ma
uzasadnienia, cały czas odwołując się w tych racjach do systemu, który sam
nie spełnia tego wymogu formalnego. Racją dla której tak postępujesz ma
być jednak to, że oboje przyjmujemy system, który jest wyjściowym, zaś
systemu kwestionowanego oboje nie przyjmujemy i dlatego jego brak uzasadnienia
ma być obarczony mankamentem innego rodzaju niż mankament, na którego przyjęcie
zgadzamy się oboje. Czy to ma jakikolwiek sens? Może więc zacytuje ciebie:
jest to "Klasyczny błąd logiczny, ilustrowalny
brzydkim powiedzeniem z dzikiego Zachodu: Eat shit, thousand billion flies
cannot be wrong!". W istocie jednak zarówno
mankament logiki (brak uzasadnienia spoza systemu), jak i mankament naukowego
poznania rzeczywistości (brak uzasadnienia spoza systemu), są tymi samymi
mankamentami i to, że choć oboje zgadzamy się na prawa logiki, lecz tylko ja
zgadzam się na naukowe poznanie rzeczywistości (ty jedynie jej rzekomego
fragmentu), daje ci asumpt do sformułowania tezy, że jedynie mój system
nieuzasadnialny jest problematyczny. Czyli wszystko sprowadziłeś do opinii większości
lub consensus omnium.
Warto jeszcze dodać,
że owa nieuzasadnialność ateizmu nie jest to nieuzasadnialność systemu
ideologicznego, bo trochę zaciemniłeś ten sens (tak, że można pomyśleć,
że nieuzasadnialność ateizmu polega na nieuzasadnialności nieistnienia
boga), lecz musimy pamiętać to co przyświecało kwestionowaniu ateizmu: nieuzasadnialność w mocnym sensie systemu wiedzy i poznania. Ateista uznaje, że wiedza o świecie
to wiedza naukowa i nie chce uznać innej wiedzy o świecie (czyli tej, którą
innym dyktuje układ rąbkowy w ich mózgach lub święty tekst)
Zgadzasz się, że
rozumowania poprawne logicznie są wiedzą (bez uzasadnienia źródeł, lecz na
zasadzie przyjęcia przez wszystkich), a rozumowania poprawne według tego co mówią
nam zmysły i rozum (np. teoria odbicia) wiedzą nie jest lecz wiarą. Ja swoją
wiedzę o rzeczywistości czerpię z poznania wedle teorii odbicia, bo na tyle
pozwala mi moja biologia, która warunkuje mój system percepcyjny. Ja nie
potrafię uzasadnić czy to jest rzeczywistość czy tylko jej zniekształcony
obraz, ale z natury mogę zdobyć się tylko na takie poznanie, jeśli nie chcę
odejść od sprawdzonej i godnej zaufania metody naukowej. Metoda ta pozwala
przewidywać zdarzenia naszej rzeczywistości, a zatem mogę mówić, że
opisuje ona rzeczywistość. Czy są inne rzeczywistości tego nie wiadomo, ale
nic na to nie wskazuje wedle tej metody z której czerpię wiedzę. Jeśli
pozostanę jedynie w tej metodzie sądzenia o rzeczywistości będę określał
swoje sądy jako wynikające z wiedzy, bo ta metoda określa co jest wiedzą, a co nią nie jest. Logika też nie ma uzasadnienia w metasystemie...
Nie ma
sensu mówić, że zmysły nas zawodzą (systemowo). O tym moglibyśmy moglibyśmy
orzec mając inny, niezawodny system postrzegania. Zmysły czasami popełniają
pomyłki, ale nieuzasadnione jest mówienie, że „zmysły zawodzą".
Wiara ateisty polegałaby na tym, gdyby
punktem wyjściowym było założenie o tym, że inne rzeczywistości nie
istnieją, ale on po prostu nie widzi podstaw do uznawania innych rzeczywistości.
Jego wiara może polegać na tym, że
uznaje to co dyktuje rozum, a rozum dyktuje ateizm na podstawie wiedzy, którą
posiadamy obecnie. Teizm dyktuje „serce", a serce dyktuje zawsze to czego
pragnie, a nie to co jest rzeczywiste. Kiedy „serce" dyktuje ci, że jakąś
osobę warto pokochać to wiadomo, że będzie mistyfikować obiektywne
przymioty tej osoby. Kiedy ateista chce realizacji swoich pragnień słucha
„serca", ale kiedy chce powiedzieć coś obiektywnego słucha rozumu. Bardzo
ładnie ujął to kardynał J.H. Newmann (jeden z najwybitniejszych katolickich filozofów
wiary): "Gdyby nie głos, który wyraźnie brzmi w mym sercu i sumieniu
widok świata uczyniłby ze mnie ateistę, panteistę lub politeistę. (...) Żadna
prawda, choćby najświętsza, nie ostoi się wobec napaści rozumu: albowiem
rozum zwraca się zwłaszcza w stronę niewiary i gromadzi trudności". Zarówno widok świata, jak i rozum czyni ateistą, jak słusznie
zauważył Newmann, tylko podszepty „serca" czynią cię teistą. A Diderot
dodaje: "Jeśli rozum jest darem niebios i jeśli to samo można powiedzieć o wierze, niebiosa dały nam dwa sprzeczne i wykluczające się wzajem prezenta"
Nie możemy poznać ontologicznego obrazu
świata, bo nasz obraz uwarunkowany jest naszymi predyspozycjami naturalnymi. Możemy
rekonstruować to na co nam pozwala „epistemologia naturalna". Ewolucjoniści
twierdzą, że nasze zdolności poznawcze są uwarunkowane biologicznie w ten
sposób, iż dobór naturalny faworyzował ten rodzaj poznania, który okazywał
się najbardziej pożądany z punktu widzenia „genetycznych interesów naszych
organizmów". Ewolucja nie musiała zwierzętom (w tym i człowiekowi)
dostarczać obiektywnego poznania rzeczy i zjawisk, o ile wystarczającym i prostszym był ten rodzaj percepcji, który zapewniał korzystne reakcje
organizmu. Dlatego właśnie kluczem szalenie ważnym w tej konstrukcji nie jest
mówienie, że wiemy o tym czy o tamtym, lecz o konfrontowanie tego z naszą
wiedzą o reakcjach naszego organizmu na różne bodźce i usuwanie spoza gmachu
wiedzy elementów, o których wiemy, że są jedynie specyficznymi reakcjami
organizmu na pewne bodźce. Skoro wiemy, że wrażenia religijne powodują określone
właściwości naszego organizmu, to znaczy, że od tej strony należy badać
ich fałszywość jako fragmentu opisu świata. Ergo: ateizmu nie mamy potrzeby
dowodzić poprzez zaglądanie w gwiazdy czy w strukturę atomu w poszukiwaniu śladów
boga, lecz poprzez zaglądanie w nas samych. Nie poznamy ontologicznego obrazu
świata, ale poznamy mechanizmy konstruowania przez nasz organizm tego obrazu, a tym samym będziemy mogli usuwać to co jest skutkiem mistyfikacji
fizjologicznych (wiedza o tym, że określone stany umysłu wynikają z określonych
procesów neurologicznych, których istotę możemy zgłębiać). Zgodnie z wiedzą naukową możemy chyba powiedzieć, że nasz obraz świata to
fizjologiczny skutek zachodzenia zjawisk w świecie zewnętrznym. Poprzez
badanie reakcji fizjologicznych w kontekście rozwoju naszego gatunku, w kontekście
przetrwania uzyskujemy naprawdę istotną wiedzę o źródłach błędów
naszego postrzegania świata. "Zbliżyć się do prawdy nie jest jednak łatwo.
Jest tylko jedna droga ku niej, droga przez nasze błędy. Tylko na własnych błędach
możemy się uczyć; i tylko ten się nauczy, kto jest gotów oceniać błędy
innych jako kroki ku prawdzie; oraz ten, kto poszukuje własnych błędów, aby
się od nich uwolnić." (Popper, „Samowyzwolenie przez wiedzę")
1 2 Dalej..
« (Published: 14-12-2002 Last change: 26-02-2006)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 2102 |
|