|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
The Bible » »
Zarzuty ogólne [2] Author of this text: T. Świątkowski i M.Agnosiewicz, Krzysztof Sykta
1.3. Argumenty zaczerpnięte z historii kościoła
(stanowią znaczną większość materiału) mówią niewiele prawdy na temat samej
doktryny chrześcijańskiej (patrz p.1.1.6.). Grzechy kościoła są rzeczą pożałowania
godną, jednak nie można odpowiedzialnością za nie obarczać Chrystusa,
Jego nauk, nauk Jego apostołów, oraz tych, którzy potem się starali (lub starają
się dziś) żyć według tych nauk. Z punktu widzenia teologii historia kościoła
to wyłącznie historia odstępstw od czystej doktryny chrześcijańskiej,
oraz (o wiele rzadszych) prób powrotu do czystości doktryny (patrz p.2. — ewolucjonizm
religijny). Teologia w ogóle nie jest dobrym narzędziem do zrozumienia historii
kościoła, bo jest to historia polityczna, czyli historia walki o władzę i ma
niewiele wspólnego z teologią. Wielu polityków (niektórzy byli „przy okazji"
dostojnikami kościoła) tworzących historię wycierało sobie wprawdzie gęby imieniem
Boga, ale to co robili było jawnym nieposłuszeństwem Bogu. Samo mieszanie religii
z polityką (jeden z powodów wypaczeń i korupcji w kościele, także protestanckim)
jest sprzeczne z nauką ewangelii. Twoje rozumowanie sprowadza się do tego, że Jezus to wymyślił świetny system, tylko kiedy zamknął na krzyżu oczy, to przyszły złe klechy i jego system zepsuli, ale na szczęście nieco chrześcijan się uchowało z klerykalnego pogromu i odrodziło w szeregach baptystycznych… Nie nie nie to nie tak. Jezusa system wcale nie jest dobry, bo nie zadziałał w praktyce, jeśli byłby słuszny sprawdziłby się. Tak samo Marks na pierwsze wejrzenie wymyślił nie najgorszy sposób wydobycia mas ludowych z ucisku, tylko kiedy zaczęto jego idealistyczny system stosować to ...wyszedł komunizm i łagry na masową skalę. Słusznie Shaw powiedział, że z chrześcijaństwem to jest jeden problem — nigdy nie sprawdzono go w praktyce...
Agnostycy słusznie postulują rozdział kościoła
od państwa. Słusznie twierdzą, że brak rozdziału był powodem różnych patologii.
Ale wynalazcą idei rozdziału był Jezus Chrystus (w każdym razie żaden inny przywódca
religijny tego przed Nim nie postulował), wyraził to słowami "Oddajcie więc
Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga." (Ew. Marka
12:17 - sam wybrałeś te słowa na motto kącika historycznego swojej witryny),
przed Nim było to nie do pomyślenia, państwa bez państwowej religii nie istniały!
Jezus jest twórcą podstawowego (zarazem rewolucyjnego!) postulatu wiary agnostyków,
choćby z tego powodu powinni traktować Go z mniejszym lekceważeniem. W czasach
nowożytnych ten postulat głosili anabaptyści, czyniąc z niego istotny element
swojej doktryny.
Zoroaster, twórca religii wcześniejszej niż chrześcijaństwo, również dystansował się od państwa: «Państwo? Cóż to jest? A więc nadstawcie uszu, bo teraz opowiem wam o śmierci narodów. Państwo to imię najzimniejszego z zimnych potworów. (...) Co więcej, wymyślono tam umieranie za wielu, które samo siebie podaje za życie: zaiste serdeczna przysługa wyświadczona wszystkim kaznodziejom śmierci»"
Jezusowego postulatu nie przeceniałbym gdyż historia nam pokazała, że kraje które przyjęły chrześcijaństwo nie respektowały tej myśli. Tak więc w wymiarze praktycznym nic to nie znaczy, a że dziś jest to realizowane to chyba nie sądzisz, że wynika z fragmentu Mk 12,17?
Błędne wnioski wyciągane z historii to jedno, natomiast
sam materiał historyczny, który zebrałeś też nie jest doskonały. Przykłady:
1.3.1. Wyżywasz się głównie na Kościele
Rzymsko-Katolickim. Próbujesz wprawdzie dowodzić, że wszystkie religie są złe,
ale konkretne zarzuty (dotyczące czynów, nie doktryny) stawiasz niemal wyłącznie
Kościołowi Katolickiemu (co jest pójściem na łatwiznę). Chyba tym można tłumaczyć
Twoje tajemnicze wyznanie, że do Kościoła Katolickiego, nie żywisz tak dużej
antypatii jak do protestanckiego. Zdaje się, że nie lubisz protestantów bo dostarczyli
Ci za mało tanich argumentów przeciwko religii.
Nawiasem mówiąc, gdybyś się trochę wysilił, znalazłbyś
tych argumentów niemało, sam jestem protestantem jednak przyznaję, że historia
protestantyzmu nie jest pozbawiona ciemnych kart (będę „świnią" i nie podpowiem
Ci gdzie ich szukać).
Ja napisałem coś innego. Zobacz w FAQ: „Oczywiście za sektę nie uważam
protestantyzmu. Tutaj nie wiem za kim wypowiedziałbym się. Raczej żadnego bym nie faworyzował
(z lekkim odchyleniem na katolicyzm)". Fałszywe są tym samym Twoje mniemanie o tym, że mogę
nie lubić protestantów, bo nie umiem ich skrytykować. Pozujesz przy tym na mędrca, który nie zechciał
mi "objawić" grzechów protestantyzmu. Nie staraj się być mądry na siłę. Nie pisałem za dużo o protestantyzmie, gdyż otaczali mnie zewsząd jedynie katolicy, więc siłą rzeczy im poświęcałem
najwięcej uwagi. Jednak teraz, skoro tak doskwiera Ci brak krytyki protestantyzmu, to mogę Ci
przyobiecać, że zajmę się tym. Z czasem na pewno „zadowolę" Cię opisem protestantyzmu.
(Od tamtego czasu odrobiłem nieco zaległości, co widać w dziale protestanckim, ale to oczywiście
tylko początek.)
1.3.2. Kompletnie nie pojmuje co chciałeś
osiągnąć artykułem "Prawdziwy obraz prześladowań chrześcijan". Chodziło
chyba o to, żeby udowodnić, że kłamią ci, którzy utrzymują jakoby chrześcijanie
byli prześladowani w Rzymie. Na „dowód" tego podajesz liczne przykłady ..prześladowań
chrześcijan w Rzymie (uwiarygodnione tekstami źródłowymi i opiniami autorytetów),
no comments!
Potem stwierdzasz, że prześladowania (które były
wymyślone) zakończyły się wraz z upaństwowieniem chrześcijaństwa. Za to sami
chrześcijanie stali się prześladowcami. Podajesz nawet przykłady: rzezie irlandzkie
i noc św. Bartłomieja. Tak się składa, że oba te wydarzenia to właśnie przykłady
..prześladowania chrześcijan! A tak w ogóle to rzeż hugenotów w noc św. Bartłomieja
miała raczej podłoże polityczne niż religijne (patrz też p.1.3.2.2.).
Poza tym nie rozumiem czego dowodziłby brak prześladowań?
Dlaczego uważasz że bez nich obraz chrześcijaństwa jest jeszcze gorszy?
Twój wywód o prześladowaniach pozbawiony jest logiki. Sprawa jest prosta i nie trzeba snuć takich supozycji — prześladowania były, ale były znacznie mniejsze niż przedstawiają to sami chrześcijanie i kościół w licznych dziełkach propogandowych, jak np. w Quo vadis, po oglądnięciu którego każdy niedouczony widz roi sobie, że ci Rzymianie to byli okrutne szuje, a chrześcijanie to tacy piękni i czyści, szli odważnie i pełni wiary na śmierć — podczas kiedy to nieprawda, ale o tym już pisałem. Poza tym tekstem o prześladowaniach chciałem jeszcze ukazać absurd prawienia o prześladowaniach chrześcijan, podczas kiedy ci sami chrześcijanie jak tylko zostali przypuszczeni do władzy zgotowali poganom i innym niepomiernie większą hekatombę
Ale z drugiej strony twierdzisz, że prześladowania
były sprowokowane złem tkwiącym w chrześcijaństwie, no ale skoro prześladowań
nie było, to może chrześcijaństwo jednak nie było tak złe, jak dowodzą tego
prześladowania, które może jednak były (bez wódki nie rozbierzesz!). Jeśli jednak
były, to błędnie zakładasz, że z samego faktu prześladowań można wnioskować,
że prześladowani byli źli (to może także ofiary inkwizycji, kontrreformacji,
krucjat itd. też same są winne swym opresjom?). Dowodem na to ma być to, że
chrześcijanie uprawiali swój kult w ukryciu. To dlaczego Ty głosisz swoje poglądy
anonimowo?
Chrześcijaństwo wnosiło wiele nowych dla świata
pogańskiego idei. Ty wprawdzie dowodzisz, że były one zaczerpnięte z pogańskich
religii (patrz p.4.), ale dowodzisz też, że chrześcijaństwo było dla pogan czymś
całkowicie obcym i wrogim (masz dylemat trzylatka: jak zjeść ciastko i je mieć?).
Trudno jest mi się odnosić do Twoich ogólników — gdzie i w jakim kontekście pisałem o 'nowości' chrześcijaństwa. To, że zawierało ono wiele idei i elementów wiary łatwych do zaakceptowania przez pogan nie wyklucza tego, że było ono czymś nowym, z tej prostej przyczyny, że ...nie było czymś starym :), czyli religią tradycyjną. Znów więc brak logiki i manipulowanie moimi słowami
Te nowe idee były niezrozumiałe dla współczesnych. Dla politeistów wiara w jednego
tylko Boga, oznaczała bezbożność, na zasadzie im mniej (bogów) tym gorzej. Nikt
nie widział u chrześcijan obrazów lub rzeźb Boga (dopóki nie nastąpiło to odstępstwo),
co rodziło podejrzenia o ateizm, bo nie mieściło im się w głowach, że Bóg może
być niewidzialny. Podobnych podejrzeń, uprzedzeń i plotek mogło krążyć dużo
(na nich opierają się niektóre relacje historyczne). W takich mitach jest zazwyczaj
tyle prawdy co w przesądzie, że Żydzi robią macę z krwi chrześcijańskich dzieci
(więcej w tym zabobonu niż faktów). Eschatologiczna wiara chrześcijan w zagładę
ludzkości rodziła podejrzenie o szykowanie jakiejś zagłady. Niewykluczone z
resztą, że jakieś fanatyczne grupy chrześcijan próbowały przyspieszyć na własną
rękę sąd Boży, co jednak było oczywistym odstępstwem od zdrowej nauki: "Umiłowani,
nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście Bożej!
Napisano bowiem: Do mnie należy pomsta, ja wymierzę zapłatę — mówi Pan".
(Rzymian 12:19)
Przykład rzeczywistych powodów prześladowań możemy
odnaleźć w Dziejach Apostolskich (19:26-27): „Widzicie też i słyszycie, że
nie tylko w Efezie, ale prawie w całej Azji ten Paweł przekonał i uwiódł wielką
liczbę ludzi gadaniem, że ci, którzy są ręką uczynieni, nie są bogami. Grozi
niebezpieczeństwo, że nie tylko rzemiosło nasze upadnie, ale i świątynia wielkiej
bogini Artemidy będzie za nic miana, a ona sama, której cześć oddaje cała Azja
i świat cały, zostanie odarta z majestatu." Słowa te wypowiedział Demetriusz,
szef cechu odlewników wykonujących dewocjonalia związane z kultem Artemidy (Efez
był ośrodkiem tego kultu ze względu na imponującą świątynię, jeden z siedmiu
cudów świata). Chrześcijanie psuli interesy ludziom, którzy zbijali forsę
na ludzkiej zabobonności — czyżbyś uważał to za karygodne?
1.3.2. Powielasz różne mity historii.
1.3.2.1. Np. ten o "nocy średniowiecza",
nie twierdzę, że był to rozkwit cywilizacji, ale też i stagnacja tego
okresu to nie jest wina chrześcijaństwa. Historycy powodów tego upadku upatrują
raczej w zdominowaniu kultury Grecji i Rzymu (w którym chrześcijaństwo było
jreligią państwową) przez pogańskie barbarzyństwo. Przyczynić się do tego mogło
też upaństwowienie chrześcijaństwa, ale to było przecież sprzeczne z doktryną
chrześcijńską!
Kosciół ma jednak pewną zasługę, że zdołał przechować
(w klasztornych bibliotekach) mnóstwo antycznych dzieł. Bez mrówczej pracy mnichów
niektórych reguł (np. benedyktyni), nie znalibyśmy tej literatury (Arabowie
zachowali głównie dzieła naukowe i jedynie w przekładach). Niektórzy wręcz twierdzą,
że bez Kościoła zanikłaby w Europie znajomość pisma w ogóle i trzeba by je na
nowo odkrywać. Cytujesz Lloyda M. Grahama, który za najmroczniejszy okres uznał
min. dziesiąty wiek („pusta karta historii"). Polecam Ci więc mówiącą o tym
stuleciu świetną książkę Stefana Bratkowskiego (sam go cytujesz!) pod znamiennym
tytułem „Wiosna Europy".
To złożony problem i pisałem o nim wiele w innych artykułach na witrynie
1.3.2.2. Inny mit dotyczy tzw. wojen
religijnych, większość z tych wojen to były zwykłe wojny polityczne lub
ekonomiczne, to że walczący wypisywali na sztandarach imię Boga tego nie zmienia,
dotyczy to także niektórych krucjat, konkwistadorów i wojen w okresie Reformacji.
Wojna nie jest wojną religijną tylko dlatego, że podziały polityczne pokrywają
się z religijnymi. Czy np. w wojnie „religijnej" w Ulsterze komukolwiek chodzi
o religię? Jest to zwykła wojna narodowo-wyzwoleńcza.
Krucjaty miały dorobioną ideologię religijną i często władcy brali w nich udział z racji religijnych. Politykę uprawiano w ich ramach, a pierwszym politykiem był tam papież
1.3.2.3. W końcu popularny mit o poparciu
papieża Piusa XII dla nazistów. Rzeczywiście nie potępił holocaustu, zrezygnował
z opublikowania gotowego już tekstu protestu, gdy dowiedział się, że w odpowiedzi
na podobny protest biskupów holenderskich naziści odpowiedzieli masowymi aresztowaniami
Żydów. Swoją aktywnością w czasie wojny przyczynił się do uratowania tysięcy
spośród nich. Rozumiem (pewnie lepiej niż Ty!), że można nie lubić papieży,
ale fakty są faktami.
Znamy te wszystkie fakty i dokładnie o nich można się dowiedzieć w cyklu temu poświęconemu przez Bogdana Motyla, rozwiewa to Twoje przypuszczenia.
1.3.3. Przytaczając przykłady z historii
kościoła jako argumenty przeciwko chrześcijaństwu, musisz się zgodzić, jeśli
chcesz być konsekwentny, na używanie podobnych argumentów przeciwko ateizmowi,
agnostycyzmowi, racjonalizmowi i innym pokrewnym „-izmom". Te idee również zostały
niemiłosiernie powypaczane i nadużyte, i to u swego zarania. Jesteś gotów to
wziąć na siebie? Jeśli nie, to nie wymagaj tego od każdego chrześcijanina. Haniebnych
epizodów historii, przynoszących wstyd tym ideologiom było mnóstwo. Ateiści
też mieli swoje krucjaty, inkwizycje, wojny religijne, rzezie, rozłamy na łonie
swej religii, ikonoklazmy, indeksy ksiąg zakazanych i wreszcie „czarne charaktery"
— ludzi o nikczemnej posturze moralnej, (należy, niestety, zaliczyć do tej grupy,
podstawowego proroka agnostycyzmu cytowanego szeroko przez Ciebie Bertranda
Russella, był świetnym matematykiem, ale na tym lista jego zalet się kończy
— polecam książkę Paula Johnsona „Intelektualiści", znajdziesz tam „laurki"
dla paru innych guru racjonalizmu). Nie brakowało też prób uczynienia ateizmu
religią państwową (patrz p.2.3.). Bertrand Russell wprawdzie zabrania
porównywania prawdziwego agnostyka, czyli siebie (?!! — patrz p.15), ze stalinistą
(choć ich pokrewieństwo ideologiczne i historyczne jest wielokrotnie bliższe
niż np. krzyżowca z albigensem), jednocześnie wrzuca do jednego worka wszystkich
tzw. „chrześcijan". Pewne skrajne kręgi przeciwników chrześcijaństwa (np. niektórzy
ortodoksyjni Żydzi) uważają, że „chrześcijaninem" był nawet ..Hitler (bo w
młodości chadzał do kościoła, na dowód tego przedrukowuje się jego zdjęcie z
jakimś biskupem). Agnostyku, jeśli taka ma być definicja „chrześcijanina", to
Ty sam „chrześcijaninem" byłeś, będziesz i na zawsze pozostaniesz, nawet nie
próbuj się wypierać.
Nie zamierzam rozwijać tematu zbrodni racjonalistów (a można
by w nieskończoność!), ponieważ, w przeciwieństwie do Ciebie, uważam, że historie
takie merytorycznie niczego by nie wniosły do rozważań nad pytaniem o to,
czy doktryny agnostyków są prawdziwe.
Coś Ci się pokręciło. Ateizm nie ma żadnego pozytywnego przesłania, tj. nie głosi doktryn i dogmatów. Jak można snuć analogie systemu religijnego chrześcijaństwa, ubranego w ciężki płaszcz ideologii, z postawą (!) światopoglądową, któej jedyną treścią jest zaprzeczenie istnienia Boga?! Mówić, że agnostycyzm opiera się na jekiejś ideologii to ocierać się o granice absurdu. Pewną ideologię zawierają np. takie systemy jak chrześcijaństwo, komunizm, liberalizm, socjalizm i tp., ale agnostycyzm nie ma żadnej treści poza tą, że mówi o niemożliwości poznania obiektywnej prawdy o istocie wszechrzeczy, a najczęściej ogranicza się do zaprzeczenia możliwości poznania Boga. Agnostycyzm nie ulepsza człowieka sam z siebie, lecz stanowi pewien punkt wyjściowy i postawę wobec poznania. Dlatego też nie da się wyruszyć na krucjatę w obronie idei agnostycznej :)
1 2
« (Published: 18-05-2002 Last change: 09-12-2002)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 232 |
|