|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Science »
Od mythosu do logosu: o wynalezieniu nauki [2] Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
Najtrafniejsze wydaje się więc takie ujęcie istoty wzajemnego
oddziaływania nauki i religii, jakie nakreślił religioznawca Salomon Reinach:
"Tym sposobem, i to wydaje mi się istotnym wynikiem naszych poszukiwań, początek
religji stapia się z samemi początkami myśli i czynności intelektualnej
ludzi; ich upadek lub ich ograniczenie jest historją postępów, które one
same umożliwiły. Religje nie są (...) wrzodami zaszczepionymi przez
chciwość i oszukaństwo na organizmie społecznym, ale życiem samych społeczeństw u ich początków. Z biegiem czasu religja zrodziła specjalne gałęzie wiadomości
ludzkich, nauki ścisłe, moralność, prawo, które się naturalnie rozwinęły
jej kosztem. W naszych czasachjeszcze tabu zmierzają do
skodyfikowania się w prawa rozumne; animizm traci teren, który zdobywają
fizyka, chemja, astronomja i chroni się na kresach nauki, w spirytyzmie."
[ 7 ] Tales i Anaksymander zainicjowali wspólnie nową tradycję
krytyczną (tzw. szkoły jońskiej), która polegała na krytykowaniu
odziedziczonej opowieści i przechodzeniu następnie do nowego,
ulepszonego wyjaśnienia czy opowieści. Narodziny jej miało też
niebagatelnie warunkować zderzenie kultur (schematów pojęciowych). Metoda ta
zarazem stała się właściwą metodą naukową. [ 8 ] Nie bez powodów
Arystoteles określił filozofów jońskich fizykami (physiologoi).
Popper dodaje: "Wydaje się, że została ona wynaleziona tylko raz w ludzkich dziejach. Na Zachodzie zmarła, gdy ateńskie szkoły zostały zdławione
przez zwycięskie i nietolerancyjne chrześcijaństwo, a przetrwała na arabskim
Wschodzie. Wieki średnie odczuwały jej brak i opłakiwały tę stratę.
Odrodzenie nie tyle ponownie ją wynalazło, ile ponownie sprowadziło ze
Wschodu, dokonując zarazem drugiego odkrycia greckiej filozofii i nauki" [ 9 ]
Pomimo, że poznaniu naukowemu mógł często sprzyjać
mitologiczny sposób przedstawienia świata, jednak ten specyficznie twórczy
wzajemny stosunek religii i nauki musiał siłą rzeczy wywoływać konflikt między
nauką i religią. Odnalezienie naturalnego wyjaśnienia danego fragmentu
rzeczywistości powoduje, że z czasem ustaje potrzeba jego tłumaczenia
nadnaturalnego. Obszar obowiązywania mitologicznego sposobu myślenia musi się
kurczyć wraz z rozwojem nauki. Wśród greckich mędrców presokratycznych z przełomu VI i V w. p.n.e. powszechna była niechęć do teorii odwołujących
się do czynników nadprzyrodzonych. Hekatajos uznał, że mitologiczna wersja
historii naturalnej jest zabawna. Ksenofanes głosił, że wyrocznie to oszustwo
oraz demaskował fałszywość religijnych twierdzeń. Heraklit podważał
prorocze znaczenie snów. Przed „brakiem zaufania do narządów zmysłu"
ostrzegał Empedokles.
Konflikty zaczęły się już w starożytności. Ok. 450 r.
p.n.e. w Atenach sądzono Anaksagorasa pod zarzutem bezbożności, której
przyczyną miało być nauczanie, iż Słońce i Księżyc nie są bogami, lecz
ciałami naturalnymi, które tworzą żywioły ognia i ziemi. [ 10 ] W III w. p.n.e., kiedy Arystarch z Samos wysunął heliocentryczny pogląd na świat,
Kleantes oskarżył go o bezbożność.
Rzymskim
kontynuatorem nauk Epikura był Lukrecjusz [ 11 ],
propagator naukowego sposobu myślenia, które zalecał jako odtrutkę na "lęk
przed bogami". W swym poemacie O rzeczywistości ksiąg 6, którego
celem było uwolnienie ludzkości od strachu przed śmiercią i bogami, tłumaczy
świat w kategoriach fizycznych i materialistycznych: w księdze I i II
przedstawiającej fizykę wykazał, że świat powstały przez łączenie się
atomów nie wymaga ingerencji bogów, w księdze III dowodził, że dusza
jako materialna umiera wraz z ciałem, w księdze IV przedstawił
teorię postrzegania, w księdze V — kosmologię, w księdze VI -
meteorologię.
Znaczenie Grecji dla
nauki w ciągu jej całych dziejów jest nie do przecenienia. Wystarczy tylko
wskazać pewien znamienny fakt: nawet wówczas kiedy dawna siła greckiej myśli
zaczęła słabnąć i ulegać stagnacji u schyłku starożytności, to jednak,
jak się zdaje, wyłącznie dzięki niej możliwa stała się nowożytna
rezurekcja nauki. Ani kultura islamu ani chrześcijaństwa nie byłaby w stanie
wytworzyć tego stanu, jeśliby pozostały wierne swym korzeniom i swej istocie.
Kiedy Zachód wyzbył się greckiej nauki (czego symbolem i zwieńczeniem
przegnanie naukowców z Aten przez Justyniana, którzy schronili się następnie w Syrii), znalazł się na dnie upadku intelektualnego. Wówczas to arabowie
podbili Syrię, w wyniku czego nawiązały się ich kontakty ze szkołami
greckiej nauki i filozofii. Dzięki temu zaczął się wspaniały kilkuwiekowy
rozkwit intelektualny świata islamu. Dokonali wiele nowych odkryć, zwłaszcza w dziedzinie optyki, geografii, chemii, matematyki i medycyny. Ok. 1200 miała
miejsce powszechna reakcja islamskiej teologii przeciw greckiej myśli. Cały
dorobek został zaprzepaszczony i uleciał z Arabii wraz z dymem palonych ksiąg. I analogicznie, w świecie chrześcijańskim: kiedy wytępiono grecką myśl,
Europa osiągnęła dno upadku intelektualnego i znalazła się w pożałowania
godnym stanie w porównaniu do Wschodu; zaś kiedy zaczęto przywracać dorobek
grecki w wiekach XII-XIII (tępiony zarazem na Wschodzie), wówczas Europa
zapoczątkowała swe powtórne odrodzenie naukowe, szybko wyprzedzając świat
islamski.
*
Chrześcijaństwo w swych początkach i w swej istocie
ma zapisany sprzeciw wobec tego czym się chlubi Europa. Niwelowanie tego było
dławieniem chrześcijaństwa w chrześcijaństwie — aby mógł trwać Kościół,
Matka nasza...
"Czy, właściwie, zrozumiano sławną historię, która rozpoczyna Biblię — historię o piekielnym lęku Boga przed nauką?… — pyta Nietzsche
w Antychryście — Nie zrozumiano. Ta kapłańska księga par excellence zaczyna się, jakże
by inaczej, od wielkiej trudności wewnętrznej kapłana: ma on tylko
jedno wielkie niebezpieczeństwo (...) Stary Bóg, który cały jest
'duchem', cały arcykapłanem, cały doskonałością, przechadza się po
swym ogrodzie: tyle tylko, że się nudzi. Nawet u Bogów walka z nudą jest
daremna. Cóż więc robi? Wymyśla człowieka — człowiek jest zajmujący.
Lecz oto patrzcie, także człowiek się nudzi. Litość Boga nad tą jedyną
niedogodnością, jaka cechuje wszelki raj, nie zna granic (...) Bóg niewiastę. I faktycznie, nastąpił koniec nudy — ale i czegoż innego jeszcze! Niewiasta
była drugim błędem Boga.- 'Niewiasta jest wedle swej istoty wężem,
Heva' — wie to każdy kapłan; 'od niewiasty pochodzi wszelkie
nieszczęście na świecie' — również to wie każdy kapłan. "Zatem
od niej pochodzi także nauka"… Dopiero dzięki niewieście nauczył
się człowiek kosztować z drzewa poznania — Co się stało? Starego Boga
przejął piekielny lęk. Sam człowiek stał się jego największym błędem,
Bóg stworzył sobie rywala, nauka czyni człowieka równym Bogu -
na kapłanów i bogów przychodzi kres, gdy człowiek staje się istotą naukową!-
Morał: nauka jest czymś, co samo w sobie jest zakazane — tylko ona
jest zakazana. Nauka jest pierwszym grzechem, zalążkiem wszystkich
grzechów, grzechem pierworodnym. Tylko taki jest morał — "Masz nie
poznawać" — z tego cała reszta. Piekielny lęk Boga nie przeszkodził mu
być roztropnym. Jak bronić się przed nauką? Pytanie to na długi czas
staje się jego głównym problemem. Odpowiedź: wypędzić człowieka z raju!
Szczęście, bezczynność nasuwają myśli — wszystkie myśli są złymi myślami...
Człowiek nie powinien myśleć. — I 'kapłan sam w sobie'
wynajduje niedolę, śmierć, ciążę jako zagrożenie dla życia, wszelkiego
rodzaju nędzę, starość, mordęgę, a przede wszystkim chorobę -
wszystko środki w walce z nauką! Niedola nie pozwala człowiekowi na myślenie… A mimo to! okropność! Dzieło poznania piętrzy się, szturmując niebo,
przynosząc zmierzch bogów — co czynić! — Stary Bóg wymyśla wojnę,
dzieli ludy, sprawia, że ludzie się wzajemnie unicestwiają (kapłani zawsze
potrzebowali wojny...) Wojna — wielki wichrzyciel nauki, między innymi! -
Niewiarygodne! Poznanie, emancypacja od kapłanów, rośnie nawet mimo
wojen. — Staremu Bogu przychodzi ostatnia decyzja: "człowiek stał się
istotą naukową — nic nie pomoże, trzeba go utopić!"… Zrozumieliście
mnie. Początek Biblii zawiera całą psychologię kapłana. — Kapłan
zna tylko jedno wielkie niebezpieczeństwo: naukę — zdrowe pojęcie przyczyny i skutku. Nauka zaś, generalnie biorąc, rozkwita tylko w szczęśliwych
warunkach — trzeba mieć nadmiar czasu, trzeba mieć nadmiar
ducha, by móc 'poznawać'… 'Zatem trzeba człowieka unieszczęśliwić' — taka była zawsze logika kapłana. — Łatwo już zgadnąć, co, dzięki
tej logice dopiero, przyszło na świat: — 'grzech'… Pojęcie winy i kary,
cały „etyczny porządek świata" został wynaleziony przeciwko nauce — przeciwko uwolnieniu się człowieka od kapłana. Człowiek nie
powinien patrzyć poza siebie, powinien patrzyć w siebie; nie powinien,
jako uczący się roztropnie i przezornie wglądać w rzeczy, w ogóle
nie powinien wglądać: powinien cierpieć… Powinien tak cierpieć, by
cały czas potrzebował kapłana. — Precz z lekarzami! Człowiek potrzebuje
zbawiciela. Pojęcie winy i kary, włącznie z doktryną 'łaski',
'odkupienia', 'przebaczenia' — wszystko kłamstwa bez
jakiejkolwiek realności psychologicznej — wymyślone, by zniszczyć w człowieku
zmysł przyczynowości: są one zamachem na pojęcie przyczyny i skutku! — Zamachem dokonanym nie pięścią, nie nożem, nie
uczciwością w nienawiści i miłości! Lecz zamachem, którego źródło
stanowią najtchórzliwsze, najprzebieglejsze, najniższe instynkty! Zamachem kapłańskim!
Zamachem pasożytniczym! Wampiryzmem bladych, podziemnych krwiopijców!...
Gdy naturalnych następstw jakiegoś czynu nie uważa się już za
„naturalne", lecz za spowodowane przez pojęciowe upiory zabobonu, przez
'Boga', przez 'duchy', przez 'dusze', za czysto 'moralne'
konsekwencje, za nagrodę, karę, wskazówkę, za środek wychowawczy, to przesłanka
poznania uległa już zniszczeniu — to popełniono największą zbrodnię
na ludzkości. — Powiedzmy jeszcze raz: grzech, tę formę samopohańbienia
człowieka par excellence, wynaleziono, by uniemożliwić naukę, kulturę,
wszelkie podwyższanie człowieka i dostojność człowieka."
[Więcej o stosunku chrześcijaństwa do nauki można
przeczytać w eseju Nauka, naukowcy i religia, a przede wszystkim w moim obszernym opracowaniu Nauka i religia.]
1 2
Footnotes: [ 7 ] Salomon Reinach, Orpheus. Historja Powszechna Religij, Księgarnia
F. Hoesicka, Warszawa 1929. [ 8 ] Odmiennie: F.M. Cornford,
From Religion to Philosophy (London 1912); „Was the Ionian Philosophy
Scientific?", w: Journal of Hellenic Studies 62, 1942; Principium
Sapientiae: The Origins of Greek Philosophical Thought (Cambridge 1952).
Cornford w pracach swych twierdził, że filozofia jońska nie stanowiła
jeszcze poznania naukowego, dominującego później w zachodniej kulturze;
filozofów tych identyfikował jeszcze z mentalnością mitologiczną i tradycyjnymi wierzeniami. Opinię tę podtrzymał Jean-Pierre Vernant w swej książce
Źródła myśli greckiej (wydana w 1962; pol. Gdańsk 1996). Pisał
m.in.: "Szkoła milezyjska nie widziała narodzin jedynego Rozumu,
stworzyła ona jeden z rozumów, pierwszą formę racjonalności. Ten
grecki Rozum nie jest eksperymentalnym rozumem nauki współczesnej, nastawionym
na eksplorację środowiska fizycznego — rozumem, którego metody, wyposażenie
intelektualne, ramy myślowe zostały wypracowane w ciągu stuleci w upartym
wysiłku poznawania i opanowywania Natury." (s.152) [ 9 ] Karl
R. Popper, Mit schematu pojęciowego. W obronie nauki i racjonalności,
Książka i Wiedza, Warszawa 1997, s.52. [ 10 ] Benjamin R.
Tilghman, „Religia i nauka", [w:] tegoż, Wprowadzenie w filozofię
religii, PWN, Warszawa 1998, s.107 [ 11 ] Lukrecjusz, Titus
Lucretius Carus (ok. 97-ok. 55), rzymski poeta i filozof; jeden z najwybitniejszych przedstawicieli epikureizmu. W książce 100
najwybitniejszych uczonych wszechczasów Johna Simmonsa wymieniany na 73
pozycji. « (Published: 13-06-2003 Last change: 29-03-2004)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 2495 |
|