|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Culture » Etnology
Bricolag Lévi-Straussa i dekonstrukcjonizm Derridy [1] Author of this text: Joanna Żak-Bucholc
Koncepcja bricolagu u Lévi-Strauss'a i jego poststrukturalistyczna krytyka
Strukturalizm — postrukturalizm
Lévi-Strauss,
wielka postać antropologii kulturowej, twórca i czołowy przedstawiciel nurtu
intelektualnego, który zwykło się nazywać strukturalizmem, obejmującego
zresztą wielkie pola humanistyki, nie ograniczonego zatem wyłącznie do
antropologii, oprócz całościowej „wizji" strukturalizmu dał początek
pewnym pomniejszym koncepcjom, wpisującym się, rzecz jasna,
w obręb myśli strukturalistycznej. Jedną z nich była
koncepcja bricolagu. Jak cały nurt
strukturalistyczny, tak i poszczególne obecne w nim elementy były niemal od
początku krytykowane. Jednak jego znaczenie jest niekwestionowane, a adwersarze
wiele mu zawdzięczają. Krytyczny wobec niego nurt badawczy zwany
poststrukturalizmem nie jest wszak możliwy do pomyślenia bez swego
poprzednika. Prąd ten wpisuje się w szeroki zakres zjawisk kulturowych, w typ refleksji, która podważa dotychczasowy stan
europejskiej świadomości, czy to na polu filozoficznym, naukowym czy
artystycznym. Mowa o postmodernizmie.
Upraszczając
nieco sytuację (a każde uogólnienie jest takim uproszczeniem) można by rzec,
że strukturalizm, którego koryfeuszem był bez wątpienia Lévi-Strauss,
prezentuje modernistyczną formację myślową, zaś poststrukturalizm, w którego
obręb można wpisać J. Derridę, krytyka wielu jego koncepcji, w tym koncepcji
bricolagu — postmodernistyczną. Choć ten drugi ufundowany jest na
pierwszymi dzieli z nim pewne
cechy (np. sposób traktowania tekstu czy języka), to przecież polemizuje z nim i odrzuca elementy dla strukturalizmu podstawowe. Jak pisze A. Szahaj,
strukturalizm był (czy też jest nadal) prądem intelektualnym, dla którego
istotne były takie wartości jak prawda
obiektywna, podmiot, który w sposób
bezwzględnie naukowy chciał opisać świat takim jakim on jest rzeczywiście,
uchwycić jeden porządek ukryty i wydobywany przy pomocy metody spod
powierzchni przypadkowych „zdarzeń". Porządek ten uchwycić miał za
pomocą pewnej siatki, tworzącej gramatykę świata znaczeń, szeregów
opozycji, do tworzenia których ludzka myśl zawsze i wszędzie (uniwersalizm)
jest predysponowana (zakładał zatem tożsamość natury ludzkiej). Szahaj nie
waha się przed użyciem słowa „totalitastyczny" w odniesieniu do
strukturalizmu… [ 1 ]
Tymczasem
(lata 50. XX w., choć o datę nie warto kruszyć kopii, nie ma bowiem wśród
badaczy co do niej zgody) na gruncie nauk społecznych zaczął być widoczny
zespół zjawisk, które zwykło określać się przełomem
antymodernistycznym. Zakwestionowane zostały podstawowe pojęcia jak
obiektywizm, racjonalność, pojęcie prawdy naukowej, itd.
Istnieje
też inne określenie odnoszące się głównie do filozofii, a zwane zwrotem
lingwistycznym: najogólniej mówiąc podważeniu ulega
tu przekonanie, że nauka odzwierciedla rzeczywistość w sposób bezpośredni
(czy adekwatny jak mówią inni; a lingwistyczny — od dostrzeżonej roli języka). Innymi słowy, zakwestionowano tzw. teorię
reprezentacji (opis naukowy reprezentuje rzeczywistość, do której ten opis się
odnosi). Od tego czasu nie ustają spory, tak wśród filozofów, jak
przedstawicieli nauk poszczególnych, tych zwłaszcza, których badania dotyczą
świata ludzkiego, zatem socjologii czy antropologii kulturowej.
Gdyby przedstawić pokrótce główne punkty filozofii
postmodernistycznej (nie zważając już nawet na różnice istniejące wewnątrz
tego nurtu i „autorskie" koncepcje Lyotarda, Rorty’ego czy Deleuz'a),
to wymienić by trzeba: a.) odrzucenie tradycji filozoficznej poszukującej prawdziwego
obrazu świata i absolutnych wartości
oraz filozoficznego „ugruntowania" nauki, moralności, postępu przez
systemy odwołujące się do Boga, Natury, Podmiotu Myślącego, Praw Historii
(czyli tzw. „wielkich narracji"); b.) relatywizm poznawczy głoszący,
że nie istnieją absolutne kryteria
prawdy, racjonalności, znaczenia, dobra, rzeczywistości; c.) immanentyzm
twierdzący, że owe kryteria są immanentne
względem kultury czy światopoglądu; d.) tekstualizm — język jest w ludzkim
życiu wszechobecny (wszystko zatem jest „tekstem"). Z tych założeń
wynika właśnie krytyka modernizmu i jego modelu wiedzy, a nawet pogląd o konieczności „zrelatywizowania" filozofii do antropologii społecznej
(pojmowanej wszakże jako nauka idiograficzna, tj. zadawalająca się opisem, a nie formułująca prawa jak w naukach nomotetycznych).
Jeśli uznać poststrukturalizm za nurt wpisujący się w szerzej pojęty postmodernizm, te punkty także do niego należałoby odnieść. A dodać jeszcze można: unikanie pojęcia Porządku, tak ważnego dla
strukturalistów, umieszczanie na marginesach tego, co strukturalizm uważał za
ważne, negowanie opozycji typu centrum/peryferie, konieczne/przygodne,
traktowanie tekstu jako pretekstu do wytwarzania dalszych tekstów, a nie źródła
obiektywnej wiedzy. "I w podsumowaniu, rzecz chyba najważniejsza: o ile
strukturalizm chciał odkrywać rzeczywiście (obiektywnie) istniejące relacje, o tyle poststrukturalizm, po
odkryciu, że ich rzekoma obiektywność jest fikcją, zdecydowany jest raczej tworzyć światy znaczeń i relacji niż je odtwarzać"
[ 2 ]
Ale
podzielał ze strukturalizmem przekonanie o istnieniu pewnego mechanizmu,
pozwalającego na „wyłanianie" się znaczeń — chodzi o konstytuowanie znaczeń przez opozycje.
O ile jednak strukturalizm, tak wiele zawdzięczający
językoznawstwu, wiązał go albo ze specyfiką samego języka, jak de Saussure,
albo ze specyficznymi właściwościami ludzkiego umysłu „w ogóle", jak Lévi-Strauss, o tyle
poststrukturalizm, a ściślej J. Derrida, jedna z wielkich postaci tego nurtu,
za odpowiedzialną za ten proces uważał to, co w języku francuskim nazwał differance, a co w polszczyźnie oddać można nazwą „różnia".
Nie wdając się w szczegółowy opis czym jest owa tajemnicza „różnia",
powiedzmy tylko, że jest rodzajem warunku, podstawy, na której dopiero możliwe
jest wyłanianie się opozycji.
Wypada
powiedzieć słów kilka o J. Derridzie. Ten francuski filozof, autor wielu dzieł,
wykładowca francuskich i nie tylko francuskich uniwersytetów wypracował dwie
fundamentalne dla jego myśli kwestie — teorię pisma i dekonstrukcję. W pracy
pt. O grammatologii (1967 r.) pojawiają
się właśnie te centralne dla niego problemy. Jest ona akurat o tyle ważna,
że właśnie tu pojawia się postać Lévi-Strauss'a, to jego bowiem dzieło
podał Derrida krytyce (Smutek tropików).
Nie tylko jego zresztą, praca jest bowiem krytyką strukturalizmu en
block i fenomenologii, tak de Saussure’a, jak i Husserla.
Czym
jest zaś dekonstrukcja, ta bowiem kwestia jest w kontekście naszych rozważań
istotniejsza od teorii pisma (przeciwstawionej „logocentryzmowi", jak
nazywa Derrida przyznawanie mowie większej wartości)? Jest pewnym stylem
rozprawiania się z teksem, by nie powiedzieć metodą, stylem przeprowadzania
analizy czy krytyki tekstu. Jak mówi sam Derrida, twórca tej procedury w jednym z wywiadów z roku 1991: „Po pierwsze dekonstrukcja nie jest
negatywna. Nie jest destrukcyjna, nie ma na celu rozłożenia, rozproszenia czy
odjęcia elementów, aby objawić wewnętrzną istotę. Ona pyta o istotę,
obecność, rzeczywiście o ten schemat typu wewnątrz/zewnątrz, zjawisko/pozór, o wszystkie te opozycje obecne w przedstawieniu, które stosujesz" [ 3 ].
Nie chodzi więc o destrukcję, burzenie, lecz o to, by dotrzeć do tego, co
„prześwieca" spoza tekstu, do jego historii, budowy, znaczeń
wprowadzonych przez autora „dekonstruowanego" tekstu
niejako „tylnymi drzwiami".
Krytyka koncepcji bricolagu
Tekst, w którym Derrida poddaje krytyce Lévi-Strauss'a można by nazwać „dekonstrukcyjnym".
Nas szczególnie interesuje ten moment, w którym pojawia się krytyczna analiza
jednej z koncepcji Lévi-Strauss'a — właśnie koncepcji bricolagu. Ale też
jest to tylko jeden z przykładów, reprezentacyjna próbka stosunku
poststrukturalizmu „w ogóle" (Derrida) do swego poprzednika -
strukturalizmu (Lévi-Strauss).
Otóż
jednym z wielu udanych chwytów
metaforycznych stosowanych przez Lévi-Strauss'a było porównanie pewnego typu
myślenia — myślenia mitycznego, którym się zajmował, do bricolagu. Tylko,
że wprowadza oprócz bricoleura inną postać, którą tamtej przeciwstawia -
postać inżyniera (zapewne zgodnie ze swą strukturalistyczną skłonnością
do binaryzmu). I tu właśnie, jak się wydaje ogniskuje się „spór"
Derridy z Lévi-Strauss'em. Ale po kolei. Lévi-Strauss wprowadza te postacie (mające reprezentować różne typy myślenia o świecie) w rozdziale noszącym tytuł Wiedza konkretu swej pracy Myśl
nieoswojona, w którym zajmuje się sposobem, w jaki przejawia się myśl
ludów „prymitywnych". Tu
należałoby zwrócić uwagę na sposób traktowania przez Lévi-Strauss'a myślenia
mitycznego. Dokonuje on jakby swoistej rehabilitacji tegoż myślenia, wykazując,
że nie jest ono ani wyłącznie własnością ludów „prymitywnych",
ani starożytnych, nie sytuuje się na jakiejś linii rozwojowej. Przeciwnie,
twierdzi, że chciał wykazać, iż nie ma żadnej przepaści między myśleniem
ludów „egzotycznych" a naszym, zaś pojawiające się wśród nas
jego formy żadną miarą nie należy traktować jako „przeżytków".
„(...) owe formy myślenia są zawsze żywe, obecne wśród nas. Często
dajemy im wolna rękę. Współistnieją z formami myślenia, które powołują
się na naukę; są współczesne z tego samego tytułu" — mówi Lévi-Strauss. I dalej na temat owych form myślenia: "(...) w istocie objawiają
zasadnicze mechanizmy aktywności umysłowej i stawiają nasze myślenie na równi z tymi z operacjami intelektualnymi bardzo dalekimi od tego, co jak sądzimy, jest naszym
współczesnym sposobem myślenia. W
porządku spekulatywnym myślenie mityczne działa tak, jak majsterkowanie na
planie praktycznym; dysponuje ono skarbnicą obrazów zebranych przez
obserwację świata naturalnego (...). Myślenie
mityczne kombinuje te elementy, aby stworzyć sens tak, jak
majsterkowicz, podejmując się jakiegoś zadania, używa materiałów będących
pod ręką, aby nadać im inne znaczenie, jeśli mogę tak powiedzieć, niż to,
jakie wynikało z ich pierwotnego przeznaczenia" [ 4 ].
A
w Myśli nieoswojonej: „Przetrwała zresztą wśród nas pewna
forma aktywności, pozwalająca dość dobrze uchwycić na gruncie techniki,
czym — na gruncie teoretycznym — może być wiedza, którą chętniej nazwalibyśmy
"pierwotną" niż prymitywną. Jest to forma aktywności pospolicie
nazywana w języku francuskim bricolage" [ 5 ]. W języku polskim, choć w przybliżeniu można oddać ten termin słowem
„majsterkowanie".
1 2 Dalej..
Footnotes: [ 1 ] A. Szahaj, Teksty
na wolności (strukturalizm — poststrukturalizm — postmodernizm,
„Kultura Współczesna. Teoria — Interpretacje — Krytyka", nr 2 :
1993, s. 6. [ 3 ] Cyt. za: W.
Burszta,
K. Piątkowski, O czym opowiada
antropologiczna opowieść, Warszawa 1994, s. 61. [ 4 ] C. Lévi-Strauss, D.
Eribon, Z bliska i z oddali, Łódź
1994, s. 132. [ 5 ] C. Lévi-Strauss, Myśl
nieoswojona, Warszawa 1969, s. 30. « Etnology (Published: 17-06-2003 Last change: 06-09-2003)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 2508 |
|