The RationalistSkip to content


We have registered
204.380.838 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Reading room »

Zakład czyli minimalne zło [2]
Author of this text:

— Zgadza się Panie!… Ale nie umawialiśmy się, iż muszę wykorzystać cały ten czas, prawda?… Chyba nie masz mnie za głupca?... Przecież im dalej w czasie, tym więcej ludzi na ziemi — a co za tym idzie bardziej nikłe moje szanse. Skorzystałem więc z okazji póki jest ich najmniej… Chyba każdy rozsądnie myślący zrobiłby to samo na moim miejscu, czyż nie tak? Bóg kiwa głową. — No niby tak… A ja myślałem… — ale nie kończy bo Szatan łapie go za rękaw szaty i zaglądając mu w twarz, pyta z wesołą miną:

— Panie chyba nie masz o to do mnie żalu?… Przecież to był tylko żart, nic więcej!… Wierz mi!

Bóg jednak wyszarpnął rękę z uchwytu archanioła i nie spojrzawszy już więcej na niego, odchodzi szybkim krokiem.

— A nagroda?! — chciał zawołać Szatan, ale w ostatniej chwili ugryzł się w język. Woli na razie Boga nie denerwować. - Lepiej niech wpierw przetrawi gorycz porażki,… musiał być bardzo pewny swego! — stwierdza w myślach. — A o nagrodę zawsze będzie czas upomnieć się — pociesza się i nucąc jakąś wesołą melodię, idzie w głąb ogrodu podskakując do taktu. Jest wyraźnie zadowolony z psikusa jakiego spłatał Bogu. Skąd mógł przypuszczać, iż Stwórca poczuje się tak mocno dotknięty przegraną, że swą frustrację odbije na bogu ducha winnych ludziach i na ich potomstwie?… No skąd? Przecież nie znał fraszki Sztaudyngera: „Prawdziwa cnota nie boi się krytyk, bo do szału ją wiedzie już najmniejszy przytyk". Gdyby ją znał, nie doszłoby może do tego „niewinnego" — a jakże brzemiennego w skutkach dla człowieka — zakładu...

*

Kiedy się dowiedział, jakie niechcący wyrządził zło człowiekowi, było już za późno; Ludzie byli wygnani z raju i obłożeni różnymi dolegliwymi karami, a biedny wąż, którym się posłużył, postradał - jako jedyny w świecie zwierząt — zdolność mowy… Został ukarany całkowitą afazją.

Szatan w te pędy poleciał do Boga. — Panie, dlaczego tak surowo ukarałeś ludzi, skoro to nie była ich wina?!

Bóg spojrzał na niego posępnym wzrokiem i z chmurną miną odparł: — Jak to nie ich wina?!… Dali się skusić temu stworzeniu, a ty mówisz, że są niewinni?! — wykrzyknął mu prosto w twarz. — A takich ich stworzyłem doskonałych.… takich doskonałych… — rozczulił się, podpierając głowę rękoma i patrząc melancholijnym wzrokiem gdzieś w dal.

Archanioł spojrzał na niego z udaną litością i odezwał się z lekką drwiną w głosie:

— Chyba nie byli tacy doskonali, skoro dali się skusić?

Bóg uniósł szybko głowę. — Co przez to rozumiesz? — spytał podejrzliwie.

Szatan rozłożył ręce. Odparł wyjaśniająco: - Po prostu; gdyby byli naprawdę doskonali, nie miałbym żadnych szans ich skusić… obojętnie jakich używając forteli!… a w ich przypadku poszło przecież nadzwyczaj łatwo, aż sam się zdziwiłem szczerze mówiąc...

W tym momencie Bóg zazgrzytał zębami, aż ciarki przeszły po plecach Szatanowi.

— Jak ja ci mówię, że byli doskonali, to znaczy, że byli! — wycedził przez zaciśnięte zęby.

— To jak Panie wytłumaczysz fakt, że będąc doskonałymi dali się skusić? — spytał archanioł, bacznie przyglądając się Bogu.

Ten odwrócił od niego oblicze i milczał, patrząc gdzieś w bok. Więc archanioł machnął ręką i siadając obok niego, rzekł pojednawczo: — Dajmy temu spokój, Panie,… Byli doskonali, czy nie byli...

— Byli — wtrącił nieustępliwie Bóg.

— Wszak nie to przyszedłem wyjaśnić!… Chciałem natomiast prosić cię Panie, abyś darował im tę winę — przecież oni tu najmniej zawinili!… Jeśli ktoś tu jest winien, to tylko ja!… Wierz mi Panie, że gdybym przypuszczał, iż ta przegrana tak cię dotknie, wolałbym nie wygrywać tego głupiego zakładu, albo wcale się nie zakładać!… Czy darujesz Panie ludziom ten „wielki grzech"? — patrzył Bogu w oczy, szukając w nich przebaczenia.

Ale Bóg odparł krótko: — Nie!

— Dlaczego nie?… Czyż nie jesteś Panie miłosierny?

— Oczywiście, że jestem! — odparł Bóg z wyrzutem w głosie, iż Szatan śmie w to wątpić.

— A więc przebaczysz im Panie, w imię miłosierdzia?

— Nie przebaczę!… Nie ma mowy! — Bóg był nieubłagany.

Archanioł pokręcił z niedowierzaniem głową. — Panie! Nie możesz przecież karać tak surowo ludzi, za czyn w którym nie ponosili całkowitej i świadomej winy! — wykrzyknął nieomal, oburzony w najwyższym stopniu uporem Boga. Ten roześmiał się nieprzyjemnie: — He… He… Nie?… A to dlaczego? — Bo to jest niesprawiedliwe z twojej strony! — odparł Szatan impulsywnie. Było już mu wszystko jedno.

— No, no!… Nie zapominaj się! — upomniał go Bóg. — Pamiętaj, że to ja tu decyduję co jest sprawiedliwe, a co nie,… tak samo jak i o tym, co jest moralne!. Wypraszam więc sobie jakieś głupie uwagi na ten temat, zrozumiałeś?!

Archanioł pochylił głowę. — Tak Panie… Przepraszam cię… - odparł cicho. — Do diabła! Nie tędy droga! — pomyślał — Przecież w ten sposób nic nie zdziałam, a jeszcze i ja podpadnę… Trzeba zmienić taktykę!

Chwilę trwało krępujące milczenie, a potem Szatan z pojednawczą miną spytał Boga przymilnym tonem: — Ale tak między nami mówiąc,… nie sądzisz Panie, że ta kara z czasem przyniesie większą szkodę tobie niż ludziom i że w sumie obróci się przeciwko tobie?

Bóg poruszył się niespokojnie. Spojrzał na archanioła wzrokiem, który mówił:

— Coś ty znów za bzdurę wymyślił? — a na głos zapytał z przekąsem: — Co przez to rozumiesz?… Możesz mnie oświecić?

Archanioł pochylił się ku niemu. — Posłuchaj Panie: mówisz, że stworzyłeś ludzi doskonałych… Załóżmy, że tak było...

Bóg spojrzał na niego groźnie marszcząc brwi. - Luciferusie nie denerwuj mnie, bo się doigrasz!… Wiesz, że gdy mój gniew się rozpali...

Szatan przerwał mu, pośpiesznie mówiąc: — Przepraszam Panie!… Źle się wyraziłem; Więc byli doskonali, a dopiero po zjedzeniu owocu zakazanego nabyli te wszystkie złe cechy swej natury: skłonność do agresji, kłamstwa, obłudy, gwałtu, fałszu, podłości, głupoty, nietolerancji, fanatyzmu, zawiści i wielu innych, których nie chce mi się tu wymieniać. A więc w twoim interesie Panie, leży, aby tę upadłą i grzeszną parę ludzi uczynić niepłodną i stworzyć następną parę ludzi równie doskonałych,… albo i lepiej… — Archanioł nie mógł oprzeć się, aby nie wtrącić tej drobnej uszczypliwości.

Bóg tylko łypnął na niego spod oka i spytał: — Dlaczego miałbym to robić? — przyglądał mu się podejrzliwie z przechyloną na bok głową. Archanioł rozłożył ręce. — Po prostu; aby to zło nie przeniosło się na następne pokolenia i nie powiększało w miarę upływu czasu!… Teraz masz Panie tylko dwoje ludzi upadłych i grzesznych,... Jeśli przetniesz w tym momencie łańcuch powielania się zła — tak pozostanie do końca. Jeśli pozostawisz ten stan rzeczy, to zło będzie się powiększało z każdym rokiem, z każdym nowym pokoleniem; Wpierw będą setki, tysiące, potem miliony, a później zapewne miliardy istot o zdegenerowanej i grzesznej naturze, skłonnej do czynienia zła i występku,… skłonnej do niszczenia, do najnikczemniejszych zbrodni.… i ten świat — choć mógłby być piękny i szczęśliwy, będzie okrutny, zły i przerażający,… czy tego właśnie chcesz, Panie? -

Bóg schował twarz w dłoniach i milczał, a potem odparł cicho: — To oni wybrali taką rzeczywistość,… nie ja...

Archanioł poderwał się i już nie panując nad sobą, wykrzyknął: — Jak możesz być Panie takim hipokrytą!… Czy ludzie byli świadomi tego wszystkiego?!… Nie!… Ponieważ dopiero po zjedzeniu owocu zakazanego, otworzyły im się oczy i poznali dobro i zło, które uczynili!… Poza tym, wcale nie uprzedziłeś ich o karze jaka ich czeka!… Powiedziałeś tylko, iż pomrą niechybnie, jak go zjedzą — a to duża różnica! Przynajmniej dla istoty, która nigdy nie widziała śmierci swych bliskich i nie wie czym ona jest. Więc jak możesz mówić, że oni wybrali sobie taki los?… Tylko od ciebie zależy, czy zwycięży w tym momencie rozsądek, miłosierdzie i miłość do człowieka, którą nawiasem mówiąc tak zawsze podkreślasz — i nie pozwolisz, aby ta kara przechodziła na następne pokolenia,.. Czy weźmie górę twoja urażona ambicja i miłość własna i pozwolisz aby zło i grzech rozprzestrzeniły się na cały świat, na cały rodzaj ludzki!… Panie!… ulituj się nad człowiekiem, jeśli tak go umiłowałeś jak utrzymujesz, przebacz im tę drobną w końcu winę — a ja pójdę ogłosić im tę Dobrą Nowinę… — ujął Boga za skraj szaty, zaglądając mu w oczy.

Ale Bóg strząsnął jego rękę i wstał wolno, prostując swą okazałą, majestatyczną postać. Potem wyciągnął rękę i władczym głosem zawołał:

— Precz mi z oczu, Szatanie!… Myślisz typowo po ludzku, a nie po bożemu!… Jeśli będziesz upierał się przy swoim, to i na ciebie znajdzie się odpowiednia kara, nie myśl sobie!… Jeśli czujesz taką solidarność z ludźmi, to idź z nimi, nie zatrzymuję cię!… Ale pamiętaj — powrotu już nie będzie!… Zastanów się zatem dobrze, po czyjej jesteś stronie!

Archanioł pochylił nisko głowę w milczeniu, a potem bez słowa odwraca się i odchodzi. Pali go we wnętrzu świadomość niesprawiedliwości jakiej doznali ludzie od Boga i jest mu wstyd. Nie może zrozumieć dlaczego Bóg zachował się tak irracjonalnie?… Dlaczego kazał mu opowiedzieć się albo za sobą, albo za ludźmi? A więc, kto broni praw człowieka musi występować zaraz przeciwko Bogu?… Dlaczego?

Szedł z pochyloną głową rozmyślając z goryczą nad tymi sprawami. Były one dla niego wręcz niezrozumiałe. Ale najbardziej nie mógł się nadziwić jak z pozoru niewinny żart, z tym zakładem z Bogiem — mógł przerodzić się w tak tragiczny w skutkach problem natury moralnej… Jak to się mogło stać?

Do dziś prawdopodobnie nie znalazł odpowiedzi na te pytania, choć minęło już tyle lat od tamtych wydarzeń...

Gdyby wtedy Szatan wiedział, iż Bóg w przyszłości będzie zamierzał mieć syna z ziemianką, który, aby zostać bogiem ludzi będzie musiał czymś się im przysłużyć,… czymś za co ludzie odwdzięczą się ubóstwiając go — może wtedy umiałby odpowiedzieć sobie na wiele pytań,... ale kto wtedy mógł o tym pomyśleć?

Przecież Bóg zawsze podkreślał, iż jest jedyny, a poza nim nie ma żadnego innego Boga. No cóż… Nie zbadane są jego wyroki.

— k o n i e c -


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Fałszywka Boga czyli wygnanie z Raju
Zbawiciel

 Comment on this article..   


«    (Published: 01-07-2003 Last change: 06-09-2003)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Number of texts in service: 130  Show other texts of this author
 Newest author's article: Słabość ateizmu
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 2526 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)