|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life »
Metoda poznawcza racjonalizmu [5] Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
4. Wyprawa na smoka
Nieuczciwość tekstu apologety polegała na tym, że nie
podkreślił on wyraźnie, iż krytykowane przezeń słabości dotyczą
wszystkich światopoglądów. Poprzez analogię możemy to odnieść do
poznawania przez nas wielkiego pomieszczenia przy słabiutkim oświetleniu.
Wszyscy oglądamy go przy zapalonym świetle i zgłębiamy z trudem jego
zakamarki. Innym razem ktoś gasi światło (rozumu) i zaczyna opowiadać, iż
widzi znacznie więcej niż my przy tym lichym świetle: Z lewej czai się
smok! widzicie go? przypatrzcie się dobrze! O patrzcie jak rozdziawia pysk! -
Ktoś się wydarł, więc „Przewodnik" kontynuuje rozochocony: Ukryjcie
się za mną i trzymajcie się mnie! podążamy w kierunku prawej ściany, bo jeśli
się znów dobrze przypatrzycie, to tam ujrzycie błękitnego rycerza na białym
koniu. On nas uratuje, a ja was do niego doprowadzę.
Kiedyś było tak, że „wymiar pozaświetlny"
"poznania pomieszczenia" rzutował na „wymiar świetlny", gdyż ludzie
zgłębiający z zapałem pomieszczenie nieoświetlone zdobyli władzę i przewagę siły w grupie uczestników wycieczki. Zdarzały się więc nierzadko
sytuacje w których np. mniejszościowi badacze po długich obserwacjach dochodząc
do wniosku, iż sklepienie w pomieszczeniu jest gwiaździste, musieli jednak
wyznać głośno, iż w rzeczywistości jest to sklepienie krzyżowe, gdyż
takim się ono wydawało w czasie obserwacji po ciemku. Obecnie nie ma już
wprawdzie takich zwyczajów, gdyż badacze ciemności osłabli cokolwiek i Przewodnik ogłosił, że wszelkie obserwacje ciemności muszą być zgodne z obserwacjami przy świetle, choć zarazem te pierwsze są nieskończenie ważniejsze.
Nadal więc z przekonaniem głoszą, że smok i rycerz niewątpliwie istnieją,
ale absolutnie nie można tego weryfikować przy zapalonym świetle, ponieważ
metoda ta jest całkiem nieskuteczna: kiedy się zapala światło — smok
znika.
Istnieje wiele takich grup „eksploratorów ciemności".
Wszystkie działają w jednym pokoju. Przy czym co grupa to inne „odkrycia".
Czasami próbują ze sobą rozmawiać, aby przekonywać się o wyższości swych
odkryć, albo jakoś je ze sobą uzgadniać, ale na ogół kończyło się tak,
że mordowali się nawzajem i jeszcze bardziej dzielili. Poza zrozumiałymi
kontrowersjami wszyscy jednak zasadniczo zgadzają się co do obserwacji
dokonywanej przy świetle. Rzecz zastanawiająca.. O ile nasze obserwacje przy
słabym świetle są niepewne, to „obserwacje" bez niego, są absurdalne!
IV. Tylko to, co jest zweryfikowane, można uznać za
realne.
Ostatni element z których utkany został wywód
„Krytycznej analizy…" brzmi: "Tym samym ostatni punkt ateistycznego
wnioskowania jest z punktu widzenia powyższych rozważań wnioskiem zbudowanym
na bazie nieuzasadnionych i niesłusznych założeń. Wszystko wskazuje zatem na
to, że omówiona w niniejszym tekście ateistyczna metoda poznawania świata
jest błądzeniem po omacku i nie jest oparta na niczym konkretnym."
Czy katolicki postmodernizm Jana Lewandowskiego w istocie
pozwala na takie stwierdzenie, to wydaje się dalece wątpliwe [ 13 ],
ale niewątpliwym jest, że znacznie lepiej błądzić po omacku, z trudem
„wymacując" tajemnice natury, niźli złapać się miotły i wrzeszczeć,
że trzyma się za ogon konia na którym siedzi błękitny rycerz.
Afirmacja światopoglądu racjonalistycznego
Nauka poprawia
niedopracowania natury. Tak jak dawniej założyła nam na nos okulary, tak na
obecnym etapie rozwoju cywilizacyjnego zaczynamy majstrować przy naszym „pokładowym
komputerze" [ 14 ].
Zapewne będziemy mogli precyzyjnie oddziaływać na nasze niepożądane stany
psychiczne i choroby neurologiczne. Odpowiednie leki będą pobudzały w określonych
obszarach mózgu neurogenezę, czyli powstawanie z komórek macierzystych w mózgu
nowych neuronów, co naprawi nadszarpnięte zdolności poznawcze. Inne z kolei będą
stymulowały biochemię związaną z naszą pamięcią, co pozwoli znacznie
udoskonalić jej jakość. A jakie drzwi otworzy przed nami całkowite rozsupłanie
„materialnego podłoża" świadomości?! Możliwości jakie otwiera przed
nami burzliwy rozwój neuronauk trudno dziś sobie wyobrazić, ale z pewnością
będzie to coś co nazwiemy „rewolucją". [ 15 ]
Doskonaląc
sztucznie i celowo nasz gatunek, musimy się zarazem pogodzić z tym, że
przyszli ludzie, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, mogą różnić się od
nas bardzo znacznie. Nasze życie będzie coraz ściślej zespalało się z zaawansowaną techniką (np. nanotechnologia), czy nam się to podoba czy nie.
Moc i jakość ludzkiego aparatu poznawczego będą o tyle doskonalsze od tego
czym dysponujemy obecnie, że generacje te jeśli będą o nas myślały z szacunkiem, to będzie on się przeplatał z ironiczną pobłażliwością z jaką
my traktujemy wygłupy naszych dzieci.
Czy to, że przyszła
wiedza może znacznie się różnić od obecnej, nie dyskredytuje aby współczesnych
obrońców wiedzy i rozsądku — racjonalistów? Oczywiście nie, gdyż
racjonalizm nie polega na tym, że w opozycji do religijnych mitów wyznaje się
dogmaty współczesnej nauki. Doktryną racjonalizmu nie jest zestaw bieżących
teorii naukowych, a jedynie dążenie do rozwikływania i poznawania
tajemnic życia i świata — „wielka przygoda, a przy tym szalone i podniecające
przedsięwzięcie" (R.P. Feynman), „jońskie zauroczenie" (E.O. Wilson),
„rozplatanie tęczy" (R. Dawkins). Bieżące teorie naukowe są bronione nie
na tej zasadzie co dogmaty religijne, ale jako aktualne najlepiej znane przybliżenia
do prawdy.
Można wprawdzie
starać się godzić z tym wszystkim wierzenia religijne i wiadomo, że
wielu współczesnych ludzi decyduje się na coś takiego, czasami nawet można
spotkać osobę wierzącą i doskonale obeznaną z aktualną wiedzą przyrodniczą.
Taka postawa jest jednak coraz trudniejsza, jest pewną dysharmonią, zmąceniem
estetyki i higieny intelektualnej. Zdobywanie współczesnej wiedzy, którą
skazujemy na koegzystencję w naszym umyśle wraz z jakimś systemem pradawnych
mitów, można odnieść do zwiedzania Pałacu Kultury i Nauki wraz z maczugą w ręku. Wystarczy jednak przełamać swe lęki psychiczne, odrzucić maczugę, a okaże się, że plejstoceńskie besite już nas nie atakują.
Wedle danych
neurobiologicznych nasze zachowania rytualne i ceremonioalne są domeną
najstarszej części mózgu („starego mózgu") — R-kompleksu (od reptilian
complex, dosł. 'gadzi układ', 'gadzi zespół' — występuje także u gadów). Nawiązując do tego, amerykańska filozof, Susanne Langer, pisała:
„Ludzkie życie jest do głębi przepełnione rytuałami i zachowaniami ze świata
zwierząt. Materia życia utkana jest z rozumu i ceremoniału, wiedzy i religii,
prozy i poezji, faktu i snu." Jednak właściwe uczucia i wrażenia religijne
rodzą się głównie w kolejnej warstwie mózgu — w układzie limbicznym.
„Niedoczynność układu limbicznego może wywołać uczucia gniewu, strachu
lub egzaltacji bez widocznej przyczyny" (Sagan). W ten sposób powstają
uczucia religijne — złudne wrażenia zesłane „z nieba" (więcej na ten
temat: str. 1955 i 2116). Najmłodszą warstwą ludzkiego mózgu
jest neokorteks. Tam „znajduje się" rozum. W swojej książce o ewolucji
ludzkiej inteligencji Carl Sagan pisze: „Zarówno rytuał, emocje, jak i rozumowanie są istotnymi aspektami ludzkiej natury, ale najbardziej ludzką właściwością
jest zdolność do abstrakcyjnego kojarzenia i rozumowania. Ciekawość i potrzeba rozwiązywania zagadek stanowią emocjonalne piętno naszego
gatunku". Wierzenia religijne i quasireligijne określił jako „doktryny
prawej półkuli i układu limbicznego, transmisje snów, naturalne (słowo to
jest z całą pewnością zupełnie na miejscu) i ludzkie reakcje na złożoność
środowiska. (..) Jednak droga do jasnej przyszłości biegnie prawie na pewno
przez w pełni funkcjonujący neokorteks — rozum, zespolony z intuicją i komponentami układu limbicznego i R-kompleksu, ale mimo wszystko rozum — w odważnym marszu przez nie zafałszowany świat." [ 16 ]
Naukowcy całego świata
(podkreślmy wyraźnie: w zdecydowanej większości ateiści-racjonaliści)
coraz śmielej szturmują „bramy raju" strzeżone przez Cherubinów z mieczem płomienistym, celem oskubania do końca drzew poznania tajemnic życia i świata. Czynią to wbrew nie tylko utyskiwaniom doktrynerów, ale i czarnym
scenariuszom rozplatanym przez technofobów i różnorakich pseudohumanistów,
tudzież jałowym spekulacjom głównych nurtów filozoficznych współczesności.
Konfrontując stan współczesnej filozofii i nauki, doszedłem do przekonania,
że gdybym chciał dziś napisać artykuł pt. „Najwięksi współcześni
filozofowie", to prawdopodobnie pisałbym głównie o najwybitniejszych
naukowcach, czyli takich, których wiedza jest wybitna w zakresie dziedziny
szczegółowej, bardzo dobra w zakresie interdyscyplinarnym oraz zaprawiona
filozoficzną refleksją, czyli rozważaniem o tym co się ogólnie z tej wiedzy
wyłania. Zgodziłby się z tym zapewne Bernard Korzeniewski, który pisał:
„ogromna ilość faktów zgromadzonych przez naukę, mogących mieć dla
filozofii fenomenalne wprost znaczenie, leży intelektualnym odłogiem, co jest
wynikiem nieznajomości przez 'zawodowych' filozofów, nie będących
przecież specjalistami w poszczególnych dziedzinach nauk przyrodniczych, nie
tylko samych faktów, ale także ich znaczenia i powiązań z innymi faktami.
Skandalizując nieco, chciałoby się więc zapytać, czy nie lepiej odebrać
filozofię filozofom i przekazać ją przedstawicielom nauk przyrodniczych?
(..) Jeśli przyrodnik próbuje się wypowiadać na tematy filozoficzne, to często
zarzuca mu się niekompetencję, bo np. nie orientuje się on w subtelnościach
systemu filozoficznego pana X lub też nie zna pięćdziesięciu wyróżnionych
rodzajów tautologii. Pytanie tylko, czy taka wiedza jest mu na cokolwiek
potrzebna? Albowiem filozofia, tracąc kontakt z rzeczywistością, zaczyna
coraz bardziej zajmować się samą sobą, swoimi wytworami i ustanowionymi
przez tradycję schematami, otorbia się w autystycznej izolacji od świata. Aby
osiągnąć w niej coś nowego, rozsądne wydaje się więc pozbycie całego
tego balastu i zaczęcie od podstaw, od wiedzy, pojęć i paradygmatów
oferowanych przez nauki przyrodnicze." [ 17 ]
Jedną z takich głebokich,
filozoficznych refleksji przesiąkniętych myślą naukową mogłyby być
ostatnie zdania Konsiliencji Edwarda Wilsona:
1 2 3 4 5 6 Dalej..
Footnotes: [ 13 ] Zob. więcej na ten
temat: M. Agnosiewicz, „De(koń)strukcja Postmodernizmu. W obronie nauki i racjonalności", Racjonalista, str. 2551. [ 14 ] Ta metafora nie jest
wyrazem porównania mózgu do komputera. [ 15 ] Zob. więcej: Świat
Nauki, Numer Specjalny: „Ulepszyć mózg. Jak neurobiolodzy próbują
to zrobić", październik 2003, nr 10 (146). [ 16 ] C. Sagan, Rajskie
smoki, Poznań 1998, ss. 49, 54, 56, 200. [ 17 ] B. Korzeniewski, Trzy
ewolucje: Wszechświata, życia i świadomości, Kraków 1998, ss.274,
277. « (Published: 14-11-2003 Last change: 26-02-2006)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 2915 |
|