| 
| 
|  | | Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę.
 Propozycje Racjonalisty:
 |  |  |  |
  | 
 | 
 |  | Outlook on life »  » 
 
 g. Mit wolnej woli [3]Author of this text: Lucjan Ferus 
 Biorąc powyższą analogię pod uwagę i wszystkie konsekwencje
jakie z niej wynikają, sądzę, iż tej osławionej wolnej woli mamy w niewiele większym
stopniu niż postaci z powieści, prowadzeni przez autorów z żelazną konsekwencją ku
przeznaczeniu. Jak np. bohater „Nędzników" W. Hugo — Jean Valiean, który jechał na
„swoją" sprawę, kiedy to jego sumienie kazało mu się stawić za
wszelką cenę, aby nie został skazany niewinny człowiek, a jego instynkt
samozachowawczy mówił mu cos wręcz odwrotnego. Jeszcze na dodatek tej
duchowej rozterki, zastanawiał się on, co go tak pcha do tego irracjonalnego
działania, wbrew swej naturze i zdrowemu rozsądkowi. My wiemy, kto go popychał
do tego; Jego „Bóg": W. Hugo ! Czy nie w takiej samej /albo
bardzo zbliżonej/ sytuacji jesteśmy my — ludzie, względem naszego Boga ? Tak
to przynajmniej wynika z relacji jego atrybutów do naszej ograniczoności. No
dobrze! Ale może wcale Bóg nie chce wpływać na człowieka, w wyżej opisany
sposób, pozostawiając mu jednak wolną wolę i wolny wybór ? Chętnie zgodziłbym
się z tym poglądem /jako, że bardzo cenię sobie wolność, choć nie tak
rozumianą jak to rozumie Kościół kat./, iż Bóg – mimo absolutnej władzy
nad ludźmi — nie chce wpływać w bezpośredni sposób na człowieka /tzn. działając
na niego "od wewnątrz"/ — szanując jego wolną wolę, gdyby... Gdyby nie istniały religie, kościoły,
ustroje teokratyczne, papiestwo, państwa wyznaniowe, organizacje narzucające
siłą swój światopogląd religijny, św. Inkwizycja, krzyżowcy, wojny o podłożu
religijnym, przeróżne Pisma św., w imię których palono ludzi na stosach
jako heretyków, indeksy ksiąg zakazanych, encykliki i syllabusy; tzw.
religijne wartości /słynne WC, do dzisiaj nie zdefiniowane/, narzucane siłą
nawet tym, którzy ich nie uznają, nietolerancja dla odmiennie myślących i wierzących, oraz psychiczny terror względem tych wszystkich, którzy nie chcą,
aby ich światopogląd był krępowany religijną doktryną i dość dziwnie
pojmowaną hierarchią wartości /tzw. filozofia Kalego, albo uczenie mówiąc -
relatywizm moralny — oficjalnie potępiany, a nieoficjalnie stosowany w Kościele
od zawsze i to przy każdej nadarzającej się okazji/. Gdyby tego wszystkiego nie było, mógłbym zgodzić się z poglądem,
iż być może Bóg choć może wszystko — nie chce ingerować zbyt mocno w życie
ludzi i zniewalać ich do dobroci. Ale zastanówmy się:
 Czy można uwierzyć, iż Bóg nie chce spowodować aby człowiek był
dobry /kierując nim „od wewnątrz"/, natomiast chce — bo dopuszcza do
tego — aby były krucjaty, pogromy religijne, torturowanie i palenie ludzi na
stosach, eksterminacje i aneksje terenów pod pozorem "świętej wojny",
lub „ewangelizacji", rzezie innowierców i ciągła nietolerancja dla odmiennie myślących ? Czy można w to uwierzyć, jeśli się czyta w Piśmie Św. te wszystkie
przekleństwa i groźby, te opisy strasznych chorób jakie mają dotknąć tych wszystkich,
którzy chcieliby sprzeciwić się woli bożej ? Czy można w to uwierzyć jeśli się zna historię Kościoła kat. i jego
ponad 1700-letnią walkę z każdym przejawem wolnej myśli człowieka, zawsze za pomocą
środków bogatych, choć ewangeliczna nauka nakazuje stosować środki ubogie ?! /tzn.
przekonywanie jedynie słowem/. Czy można w to uwierzyć, jeśli
się zna historię dworów papieskich, która jest pasmem bezwzględnej walki o władzę nad całym światem! Walki nie tylko o prawo Kościoła do narzucania
swych poglądów siłą /ówcześni papieże przeklinali wszystkich, którzy się
temu sprzeciwiali!/, ale i do wyłącznego panowania nad sumieniami wierzących,
walki o przywileje i bogactwa, jak najbardziej z tego świata? Pytam raz
jeszcze: czy można uwierzyć, iż Bóg nie chce zbyt nachalnie narzucać człowiekowi
swej woli, pomimo istnienia powyższego ?! Wydaje mi się, że nie można
/przynajmniej ja nie potrafię/. A więc uważam, że gdyby Bóg nie chciał
narzucać człowiekowi swej woli w taki sposób, iżby nie mógł się on temu
sprzeciwić — nie pozwoliłby również, aby robili to ludzie ludziom, w Jego
imieniu. Inaczej ta jego milcząca zgoda na wszelkie zło jakie czyni człowiek
człowiekowi z pobudek religijnych, świadczy o Jego nieprawdopodobnej wprost
hipokryzji; bo on niby szanuje tę wolną wolę człowieka, i nie narzuca mu się — ale za to Jego kapłani, nie mając już tych skrupułów, od zawsze starali
się decydować, co dla człowieka dobre, a co złe; a on im zawsze na to
pozwalał /i pozwala nadal/. Albo świadczy ona o nieprawdopodobnej wprost
hipokryzji i pysze kapłanów, którzy reprezentują jakoby Jego interesy na
ziemi  co jest o wiele bardziej prawdopodobne i wiarygodne. Jak śmieszny jest ten pogląd,
iż Bóg szanuje wolną wolę człowieka, najlepiej oddaje wizja Królestwa Bożego:
otóż ludzie żyć tam będą wiecznie, bez starzenia się /czyli w jakim będą
wieku ?/ i chorób, bez trosk i kłótni, bez wojen, głodu i nędzy, w nieustającym
zadowoleniu, dobroci i miłości do bliźnich — jednym słowem w nieustającym
szczęściu i ekstazie /nie mylić z orgazmem/. Tylko nie będzie tam — pośród
tych wszystkich wspaniałości — respektowana wolna wola człowieka. Dlaczego
tak sądzę ? Otóż sam Kościół naucza, że wszelkie zło jakie istnieje na
ziemi, bierze się z tego, iż Bóg szanuje wolną wolę człowieka i nie może
nic zrobić bez jego woli. A człowiek uwielbia zło, bo ciągnie Go w tym
kierunku jego własna natura, skażona złymi i grzesznymi skłonnościami
/”Dążymy do gwiazd, ale zdradza nas własna natura” — jak to ktoś, kiedyś
trafnie określił/. W Królestwie Bożym nie będzie zła, więc należy wnioskować,
iż Bóg przestanie respektować zasadę szanowania. wolnej woli człowieka. Chyba,
że tam będą już wszyscy dobrzy z natury /więc de facto nie byliby ludźmi/,
co na jedno wychodzi: nie będą mieli wyboru. I jakoś to nikomu nie będzie
przeszkadzało i jakoś nikt się nie dziwi, że skoro tam Bóg może urządzić
raj szczęśliwości dla człowieka — obojętnie w jaki sposób — dlaczego nie może
tego samego uczynić dla człowieka tu i teraz na ziemi, dysponując tymi
samymi możliwościami ? Uważam, iż jakby na ten problem nie patrzeć, nie da się pogodzić
wolnej woli Boga z wolną wolą człowieka, jeśli miały by być od siebie niezależne. Zresztą,
czy sam człowiek, modląc się do swego Boga: -„Bądź wola Twoja, Panie…” — nie oddaje trafnie prawdziwego stanu rzeczy? Może jednak i w tym aspekcie tych
swoich rozważań się mylę, proszę więc wykazać w którym miejscu i dlaczego. 1 2 3
 
 
 
 «    (Published: 19-05-2002 Last change: 06-09-2003)
 
 
 All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
 page 297  |  |