|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life » »
l. Między Bogiem a człowiekiem Author of this text: Lucjan Ferus
W czasach kiedy był pisany ten mit, człowiek od
dawna już wierzył , iż został stworzony przez bogów. Jednak widząc to zło,
które istnieje w każdych czasach jak i w ludziach, którzy w nich żyli, nie mógł
pogodzić się z tym, iż jest to zamierzony
rezultat bożej woli. Taki wizerunek Boga byłby nie do pomyślenia dla wierzących
jak i dla kapłanów. Wymyślił więc ówczesny człowiek coś takiego, co
usprawiedliwiałoby Boga /trzeba mieć na uwadze, iż ten mit został stworzony w kręgach kapłańskich, o czym można się dowiedzieć z przypisów Biblii/, a jednocześnie „wyjaśniało" pochodzenie i istnienie zła tkwiącego w ludziach /dlatego właśnie ten grzech musiał przechodzić z pokolenia na pokolenie/. Ten „natchniony" autor /tzw. jahwista/ ułożył
historię tego, co musiało być na początku dziejów rodzaju ludzkiego, a według
niego ten początek musiał się zaczynać od jednej pary ludzi. Skutki bowiem
domagają się odpowiadającej im przyczyny. Na tym polegało
„zrozumienie" sensu istnienia przez ówczesnego człowieka. I to się
nazywa aposterioryzmem — wnioskowaniem o domniemanej przyczynie na podstawie obserwowanych, późniejszych skutków. A ponieważ twórcami tego mitu byli zapewne kapłani, prócz „wyjaśnienia"
pochodzenia zła na świecie, wpisali w jego sens groźny wydźwięk:
Każdy, kto chce sam decydować co dla niego dobre, a co złe
/a więc samostanowić o swym losie/ jest niemiły Bogu. Poza tym, z relacji
zgody pomiędzy Stwórcą a jego stworzeniem – jaka istniała po pierwszym
opisie stworzenia ludzi — wprowadzili relację niezgody i winy: człowiek wskutek swego „nieposłuszeństwa" znajduje się
odtąd w relacji grzechu do swego Stwórcy. A więc od tego momentu musi czuć
się winnym /każdy człowiek w każdym czasie/, w związku z tym powinien
zabiegać u Boga o przebaczenie swej winy. A kto lepiej za niego to zrobi
jeśli nie kapłani ? I w ten prosty sposób funkcja kapłana, jako pośrednika:
pomiędzy Bogiem a człowiekiem, staje się potrzebna a nawet konieczna. Wystarczył
prosty zabieg: ze stanu zgody i miłości jaki panował w stosunkach między pierwszymi
ludźmi a Bogiem — wprowadzić stan niezgody, winy i kary, a co za tym idzie; potrzebę
przebaczenia jej ludziom przez ich Stwórcę /wystarczy sobie uprzytomnić w tym
miejscu, iż gdyby pozostawić sprawy tak jak się miały po pierwszym opisie
stworzenia ludzi, kiedy to Bóg błogosławi ich na tę nową drogę życia i widzi, że wszystko co dotąd uczyni było bardzo dobre — nie mógłby zaistnieć
ani judaizm w formie jaką opisuje St. Testament, ani chrześcijaństwo z nowego
Testamentu. Po prostu — brakowało by podstaw do tych religii/.
Powyższy stan można porównać
do sytuacji jaka występuje w stosunku człowieka zdrowego i chorego do służby
zdrowia: dla człowieka zdrowego służba zdrowia praktycznie może nie istnieć i bardzo trudno go namówić do dobrowolnego opodatkowania się na rzecz
utrzymania jej /nie mówiąc już o jej rozwoju/. Natomiast człowiek chory, od
razu zauważa potrzebę łożenia na służbę zdrowia i godzi się na wiele
wyrzeczeń, aby mogła ona dobrze i sprawnie funkcjonować. Zauważa też, że
jest ona konieczna i nieodzowna, ponieważ staje się on jej klientem /a raczej pacjentem/.
I właśnie mit o upadku
pierwszych ludzi miał za zadanie zmienić ten stan człowieka zdrowego — na człowieka
chorego, w stosunku do swego Boga. Po to właśnie, aby konieczna była ta
duchowa „służba zdrowia", aby człowiek godził się na utrzymywanie
tego ziemskiego personelu „szczebla pośredniego" między Bogiem a ludźmi.
Więc w kontekście powyższego, te dziwne słowa włożone w usta Boga:
-"Oto człowiek stal się takim jak my; zna dobro i zło. Niechaj teraz nie
wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść
go i żyć na wieki", należałoby rozumieć następująco /biorąc pod
uwagę, że ten mit pisali kapłani/:
-„Oto człowiek chce stać się taki jak my; znać dobro i zło /czyli samemu decydować
co jest dla niego dobre a co złe/, niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki,
aby odebrać nam władzę i rządzić się bez nas, przez wieki".
W kontekście parotysiącletniej historii
walki Kościołów z każdym przejawem wolnej myśli ludzkiej, ta interpretacja
tej „bożej wypowiedzi" ma sens i uzasadnienie. Może więc wskutek
powyższego, ludzkość „rozpoznała" fałszywe przyczyny swej
choroby, polegające na nadmiernych skłonnościach do czynienia zła i podłości — a w konsekwencji zaordynowała sobie „kurację", która nic jej nie
pomaga, bo „lekarstwa" jakie sobie stosuje na poprawę tego stanu
rzeczy, są natury mistycznej, że nie powiem szamańskiej /święcona woda,
kadzidło, „święte" msze i sakramenty, egzorcyzmy, modlitwy i pielgrzymki do „świętych" miejsc, obrazów, figur gipsowych jak i drewnianych, a także inne rytualne gesty i zachowania odgrywane każdej
niedzieli w budynkach zwanych jak na ironię "domami bożymi"/.
Zaś przyczyny naszej niedoskonałości są natury
biologicznej: dziedzictwo po zwierzęcych przodkach. Dlatego człowiek choć
jest „zbawiany" od tysięcy lat, nie jest wcale lepszy niż dawniej. A jeśli jest, to wcale nie dzięki religii i Kościołom, lecz wolnej myśli, której
udało się uwolnić spod władzy religii. Myśli, która stworzyła naukę i która
zawsze w bezwzględny sposób była przez Kościoły zwalczana i tępiona z niebywałą zaciekłością.
« (Published: 19-05-2002 Last change: 06-09-2003)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 303 |
|