|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religions and sects » Religion science
Raj - od mitu do utopii [2] Author of this text: Joanna Żak-Bucholc
W mitach celtyckich najbardziej charakterystycznym obrazem zdaje się być
obraz Wysp Szczęśliwych. Celtowie wierzyli, że na krańcach Zachodniego
Oceanu, za ostatnią z wysp, leży wyspa Thule i kraina różnie przez różne
wersje mitu nazywana:Mag Mell, Równiną Rozkoszy, Krainą Młodości, Tir na mBeo
– Krainą Żywych. To kraina, gdzie nie ma żadnych trosk i starości, pełna
kwitnących łąk, pięknych zapachów i brzmienia cudownej muzyki. Pośrodku
tej szczęśliwej krainy rośnie Drzewo Życia, dające jabłka obdarzające młodością i siłą. Do tej krainy odchodzili zmarli, których na złotej łodzi przewoził
bóg Manannan. Żyli tam pospołu bogowie i umarli. Z poematu „Zaloty do Etain”
czytamy: „Gdzie nie ma smutku ni trosk (...), kraj ten powiadam – to cud! /
Młodość w nim nie przemija / Są tam słodkie strumienie / Wino w nim płynie i miód.” (Cyt. za: Gąssowski, 1987, s. 161). Nic więc dziwnego, że siła oddziaływania tej opowieści była duża i w wielu tekstach, np. w „Żegludze Mael Duina” opowiada się o przygodach
herosów, którzy się tam wyprawiali. Słynny cykl arturiański nawiązuje do
wielu starych wątków celtyckich – także do wątku „krainy błogosławionej”,
którą jest tu wyspa Avalon, zwana Wyspą Jabłek. To tam miał popłynąć po
śmierci król Artur, tam też według niektórych wersji mitu miał się
znajdować słynny Święty Graal.
Z interesującymi obrazami mitycznymi spotykamy się w mitach
skandynawskich. Wiele wątków przeplata się tutaj i możemy wyłuskać tu nie
jeden typ krain szczęśliwości, ale kilka. Widzimy więc krainę, którą
zbudowali sobie pierwsi bogowie zwani Asami. Kraina ta nazywała się Asgard
(czyli gród Asów) i położona była ponadziemią i pod obłokami. Połączona była z krainą ludzi
zwaną Midgard wąskim mostem (w mitologii skandynawskiej było 9 krain składających
się na uniwersum). W środku Asgardu rósł olbrzymi jesion Yggdrasil, którego
konary oplatały cały świat (w wielu mitach natkniemy się na obraz Drzewa Życia — jak i w powyższym micie celtyckim). Mitologii skandynawskiej nieobca jest też
wizja cudownej jabłoni, którą opiekowała się bogini Idunn, i której owoce
dawały wieczną młodość. Asgard był krainą beztroski i zabaw – ale nie
tylko. W tym miejscu mitologem „szczęśliwej krainy” łączy się z innym,
dotyczącym motywu „końca świata”. Wierzono bowiem, że kres czasom położy
ostateczna walka stoczona przez bogów i ludzi z potworami zagrażającymi porządkowi
świata. Ragnarok to jakby odpowiednik Armagedonu. Aby w tej ostatecznej walce
zapewnić zwycięstwo, bóg Odyn zabierał do Asgard dusze zabitych w boju
rycerzy i kierował je do pałacu Gladsheim, w którym specjalna sala zwana
Walhala właśnie dla nich była przeznaczona. Gdy w dniach Ragnarok, olbrzymi
potwór Surt wznieci ogień, który pochłonie ziemię, ta nie przeminie jednak
ostatecznie wraz z pożarem, lecz powstanie znów – doskonalsza od tej, którą
znamy: „zielona i świeża, z polami zbóż, które wzejdą same – nie
posiane.” Także i boska kraina zostanie odmieniona: „Bratańcy Tweggia
budować będą obszerne niebiosa (...) / Salę widzę od słońca piękniejszą
/ Dach złotem kryty, na Gimlei / Sprawiedliwi tam mieszkać będą, / Szczęścia
wiecznego doznawać będą.” (Cyt. za: Załuska-Stromberg, 1986, s. 18).
Na północnych krańcach osad normańskich mieszkali Eskimosi. Kraina
zimna i lodu w opowieściach skandynawskich nie cieszyła się dobrą sławą. A Eskimosi także stworzyli obraz szczęśliwej krainy, opatrzyli ją trudną dla
nas nazwą Qudlivun i umieścili ponad ziemią – w niebie.
Przyszedł czas, by oddalić się nieco od Europy i zajrzeć do mitologii
innych krajów. Wszystkie motywy, których obecność zasygnalizowaliśmy: raj
– ogród, kraina dla bohaterów, wyspy szczęśliwe odnajdziemy na krańcach
Azji. W micie filipińskim na przykład ukazana jest kraina Gimokodan, której
pewna część zarezerwowana była dla wojowników poległych w walce, co żywo
przypomina motyw Walhali, a także muzułmańską wersję raju dla bohaterów
ginących w dżihad – świętej wojnie. Dźanna to rajski ogród muzułmanów,
kraina piękna i bogactwa, gdzie każdy ma własny pałac i wszelkie luksusy.
Oryginalną wersję swoistego raju przekazuje mit papuaski – Papuasi
opowiadają, że świat zmarłych znajduje się w głębinach oceanu. Tam dusze
przodków przebywają w podwodnych, pięknych ogrodach.
Z wizją wysp szczęśliwych spotkamy się w micie polinezyjskim. Tubylcy
wierzą, że bóg Tane z pomocą rozbełtanych wód morskich stworzył miejsce
pierwotnej szczęśliwości – raj nazwany Hawaiki, uważany także za kraj
przodków. Kraina ta leżąca na dalekim Zachodzie rządzona jest przez boga Tangaroa.
Doprawdy niezwykłe jest to, że tak podobne motywy można odnaleźć w różnych
częściach globu… Podobieństwo łączy teżtopos wypraw podejmowanych przez śmiałków
chcących dotrzeć do poszukiwanych cudownych krain, opiewanych w mitach. Czy np.
Celtowie rzeczywiście wyprawiali się na poszukiwanie swoich szczęśliwych wysp – tego
nie wiemy na pewno; ale na pewno wiemy, że jeszcze w epoce nowożytnej Europejczycy spierali
się, gdzie
n a p r a w d ę
leży Eden i poszukiwali wysp szczęśliwych albo krain idealnych, jak
np. królestwa króla Jana. Polinezyjczycy także poszukiwali swojej cudownej
krainy, czasem zwali ją Arioi. Niektórzy utożsamiali ją z krainą leżącą
na północno-zachodniej granicy Indii (tę myśl mogło podsunąć podobieństwo
nazw Arioi i Aria). Dodajmy jeszcze, że w micie chińskim, jakby mimochodem,
wspomina się o „trzech wyspach błogosławionych leżących daleko za
morzem”. W koreańskich opowieściach, także niezbyt rozbudowanych, wspomina
się o pałacu w Krainie Zachodu w Zachodnich Niebiosach, albo też o „lotosowym raju”.
Indie to prawdziwy raj dla interpretatorów mitów! Bogactwo opowieści
jest doprawdy imponujące. W dodatku natkniemy się tutaj na wszystkie wątki
związane z krainami szczęśliwości. Ale wyłonią się również problemy
wynikające ze specyfiki indyjskiego systemu wierzeń, a także
charakterystyczne formy realizacji tych wątków. Pierwszy problem to religijne
przesłanki dotyczące istoty świata i ludzkiego bytu. Hinduizm wypracował
przecież takie koncepcje, jak reinkarnacja czy maya, a także przeświadczenie o istnieniu we wszechświecie boskiego ducha od czasu Upaniszad zwanego brahman,
który co do istoty jest tożsamy z duchowym pierwiastkiem tkwiącym w każdym
człowieku nazywanym atman. Jak i gdzie może się tu znaleźć miejsce na raj,
wyspy szczęśliwe, na które udaje się dusza po śmierci? A jednak siła
hinduizmu (a kłopot dla badaczy z zewnątrz) polega na niezwykłej zdolności
do synkretyzmu. Hinduizm zaadaptował wiele z mitologemów, o których
opowiadamy i rozwiązał je na swój sposób. Kto wie zresztą ile z obecnych w religii hinduskiej i buddyjskiej wątków sięga aż w czasy III tys. p.n.e.,
kiedy nad rzekami Indus i (wyschniętej obecnie) Saraswati kwitła zdumiewająca,
potężna i pokojowa w charakterze cywilizacja Harappy i Mohendżo Daro,
pozostająca zresztą w kontakcie z krajami Mezopotamii – Sumerem i Akadem.
W hinduizmie cały świat jest „cudowny”, wedle mitów powstał wszak
jako emanacja boskiego ciała, które stało się substancją dla świata.
Kosmos przeniknięty jest pierwiastkiem boskim, dlatego symbolem boskiej mocy może
być wiele form: bogowie, święte zwierzęta, mistyczne przedmioty. Gdzie w świecie
cudownym niejako z definicji mogą istnieć jeszcze „cudowniejsze” miejsca?
Hinduizm poradził sobie z tym na swój sposób. Druga sprawa – przecież
Hindusi wierzą w reinkarnację (co ciekawe, w reinkarnację wierzyli również
Celtowie i Normanowie), po cóż więc miałyby istnieć krainy dla wybranych,
którzy przychodzą tu po śmierci? A jeszcze kwestia, że świat według wielu
szkół filozoficznych jest maya, złudzeniem.
Czy w świecie złudzeń krainy cudowne też są złudzeniem? Te wszystkie
fundamentalne dla religii hinduskiej elementy filozoficznych założeń
ontologicznych musiały rzutować na sposób, w jaki kształtował się mit, choć
związki między mitem a koncepcjami filozofów to osobny problem, a ich
wzajemne zależności nie układają się prosto. A jednak mityczne krainy
indyjskie coś różni od tych, w które wierzono w innych częściach świata.
Otóż w myśli indyjskiej nie twierdzi się, że boskie czy inne cudowne krainy
mają wymiar absolutny – przeciwnie, ani bogowie nie są nieśmiertelni, ani
ich raje nie są rzeczywiste, to raczej miejsca „pomiędzy”, miejsca
chwilowego, choć długiego w skali ludzkiego życia, wytchnienia, nagroda przed przyszłym wcieleniem.
W mitach indyjskich znajdziemy wiele toposów, o których już mówiliśmy. W opowieściach pojawiają się w wielu wersjach Wyspy Szczęśliwe, jedną z takich wysp jestDźambudwipa –
Wyspa Słodkiego Owocu, pojawiająca się jako jedna z siedmiu głównych krajów
skupionych wokół centralnej Góry zwanej Meru. Święta Góra Kosmiczna, jako
oś świata, pojawia się w wielu mitach początku i takich, które opisują świat
idealny – wzorzec, model, a tak jest w przypadku toposu krain szczęśliwości.
Właśnie na takich górach znajdują się często krainy bogów. W innej wersji
dotyczącej kosmicznej Góry mamy obraz krainy boga Wisznu, znajdującej się na
wierzchołku, całej ze złota i zwanej Wakuntha. Inny wielki bóg hinduizmu Śiwa
ma swą siedzibę w Himalajach, na górze Kajlasa.
Jak w micie skandynawskim (i nie tylko), tak i w indyjskim istnieje
specjalna kraina, w której przebywają polegli wojownicy, mieści się ona w siedzibie Kubery, boga będącego jednym z czterech strażników świata stojących
na straży czterech kierunków. Choć, jak zwykle, istnieje niejedna wersja
opowieści o strażnikach świata czy o siedzibach bogów związanych ze
stronami świata, przytoczymy tę z nich, którą zaadaptował buddyzm. Kierunku
północnego strzeże Kubera, na południu rozciąga się posiadłość Jamy,
boga śmierci, sędziego w krainie podziemnej (który, nawiasem mówiąc, nosi w sobie cechy zarówno egipskiego Ozyrysa, jak kreteńskiego Minosa), Wschód
to siedziba Iśwary, w której mieszkają mnisi, na Zachodzie zaś
mieszka Buddhapada i tu żyją dusze ludzi pobożnych.
Mówiąc najogólniej, każdy z niezliczonych indyjskich bogów ma swój
własny raj, do którego przybywają jego wyznawcy. Świat „w ogóle”
nazywany jest loka, według kosmologii
podzielony jest na 3 lub 7 „podświatów”; i tak nasza ziemia nazywa się Bhur-loka,
Bhuwar-loka to kraina mędrców, munich i siddhów, a na przykład Swar-loka to
niebo Indry, położone pomiędzy słońcem a gwiazdą polarną. Ogólnie boskie krainy opatruje
się nazwą Dewoloka. Trzy najwyżej położone krainy, a są to Dżana,
Tapa (kraina świętych) i Satja (gdzie mieszka sam bóg-kreator Brahma)
nie ulegają cyklicznym zniszczeniom, jakim muszą ulegać inne światy, bowiem przeminą
dopiero wraz ze śmiercią Brahmy. Każdy z tych boskich rajów pozostaje w zgodzie z charakterem, symboliką i rolą bóstwa, a pewnie najbardziej charakterystyczniejszym
przykładem w tym względzie będzie raj Kriszny zwany Golaka, który jak isam bóg nie jest
pozbawiony cech pasterskich i nosi wyraźne piętno, które my na Zachodzie
nazwalibyśmy arkadyjskim. Warto jednak zdawać sobie sprawę, że to tylko
pierwsza warstwa – im wyższy poziom duchowy wyznawcy, tym lepiej zdaje on
sobie sprawę, że atrybuty raju, jak wspaniałe pałace, drogie kamienie, złoto i srebro – to tylko symbole prawdziwych wartości: duchowych. W myśli
hinduskiej pojawia się przeświadczenie, że dobrze jest — by tak rzec — odróżniać
znak od symbolu (księżyc od ręki wskazującej księżyc), że opis tak
naprawdę dotyczy innej rzeczywistości, i odsyła do innych wartości niż, te
które przywołuje wprost. Ta intuicja zawędruje do buddyzmu i odegra ważną
rolę w budowaniu opowieści o krainie Śambhala. Ale to już osobna opowieść.
DZIEDZICTWO — z mitu do utopii
1 2 3 Dalej..
« Religion science (Published: 19-05-2002 Last change: 06-09-2003)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 307 |
|