|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life »
Deus ex ratio? [1] Author of this text: Michał Przech
Tematem niniejszego tekstu będzie krytyka aspektu teologii Kościoła, odnoszącego
się do możliwości naturalnego poznania Boga.
Przekonanie o takiej możliwości jest moim zdaniem absurdalne, dlatego miejscami,
zamiast podawać pełne uzasadnienie, podam numer strony w serwisie, gdzie można
znaleźć szczegółowe argumenty. Sądzę, że powtarzanie treści nie służy z pewnością jej jakości.
Skupię się głównie na wykazaniu błędów logicznych poczynionych w omawianym rozumowaniu, a posłużę się przykładem takiego wywodu pochodzącym z serwisu Katolik.pl
[ 1 ].
Rozumowanie rozpocząć należy od postawienia hipotez, dla których następnie szukać będziemy uzasadnienia.
Podając za autorem omawianego tekstu, hipotezami będą:
Rozum ludzki przy pomocy właściwej sobie zdolności może w sposób pewny poznać istnienie Boga.
Pojęcie Boga jest pierwotnym. Rozumowe poznanie Boga jest możliwe gdy dzięki przyrodzonym siłom
rozum człowieka przyjmuje jako oczywiste zdanie „Bóg istnieje". Celem krytykowanego tekstu,
jest udowodnienie prawdziwości tych hipotez. Celem mojego wywodu, będzie wykazanie, że w rozumowaniu
popełniono karygodne błędy logiczne.
Autor daje do zrozumienia, że objawienie Boże, o którym będzie informował czytelnika,
jest wystarczające do uznania powyższych tez. Aby to wykazać, będzie musiał wpierw
udowodnić, iż istotnie jest to objawienie, czyli że nie zostało wymyślone przez ludzi.
Na samym początku znajdujemy stwierdzenie, że poznanie takie może się odbywać drogą:
-Wnioskowania (czyli wynikania logicznego, indukcji)
-Rozumowego oglądu (naturalnego; stwierdzenia pewnego o istnieniu Boga)
Zobaczymy, jak poniższe drogi sprawdzą się w praktyce.
Hipotezę Pojęcie Boga jest pierwotnym możemy obalić osobno już teraz, ponieważ nie stanowi
ona elementu innych użytych przez autora argumentów. Niech posłużą temu strony nr
1027 — Filozoficzna nauka o Bogu oraz 1233 — Trójca Święta. Koncepcje Boga są różne w zależności
od kultury, w której powstawały. Nawet pojęcie judeochrześcijańskiego Boga ulegało zmianom
na przestrzeni ostatnich trzech tysięcy lat. Punktem wyjścia był bóg plemienny, jedno z lokalnych bóstw
(str. 193 — Mity i oszustwa biblijne, 580 — Hebrajczycy, Izraelici, Żydzi) a stan aktualny to całkowicie transcendentny absolut.
Autor wymienia następujące cechy Boga, jako podmiotu aktów religijnych:
a) jest niezależny od świata, ale świat całkowicie zależy od niego,
b) opiekuje się światem i ludźmi, jest stróżem prawa moralnego,
c) Bogu należy się od ludzi cześć i posłuszeństwo bowiem jest istotą najdoskonalszą nieskończoną i bytem rozumnym.
W tym miejscu warto poczynić pewne uwagi. Otóż punkt a) może (choć nie musi) być prawdziwy jedynie po wykazaniu
hipotezy, a tego autor jeszcze nie uczynił. Używanie go w tym miejscu jest więc tzw. błędnym kołem argumentacji.
Podobnie zdanie b) jest nie tylko niesprawdzone, ale nawet niesprawdzalne — o tym w dalszej części tekstu.
Zdanie c) jest swoistym kuriozum, ponieważ nie dość, że zawiera błąd logiczny, to na dodatek również nie może
być użyte w argumentacji. Błąd polega na braku wynikania między tym, że coś jest (tu: hipotetycznie) a wnioskiem,
że należy coś z tego powodu czynić. [ 2 ]
To tak, jakby argumentować, iż należy się wspinać na Olympus Moons, ponieważ jest to najwyższe znane wzniesienie.
W orzeczeniach Kościoła na Sobór Wat. I stwierdzono, że poznanie jest możliwe, ale nie każdy człowiek może rozumowo poznać Boga.
Przeanalizujmy to stwierdzenie. Otóż wynika z niego, że o ile (hipotetycznie) istnieje możliwość rozumowego poznania, o tyle jest ona dostępna jedynie dla nielicznych. Znaczy to tyle, że jedni mogą, a inni nie. A jeżeli jest możliwe, to znaczy, że można podać przynajmniej jedno takie rozumowanie, które
prowadzi do poznania. Jeżeli jednak takie rozumowanie może, ale nie musi się sprawdzić, to znaczy,
że jego poprawność jest wątpliwa. Być może zależne jest ono od pewnych założeń, któe należy wpierw przyjąć,
aby nie stało się ono niepoprawne. Jak zobaczymy w dalszej części, takie założenia prowadzą do błędnego koła
argumentacji. Naturalnie można przyjąć, że pewne zdania są prawdziwe na mocy autorytetu
lub tradycji, jednak taki zabieg będzie nieracjonalny, a jego efekt niewystarczający dla wykazania prawdziwości
postawionej hipotezy.
W dalszej części autor podaje kilka cytatów z Biblii, które mają służyć jako przesłanki dla przyjęcia
pewnych wniosków. Jest to jednak kolejny przykład błędnego koła.
Podany tekst nie zawiera bowiem argumentów, które mogłyby posłużyć autorowi w jego rozumowaniu.
Oba przykłady (Mdr 13,1-10
[ 3 ]
, Rz 1,18-23
[ 4 ]
) odnoszą się bowiem do pogan. Nie znajdziemy w nich argumentów dla uzasadnienia postawionych hipotez.
Są stwierdzeniami, które zakładają w sposób bezpośredni istnienie Boga, a to przecież autor stara się dopiero wykazać.
Innymi słowy, aby uznać te fragmenty, trzeba mieć wpierw pojęcie i rozumienie Boga, a tego jeszcze nie mamy,
ponieważ nie wiemy, czy to w ogóle możliwe. Ale nawet mając takie rozumienie, zdania te stają się jedynie postulatami,
które należy dopiero dowieść (a konkretnie wykazać poprawność wnioskowania ze stworzenia).
Kolejnym argumentem autora jest powołanie się na tzw. 'dowody z tradycji'. Już sama nazwa
sugeruje, jakie błędy w rozumowaniu zostały popełnione tym razem: argumentum ad verecundiam (czyli
powołanie się na autorytet) oraz argumentum ad antiquitatem (czyli przekonanie, że coś
jest prawdziwe, ponieważ jest stare). Powołanie się na tego typu argument świadczy o kompletnej mizerii
całego rozumowania autora. Opinie tzw. doktorów Kościoła nie mogą stanowić elementów łańcucha
zdań logicznych rozumowania autora, ponieważ wiele z nich zostało potępionych przez Kościół właśnie,
jako herezje. A te z nich, które potępione nie zostały, nadal nie zawierają poprawnych argumentów, o czym już wkrótce się przekonamy.
Następnie autor prezentuje czytelnikowi 'Dowody teologiczne właściwe'. I rzeczywiście,
najwyższa już pora na jakieś dowody, ponieważ jak na razie hipotez nie poparto żadnym argumentem.
Wnioskowanie ze stworzenia prowadzi do stwierdzenia istnienia Boga. Możliwość rozumowego udowodnienia
istnienia Boga jest nauką katolicką, przynajmniej teologicznie pewną. O możliwości rozumowego poznania
istnienia Boga poucza Pismo Święte w sposób równoważny.
Pierwsze zdanie jest jedynie hipotezą, którą autor już nam prezentował, w takim razie znów mamy do czynienia z błędnym kołem. Zajmiemy się tą hipotezą w dalszej części.
Kolejne zdanie jest stwierdzeniem i niczego do rozumowania nie wnosi.
Jest ono wnioskiem z założeń teologicznych, które mówią o takiej możliwości, ponieważ bez takiego
założenia teologia nie miałaby racji bytu. To jednak nie znaczy, że stwierdzenie takie jest
prawdziwe poza teologią. Tym bardziej, że te założenia teologiczne są w tym przypadku niedowodliwe. W takim razie, ta nauka katolicka jest pewna tylko i wyłącznie telogicznie,
ponieważ nie opiera się na dowodach, a jedynie na aksjomatach.
Zdanie ostatnie również niczego nie dowodzi, ponieważ jest powtórzeniem błędnego argumentu z autorytetu i tradycji.
Gdyby było inaczej, autor z pewnością pouczył by czytelnika owym równoważnym sposobem, tego jednak
nie czyni, ponieważ wie, że takie pouczenie nie ma żadnej wartości argumentacyjnej. A jest tak również dlatego,
że Pismo Święte nie zawiera argumentów za hipotezą 'Bóg istnieje' (jakie są autorowi potrzebne), ale
jedynie stwierdzenia (tu:recytacje), że 'Bóg istnieje'. Dokładnie analogiczne recytacje zawierają
wszystkie inne święte księgi religijne, co już samo w sobie wyklucza opieranie się na nich w tego typu argumentacji.
Warto dodać, że wspomniane wnioskowanie ze stworzenia jest już dziś kompromitującym argumentem.
Używany jest on chyba tylko dlatego, że stanowi część tradycji teologicznej, bez którego nie może się ona obejść.
Rozumowanie to opiera się na mylnym przekonaniu, że z postaci stworzenia można wnioskować o postaci jego przyczyny.
Dodatkowo wymaga założenia, iż każdy skutek ma przyczynę. Otóż oba ze założenia są nieprawdziwe.
Jeden skutek może mieć wiele przyczyn, ale może też nie mieć ich wcale. Trudno wówczas nawet mówić o skutku.
Krótko mówiąc, nie wiadomo, czy świat jest skutkiem i nie wiadomo, czy jego istnienie wymaga przyczyny. A jeżeli nawet okaże się, że wymaga, to nadal nie wiadomo jakiej przyczyny (i czy tylko jednej)
Istnieją sofistyczne próby pogodzenia nowej formy tego argumentu z nauką, mające na celu takie jego sformułowanie,
aby nie można było mu zaprzeczyć. To będzie oznaczało również, że nie da się go udowodnić.
Nie będzie więc wiadomo, jak sprawdzić, czy jest prawdziwy, czy też nie. Stanie się kolejną recytacją
religijną, w którą przyjdzie wierzyć teistom, choć wiara w rzeczy bezsensowne nie jest uzasadniona.
Kolejne zdanie,
Patrystyka jednomyślnie naucza, że człowiek poznaje Boga drogą wnioskowania (Euzebiusz z Cezarei)
również nie wnosi niczego nowego do rozumowania autora. Jest to argument oparty na niewiedzy (argumentum ad ignorantiam).
Jeżeli Euzebiusz rzeczywiście podał drogę poprawnego wnioskowania, to czemu autor jej nie przytacza?
Widocznie jest przekonany, że jego rozumowanie jest tu wystarczające.
1 2 3 Dalej..
Footnotes: [ 2 ] Na marginesie, czy istota nieskończenie doskonała potrzebuje, aby ktokolwiek w jakikolwiek sposób ją adorował? Jest to jedynie infantylne wyobrażenie części ludzi wierzących o tym, że absolut
czegokolwiek potrzebuje lub wymaga. Wynika to raczej z myślenia magicznego i prymitywnej wiary, opierającej się o mechanizm ofiar i łask. Im większa ofiara dla bóstwa, tym większe łaski. Prymitywizm takiego rozumowania
jest godny pogardy. [ 3 ] Głupi już z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga: z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego,
który jest, patrząc na dzieła nie poznali Twórcy, lecz ogień, wiatr, powietrze chyże, gwiazdy dokoła, wodę burzliwą
lub światła niebieskie uznali za bóstwa, które rządzą światem. Dalsze rozumowanie w podanym cytacie zawiera błąd
logiczny, ponieważ z postaci efektu nie zawsze można wnioskować o postaci przyczyny. Wnioskowanie odwrotne
(przyczna->skutek) także nie jest poprawne, ponieważ mówi tylko o potencjalnych możliwych, a nie faktycznych skutkach. [ 4 ] Albowiem gniew Boży ujawnia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość
nakładają prawdzie pęta. To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem od
stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty — wiekuista Jego potęga oraz bóstwo — stają się widzialne dla umysłu
przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy. [..] I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów. « (Published: 24-11-2003 Last change: 26-08-2004)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3084 |
|