|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Neutrum »
Reżimowe sieroty
Z Markiem W.
Gromelskim, prezesem Stowarzyszenia „Neutrum"
rozmawia Grażyna Żurawska
(4 maja 1992 r., „Glob", nr 24)
-
Jaki był cel powołania Stowarzyszenia „Neutrum"? Czy jest sens
istnienia Stowarzyszenia na rzecz Państwa Neutralnego Światopoglądowo, skoro
zapewnia nam to konstytucja? -
Stowarzyszenia zawiązało się spontanicznie we wrześniu 1990 r. Bezpośrednią
przyczyną skupienia się ludzi pragnących żyć w państwie wolnym od
wszelkiej ideologizacji była niesławna instrukcja — znienacka wprowadzająca
religię do szkół publicznych. Wielu uświadomiło sobie wówczas, że choć
obowiązujący porządek prawny stoi na gruncie rozdziału państwa i związków
wyznaniowych, ustawowo zapewniona jest swoboda wierzeń i zapatrywań oraz prawo
do zachowania milczenia w tych kwestiach, to faktyczna realizacja tych praw jest
iluzoryczna. PRL, państwo tak zwanego realnego socjalizmu, wpisało sobie do
konstytucji ową zasadę rozdziału i obiecywało neutralność światopoglądową. W praktyce komuniści ustanowili oficjalną ideologię państwową — ateizm.
Kościół katolicki bywał prześladowany, odbierano mu prawo do działania
publicznego, często szykanowano ludzi demonstrujących przywiązanie do wiary.
PRL, praktykująca system totalitarny, skarykaturyzowała istotę państwa
laickiego. Teraz chodzi o to, by te martwe w systemie komunistycznym zapisy wypełnić
rzeczywistą treścią. Niestety, prawa nadal używa się jako narzędzia
koniunkturalnej polityki. Nawet jeśli zgodzimy się, że jest ono
aksjologicznie sprzeczne z wymogami czasu — odmawianie mu legitymacji niesie
zagrożenie dla bytu państwa.
Obecnie pojawiają się żądania kolejnego państwa ideologicznego — tym
razem o charakterze wyznaniowym. Szeroko pojęta religijność stała się normą,
jedynym pożądanym wzorem — nieuległym grozi wrogość. Stowarzyszenie
przeciwdziała tym, naszym zdaniem negatywnym zjawiskom, które powodują korozję
obowiązującego systemu prawa państwa świeckiego.
-
Kościół katolicki lansuje przyjęcie w nowej konstytucji zapisu, mówiącego o niezależności i autonomii państwa i Kościoła. Nie ma tu mowy o konieczności
odejścia od neutralności światopoglądowej państwa. Czy więc „Neutrum"
nie podnosi fałszywego alarmu?
-
Oficjalny Kościół, jak również politycy funkcjonujący w obrębie jego
przyzwolenia, nie pozostawiają żadnych wątpliwości co do tego, że nie ma tu
nawet skrawka miejsca na rozdział i neutralność. Przede wszystkim dlatego, że
Kościół za fundament porządku państwowego i społecznego uznaje tzw.
Katalog praw przyrodzonych. Chodzi tu o system norm religijnych, traktowanych
jako nadrzędne wobec prawa państwowego i praw jednostki. W imię realizacji
owego przyrodzonego porządku wszystkie podmioty życia publicznego, a także
jednostka w swym życiu prywatnym, miałaby obowiązek postępowania w sposób
wskazany przez Kościół. Byłoby to uleganiem swoistemu dyktatowi światopoglądowemu.
-
Jest sprawa wartości chrześcijańskich, ogólnie uznawanych za
uniwersalne. Dlaczego Stowarzyszenie sprzeciwia się zapisaniu ich w ustawach?
-
Respektujemy chrześcijańskie korzenie naszej kultury, nie zapominając wszakże o innych składowych polskiej tożsamości: tradycji antycznej, liberalnych
tradycjach europejskiego humanizmu czy kulturze judaistycznej. Nie można
natomiast postawić znaku równości między tzw. wartościami chrześcijańskimi a uniwersalnymi — i to niezależnie od kontrowersji co do zakresu tego
ostatniego pojęcia. Próba utożsamiania obu katalogów jest manipulacją w sferze etyki. Kryje się za tym żądanie obecności tzw. wartości chrześcijańskich w systemie prawa, co stanowi zgodę na używanie religii jako środka rządzenia i wychowywania obywateli przez państwo. Wszyscy godzą się z tym, że
zabijanie jest złem, tak jak kradzież, nieposzanowanie bliźnich. Społeczeństwo
przywiązane jest do wielu swobód w dziedzinie obyczajowej, pragnie równouprawnienia
płci, nie chce się wyrzec prawa do rozwodów etc. W wypadku wprowadzenia do
norm prawnych ogólnej formuły „wartości chrześcijańskich" zawsze będą
istniały możliwości dowolnych interpretacji służących doraźnym celom i interesom. „Wartości chrześcijańskie" zabraniają choćby: odstępstw od
wiary, wypowiadania tzw. bluźnierstw, znieważania religii i Kościoła „w
widowiskach publicznych", „naruszania dobrych obyczajów", nakazują posty i obowiązek udziału w obrzędach, uznają prymat męża nad żoną. Wyobraźmy
sobie wyposażenie tych nakazów i zakazów w przymus państwowy. Związek
wyznaniowy zyskałby również prawo do narzucania własnego opisu świata i rzeczywistości, określania pożądanej zawartości kultury, sztuki, nauki,
wychowania, informacji, określania przydatności obywateli do funkcji
publicznych.
-
Przecież społeczeństwo jest w przygniatającej części katolickie.
Jest więc oczywiste, że popierają swój Kościół, który zdaniem pana dąży
do pozycji dominującej.
-
Tego rodzaju nieprawdziwy argument jest powszechnie wysuwany przez zwolenników
państwa wyznaniowego. Do katolików zalicza się wszystkich ochrzczonych bez
baczenia na późniejszą ich drogę. Liczne badania socjologiczne potwierdzają
wręcz niechęć większości dla modelu państwa wyznaniowego. Do naszego
Stowarzyszenia nadchodzą bardzo liczne listy, zaczynające się słowami:
„Jestem głęboko wierzącym katolikiem..", których autorzy w niezwykle
ostrych słowach krytykują odejście od państwa świeckiego.
-
W takim razie, jakie jest w pana ocenie rzeczywiste tło sporu o aborcję,
naukę religii, treść konstytucji?
-
Kontrowersje wokół wymienionych przez panią spraw są w istocie sporem o model państwa i relacje w trójkącie: państwo, społeczeństwo, jednostka.
Mamy do wyboru dwa modele; jakieś swoiste katolickie państwo narodowe, będące w części spadkobiercą skrajnego odłamu endecji, które powraca i dąży do
ustanowienia związku między tożsamością religijną i tożsamością narodową.
Byłoby to państwo ideologiczne, organizujące byt społeczny przez dyscyplinę
opartą na oficjalnie przyjętej doktrynie, faworyzujące określoną koncepcję
światopoglądową i określony związek wyznaniowy, narzucające zasady wiary
także niewierzącym i obywatelom innych wyznań, kontrolujące w „imię
obiektywnie słusznej" ideologii wszystkie dziedziny życia społecznego i jednostkowego. Jest to model paternalistyczny, gdzie obywateli wychowuje się i traktuje jako przedmiot rządzenia. Przeciwieństwem jest model państwa
obywateli traktowanych podmiotowo, oparty na filozofii porządku społecznego,
którego główną treścią jest demokratyczny kompromis między różnymi
opcjami. Takie państwo uwolnione jest od wszelkiej ideologii, aparat władzy
nie zależy od żadnej doktryny, a zarazem funkcjonują nieskrępowanie — we właściwych
im sferach życia publicznego — związki wyznaniowe, Kościoły, partie
polityczne i stowarzyszenia.
-
Myślę, że dyskusjom na tak ważne społecznie i politycznie tematy
powinien przede wszystkim towarzyszyć inny klimat.
-
Pragnę, aby to, co powiem, odebrane zostało przez społeczeństwo, a szczególnie
przez animatorów ruchu na rzecz państwa wyznaniowego, jako swoista deklaracja.
Ludzie, którym drogie są takie wartości jak: wolność sumienia, wyznania i zapatrywań, swoboda wypowiadania poglądów i prawo zachowania ich w tajemnicy,
możliwość życia wedle własnych przekonań moralnych w państwie hołdującym
demokracji, wierzą w uczciwość intencji apologetów państwa opartego na
„wartościach chrześcijańskich". Oczekujemy również, że nikt nie będzie
podważać uczciwości naszych intencji. Spodziewamy się, że nie będzie
stosowany wobec krytyków Kościoła język demagogii, zniewag, szyderstwa oraz
lekceważenia i protekcjonizmu. Warto i trzeba dyskutować z każdym, szczególnie
gdy problemy dotyczą wszystkich — nawet jeśli ma się przekonanie, że
naprzeciw są „kundelki", „synowie i córki oficerów rosyjskich" albo
„reżimowe sieroty".
« (Published: 25-11-2003 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3086 |
|