|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Reading room »
Kult pychy Author of this text: Lucjan Ferus
Motto:
„Prawie w każdej religii kapłan czuje się ważniejszy od
swego Boga"
Było to dawno, dawno temu, w czasach kiedy bogiem ludzi było Słońce.
Kapłani, którzy ten kult reprezentowali i żyli z niego, wychodzili z logicznie słusznego założenia, iż ten z nich ma większe znaczenie pośród
wiernych, który znajduje się w y ż e j
nad ziemią, a więc b
l i ż e j ich boga.
Budowali więc swoje świątynie na najwyższych wzniesieniach terenu;
wzgórzach, pagórkach a nawet na dostępnych szczytach gór. Jeśli takowych
brakowało w jakimś rejonie, zaganiali lud do pracy aby budował im sztuczne góry z kamienia i ziemi, których szczyty zwieńczała zawsze świątynia i ołtarz, a wiodło do nich setki schodów, którymi szły procesje składające ofiary
bogu.
Ten pęd ku górze, aby być bliżej swego boga — Słońca, trwał
przez wiele wieków, aż doszło w końcu do tego, że wszystkie co wyższe
wzniesienia i góry pozajmowane były przez bardziej lub mniej okazałe świątynie
poświęcone Słońcu. Jeszcze tylko jeden szczyt pozostał nieosiągnięty,
najwyższy w państwie, który swą wielkością wyraźnie przewyższał pozostałe.
Aż w końcu i on został zdobyty, olbrzymim nakładem sił i środków i na
jego tarasie stanęła najokazalsza świątynia, nazwana Świątynią
Prowidencji Boga, która była
n a j w y ż e j od pozostałych,
więc to jej kapłanom należała się najwyższa cześć i chwała, gdyż byli
n a j b l i ż e j swego boga. Bliżej niż jakikolwiek inny człowiek,
bliżej nawet niż pozostali kapłani, którzy zadzierając głowy do góry z zawiścią patrzyli na wybrańców.
A ci byli bardzo dumni z osiągniętej pozycji i pycha ich nie miała
granic, bo wiedzieli dobrze, że w całym ich państwie nie ma już wyższej góry
na której można by pobudować świątynię, a to oznacza, że nikt inny nie może
być bliżej boga niż oni. Uważali więc, iż należy im się
n a j w y ż s z a w ł a d z a pośród wiernych,
najwyższy autorytet i uznanie.
I kiedy tak upojeni swą ważnością, odprawiali rytualne obrzędy na
cześć wschodzącego i zachodzącego Słońca w kolorowych bogato haftowanych
strojach, czuli się najważniejszymi istotami na całej ziemi, nieomal jak ten
ich bóg — Słońce, które z tej wysokości wydawało się być odległe na
wyciągnięcie ręki. Nie wiedzieli tylko jednego,… w zasadzie drobiazgu; że
od ich wspaniałej świątyni, znajdującej się tak wysoko, nieomal w chmurach,
odległość od ich boga — Słońce wynosi 149 600 000 km! Oczywiście w zaokrągleniu,
bo przy tym rzędzie wielkości 10 km, nie ma absolutnie żadnego znaczenia (dla
porównania byłby to 1 mm do 15 km drogi).
Nie wiedzieli także, iż wielkie ogniska, które palili na tarasach
swych świątyń w dniu wiosennego i jesiennego przesilenia, po to by wspomogły
swym ogniem ich boga — Słońce w walce z mocami ciemności — były w porównaniu
do niego nic nieznaczącymi płomykami, tak małymi, iż nawet nie sposób tego
wyrazić jakimś sensownym porównaniem.
Na szczęście tamte czasy już dawno minęły. My — dzieci cywilizacji
technicznej, ery elektroniki, atomu, a także Ery Wodnika zwanej Erą Rozumu,
nie wyznajemy już tych prymitywnych, pogańskich kultów. Nasi kapłani kierują
się zupełnie innymi pobudkami, budując swe gigantyczne i jakże liczne świątynie.
Więc postęp myśli jest wyraźny...
Poza tym, wszystko inne dotyczące pychy i kultu jako takiego,… pozostało
po staremu. I o to przecież chodzi; po co zmieniać coś, co jest dobre i przynosi wymierne korzyści? Oczywiście kapłanom wszystkich czasów, bo to o nich jest to opowiadanko.
*
Pewien peruwiański Inka powiedział do dominikanina:
-
„Ty modlisz się do boga, który umarł na krzyżu, ja natomiast modlę się
do Słońca, które n i g d y nie umiera."
« (Published: 14-01-2004 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3194 |
|