The RationalistSkip to content


We have registered
200.200.716 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2991 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Reading room »

Kult pychy
Author of this text:

Motto:
„Prawie w każdej religii kapłan czuje się ważniejszy od swego Boga"

Było to dawno, dawno temu, w czasach kiedy bogiem ludzi było Słońce. Kapłani, którzy ten kult reprezentowali i żyli z niego, wychodzili z logicznie słusznego założenia, iż ten z nich ma większe znaczenie pośród wiernych, który znajduje się w y ż e j nad ziemią, a więc b l i ż e j ich boga.

Budowali więc swoje świątynie na najwyższych wzniesieniach terenu; wzgórzach, pagórkach a nawet na dostępnych szczytach gór. Jeśli takowych brakowało w jakimś rejonie, zaganiali lud do pracy aby budował im sztuczne góry z kamienia i ziemi, których szczyty zwieńczała zawsze świątynia i ołtarz, a wiodło do nich setki schodów, którymi szły procesje składające ofiary bogu.

Ten pęd ku górze, aby być bliżej swego boga — Słońca, trwał przez wiele wieków, aż doszło w końcu do tego, że wszystkie co wyższe wzniesienia i góry pozajmowane były przez bardziej lub mniej okazałe świątynie poświęcone Słońcu. Jeszcze tylko jeden szczyt pozostał nieosiągnięty, najwyższy w państwie, który swą wielkością wyraźnie przewyższał pozostałe. Aż w końcu i on został zdobyty, olbrzymim nakładem sił i środków i na jego tarasie stanęła najokazalsza świątynia, nazwana Świątynią Prowidencji Boga, która była n a j w y ż e j od pozostałych, więc to jej kapłanom należała się najwyższa cześć i chwała, gdyż byli n a j b l i ż e j swego boga. Bliżej niż jakikolwiek inny człowiek, bliżej nawet niż pozostali kapłani, którzy zadzierając głowy do góry z zawiścią patrzyli na wybrańców.

A ci byli bardzo dumni z osiągniętej pozycji i pycha ich nie miała granic, bo wiedzieli dobrze, że w całym ich państwie nie ma już wyższej góry na której można by pobudować świątynię, a to oznacza, że nikt inny nie może być bliżej boga niż oni. Uważali więc, iż należy im się n a j w y ż s z a  w ł a d z a pośród wiernych, najwyższy autorytet i uznanie.

I kiedy tak upojeni swą ważnością, odprawiali rytualne obrzędy na cześć wschodzącego i zachodzącego Słońca w kolorowych bogato haftowanych strojach, czuli się najważniejszymi istotami na całej ziemi, nieomal jak ten ich bóg — Słońce, które z tej wysokości wydawało się być odległe na wyciągnięcie ręki. Nie wiedzieli tylko jednego,… w zasadzie drobiazgu; że od ich wspaniałej świątyni, znajdującej się tak wysoko, nieomal w chmurach, odległość od ich boga — Słońce wynosi 149 600 000 km! Oczywiście w zaokrągleniu, bo przy tym rzędzie wielkości 10 km, nie ma absolutnie żadnego znaczenia (dla porównania byłby to 1 mm do 15 km drogi).

Nie wiedzieli także, iż wielkie ogniska, które palili na tarasach swych świątyń w dniu wiosennego i jesiennego przesilenia, po to by wspomogły swym ogniem ich boga — Słońce w walce z mocami ciemności — były w porównaniu do niego nic nieznaczącymi płomykami, tak małymi, iż nawet nie sposób tego wyrazić jakimś sensownym porównaniem.

Na szczęście tamte czasy już dawno minęły. My — dzieci cywilizacji technicznej, ery elektroniki, atomu, a także Ery Wodnika zwanej Erą Rozumu, nie wyznajemy już tych prymitywnych, pogańskich kultów. Nasi kapłani kierują się zupełnie innymi pobudkami, budując swe gigantyczne i jakże liczne świątynie. Więc postęp myśli jest wyraźny...

Poza tym, wszystko inne dotyczące pychy i kultu jako takiego,… pozostało po staremu. I o to przecież chodzi; po co zmieniać coś, co jest dobre i przynosi wymierne korzyści? Oczywiście kapłanom wszystkich czasów, bo to o nich jest to opowiadanko.

*

Pewien peruwiański Inka powiedział do dominikanina:

- „Ty modlisz się do boga, który umarł na krzyżu, ja natomiast modlę się do Słońca, które n i g d y nie umiera."


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Szatańska sprawiedliwość
Kuszenie Jezusa

 Comment on this article..   


«    (Published: 14-01-2004 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Number of texts in service: 130  Show other texts of this author
 Newest author's article: Słabość ateizmu
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 3194 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)