The RationalistSkip to content


We have registered
204.318.972 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Culture »

Bronię Wielopolskiego [2]
Author of this text:

Drugie nasze powstanie — styczniowe też nie musiało wybuchnąć, gdyby ówczesne społeczeństwo polskie poparło margrabiego Aleksandra Wielopolskiego, a nie rzucało mu kłód pod nogi. Wielopolski stopniowo przywracał Królestwu polski charakter w szkolnictwie i urzędach. Znów jednak szalę przeciążyła sofistyka (piękne mowy) rewolucyjnych kauzyperdów sprawy polskiej. Społeczeństwo polskie odrzuciło całkiem realną drogę pokojową wybierając całkowicie nierealne, bo z góry skazane na klęskę powstanie.

Sprawa zachowania narodowej tożsamości dzięki powstaniom też wymagałaby omówienia. Naturalną reakcją władz rosyjskich na nasze powstania był ucisk narodowy: zakazano nam mówić, a nawet myśleć po polsku. Jeśli wzrost analfabetyzmu, brak polskich szkół, polskich urzędów, prześladowania Kościoła — jeżeli to wszystko miałoby służyć zachowaniu naszej narodowej tożsamości, jak twierdzą nasi apologeci powstań — m.in. prof. Bender, to ja się z tym zupełnie nie zgadzam. Uważam to stanowisko za zupełnie nieuzasadnione, a wręcz fałszywe! Wspomniany już Aleksander Bocheńskiw swoich Dziejach głupoty w Polsce (s.39), pisze: Narodowi, który znajduje się w trudnym położeniu geopolitycznym, prawda może tylko pomóc, a nic w dziejopisarstwie prócz fałszu nie może zaszkodzić. Biorąc pod uwagę tę myśl, sądzę, że gloryfikatorzy naszych nieudanych zrywów niepodległościowych, jak np.profesor Ryszard Bender, więcej robią szkody aniżeli pożytku. Choć oni sami są święcie przekonani, że ich fantazjowanie dla narodu jest zbawienne.

*

Staje przed nami kolejne zagadnienie: czy rzeczywiście nasze zrywy powstańcze zbliżały nas do niepodległości, czy wręcz przeciwnie od niepodległości nas oddalały? Mówimy tutaj o powstaniach nieudanych: źle przygotowanych, bez kalkulacji sił własnych i wroga, wywołanych w nieodpowiednim momencie, nienależycie prowadzonych.

Według niepoprawnych romantyków prostą konsekwencją (nieudanych) powstań było odzyskanie niepodległości przez Polskę (sic!). To tak jakby ktoś powiedział, że oblane egzaminy w czasie studiów doprowadziły w rezultacie do ich ukończenia i do obrony pracy magisterskiej. Wiadomo, że oblane egzaminy nie tylko opóźniają magisterium, ale w wielu wypadkach mogą nas nawet zdyskwalifikować jako studentów. Tej pewności już nie ma, kiedy zaczynamy mówić o naszych przegranych powstaniach. Jak się okazuje, sofistyka może wiele zdziałać na tym wdzięcznym polu. Są tacy jeszcze (i wcale niemało!), którzy wierzą w magiczną moc naszych klęsk i ofiar. Zgadzamy się, że powstania były widocznym dowodem patriotyzmu, tego nikt nie neguje. Każdy naród, który chce żyć i rozwijać się, musi być zdolny do ofiar i poświęceń. Trzeba jednak zawsze mieć przed oczyma trzy kardynalne czynniki, które muszą być brane pod uwagę i oszacowywane: siły własne i siły wroga- dołączając siły naszych ewentualnych sojuszników. Jeśli rachunek strat przewyższa rachunek zysków to szkoda naszej krwi i dobrobytu (choćby nie był najwyższej miary). Nieudane powstania zawsze przynosiły ogromne straty w stanie posiadania naszego narodu, tego faktu nie zmieni żadna sofistyka. Czy straty w tej materii mogą być zrekompensowane w imponderabiliach? Czy wreszcie imponderabilia zastąpią bogactwo materialne niezbędne do utrzymania niepodległości kraju? Książę Drucki-Lubecki mawiał słusznie, że Polsce potrzeba bogactwa dla utrzymania niepodległości. Naród, który chce naprawdę być narodem wolnym i niepodległym, nie może sobie lekceważyć zagadnień materialnych, swego dobrobytu; by nie ziściły się słowa poety (S.Pigoń), że na jedzenie nas, jak wróble, wyłapie postronny nieprzyjaciel. Z drugiej strony - nie powinien zaniedbywać spraw ducha. Nasze przegrane wojny powstańcze, niestety, nie robiły z nas bogaczy, wręcz przeciwnie. Czy wzbogaciły naszego ducha? Niewątpliwie dowiodły o gotowości do ofiar — to dużo, ale za mało, by zrekompensować straty, jakie spowodowały (również te w dziedzinie ducha): po ostatnim nieudanym powstaniu zapanowała wśród Polaków niewiara we własne siły — "choroba niemożności". Udało się nam ostatecznie uleczyć z tej choroby, gdy Wielkopolska dowiodła, że można wygrać dla Polski powstanie, trzeba jednak wiedzieć (poza wymienionymi już wcześniej czynnikami): kiedy.

W powszechnej opinii jednak pokutuje dotąd przekonanie, że „niepodległa Polska powstała jako skutek tego niepoczytalnego romantyzmu, który prowadzi od Racławic i rzezi Pragi, poprzez oba powstania, do szubienic Murawiewa i katorgi sybirskiej" wbrew "rozumowanej polityce ugody" (Gawroński). Przekonanie takie żywi wielu Polaków; źle widziane są poglądy przeciwstawiające się temu "ustalonemu obrazowi przeszłości" (J.Łojek). To tak samo, jakby w Japonii dominował pogląd, który reprezentowaliby zwolennicy samobójczych ataków kamikaze — aż do samego końca. Gdyby Japonia poszła ich drogą, czyli „niepoczytalnej walki o honor i niepodległość narodu", a nie drogą „rozumowanej ugody", nie byłoby dziś mowy o sukcesach ekonomicznych i, co za tym idzie, politycznych tego państwa. Nie byłoby też potęgi Prus, gdyby to państwo początkowo, tj. w okresie przewagi Rzeczypospolitej, nie prowadziło polityki nie tylko ugodowej, ale wręcz hołdowniczej w stosunku do królów Polski. Prusy powoli, acz konsekwentnie z wasala Rzeczypospolitej stały się jej głównym rozbiorcą i zaborcą. Jak widzimy polityką" ugody" można wiele zdziałać, lecz my wolimy być "mistrzami w efektownym umieraniu," jak ów Spartanin, kiedy dostał się w niewolę, wybrał śmierć, i… z rozbiegu roztrzaskał sobie głowę.

Polscy zwolennicy „niepoczytalnego romantyzmu" w polityce zwracają zbyt małą uwagę na cały kontekst międzynarodowy, w jakim znalazł się naród polski w latach poprzedzających odzyskanie niepodległości. Momentem o kapitalnym znaczeniu był rozpad sojuszu trzech zaborców, petryfikowany dotąd przez nasze nieprzemyślane zrywy powstańcze. Odpowiedź na pytanie: czy do takiej koniunktury międzynarodowej zbliżała nas polityka "niepoczytalnego romantyzmu," czy nas od niej oddalała? Narzuca się nam sama.

U nas polityka "ugody" nie cieszyła się, i nie cieszy, dobrą sławą, nie ma dla niej zrozumienia. Wolimy politykierów prowadzących naród do zbiorowych samobójstw, niż polityków, którzy chcą nas przed tym uchronić. Trudno się dziwić, że na Zachodzie i Wschodzie zyskaliśmy sobie opinię ludzi niepoczytalnych; bezmózgowej hołoty, którą łatwo można wykorzystać, zwłaszcza przeciwko Rosji jeśli wymaga tego interes jakiegoś wrogiego jej mocarstwa.


1 2 

 Similar subject matter on: Czy Wielopolski miał szansę
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Cenzura
Dajmy odejść legendom

 Comment on this article..   See comments (4)..   


«    (Published: 27-06-2004 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Wojciech Rudny
Z wykształcenia pedagog i historyk. Wydawca i niezależny publicysta. Zmarł w 2010 r. w wieku 41 lat.

 Number of texts in service: 64  Show other texts of this author
 Newest author's article: Najhojniej wynagradzający siebie politycy w Europie
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 3465 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)