|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Philosophy » »
Pojęcie monady w filozofii Leibniza [2] Author of this text: Sammael THOT
To w Boskim rozumie rodzą się idee i prawdy wieczne. Jest on źródłem
istnienia, istotności, rzeczywistości i możliwości. „Bo jeśli jest jaka
rzeczywistość w istotnościach, czyli możliwościach albo w prawdach
wiecznych, musi ta rzeczywistość mieć swe założenie w czymś istniejącym i aktualnym, a zatem w istnieniu Istoty koniecznej, w której esencja obejmuje
istnienie, czyli której wystarcza być możliwą, ażeby być aktualną"
[ 12 ].
Leibniz popada poniekąd w dogmatyczność twierdząc, iż istnienie boga jest
konieczne tylko dlatego, ponieważ istnieje taka możliwość. To daje Bogu
miejsce substancji pierwszej, z której powstają monady stworzone poprzez jej
emanację. I tak, jak substancja Boga jest nieograniczona, tak owe monady
przyjmują jedynie kształt doskonałości w zależności od tego, ile
jest jej w nich samych. "O stworzeniu mówi się, że działa
na zewnątrz o ile ma pewną doskonałość, a że doznaje od innego, o ile jest niedoskonałe. Tak tedy przyznaje się
monadzie działanie, o ile ma percepcje wyraźne, doznanie zaś, o ile ma
niewyraźne" [ 13 ]. Wiemy jednak, że
istnieją w świecie różne rodzaje stworzeń. Ich selekcjonowanie na doskonalsze
czy mniej doskonałe wywołuje szereg kontrowersji. Leibniz, aby uniknąć sporu
jakościowego wokół substancji, wyjaśnia, iż tymi bardziej rozwiniętymi są
te, które posiadają w sobie to, co służy
do apriorycznego
rozpoznawania tego, co zachodzi w drugim: „A" jest świadome tego, co myśli i jak zachowa się "B", wówczas mówimy, że "B" jest pod władzą
"A". W entelechiach tłumaczy Leibniz, że jest to idealny wzajemny na
siebie wpływ monad. Jednak i tutaj nie może on obyć się bez Boga twierdząc,
że "mogą wywrzeć swój skutek jedynie dzięki wdaniu się Boga" [ 14 ].
Nie może się to odbyć bezpośrednio, z braku fizycznych możności wpływów
na siebie monad, dlatego „każda monada słusznie wymaga, aby Bóg,
regulując inne
od początku rzeczy, miał wzgląd i na nią. [...] w ten tylko sposób
może jedna znaleźć się w zależności od drugiej" [ 15 ].
Idąc dalej za Leibnizem zauważamy, iż jest to właśnie sposób
wzajemnego dopasowywania się substancji. Podobnie rzecz ma się z istnieniem świata.
Wprawdzie w zamyśle bożym może istnieć ich nieskończona ilość, jednak świat,
jakiego my doświadczamy, jest uznany przez stwórcę za doskonały. Wzajemne
dopasowywanie racji przemawiających za lub przeciw ich kreacji pozwala dokonać
wyboru w działaniu, że zaś sam Bóg jest doskonały, to stworzył on jeden
doskonały świat. Stopień doskonałości tedy będzie decydować o tym, na co
padnie wybór. Wprawdzie każde istnienie domaga się swojego istnienia, jednak
to stopień doskonałości w nim zawartej zdecyduje o jego wyborze
lub odrzuceniu. Bóg, jako mądrość, zdolny będzie rozpoznać owy
stopień. Dobroć, jaka w nim drzemie, pozwoli dokonać najlepszego wyboru, potęga zaś odegra
rolę w stworzeniu. [ 16 ]
Nieskończona mnogość entelechii sprawia wrażenie, że istnieje nieskończona
ilość wszechświatów. W rzeczywistości jednak jest to jeden świat widziany
przez monady z ich punktów widzenia [ 17 ].
Zatem Bóg kreując świat poświęcił swoją uwagę każdej monadzie z osobna i tak powstała całość — od szczegółu powstał istniejący dziś
ogół. Ograniczył jednak monady w „modyfikacji znajomości przedmiotu"
nie ograniczając ich w samym przedmiocie. Wszystkie one „są
ograniczone i różnią się między sobą stopniami wyraźnych percepcji"
[ 18 ].
Jako że świat jest całością, tworzy on jedną materię, w której jedna
rzecz wpływa
na pozostałe bez względu na to, jak one daleko od siebie się znajdują.
Każde ciało odczuwa to, co odczuwać może inne ciało znajdujące się w bezpośrednim kontakcie z tym ciałem, jak i będące odległe od niego.
Dusza jednak może odczuć jedynie to, co jest w niej wyobrażone wyraźnie.
Jej załomy idą w nieskończoność, co uniemożliwia jej rozwinięcie ich
wszystkich za jednym razem [ 19 ]. Wiemy już, że każda
stworzona monada przedstawia cały wszechświat, a w szczególności
to ciało, którego stanowić będzie entelechię, podobnie rzecz
przedstawia się w przypadku duszy. Jeśli ciało, które należy do określonej
monady będzie jego entelechią, to wraz z nią powstanie istota
żyjąca. Istota żyjąca stanie się zwierzęciem,
jeśli dodatkowo wyposażymy ją w duszę. Ciało, w jakich owe istoty czy
zwierzęta będą przebywać, jest ograniczone, gdyż podobnie jak wszechświat
jest ułożony według pewnego ładu, tak i ciało, które monada wyobraża,
musi kierować się określonym ładem.
Jeśli chodzi o podzielność materii, Leibniz zgodził się ze
stanowiskiem starożytnych, mianowicie twierdził, iż każdą cząstkę materii
można dzielić w nieskończoność, a każdej podzielonej części podlegają
inne części, którym przysługuje oddzielny ruch. Zatem każde stworzenie ma
swoją entelechię, którą Leibniz nazywa duszą. Posiada ją również każda
osobna część owego ciała. Zatem w każdej entelechii są inne entelechie,
jednak żadne nie są gorsze od innych — w znaczeniu służenia wyższym
entelechiom. Każdemu ciału żywemu przyporządkowana jest dusza z tym, że nie
na wieczność. Przechodzi ona pomiędzy ciałami powoli i stopniowo i nigdy nie
pozostaje zupełnie wolna od ciała, gdyż musiałaby być Bogiem, by móc to
uczynić. Tym samym Leibniz wyklucza wędrówki dusz. Pociąga to
za sobą wykluczenie również narodzin, jak i śmierci duszy. Zjawiska,
jakie obserwujemy, nie są niczym innym, jak rozwojem lub pomniejszeniem duszy.
Daje to nam podstawy
do wnioskowania, że dusza w Leibnizowskim rozumieniu jest odwieczna i dowieczna. Sama dusza byłaby poniekąd kopią duszy tego, co ją spłodziło.
Leibniz w 74 punkcie swojej pracy podaje przykład nasion, które nim
wykiełkowały i stały się
rośliną, musiały posiadać to, co posiadała roślina, która je wydała
[ 20 ].
Czyli tak zwierzęta, jak rośliny i ludzie, przenoszą w sobie duszę i istotę
swojego istnienia już w momencie płodzenia. Taka myśl jest bliska temu, co dziś nazywamy
kodem DNA i doskonale oddaje to, o co chodziło Leibnizowi. Idąc tym tokiem
rozumowania, szybko zorientował się, że ani dusza, ani wszechświat, nie mają
początku i końca swojego istnienia. Podobnie człowiek. Trwa on wiecznie, jego
istnienie jest wieczne, a umiera jedynie ciało, w którym on przebywa. To pociąga za sobą wniosek, że dusze i ciała są
niezależnymi
od siebie ciałami. Kierują się swoimi prawami, a łączy je harmonia,
jaka zachodzi między wszystkimi substancjami: „Dusze działają według praw
przyczyn celowych przez pożądania,
cele i środki. Ciała działają według praw przyczyn sprawczych czyli ruchów.
Obie zaś dziedziny, przyczyn sprawczych i przyczyn celowych, są między sobą
harmonijne" [ 21 ].
Dusze posiadają zarówno ludzie, jak zwierzęta i rośliny, jednak różnią
się one stopniem rozwoju duszy. Leibniz uważa, iż wszelkie istoty rozumne
posiadają dusze czujące. Te, które osiągają naturę ludzką, są wyposażone w dusze rozumne, co zbliża je do duchów. Takie wyróżnienie dusz przypomina
nieco podział Arystotelesa, na dusze bierne, wegetatywne i rozumne [ 22 ].
Leibniz zaliczył dwie pierwsze do dusz zwyczajnych, zaś rozumnym przypisał
miano duchów. Inną różnicą pomiędzy duchami a duszami, jest taka,
że duchy są obrazami Boga, zaś dusze, świata stworzeń [ 23 ]. To pociąga za sobą myśl,
iż każdy duch jest pewnego rodzaju pomniejszym bogiem. Podobnie rzecz ma się z monadami, są one niczym innym, jak właśnie duchami, które dźwigają cały
świat.
Podsumowując Leibnizowską koncepcję monad, prześledźmy raz jeszcze
tekst i postarajmy się wyodrębnić najważniejsze cechy, jakie przysługują
monadzie.
Jest ona substancją prostą, która jest składnikiem substancji złożonych.
Samych substancji jest wiele, gdyż jest to podstawowy warunek, aby wytworzyć
mnogość rzeczy.
Jako, że rzeczy są różne, substancje te muszą różnić się jakościowo.
Podobnie jak człowiek, każda posiada odrębny charakter i to różni ją od
innych. Substancje indywidualne są składnikami bytu, a te Leibniz nazywał
entelechiami. Jako jednostki proste, nie sposób oddzielić ich od składników
świata i owe składniki to monady.
„Monady nie mają okien", czyli nie mogą działać na zewnątrz, jeśli
działają na nie czynniki zewnętrzne. „Leibniz uważał za zrozumiałe, że
substancja rozwija samorzutną działalność, nie pobudzana z zewnątrz"
[ 24 ].
Są nierozciągłe i niematerialne. Są też niepodzielne, a to, co jest
podzielne, stanowić może mnogość substancji, a nie samą substancję.
Substancje mają zdolność postrzegania, zdolność ta różni się
jednak stopniem jasności i perspektywy patrzenia. Jest ona wrodzona, gdyż
substancje nie działają jedna na drugą. „Ciała, nie będące substancjami,
są zjawiskami substancyj. Cielesność była dla Leibniza tą postacią, w jakiej monada zjawia się monadzie" [ 25 ].
Prócz spostrzeżeń, monadom przysługują również pragnienia — pożądania.
To nadaje im celowości w działaniu. Stopień rozwoju monady nadaje im
hierarchiczność. Najniższymi są te, które nie posiadają samowiedzy, następnie
mamy: dusze niższe, dusze wyposażone w samowiedzę i działanie rozumowe. Monada doskonała to Bóg. Jest ona
jedna i posiada wszystkie własności.
Wszystkie monady są niezależne, jednak działają harmonijnie. To tworzy
doskonały świat. Leibniz nie przeczył istnieniu zła, jednak doskonałość
wymaga jego istnienia, w przeciwnym razie, świat pomniejszony o zło nie byłby już doskonały.
Jedynym rozwiązaniem by doskonalić stworzony świat, jest zło pomniejszać.
Tak właśnie kształtuje się pojęcie monady na tle rozważań
Gottfrieda Wilhelma Leibniza.
*
Bibliografia:
1)
Arystoteles, O duszy, tłum. P.
Siwek.
2)
Leibniz W. G., Monadologia.
3)
Tatarkiewicz W., Historia
filozofii, t. 2, Warszawa 1968, PWN.
1 2
Footnotes: [ 12 ] W.G. Leibniz, Monadologia; Punkt
44. [ 17 ] I jak to samo miasto z różnych stron oglądane wydaje się inne i jest
jakby perspektywicznie pomnażane, tak samo dzięki nieskończonej mnogości
substancji prostych istnieje jak gdyby tyleż różnych wszechświatów, które
jednak są tylko perspektywami jednego i tego samego wszechświata według różnych
punktów widzenia każdej monady. — Leibniz, Monadologia;
Punkt 57. [ 18 ] Cytaty pochodzą z Punktu 60 Monadologii. [ 19 ] W. G. Leibniz, Monadologia; Punkt
61. [ 20 ] "Organiczne
ciała natury nigdy nie powstają z chaosu, ani z gnicia, ale zawsze z
nasion, w których bez wątpienia istniała jakaś preformacja; stąd
wniosek, że nie tylko ciało organiczne było tam już przed poczęciem,
ale nadto dusza w tym ciele, i jednym słowem zwierzę samo; i że za pomocą
poczęcia zwierzę to zostało tylko przysposobione do wielkiej przemiany,
by się stać zwierzęciem innego gatunku". [ 21 ] Leibniz, Monadologia; Punkt 79. [ 22 ] Arystoteles, O duszy, tłum. Paweł
Siwek. [ 23 ] W. G. Leibniz, op. cit., Punkt 83. [ 24 ] W. Tatarkiewicz, op. cit., s. 86. « (Published: 15-10-2004 Last change: 07-02-2005)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3677 |
|