The RationalistSkip to content


We have registered
204.324.078 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Culture » Art » »

Zamęt [2]
Author of this text:

MĘŻCZYZNA O, widzę, że chwytasz w lot, o co mi chodzi! (do siebie) Eksperyment powiódł się wyśmienicie. (do Jacka) Chyba instynktownie wyczułeś istotę mojego (śmieje się) przemówienia. Jednak tkwi w tobie żądza budowania!

JACEK Tak , tamte osoby wydały mi się przekonywujące, chyba je wybiorę...

MĘŻCZYZNA Powiadasz, że wybierasz tamte osoby w długich strojach, które niedawno widziałeś, tak?

JACEK Tak.

MĘŻCZYZNA Wydały ci się przekonywujące, tak?

JACEK Tak.

MĘŻCZYZNA (zastanawiając się nad czymś) Tak...tak, tak, tak… Ale ty jeszcze nie masz w czym wybierać!

MĘŻCZYZNA (klaszcze w dłonie — uderza piorun, na scenie pojawiają się kapłani i kapłanki reprezentujący wszystkie wierzenia: te z najdalszej przeszłości, teraźniejszości oraz przyszłości. Do siebie) Te pioruny zaczynają mnie już nudzić. (do Jacka) Jesteś obywatelem świata! Urodziłeś się jednocześnie we wszystkich miejscach na Ziemi i we wszystkich jej czasach! Teraz możesz dokonać wyboru!

Na ruch ręki MĘŻCZYZNY kapłani i kapłanki rozpoczynają „walkę o duszę" Jacka. Każdy z nich pragnie, aby Jacek uwierzył właśnie w jego bóstwo (bóstwa). Mogą go łapać za ręce, nogi, wzajemnie go sobie wyszarpywać, mogą też walczyć między sobą o Jacka. Mogą mówić, krzyczeć, recytować modlitwy, śpiewać, odprawiać całe rytuały, przekupywać, uwodzić itp. Scena „walki" powinna być bardzo widowiskowa. Może być wykorzystany w niej taniec; muzyka może zagłuszać wypowiedzi kapłanów. W końcu Jacek wyrywa się kapłanom.

MĘŻCZYZNA (ruchem ręki wstrzymuje kapłanów) A kogo tym razem wybrałeś?

JACEK (zmęczony, „bije się z myślami") Nie wiem, nie wiem… jest ich tylu… Dlaczego jest ich aż tak wielu? W sumie, każdemu z nich można uwierzyć...

MĘŻCZYZNA (ironicznie) Co takiego? To ja tak się tu staram, kombinuję, ażeby takiemu dogodzić, załatwiam najszerszą gamę wyboru, a ten marudzi… No, męska decyzja! Którego wybierasz? Tego? Tego? A może (wskazując na bardzo atrakcyjną kapłankę) Tę?

JACEK Zaraz, zaraz… A dlaczego ja mam w ogóle wybierać jednego z nich?

MĘŻCZYZNA (nadal ironicznie) Ten dalej swoje. A cóż to za pytania? Nie grymaś! Czyż oni wszyscy nie mają nader atrakcyjnych ofert? Wybierz najlepszą i już. Ile kłopotów z głowy! A jaki komfort psychiczny, ha! Ja wiem, wiem, teraz to oni wydają ci się... niepotrzebni, niemodni, nie na czasie, nieaktualni i stanowią tylko zbędne, niepraktyczne obciążenie. Teraz trzeba się wyszaleć ile się da — i przy okazji przedłużyć gatunek — często przez przypadek. Ale z czasem docenisz ich wartość. O, tak! Jeszcze będziesz błagał któregoś z nich o życie, o opiekę, o pocieszenie...

JACEK (Przerywa MĘŻCZYŹNIE, jest jeszcze bardziej zmęczony, siada na swój fotel) Dobrze, dobrze… jestem zmęczony, muszę odpocząć i powoli, spokojnie nad tym wszystkim się zastanowić...

MĘŻCZYZNA Ogromnie się cieszę, że tak rozważnie do tego podchodzisz, bo jak to mówią? Jak się człowiek śpieszy...

JACEK ...to się diabeł cieszy. (JACEK zaczyna uważnie przyglądać się MĘŻCZYŹNIE, wstaje z fotela)

MĘŻCZYZNA (śmiejąc się) Właśnie! (po chwili) Co mi się tak przyglądasz?

JACEK (jest przerażony, powoli cofa się w stronę kapłanów) Ty, ty, ty… To ty! Ty jesteś...

MĘŻCZYZNA (zbliżając się do JACKA) Och, przepraszam, przez to wszystko nie przedstawiłem się tobie, ale wiesz ja właściwie nie mam imienia i...

JACEK (ucieka od MĘŻCZYZNY, chowa się za jednego z kapłanów) No tak!

MĘŻCZYZNA Jacek, o co chodzi? Że z tym imieniem....?

JACEK Precz, precz!

MĘŻCZYZNA Co cię naszło?

JACEK Zgiń, przepadnij!

MĘŻCZYZNA No, nie wygłupiaj się, daj spokój...

Po chwili Jacek zaczyna nad czymś się zastanawiać, powoli wychodzi z ukrycia, zbliża się do MĘŻCZYZNY i znów mu się przypatruje.

JACEK Zaraz, zaraz… tak...

MĘŻCZYZNA Co cię przed chwilą napadło?

JACEK Tak… Gdzie masz cyrograf?!

MĘŻCZYZNA (z niedowierzaniem) Proszę?

JACEK Cyrograf! Chcę go podpisać.

MĘŻCZYZNA Co takiego?

JACEK Wiem, wiem — własną krwią; trochę to niehigieniczne (macha ręką), ale co tam… Masz może nóż? Coś ostrego...

MĘŻCZYZNA (przerywa mu) Chwileczkę...

JACEK Tylko w zamian chcę kupę szmalu, willę z basenami...

MĘŻCZYZNA (przerywa JACKOWI) Chwileczkę...

JACEK No i najważniejsze: ekstra laski, masa seksownych babek z takimi cy....

MĘŻCZYZNA (przerywa JACKOWI) Zamknij się! (bardzo łagodnie, wskazując ręką w stronę widowni) Żona patrzy… Musiałeś mnie z kimś pomylić. Ja nie jestem żadnym diabłem, który czyha na twoja duszyczkę...

JACEK Diabeł zawsze twierdzi, że go nie ma. Diabeł zawsze kłamie!

MĘŻCZYZNA Ależ nie wierz mi! Ja (wskazując na kapłanów) — w przeciwieństwie do tamtych — nie chcę żebyś mi wierzył. Nie wierz mi. W ogóle mnie nie słuchaj, zatkaj sobie uszy. Aha, (śmiejąc się) i lepiej wracaj do swojego kapłana, bo ja ci niczego nie obiecuję, niczego nie gwarantuję, żadnych pieniędzy, żadnych kobiet, sukcesów czy sławy, niczego. Nic! Ty oczywiście pragnąłbyś, aby gdzieś nad tobą wojowały o ciebie: diabełek z jednej strony, a z drugiej - aniołek. Ty chciałbyś być elementem, może nawet mało znaczącym, ale jednak elementem jakiegoś wielkiego, mistycznego planu. Planu, z którego nic prawie nie rozumiesz, pełnego sprzeczności, tajemnic, tragiczności… O, teraz czujesz się wyśmienicie, nieprawdaż? Chciałbyś, aby twoje życie, twoje czyny, twoje cierpienia posiadały...wymiar… wymiar… ponad… ponad... Zresztą, po co ja tak się produkuję… Cały eksperyment szlag trafił...

JACEK (kierując się w stronę widowni) Ja mam już serdecznie dosyć. Wracam na widownię. (pauza) Mam taki zamęt we łbie...

MĘŻCZYZNA No, dobre i to. (pauza) Ale dokąd? Którędy? Siadaj na swoim foteliku, odeślę cię na miejsce w ten sam sposób, w jaki cię tu sprowadziłem.

JACEK siada na fotel. MĘŻCZYZNA klaszcze w dłonie - uderza piorun, ale ciszej; Jacek i kapłani znikają w ciemnościach.

MĘŻCZYZNA (zwraca się już, tak jak na początku, w stronę publiczności) I co? Zanudziłem cię? Wybacz, jeśli tak. Za dużo gadałem, prawda? To był może oczywisty, ale i chyba niezbędny początek. Na dzisiaj wystarczy. Ten ostatni piorun był jakiś taki mizerny — chyba już się przejaśnia, więc też będę znikał. (szykując się do klaśnięcia) Aha, jeszcze jedno, wspominałeś o żonie w ciąży… To kiedy wreszcie zaprosisz mnie na… chrzciny?!

MĘŻCZYZNA śmieje się, klaszcze w dłonie — uderza piorun, jeszcze ciszej. Mężczyzna znika w ciemności, jego śmiech przez chwilę jeszcze słychać. Deszcz ustaje, światło nagle „naprawia się".

KONIEC


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Raj
Czym jest prawda?

 Comment on this article..   


«    (Published: 24-10-2004 Last change: 05-03-2006)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Wojciech Hawryluk
Urodzony 1977 r., mieszka i pracuje w Lublinie, wykształcenie prawnicze, dramaturg (wyróżniony w 2007 r. główną nagrodą w ogólnopolskim konkursie na sztukę o tematyce współczesnej WINDOWISKO w Gdańsku - za dramat pt. Ateiści), autor tekstów i recytator w słowno-muzycznym projekcie ateiści pójdą do nieba, na koncie kilka małych, lokalnych koncertów.
 Private site

 Number of texts in service: 5  Show other texts of this author
 Newest author's article: Domorosłe przemyśliwania
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 3696 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)