Culture » Art » »
Królestwo [4] Author of this text: Wojciech Hawryluk
STRAŻNIK I
Dobrze, a teraz włącz.
Strażnik II włącza światło.
STRAŻNIK I
Dobrze.
Strażnicy wyłączają latarki i odchodzą, pozostawiając drzwi otwarte.
Kobieta i Gość stoją przez chwilę
nieruchomo. Kobieta, wpatrując się w nową żarówkę,
podchodzi powoli, z lękiem, w jej stronę. Zaczyna się uśmiechać. Gość
stoi nieruchomo przy ścianie, jest nadal przerażony.
KOBIETA
Twoje światło
jest zbyt jasne dla mnie...
Kobieta biegnie po łyżkę i kontynuuje rysunek Mężczyzny, powtarzając nieustannie swoje zdanie i spoglądając co chwilę na żarówkę. Gość osuwa się na
posadzkę, łapie się rękami za głowę, siedzi skulony pod ścianą.
KOBIETA
(zauważając, że drzwi są otwarte )
Drzwi! Drzwi muszą być zawsze zamknięte...
Podbiega do nich i zamyka je.( po
chwili, w stronę żarówki ) Twoje światło jest zbyt jasne
dla mnie...
Strażnicy wracają do pomieszczenia.
Strażnik II podrzuca monetą, pokazuje Strażnikowi I wynik rzutu,
ten kiwa twierdząco głową.
STRAŻNIK I
(nie wiadomo do kogo ) Nie powiesz teraz ani słowa.
Strażnik II podchodzi
powoli do Kobiety, chwyta ją i zaczyna ciągnąć w stronę drzwi.
KOBIETA
Nie! Nie! Nie
chcę, nie chcę!
(w stronę żarówki)
Dlaczego ?! To nie ja, to nie ja to
zrobiłam…
STRAŻNIK I
(kopiąc lekko, od niechcenia, szkło
rozbitej żarówki ) Wychodzisz na wolność.
Stuka palcem w tarczę zegarka.
KOBIETA
(patrząc na żarówkę, wskazując na
Gościa ) To on! To on!
Strażnicy nie reagują na słowa
Kobiety.
Gdy Kobieta krzyczy, Gość wstaje i podbiega do niej. Jednak na jej słowa:„ To nie ja…"
zatrzymuje się (bądź cofa się ) i spuszcza głowę w dół.
KOBIETA
(tuż przed opuszczeniem pomieszczenia
) Zamknij drzwi!
Głos Kobiety urywa się
za progiem. Kroki idących korytarzem Kobiety i Strażników stopniowo cichną.
Gość pada na posadzkę.
GOŚĆ
(po chwili ) Nie!
Przez dłuższą chwilę leży na
posadzce, następnie podnosi się, podchodzi do drzwi, zamyka je, po czym gwałtownie
otwiera. Przez chwilę stoi w otwartych drzwiach. Wychyla się za próg, chcąc wyjść. Jednak cofa się do
środka. Odchodzi od drzwi, siada w kącie na posadzce (jak najdalej od światła,
tyłem do niego).
Wraca Strażnik I, który spogląda na
zegarek, gasi światło i odchodzi. Gość przez dłuższą chwilę siedzi
nieruchomo. Po czym szuka czegoś dłońmi na posadzce. Znajduje łyżkę i przypadkiem uderza nią o miskę.
Wraca z łyżką do swojego kąta i zaczyna nią coś rysować — plecami do
widza. Tworzy w ciemności swój własny (nowy) rysunek. Następnie znowu czegoś
szuka na posadzce. Uderza łyżką o miskę. Bierze miskę do ręki i zaczyna w nią uderzać — coraz bardziej rytmicznie. Zaczyna tańczyć w wybijany przez
siebie rytm.
Wracają Strażnicy. Strażnik I zapala światło. Gość przestaje grać i tańczyć. Strażnik II wchodzi do
pomieszczenia i zabiera Gościowi miskę i łyżkę. Strażnicy odchodzą. Gość
stoi nieruchomo. Po chwili Strażnik
II wraca z miską i łyżką,
stawia ją na posadzce i odchodzi. W misce znajduje się pożywienie. Gość
jeszcze przez chwilę stoi nieruchomo, po czym powoli podchodzi do miski. Siada
przy niej na posadzce i zaczyna jeść. Po
chwili przerywa jedzenie, podnosi głowę w stronę żarówki, śmieje się,
„grozi" łyżką żarówce, kiwając
przecząco głową. Powraca do jedzenia.
Wracają Strażnicy. Strażnik II
podrzuca monetą, pokazuje Strażnikowi I wynik rzutu, ten kiwa twierdząco głową. Strażnik II powoli podchodzi
do Gościa, chwyta go i ciągnie w stronę drzwi.
GOŚĆ
Nie! Nie! Nie
chcę! Nie!
STRAŻNIK
I
(wskazując na zegarek ) Wychodzisz na wolność.
Gość przypadkiem wyrywa się Strażnikowi.
GOŚĆ
(jakby sobie coś przypominał ) Dojdziesz… do… swoich granic… Jak wielkie było… moje królestwo
?!
Gość chwyta za miskę i łyżkę;
biegnie do kąta i w pośpiechu żłobi swój rysunek. Strażnik II łapie go
ponownie i ciągnie w stronę drzwi. Gość wybija rytm
na misce.
GOŚĆ
(po chwili ) Nie trzeba. Sam pójdę.
Strażnik II puszcza go. Gość,
wystukując rytm, zbliża się do otwartych drzwi. Jednak tuż przy progu raptownie odwraca się i próbuje uciec do środka.
GOŚĆ
Nie! Nie!
Nie!
Strażnik II natychmiast chwyta go i wyprowadza za drzwi. Strażnik I również wychodzi, zamyka drzwi na klucz i gasi światło. Głos Gościa urywa się za
progiem. Jednak nadal słychać
wybijany przez niego rytm. Słychać go nawet wtedy, gdy
kroki Gościa i Strażników już
całkiem cichną. Nagle rozlega się brzdęk uderzających o posadzkę
miski i łyżki. Cisza.
Po chwili słychać coraz głośniej
zbliżające się do pomieszczenia wolne kroki jednej osoby. W drzwiach pojawia
się Strażnik I, który spogląda przez chwilę na zegarek i zapala światło.
KONIEC
*
Kilka
słów komentarza
Królestwo jest moją, poetycką wizją narodzin świata, człowieka, religii,
sztuki… Całą tę historię cywilizacji umieściłem w scenerii, która może
kojarzyć się z ostatnim, współczesnym okresem dziejów świata.
Po korytarzu-wszechświecie przechadza się natura, podrzucając monetą.
Przypadek — odpowiedni wynik rzutu monetą we właściwym czasie — odgrywa w sztuce ważną rolę, na początek zapala żarówkę-słońce. Przyciąga ona
swoim światłem życie. Wrzucony przez naturę do świata człowiek-zwierzę-roślina,
wzrasta, prostuje się ku słońcu.
Człowiek
pochodzi z natury; natura tkwi w człowieku (ten sam kolor walizki i ubrań Mężczyzny,
Kobiety i Gościa). Nieświadom natury, wykonuje jej nakazy. Odbiera je jako własne
pragnienia. Wszystkie zachowania ludzi w Królestwie są realizacją
poleceń natury.
Dojdziesz
do swoich granic — to najważniejszy nakaz (jako
jedyny na piśmie), w nim zawierają się wszystkie następne. Natura każe żyć — jak najpełniej. Każe ubarwiać człowiekowi jego istnienie — w imię życia — nawet fałszem. Mężczyzna pragnie poznać swój świat. Na skutek silnych
emocji, zbiegów okoliczności, pozornych związków przyczynowo-skutkowych,
zaczyna błędnie go pojmować. Z żarówki tworzy bóstwo; z przypadkowego
zdania Twoje światło jest zbyt jasne dla mnie, powstaje jego modlitwa.
Scena „pałowania" ukazuje bezsens niezawinionego cierpienia,
„naturalnego" zła. Bity Mężczyzna próbuje zracjonalizować, „oswoić"
swój ból — wiąże go z bóstwem i popada niemal w obłęd. Cierpienie
kojarzy również z otwartymi drzwiami, które stara się zamknąć. Natura
jednak ostentacyjnie bawi się drzwiami — ukazując swoją moc a ludzką
bezradność. Z tego świata (przez otwarte drzwi) łatwo jest wyjść, a trudno
jest do niego się dostać, gdy drzwi są zamknięte.
Natura popycha ku sobie Mężczyznę i Kobietę. Nie mówi jednak
wprost: rozmnażajcie się, a tylko: Zapragniecie ciemności. W psychice
ludzkiej, pożądanie i świadomość możliwości poczęcia dziecka, na skutek
sprytnego kłamstewka natury, często jakoś nie idą w parze.
Kolejny nakaz natury to: Możemy go nie wpuścić. Ale możemy i wpuścić.
Natura sprzyja życiu. Ale czyjemu życiu?! Mężczyzna, gdy dowiaduje się o Gościu,
wpada we wściekłość, nie chce go: A miska tylko jedna!
Zaczyna wręcz się modlić o to, żeby Gość się nie pojawił; ulega
jednak Kobiecie. Ukazany jest tutaj konflikt między instynktem macierzyńskim a egoizmem (także kobiecym, ale akurat w tym przypadku — męskim). Tę scenę
można traktować jako dotknięcie problemu aborcji.
Gość rozbija żarówkę. Ze wściekłości na swoją niemożność
zrozumienia świata? Z bezradności wobec odejścia Mężczyzny? Scena wkręcenia
nowej żarówki w ruchomym świetle latarek oraz scena tworzenia i tańca w ciemności symbolizują przewrót w myśleniu o świecie. Jednak nie wszyscy tę
rewolucję sobie uświadamiają — Kobieta wraca do bóstwa.
Po nakazie: Nie powiesz teraz ani słowa, to Gość milczy -
nie przyznaje się do zbicia żarówki, chcąc w ten sposób uchronić swoje życie.
Jednak przyznanie się nic by nie zmieniło (znaczące kopnięcie przez Strażnika
szkła rozbitej żarówki).
Gość „przypomina sobie" pierwszy nakaz natury. Jego treść tkwiła w nim od urodzenia, ale uświadomiona, pobudza jeszcze bardziej do działania.
Gość chwyta za miskę i łyżkę — pragnie powiększać swoje królestwo do
ostatniej chwili życia. Gdy z własnej woli zbliża się do otwartych drzwi, możliwe,
że kontempluje zbliżającą się śmierć, ale może tylko próbuje
przechytrzyć Strażników...
W finale, Gość, swoją twórczością, ujawnia kolejne kłamstwo
natury: Wychodzisz na wolność. Natura każe wierzyć w życie (w lepsze
życie!) nawet po śmierci.
Świat Mężczyzny, Kobiety i Gościa tylko nam może wydawać się
surowy, a nawet straszny. Dla nich jest on wspaniały. Pomimo obietnic wolności,
wcale nie chcą go opuszczać. Pragną żyć: radować się dniem i „ciemnością",
tworzyć i podziwiać piękno, i poszukiwać prawdy. Świat, mimo wszystkich
jego okropności, jest zadziwiający i dlatego świat to Królestwo.
1 2 3 4
« (Published: 26-10-2004 Last change: 05-03-2006)
Wojciech Hawryluk Urodzony 1977 r., mieszka i pracuje w Lublinie, wykształcenie prawnicze, dramaturg (wyróżniony w 2007 r. główną nagrodą w ogólnopolskim konkursie na sztukę o tematyce współczesnej WINDOWISKO w Gdańsku - za dramat pt. Ateiści), autor tekstów i recytator w słowno-muzycznym projekcie ateiści pójdą do nieba, na koncie kilka małych, lokalnych koncertów. Private site
Number of texts in service: 5 Show other texts of this author Newest author's article: Domorosłe przemyśliwania | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3710 |