|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Science » » » »
Irracjonalny mit intuicji Author of this text: Krzysztof Morcinek
Często intuicja jest przeciwstawiana racjonalności. Cóż to za cudo
owa intuicja? Czy to coś nadnaturalnego, cudownego, irracjonalnego? Może być tak, że jest jakiś tam szósty zmysł, który poznamy za ileś tam lat, tego nie wiem, może to będzie coś zbliżonego do tego co zwiemy intuicją, jakaś oddzielna funkcja umysłu, niezależna od doznawania wrażeń, myślenia i czucia, polegająca na bezpośredniej niezmysłowej percepcji prawdy (Broughton). Ale nic na to nie wskazuje, przynajmniej nie ma na to sensownych dowodów dziś. Dziś bardziej prawdopodobne jest to, że nie jest to aż tak bardzo odległe od racjonalności działań, tyle że nie na tym samym piętrze świadomości co zwykłe nasze procesy rozumowania. Wedle dość powszechnej definicji intuicji
jest to sąd oparty na wcześniej uzyskanej informacji ukrytej — logicznie lub zmysłowo — poniżej progu świadomości.
Niektórzy intuicję rozumieją jako taki sąd, w którym dane na których opiera się intuicja mogą być dostępne osobie korzystającej z niej, lecz następuje wyciągnięcie z nich twórczych wniosków.
Racjonaliści nie mają powodów, aby egzorcyzmować pewną konstruktywną rolę intuicji w naszych decyzjach i działaniach. Ale jej znaczenie nie może być przeceniane, a jest to właśnie niemądra moda nowoczesna propagowana przez nieodpowiedzialnych ludzi. Dlaczego tak jest, że „lepszą intuicję" na ogół mają ludzie bardziej doświadczeni w danej dziedzinie, np. jednym z takich zawodów, gdzie intuicję się raczej docenia jest kryminalistyka, ale „dobrą intuicję" będzie miał raczej stary wyga, a nie jakiś młokos, choćby przeszedł sto „kursów intuicyjnego podejmowania decyzji"
(jest coś takiego!) u czołowych szarlatanów świata i „bezpośrednią percepcję prawdy" ćwiczył rano i wieczorem.
Sukcesy i skuteczność stoją w prostym stosunku do racjonalności naszych działań, co nie przekreśla oczywiście domieszki czegoś mniej racjonalnego, stosowanego jednak z racjonalnym umiarem.
[MA]
*
W listopadowym wydaniu miesięcznika „Nieznany świat", pojawił się artykuł
Olgi Łobodzińskiej pt. „Na tropie intuicji". Zjawisko to, pojmowane w filozofii jako irracjonalny sposób poznania, jest złudzeniem. Autorka tekstu
powołuje się na różne, irracjonalne hipotezy.
Według mnie intuicja to nic innego, jak zdolność mózgu do
przetwarzania informacji na podstawie obserwacji. Intuicją możemy nazwać
zdolność przewidzenia jakiejś, jeszcze niedokonanej sytuacji. Czasem zjawisko
to zachodzi w sposób bezwarunkowy, gdyż człowiek obserwując jakieś
zjawisko, nie obdarza uwagą wszystkich czynników wpływających na dane
zjawisko. Lecz wszystko jest rejestrowane i po jakimś czasie możemy dostrzec
to, na co nie zwróciliśmy uwagi. Czasem dokonuje się to warunkowo, gdy
tworzymy rekonstrukcje zdarzeń, bądź konstruujemy przyszłe zdarzenia. Podam
prosty przykład. Człowiek spotyka na ulicy setki, a nawet tysiące przedmiotów,
na które nie zwraca uwagi, a jednak wiele z nich utkwi mu w pamięci. Gdy
napotka kolegę (ubranego np. w czerwony sweter) nie rozmyśla nad tym, jak
jest ubrany jego kolega. Lecz po jakimś czasie, gdy sobie przypomni o swoim
koledze, to w głowie jego powstanie obraz kolegi ubranego w czerwony sweter.
Sytuacja ma też drugi aspekt. Patrząc na sweter kolegi nie myślimy o tym,
że ma sweter, który charakteryzuje się czerwoną barwą. Nasze oko przysyła
impuls o tym, że jest to barwa czerwona, jest to odruch bezwarunkowy. Na tej
zasadzie działa też przewidywanie przyszłych wydarzeń. Biorąc pod uwagę
bieg przeszłych i teraźniejszych wydarzeń, jesteśmy w stanie zbudować obraz
sytuacji jaka się wydarzy.
W artykule tym zawarłem próbę opisu powstania natchnienia, olśnienia, przebłysku, który
następuje w stanie, kiedy umysł jest nieobciążony myśleniem, człowiek jest
odprężony, zazwyczaj następuje
to rankiem, wieczorem, bądź w innej sytuacji odciążenia myślowego. Z własnego
doświadczenia wiem, że mózg, jak inne organy, działa sprawniej, gdy jest odpowiednio odżywiony i kiedy organizm jest po regeneracji. Wtedy wydolność
fizyczna, jak również intelektualna człowieka wzrasta. Jeżeli chodzi o przebłyski, to nic innego, jak bardzo dobra wydolność mózgu, która u artystów,
matematyków, fizyków przejawia się niesamowicie prawdziwą interpretacją
zjawisk, która wiąże się z nowym odkryciem. Objaw ten czasem dzieje się
bezwarunkowo, czasem nie mamy wpływu na niego. Nie jest on zanikiem świadomości.
Mózg sam analizuje sytuację, która później przedostaje się do świadomości.
Opracowałem to na zasadzie analizy innych zjawisk, które zachodzą w podobny
sposób. Na podstawie obserwacji moich własnych olśnień. Olśnienie może być
błędne, nie każdy potrafi wysnuć prawdziwą tezę. Kiedyś ludzie
twierdzili, że Ziemia jest płaska. Co im to podpowiadało? Intuicja? Źle działała
wtedy, albo jej nie mieli. Obserwacje, jak i instrumenty do
obserwacji, a także wiedza były wtedy zbyt kruche, zbyt mało rozwinięte,
dlatego tak trudno było wysnuć prawdziwy wniosek, na podstawie jakichkolwiek
badań.
Łobodzińska twierdzi, iż intuicja przekazuje nam informacje z przyszłości. Opiera swój
pogląd na bazie hipotezy wysnutej przez fizyków, która
potwierdza wielowiekowe subiektywne doświadczenia buddyjskich mnichów (i nie
tylko), a mianowicie: czasu jako takiego nie ma, a dokładniej mówiąc, nie ma
tego, co płynie od przeszłości poprzez teraźniejszość ku przyszłości.
Hipoteza ta zakłada, że kontinuum czasowe rzeczywiste można sobie wyobrazić
jako bryłę czasoprzestrzenną, w której
są obecne wszystkie trzy czasy naraz. Iluzję zaś, że czas płynie,
stwarza- według tej hipotezy — nasza niedoskonała świadomość, niepotrafiąca
obejmować całości owego kontinuum i szatkując je na „plasterki", które
-
mówiąc obrazowo — mimo że „nadchodzą" z przyszłości, odbieramy w czasie
teraźniejszym, by następnie skierować je w przeszłość i zająć się
kolejnym „plastrem" nasuwającym się z przyszłości w teraźniejszość.
Skoro
nasza niedoskonała świadomość umiejscowiła nas w tym „plastrze", w którym
teraz jesteśmy, to co tu robi drzewo, które jest bez świadomości. Druga
rzecz jest taka: jeżeli mam objąć świadomością więcej „plastrów", to
jak mam być równocześnie dzieckiem i starcem. Jakbyśmy mieli doskonalszą świadomość,
to wszyscy ludzie, którzy kiedykolwiek żyli i będą żyć mogliby znaleźć
się w jednym miejscu na raz, jakbyśmy się pomieścili na tej planecie. Jak
moje ciało może funkcjonować w czasie, kiedy moja
świadomość jest gdzie indziej. To założenie hipotetyczne jest zbyt
hipotetyczne. A poza tym, skoro nie potrafimy niby objąć innych „plastrów",
poza teraźniejszym, to ciekawe dlaczego ludzie mają wspomnienia, które można
by przypisać do „plastrów" należących do przeszłości.
W dalszym rozważaniu nad intuicją, w artykule Łobodzińskiej, przypisuje jej się, że
jest zmysłem, a organem bezpośrednim jest mózg. Odwołanie następuje do
pracy mózgu, którego podstawę stanowią procesy elektrochemiczne. Chodzi o to, że każde nasze przeżycie emocjonalne, wyobrażenia, myśli, wprawia w pracę obwody komórek neuronowych, które są pobudzane bodźcami. Bodziec
informuje nas o jakimś zjawisku wewnątrz lub na zewnątrz naszego organizmu,
wywołując prąd w obwodzie. Dokonane jest również porównanie tego prądu,
do prądu w obwodzie elektrycznym. Prąd w obwodzie można wywołać w dwojaki
sposób: zasilając obwód źródłem energii elektrycznej, bądź przez
wprowadzenie obwodu w pole elektromagnetyczne. Stosując tę wiedzę do obwodów
neuronowych można założyć, że w ten sam sposób powstanie myśl indukowana
przez wszechobecne Pole Informacji Wszechświata, zwane inaczej Praną. Autorka
tłumaczy, że Prana bierze się stąd, iż jest to subtelna energia, którą
produkuje człowiek i zasila nią Kosmos. Założenie to zostało wysnute na
drodze rozważań na temat subtelnych energii, które człowiek wyrzuca z aury,
„gdy o czymś marzy, lub coś podziwia, gdy kogoś wspominamy, lub z kimś
kontemplujemy, gdy układamy wiersze albo konstruujemy jakąś teorię".
Myśl
człowieka powstaje na zasadzie przetwarzania informacji, a takie pole mogłoby narzucać nam określony sposób myślenia. Stalibyśmy
się ubezwłasnowolnieni, nie mielibyśmy wpływu na kojarzenie racjonalnych
faktów, wysnuwanych na podstawie obserwacji otoczenia.
Intuicji
przypisuje się ostrzeżenie przed zagrożeniem życia. Racjonalne myślenie
potrafi nas przed tym również ochronić. W naturze bytu leży ochrona życia,
dlatego organizm ludzki i mózg są przystosowane do tego, aby to życie chronić.
Argumentem sprzyjającym mojemu poglądowi na intuicję jest to, że ona czasem nas
zawodzi, wprowadza w maliny. Jest to proste do wytłumaczenia. Człowiek jest
istotą rozumną, lecz także mylącą się. Skoro potrafimy popełnić błąd w zadaniu matematycznym, to dlaczego nie moglibyśmy go uczynić w ocenie
sytuacji, bądź konstrukcji zdarzeń jeszcze nam nie znanych. Ważną rolę
odgrywa tu istota świadomości, którą trudno zrozumieć. Trudno jest wyjaśnić
samą istotę świadomości, o której się wie dlatego, że ma się świadomość.
Porównałbym to do człowieka przeglądającego się w lustrze. Ów człowiek
patrzy na siebie, lecz nie bezpośrednio, widzi jakiś obraz, który jest jego
odbiciem lustrzanym. Możemy sami siebie dojrzeć również przez fotografię,
film nakręcony kamerą, przez portret, ale w ilu procentach możemy być pewni,
że to my jesteśmy tą postacią, której obrazu jesteśmy naocznymi świadkami?
Może nasze oczy kłamią. Musielibyśmy wyjść poza siebie, aby na siebie
spojrzeć. Tak samo jest ze świadomością,
nie możemy jej analizować, posługując się nią. Potrzebujemy jakiegoś
innego czynnika, jakiegoś bytu, formy poznania, za której pomocą moglibyśmy
przebadać świadomość.
Słuch,
wzrok, węch ani dotyk nie potrafią sięgać na dalsze odległości, więc
przypisuje pani Łobodzińska sięganie wiedzy, z dalekiej odległości,
intuicji. A skąd my możemy wiedzieć o takiej wiedzy? Jest to tylko możliwe
na podstawie obserwacji, racjonalnych obliczeń i doświadczeń. W przeciwnym
razie, wiedza, która niby jest nieosiągalna przez inne zmysły, stałaby się
niezrozumiała dla nas. Gdy intuicyjnie przewidzimy jakąś sytuację, nie jesteśmy
zdziwieni, że w ogóle taka sytuacja zaistniała, gdyż już wcześniej się z nią zapoznaliśmy. Dlaczego w takim razie dziecko nie ma intuicji? Wydaje mi się,
że tylko dlatego, że nie ma ono doświadczenia. Dziecko się sparzy ogniem,
wtedy dopiero będzie mogło wiedzieć, że jest to czynnik, który przynosi
cierpienie, będzie obeznane z tym, że może spłonąć. Reakcja ręki dziecka
następuje bezwarunkowo. W taki sam sposób, może powstać reakcja na
jakiekolwiek inne zjawisko, które dopiero w późniejszym etapie dotrze do
naszej świadomości. Jest to działanie mózgu chroniące organizm przed zagrożeniem
życia. Ważny jest czas, dlatego to musi nastąpić jak najszybciej, aby szkody
były jak najmniejsze. Dopiero po całym zajściu jest czas, w którym osobnik
już nie podlega zagrożeniu, aby całą sytuację przeanalizować po to, aby
następnym razem jej zapobiec.
Niby
dzięki intuicji możemy przywołać jakieś zapachy, obrazy inne rodzaje
informacji zapisane w naszym mózgu. Skoro tak, to intuicyjnie powinniśmy móc
przywołać zapach jakiejkolwiek rośliny, ale nikt temu nie podoła. Można
tylko przywołać zapach, który już kiedyś
czuliśmy. Tak samo jest z przewidywaniem. Możemy przewidzieć tylko skończoną
ilość możliwości rozwiązania jakiejś sytuacji, nie jesteśmy w stanie
przewidzieć czegoś, co nigdy się nie zdarzyło jeszcze, o czym nie mamy pojęcia.
Intuicja powinna by wtedy nas wspomóc, lecz tak się nie dzieje i wtedy mówimy,
że nas zawiodła. Lecz ona nas nie zawodzi, my po prostu nie możemy wiedzieć
czegoś, z czym nie mieliśmy do czynienia. Bywa,
iż tych sytuacji było tak dużo, że nie zdołamy ich wszystkich
zanalizować, a liczy się czas, więc musimy podjąć najbardziej oczywistą,
jako najbardziej możliwą, bądź też sytuację najbliższą nam w przeszłym
czasie, po to są informacje przechowywane, aby ułatwić obronę organizmowi w sytuacjach, które mogą się powtórzyć. Poznaniem danej sytuacji niekoniecznie musi być własne doświadczenie, jest wiele dróg analizowania i wyciągania wniosków np. książki, media, doświadczenia i opowieści innych
ludzi itd.
Kartezjusz,
J. Locke, a także G.W. Leibniz przez intuicję rozumieli akt bezpośredniego
poznania prawd oczywistych. Potwierdzam to, lecz z małym przypisem. Prawdy
oczywiste są dla nas oczywiste dopiero wtedy, gdy dojdą do naszej świadomości. A nie wszystko od razu dochodzi do niej. Zjawisko to oznaczyłbym
słowem występującym w technice układów cyfrowych, czyli czasem
propagacji. Jest to opóźnienie odpowiedzi układu na zadany sygnał.
Nie wszystko, w danej chwili, jesteśmy w stanie ogarnąć
myślą. Czasem jest to jak w „Familiadzie". Podajemy przykłady opinii
publicznej, a gdy nam się wyczerpią pomysły, to zostają nam podane pozostałe
odpowiedzi, na które nie wpadliśmy. Wtedy każdy sobie myśli: „...aha, że
ja na to nie wpadłem.…". Więc inne odpowiedzi też nam były znane, a jednak w danej chwili nie przyszły nam na myśl. Tak samo właśnie działa owa
intuicja, która według mnie jest zdolnością kojarzenia faktów,
rekonstrukcji i konstruowania zdarzeń, czyli jest zwykłą funkcją mózgu, bo
związana jest z myśleniem, analizowaniem znanych faktów.
Opisałem
intuicję kierując się posiadaną wiedzą. Jeżeli chodzi o naukowe wytłumaczenie
tego zjawiska, to w pewien sposób pokrywa się z moją hipotezą. Chodzi głównie o to, że część mózgu jest odpowiedzialna za kojarzenie faktów, wtedy są
odcinane inne obszary mózgu, które w tym samym czasie przeszkadzają w całym
tym zjawisku. Przekładając to na codzienność, możemy wgłębić się w owo
odcinanie innych obszarów. Trudno jest nam robić kilka czynności jednocześnie.
Dlatego jak coś robimy to po kolei, w pewnym szeregu. Tak samo jest z myślami, z powstawaniem myśli i rozwiązywaniem problemów. Nie można robić dwóch
zadań równocześnie. Jesteśmy ograniczeni przez ten sposób tworzenia się
najwybitniejszych myśli.
*
Zob. też: Eureka!
« (Published: 05-11-2004 Last change: 26-07-2005)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3745 |
|