|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Science » »
Czy jeść GMO? [1] Author of this text: Marcin Klapczyński
Trochę historii
Już około 10
tysięcy lat temu farmerzy rozpoczęli uprawę roślin nie mając zielonego pojęcia o podstawach genetyki. Dzięki prostej selekcji pozytywnych cech, potrafili
przystosować poszczególne gatunki do swoich potrzeb. Około 6-7 tysięcy lat
p.n.e. rozpoczęła się na bliskim Wschodzie masowa uprawa pszenicy, fasoli,
soczewicy i groszku. W mniej więcej tym samym czasie Nowy Świat udomowił między
innymi fasolę i dyniowate. Uprawę kukurydzy rozpoczęto około 5 tysięcy lat
p.n.e., zaś rośliny cukrowe i soję około tysiąca lat p.n.e. Jedne z najpóźniej
udomowionych roślin to między innymi ananas, kauczukowiec czy palma oliwna. Udomowienie
doprowadziło do tak znacznych zmian genetycznych, że wiele z uprawianych roślin
nie byłoby w stanie przeżyć obecnie w naturalnych warunkach. Również
genetyczna różnorodność została zredukowana, ale z ludzkiego punktu
widzenia dziesięć tysięcy lat ulepszeń dało pożądany skutek — ten sam
obszar uprawny, który mógł wyżywić jedną osobę, może teraz wyżywić więcej
niż 3 tysiące! Przez wieki rolnicy używali, z niemałym powodzeniem, metody prób i błędów, aby
wyselekcjonować odpowiednie gatunki, rodzaje i odmiany. Wraz z odkryciem zasad
dziedziczenia przez Mendla, proces ten uległ znacznemu usprawnieniu.
Profesjonalni hodowcy potrafili osiągnąć znacznie szybciej ilościowe i jakościowe
korzystne cechy. Rozwój technik hodowlanych dający w rezultacie ulepszone
gatunki roślin i zwierząt hodowlanych bazował nie tylko na klasycznej
selekcji, ale również na procedurach takich jak selekcyjne krzyżowanie,
hybrydyzacja, indukowana mutacja czy, stosowana od niedawna, fuzja protoplastów
(manipulacje na zarodkach). Produkty tych procesów są obecnie powszechne i wszyscy spożywamy pokarm w ten właśnie sposób zmodyfikowany. Około 30 lat
temu w biologii pojawiły się nowatorskie techniki rekombinacji DNA i inżynieria
genetyczna stała się nowym sposobem przeniesienia genów lub ich grup pomiędzy
niespokrewnionymi gatunkami. Technologia ta umożliwiła np. przeniesienie genów
bakteryjnych do rośliny; pierwsze transgeniczne rośliny pojawiły się na
rynku około 15 lat temu, a z rokiem 2002 były uprawiane w 16 krajach tworząc
razem 58,7 miliona hektarów uprawianych przez 6 milionów rolników. Obszar
obsadzony roślinami transgenicznymi powiększył się 35-krotnie w latach
1996-2002. Uprawia się przede wszystkim transgeniczną soję (62%), kukurydzę
(21%), bawełnę (12%) oraz rzepak (5%).[1] Liczba uprawianych GMO
(genetycznie modyfikowanych organizmów) stale rośnie. Największym producentem
transgenicznych organizmów są Stany Zjednoczone (63%) oraz Argentyna (21%).
Pozostałe państwa to Kanada (6%), Brazylia, Chiny oraz RPA (poniżej 5%)[2]
Po co wypychać organizmy obcymi genami?
Główne
modyfikacje genetyczne obecnie uprawianych roślin polegają na uodpornieniu ich
na konkretne herbicydy, które są zabójcze dla chwastów. Innym powodem jest
uodpornienie roślin na owady przez np. dodanie bakteryjnego genu, który
produkuje toksyny odstraszające (Rycina 1). W ten sposób powstała
transgeniczna kukurydza nazwana StarLink, która jest już w powszechnym użyciu,
zarówno u zwierząt hodowlanych jak i produktach przeznaczonych dla ludzi (mąka
kukurydziana, chrupki). Roślina ta produkuje specjalne owadobójcze białko o nazwie Cry9c, „zapożyczone" od bakterii Bacillus thuringensis.[3]
Dzięki temu znacznie ogranicza się użycie środków owadobójczych. Dla przykładu — australijska bawełna z tym samym genem wymaga 48% mniej pestycydów w ogólnym
rozliczeniu, a w przypadku środków stosowanych na samym początku sezonu
redukcja sięga nawet 80%.[4]
Odpowiednio manipulacje mogą również sprawić, że
rośliny będą wymagać np. mniej wody do prawidłowego wzrostu lub niższych
temperatur do uprawy niż ich naturalne odpowiedniki. W tym
celu już w 1985 roku użyto bakterii Pseudomonas syringae
zmodyfikowanej tak, aby blokowała białko, które promuje powstawanie kryształków
lodu na roślinach.
Dzięki innej manipulacji genowej naukowcy uzyskali dwa
rodzaje trawy o różnej zawartości włóknika, dzięki czemu może być ona użyta
zarówno jako roślina pastewna, jak i rekreacyjna (tzw. gazonowa).
Rycina 1. Dwie najpopularniejsze metody modyfikacji genetycznych organizmów roślinnych.
Wybrany gen może być dostarczony za pośrednictwem Agrobacterium — mikroorganizmu infekującego rośliny (po lewej), albo poprzez związanie
go do mikroskopijnych kuleczek złota lub wolframu i ostrzeliwanie nimi tkanek
roślinnych. Na pożywkach przeprowadza się selekcję tych osobników, u których
gen na stałe włączył się do chromosomu roślinnego, następnie rozpoczyna
się eksperymentalną uprawę
Zmiany te mają generalnie jeden cel — maksymalizację plonów i redukcję kosztów.
Naukowcy poprzez transgeniczne manipulacje starają się rozwiązać
problem głodu w niektórych rejonach świata. Jednym z przykładów może być
np. „złoty ryż" (Golden Rice), w którego ziarnach produkowany jest beta
karoten, który po spożyciu może być zamieniony w organizmie w witaminę A.
Choć nie rozwiązałby on całkowicie problemu źle zbalansowanej diety w biednych krajach, może stać się pomocny w jej uzupełnianiu i zapobiec np.
dziecięcej ślepocie powszechnej w niedożywionej Azji. Mimo że ziarna są
oferowane za darmo, obsesyjna działalność przeciwników GMO robi swoje i prawdopodobnie jego akceptacja potrwa jeszcze bardzo długo. Transgeniczne
organizmy zostały zaprzęgnięte do przemysłu spożywczego — odpowiednio
zmodyfikowane produkują dla nas enzymy, aminokwasy i witaminy dodawane do
produktów.
Inżynieria genetyczna może być przydatna również dla ochrony środowiska. Powszechnie znanym jest fakt, że fosfor z odchodów trzody chlewnej jest głównym
składnikiem zanieczyszczeń środowiska — przedostaje się on przez glebę do
wód gruntowych powodując nadmierny rozrost mikroflory i poważną redukcję
zasobów tlenu w zbiornikach. Dzieje się tak, gdyż fitynowe formy fosforu, występujące w paszy, nie są trawione przez zwierzęta i zostają wydalone w odchodach. Rozwiązaniem
tego może być np. projekt Enviropig[5](Rycina 2).
Odpowiednio zmodyfikowane genetycznie prosięta produkują w swoich śliniankach
fytazę — enzym który rozkłada kłopotliwe formy fosforu. Korzyści są
imponujące — genetycznie zmodyfikowane świnie w porównaniu z normalnymi
produkują 75% mniej fosforu w swoich odchodach, które mogą być użyte jako
bezpieczny nawóz. Okazuje się również, że są tańsze w hodowli i wystarczy
im dieta sojowa, gdyż przyswajają cały potrzebny fosfor niezbędny do prawidłowego
wzrostu. Zwierzęta są zdrowe i mają podobne tempo wzrostu i charakterystykę
rozrodczą do swych naturalnych odpowiedników. Mięso ze środowiskowo
przyjaznych prosiąt przechodzi kilkuletnie badania bezpieczeństwa i być może,
jeśli okaże się, że fytaza nie powoduje alergii, podanie o komercjalizację
zostanie złożone w USA i Kanadzie w drugim kwartale 2005 roku.
Rycina 2. Projekt Enviropig jako przykład genetycznie modyfikowanych zwierząt.
Od samicy pobierana jest zapłodniona komórka jajowa. W znajdujące się w niej
przedjądrze męskie wstrzykuje się odpowiednio spreparowany gen fytazy zapożyczony
od bakterii pałeczki okrężnicy E.coli. Komórkę umieszcza się w drogach rodnych matki zastępczej. Wynikiem są prosięta produkujące fytazę w śliniankach
Biotechnologia
już na dobre zadomowiła się w przemyśle farmaceutycznym. Wystarczy wspomnieć o osiągnięciu polskich naukowców, którym udało się wyprodukować sałatę
zawierającą szczepionkę na wirusowe zapalenie wątroby typu B.[6]
Naukowcy użyli metody transfekcji wykorzystującej jeden z gatunków Agrobacterium
(Rycina 1.) Wpierw mikroorganizm uzyskał specjalnie przygotowany gen kodujący
antygeny występujące na powierzchni otoczki wirusa, następnie został użyty
do przeniesienia nowego DNA do rośliny. W ten sposób powstały transgeniczny
łubin oraz sałata produkujące fragmenty białka wirusowego. U myszy
karmionych tak zmodyfikowanym łubinem pojawiły się przeciwciała przeciwko
wirusowi zapalenia wątroby typu B. Ochotnicy spożywający transgeniczną sałatę
również wykazali prawidłową
odpowiedź układu immunologicznego.
Naukowcy uważają, że próby kliniczne na szerszą skalę z takimi roślinami
mogą rozpocząć się już za pięć lat propagując nową gałąź przemysłu
zwaną agrofarmaceutyką (ang. pharming od słów pharmaceutical i farming).
Na celowniku są takie choroby jak AIDS, cukrzyca czy wścieklizna a także wąglik. O ile w przypadku HIV szczepionka nie istnieje, odnaleziono już geny, które
produkują przeciwciała zdolne do niszczenia wirusa. Transgeniczne uprawy obniżyłyby
koszty ich produkcji dziesięcio- lub nawet stukrotnie. Jest to szansa dla krajów
rozwijających się, które mogą tym samym uniezależnić się od wielkich
korporacji farmaceutycznych. Odpowiednio
zmodyfikowane gryzonie mogą służyć jako modele ludzkich chorób w projektach
badawczych. Manipulacje takie mogą symulować niedobory lub nadmiar substancji,
które leżą u podstawy różnych dolegliwości. Zwierzęta pozbawione
wybranych genów (tzw. knock-out) pozwalają na poznanie mechanizmów
fizjologicznych i dają możliwość odkrycia nowych leków. Genetycznie
modyfikowane owady mogą być szansą na walkę z chorobami przenoszonymi przez
komary poprzez konkurencję z nimi i wprowadzenie odpornych na zarazki genów do
ich populacji. Projekt ten jest jednak dopiero w fazie wstępnych dyskusji.[2]
Od jakiegoś
czasu istnieje projekt wyprodukowania odpornego na mróz łososia z zapożyczonym
genem od arktycznych ryb. Gen ten produkuje pewne białko, które zapobiega zagęszczaniu
krwi w bardzo niskich temperaturach. Mało tego — odpowiednie modyfikacje mogłyby
pozwolić na hodowanie gatunków morskich w zbiornikach słodkowodnych. Strach przed Frankensteinem, czy rzeczywiste
zagrożenie? Stosowanie
produktów zawierających składniki wyprodukowane za pomocą rekombinacji DNA,
zwłaszcza transgenicznych zbóż, stało się źródłem kontrowersji i rozpoczęło
gorącą debatę na wielu poziomach. Spekulacje
dotyczą bezpieczeństwa pokarmu dla człowieka, powstawania nowych alergii czy
przeniesienia genów odporności na antybiotyki na groźne dla nas
mikroorganizmy. Poza tym przeciwnicy GMO przestrzegają, że zboża w pewnym
stopniu spokrewnione z chwastami, mogą przez przypadkową krzyżówkę przekazać
im geny odporności na herbicydy, tworząc trudne do wyplenienia rośliny,
szumnie nazwane „superchwastami". Innym problemem może być zniszczenie całych
populacji pożytecznych owadów, poprzez stosowanie bakteryjnych genów kodujących
toksyny.
1 2 3 4 Dalej..
« (Published: 26-01-2005 Last change: 14-02-2005)
Marcin KlapczyńskiUkończył biologię molekularną na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pracował jako Research Specialist in Health Science w Department of Anatomy and Cell Biology na University of Illinois w Chicago. Obecnie pracuje jako Associate Cell Biologist / Histologist w Abbott Laboratories (Illinois). Specjalizuje się w ekspresji białek 'od zera', hodowlach linii komórkowych, symulacji in vitro procesów zachodzących w komórkach. Jego pasją jest teoria ewolucji, w szczególności ewolucja systemów biochemicznych i pochodzenie życia we Wszechświecie. Number of texts in service: 22 Show other texts of this author Number of translations: 1 Show translations of this author Newest author's article: Wykonanie statywu Dobsona, złożenie i kolimacja teleskopu | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3902 |
|