The RationalistSkip to content


We have registered
204.982.477 visits
There are 7362 articles   written by 1064 authors. They could occupy 29015 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Religions and sects » Islam »

Islam kontra islamiści, duch vs demon, wiara a religia [1]
Author of this text:

Sacrum w służbie polityki

Niecałe dwa lata temu, na przystanku autobusowym w Stambule, stróżowie prawa zatrzymali 27-letnią alewitkę i zawieźli ją do wydziału antyterrorystycznego lokalnego dyrektoriatu policji. Przesłuchanie polegało na pluciu do ust, zmuszaniu do przełknięcia plwocin, zawiązaniu oczu, oblewaniu strumieniem zimnej wody pod ciśnieniem, obmacywaniu, włożeniu gumowego szlaucha do odbytu, pocieraniu penisem o jej narządy rodne a na koniec — kopaniu w nie. Co ciekawe, nie poszli na całość. Jest wielce prawdopodobne, że policjanci — choć jak wiadomo mocno sympatyzujący na ogół z sunnickimi nacjonalistami — bardziej niż gniewu Allaha obawiali się reakcji swych przełożonych na monity Amnesty International.

Mimo że dziewczyna nie była tą której szukali, i choć zaowocowało to dla niej „poważnymi konsekwencjami psychologicznymi", to przynajmniej zafundowali sobie odrobinę radości — w końcu ofiara pochodziła z alewickiej części Kurdystanu. Chcieli dobrze — szukali terrorysty — a Allah zapewne się cieszy, bo muzułmanie myślący inaczej gorsi są przecież niż chrześcijanie i żydzi. Jako sunnici wierzą oni, że ich mułłowie wiedzą co mówią. 10 lat wcześniej w miejscowości Sivas okoliczni sunnici — podburzeni przez swych duchowych przywódców i przy biernej postawie policji — spalili żywcem 36 alewitów, bo wśród nich był niejaki Aziz Nesin, który ogłosił, że zamierza przetłumaczyć na turecki Szatańskie Wersety. Nesin, sam nie będący alewitą, przeżył — wyszło więc na to że kowal zawinił a cygana powiesili.

Kilka miesięcy wcześniej byłem w tym regionie Turcji i mogłem obserwować zdolności logistyczne islamskiej Partii Refah (Dobrobytu) sprawnie przewożącej ciężarówkami całe sunnickie wsie na wiece i inne akcje. Heretycy powinni się bać, zważywszy, że jeden z członków tej partii, parlamentarzysta działający w Komisji Praw Człowieka, publicznie żałował tuż przed tragedią w Sivas, że Hitler nie dokończył swego dzieła (Źródło). Warto przy tym pamiętać, że wg Koranu, żydzi — obok chrześcijan i sabian (zapewne chodzi o mandejczyków) — są Ludem Księgi.

Oskarżani o komunistyczną dywersję i niemoralne prowadzenie się, alewici — ci wrogowie ludu — są w istocie odłamem szyickich muzułmanów, którzy wierzą, że mają być „panami swych rąk, języka i lędźwi". Wierzą też, że „Bóg jest w każdym człowieku, i każdy musi starać się osiągnąć czystość serca i samoświadomość", zaś „pobożność ma być mierzona stylem życia a nie rytuałem." (Źródło) Przyjęli oni np. praktykę braterstwa dwóch rodzin — formy solidarności, która oznacza wzajemną pomoc, np. współodpowiedzialność za długi i wsparcie duchowe. Alewici to zwolennicy świeckiego państwa, darzący kemalizm (świecką ideologię państwową Kemala Ataturka) nieodwzajemnioną miłością. Alewickim Kurdom z Tunceli (skąd pochodzi opisana wyżej dziewczyna) bliżej do liberalnych Turków niż konserwatywnych, sunnickich ziomków. Nie dali się oni także, mimo ideologicznego pokrewieństwa, skłonić jako społeczność do poparcia komunistów z Partii Pracujących Kurdystanu w ich wojnie z Turcją.

Cóż więc powoduje, że są skreśleni dla sunnickiej większości? Przede wszystkim odrzucenie dosłownego stosowania pięciu filarów islamu i zewnętrznych form religii. W zgodzie z jedną z ustalonych tradycji szyickich i sufickich, w Koranie szukają tego co 'batin' — zakryte — dopatrują się znaczeń symbolicznych i ezoterycznych. Spotykają się nie w meczetach a w tzw. „cemevler" — domach zgromadzeń — zwykle u 'dede' — lokalnego mędrca - gdzie spożywają wspólny posiłek, piją wino, tańczą i recytują poezję ludowych bardów sufickich. Jako że ma to miejsce późnym wieczorem, daje to asumpt do spekulacji o rzekomo odbywających się tam orgiach. Poza szyickim kultem Alego — zięcia Mahometa — i jego Domu, widzianych jako heroiczni męczennicy i patronowie biednych i prześladowanych, mamy tu do czynienia z daleką od ortodoksji mozaiką wierzeń, które ich konserwatywni sąsiedzi wytykają tym szyickim sufim, jako dowody kryptopogaństwa i pozostałości chrześcijańskich.

Rzeczywiście, znajdzie się pożywka dla spiskowych teorii: duża sympatia dla Jezusa, którego wiele cech nosi ubóstwiany przez nich Ali (męczennik o chrystusowym obliczu z oddawaną mu czcią niemal boską w ramach czegoś na wzór trójcy z Allahem i Mahometem), swoisty kult Maryi, spożywanie wina, i to w czwartek, tak jakby na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy, duże podobieństwo do chrześcijańskiego gnostycyzmu, a to wszystko na terenach wielowiekowego osadnictwa chrześcijańskiego. Tym bardziej, że tak jak druzowie i inne podobne sekty wyrastające z szyizmu, mają oni w zwyczaju stosowanie 'takiji' — praktyki zmylania przeciwnika poprzez udawanie wiary otaczającej większości i skrywanie własnych przekonań. Plotka ludowa głosi, że tak naprawdę są to zakonspirowani Ormianie, którzy poprzez udawaną konwersję ratowali się przed prześladowaniami z początku zeszłego wieku. Trzeba jednak wiedzieć, że mówimy tu o z grubsza ćwierci ludności Turcji, która dla zamieszkującej ten kraj sunnickiej większości przedstawia wartość niższą niż chrześcijanie.

Niechęci konserwatywnego otoczenia nie potęguje bynajmniej zawiść — to przecież właśnie sunnitów w ostatnich dwu dekadach państwo, poprzez Dyrektoriat Spraw Religijnych, oficjalnie wspierało, budując im meczety, organizując lekcje religii sunnickiej, także za pieniądze alewickiego podatnika, podczas gdy temu ostatniemu władze co pewien czas (poza budowaniem sunnickich meczetów w alewickich wsiach) organizowały festiwale kultury, na które posyłano tym wyższej rangi delegacje im bardziej nagliła potrzeba budowania przeciwwagi dla sunnickich, kurdyjskich nacjonalistów. Alewici ze swej strony dystansują się od sunnitów, uważając, że ci są od lat służebni wobec władzy i klas posiadających.

Niechęć wobec alewich jest wypadkową kilku czynników, z których główne to polityka rządów po 1980 budowania nacjonalizmu tureckiego na sunnickiej większości, oraz radykalizacja tureckiej prowincji, paradoksalnie upatrującej zagrożenie dla religii ze strony świeckiego państwa. Ma się owo zagrożenie przejawiać w nagłaśnianych na pokaz incydentach, np. afrontów wobec kobiet noszących kwefy, świadczących rzekomo o antyislamskim liberalizmie prozachodnich skorumpowanych elit. W dobie ogólnego ubożenia Bliskiego Wschodu, pojawiające się coraz powszechniej napięcia tym łatwiej jest kanalizować w agresję kierującą się z natury przeciwko społecznościom, które łatwo posądzić o nielojalność, czy ideowe pokrewieństwo z pogańską zagranicą, promującą styl życia sprzeczny z Koranem, i dążącą — w opinii wielu - do destabilizacji kraju.

Kiedy w listopadzie 2003 Stambułem wstrząsnęły wybuchy bombowe skierowane przeciw synagodze i brytyjskiemu bankowi, publicysta bliskiego rządowi dziennika Zaman Bulent Korucu zastanawiał się, dlaczego Turcja jest obiektem ataków terrorystycznych, i odpowiedział sobie: „robią to ci którym nie na rękę jest gospodarcza i społeczna stabilizacja w państwie i sukcesy w dążeniu do integracji Turcji z UE". W tym okresie dużo się mówiło o presji wywieranej na Turcję, by wsparła koalicję w Iraku, np. udostępniając swą przestrzeń powietrzną do inwazji z północy. Oczywiście Turcja nie ma zamiaru wspierać powstania państwa kurdyjskiego — konsekwencji wojny w Zatoce, całkiem realnej według Leslie Gelba, VIPa z Centrum Stosunków Zagranicznych (CFR) — i jest okazja przypodobania się Unii postawą antyamerykańską. Jak widzimy zatem, palec wskazujący sprawcę zamachów kierował się w stronę Wuja Sama, i koledzy p. Korucu z jego prorządowej gazety niedwuznacznie to sugerowali. A tu konsternacja: okazuje się że sprawcy zamachów byli powiązani z sunnickim Tureckim Hezbollahem!

Rok przed zamachem w Stambule, kiedy szefa policji w kurdyjskim Diyarbakir zamordowano zaraz po jego deklaracji o namierzeniu kilkudziesięciu bojówkarzy Tureckiego Hezbollahu i planowanym ich aresztowaniu, podejrzenie padło na tę właśnie islamską organizację. Zdziwienie było tym większe, że ta prawie 20-tysięczna kurdyjska mafia religijna, stawiająca sobie za cel utworzenie w Turcji państwa islamskiego nie atakowała nigdy agend rządowych. Jej ofiarami, poza biznesmenami, głównie kurdyjskimi, nieskorymi do płacenia haraczu — z którego Hezbollah żył — padały setki bojowników terrorystycznej, komunistycznej, kurdyjskiej PKK, oraz członkowie opozycyjnej frakcji w łonie samego Hezbollahu.

Co najbardziej dziwiło obserwatorów to fakt, że za organizację wziął się rząd (nb. szybko i skutecznie) dopiero na początku 2000 roku, czyli zaraz po zażegnaniu konfliktu kurdyjskiego, kiedy Ocalan — lider PKK — wezwał Kurdów do zawieszenia broni. Cui bono służyli bojownicy TH? Niestety, Puszka Pandory raz otwarta nie przestaje rodzić chorób. Co więcej, bojowników Hezbollahu rządowe uderzenie przepędziło do ...Iraku, gdzie akurat bojówki sunnickie z Ansar-al-Sunnah wysadzają w powietrze budynki pro-amerykańskiej administracji autonomii kurdyjskiej, próbując powstrzymać lub opóźnić nastanie niezależnej republiki. Czy sunniccy radykałowie z Hezbollahu walczą teraz pod szyldem Ansar-al-Sunnah i czy jest to w interesie Turcji — nie dociekamy. Póki co rząd turecki, ujawniając sprawców zamachów w Stambule, pokazuje wszem i wobec, że z nimi walczy.

Wykorzystywanie religijnego fanatyzmu dla realizacji celów politycznych nie jest, rzecz jasna, domeną Turków, choć tradycja używania sunnitów do masakrowania przeciwników sułtanów osmańskich — alewickich bektaszów czy turkmeńskich kizilbaszów wschodniej Anatolii sięga setek lat wstecz, np. sunniccy Kurdowie pomagali Osmanom pacyfikować Kurdów alewitów. Dla zachowania proporcji powiedzmy, że turkmeńscy nomadowie szyiccy - protoplaści alewich — byli całkiem użytecznym narzędziem w ręku Persji. Jak by nie patrzeć, Turcja nie wyróżnia się pod tym względem jakoś szczególnie źle. Nie żebym chciał uniknąć posądzenia o sprzyjanie terrorystom blokującym marsz Turcji do UE… ale przyznać trzeba, że Turcy to z reguły dobrzy i pracowici ludzie, lojalni patrioci, tylko że tak jakby za łatwo dający się manipulować religijnym sentymentom, zwłaszcza Turcy niemieccy (ale to już psychologia społeczna wymieszana z polityką zagraniczną). Trzeba też przyznać, że starania Turcji o akcesję do UE zmuszają jej władze do cywilizowania swych relacji z alewitami.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Islam przeciw reszcie świata
Prawdziwi i urojeni wrogowie islamu

 See comments (3)..   


«    (Published: 17-03-2005 Last change: 18-12-2010)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Lesław Kawalec
Ur. 1970. Nauczyciel języka angielskiego w krakowskim liceum, prowadzi także zajęcia w Kolegium Językowym i na kierunku Filologicznym na WSEH w Bielsku-Białej. Interesuje się religią, historią, polityką i dydaktyką, rozumianą jako pomoc otoczenia w maksymalnym rozwijaniu potencjału młodego czowieka, jego inicjatywności i niezależnego myślenia. Światopoglądowo bliski jest mu socynianizm.
 Private site

 Number of texts in service: 6  Show other texts of this author
 Newest author's article: Prawdziwi i urojeni wrogowie islamu
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 4011 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)