|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Various topics » PSR »
Kulisy rejestracji Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów [2] Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
Usiłując rozwikłać ezoteryczność tego orzeczenia
komitet założycielski udał się do sądu prosząc o rozmowę z sędzią, który
by pomógł nam zrozumieć, co właściwie mamy zrobić wobec takiego posunięcia
referendarza? Co do pełnomocnictw, referendarz, która z nami rozmawiała, nie potrafiła
powiedzieć niczego konkretnego, gdyż dotąd się z tym nie zetknęła a owego przełomowego
orzeczenia sądu apelacyjnego — nie znała. Jedyne czego się dowiedziałem to,
że nasz przypadek jest w historii sądu wrocławskiego precedensowy i że
istotnie pani referendarz podziela moje przekonanie, iż w wydanym zarządzeniu
dopatrzyć się można pewnej sprzeczności… Ponieważ pani referendarz obiecała
"wstawiennictwo" w naszej sprawie i wydawała się podzielać nasze
argumenty, znów dopadła mnie naiwna nadzieja, że wszystko
idzie jednak w dobrym kierunku. Poproszony zostałem jedynie o przesłanie w formie pisemnej argumentacji, którą przedstawiłem w czasie spotkania z referendarzem. Tak też uczyniłem kilka dni później, a pismo z uzasadnieniem zostało do
sądu wysłane 1.3.2005 r.:
W piśmie tym
nie było stanowiska niezłomnego: uzasadniamy, dlaczego pełnomocnictwo jest
dopuszczalne, ale gdyby orzekającego to nie przekonało, prosimy o przedłużenie
terminu na dostarczenie list założycieli zawierających podpisy wedle żądania
sądu.
Dnia 2.3.2005 r. wydano zarządzenie o przedłużeniu nam terminu do dnia
18.3.2005 r. Pomijając już, że o pełnomocnictwach ani słowa, to problem w tym, że owo zarządzenie zostało nam dostarczone dopiero 17.3.2005 r. Innymi słowy:
nie uznano naszych pełnomocnictw, a termin nam "przedłużono" w sposób fikcyjny, gdyż trudno oczywiście oczekiwać, że następnego dnia od
dostarczenia zarządzenia o przedłużeniu terminu dostarczę odpowiednią listę
organizując w międzyczasie ponowne zebranie założycielskie, tym razem ściągając
także osoby z ...Lublina, Katowic, Gliwic. Nie wiem, czy zarządzenie owo od
wydania przeleżało sobie na biurku pani referendarz czy też miłych pań
sekretarek, nie wiem też, czy tak duże opóźnienie jest wynikiem nieporządku w sądzie wrocławskim, czy też innych przyczyn… Wiem natomiast, że wydając
ostatecznie decyzję negatywną co do wpisu PSR do KRS pani referendarz
doskonale wiedziała, że jej przedłużenie terminu było fikcyjne, gdyż w uzasadnieniu końcowego postanowienia pisała: "Zarządzeniem z dnia
2.3.2005 r. przedłużono wnioskodawcy termin do złożenia powyższego
dokumentu do dnia 17.3.2005 r. Powyższe zarządzenie doręczono skutecznie
wnioskodawcy w dniu 17.3.2005 r. (zwrotne potwierdzenie odbioru). Zakreślony
przez Sąd termin upłynął jednak bezskutecznie." W istocie jest
tutaj drobny błąd, bo faktycznie dostałem zarządzenie 17.3.2005 r., ale
termin był do 18.3.2005 r., czyli miałem aż cały dzień na uporanie się z zebraniem ludzi z całej Polski, lecz znamienne jest to, że orzekająca myląc
się pokazała, że nie stanowi dla niej problemu to, że doręczono mi zarządzenie o przedłużeniu terminu, który upływał tego samego dnia!
Wobec tego rodzaju poczynań, dalsza zabawa w kotka i myszkę z sądem wrocławskim
przestała nas interesować. Postawiono nam warunki nie do spełnienia, które
można było podważyć zaskarżając orzeczenie końcowe, lecz od marca była
to perspektywa kolejnych długich miesięcy batalii sądowych. Znamienne jest
to, że orzeczenie końcowe, odmowne, wydano dopiero 20.4.2005 r., czyli po
miesiącu od upływu terminu zakreślonego przez sąd i przy końcu ogólnego
terminu na postępowanie rejestrowe, powodując tym samym, że przez kolejny
miesiąc od postawienia nas przed wymogiem nie do spełnienia, nijak nie mogliśmy
przeciw temu się formalnie sprzeciwić, ani zaskarżyć całego postępowania,
gdyż musieliśmy czekać pokornie na wydane na ostatni dzwonek orzeczenie końcowe.
Wydała je po 3 miesiącach postępowania pani referendarz, której komitet założycielski
nie widział nawet na oczy.
Wobec tego zainteresowaliśmy się Warszawą, zwłaszcza, że w międzyczasie
grupa warszawska zdominowała wrocławską. Żałuję dziś jedynie, że równolegle
nie zaskarżyliśmy postanowienia wrocławskiego, aby dowieść swojej racji… Wyniosłem z tego jednak istotne doświadczenie: istnieje pilna konieczność zmiany Prawa o stowarzyszeniach i dostosowania go do realiów społecznych, do społeczeństwa
informacyjnego. W szczególności należy wprowadzić regulację o możliwości
wirtualnego odbycia zebrania założycielskiego oraz koniecznie należy
wprowadzić do prawa stowarzyszeniowego taką instytucję, jak w prawie spółek,
która umożliwia od odbycia zebrania założycielskiego działalność
stowarzyszenia i udział w obrocie prawnym, czyli status "stowarzyszenia w organizacji". Jest jeszcze parę innych kwestii wartych zmiany w tej
ustawie, ale te dwie są najważniejsze. Pisałem o tym wszystkim, już po owych
doświadczeniach z sądem wrocławskim, w moim artykule z marca 2005 r. e-association. nowa wizja stowarzyszenia,
który został przez Centrum Badań Problemów Prawnych i Ekonomicznych
Komunikacji Elektronicznej z Wrocławia wyróżniony nagrodą I stopnia. Aby nie
zmarnować naszych przykrych doświadczeń, należy w interesie innych
potencjalnych inicjatyw stowarzyszeniowych sformułować projekt nowelizacji
Prawa o stowarzyszeniach.
Warszawskie postępowanie rejestrowe
Było to już po publicznej inauguracji Polskiego
Stowarzyszenia Racjonalistów, która została przygotowana na 11.3.2005 r.,
czyli na dzień 5. rocznicy istnienia naszego serwisu. Zamysł publicznej
inauguracji stowarzyszenia na ten dzień był zaplanowany jeszcze w roku
poprzednim. Jak wspomniałem, w wyniku publicznej inauguracji Warszawa stała się
naszym głównym ośrodkiem. Kiedy z Wrocławia przysłali mi pismo o przedłużeniu
nam "o 1 dzień" terminu, zaproponowałem postawienie na Warszawę i przeprowadzenie tutaj procesu rejestracji, spodziewając się, że i tak ponowne
złożenie wniosku w Warszawie powinno doprowadzić do szybszego zarejestrowania
PSR, niż kontynuowanie postępowania wrocławskiego ze stycznia. Istotnie, do
czasu wydania końcowego rozstrzygnięcia na podstawie którego mogliśmy we
Wrocławiu podejmować jakieś kroki skarżące to postępowanie, zdążyliśmy
już w Warszawie odbyć dwa zebrania na których było obecnych po kilkanaście
osób. Tutaj już nie było konieczności posługiwania się pełnomocnictwami.
Nasz kolejny wniosek do sądu złożyliśmy dnia 26.4.2005 r. Do niego dołączony
był statut w wersji jedynie z niewielkimi poprawkami (jedna istotna: dodano
obszerny paragraf implementujący możliwość wirtualizacji działania
stowarzyszenia, który zresztą stał się później jednym z punktów
spornych). Sygnatura akt: WA XIX KRS 9911/05/285. W skład komitetu założycielskiego weszli:
Mariusz Gawlik, Wojciech Skorupski oraz Krzysztof Stankiewicz. Jedynie część
założycieli z poprzedniego wniosku się pokrywała. Pierwsze rozpoznanie
wniosku nastąpiło już po dwóch dniach i okazało się, że nasza lista założycielska i tym razem zawierała braki formalne, tym razem nie było to jednak przez
nas kwestionowane, gdyż nie dopatrzyliśmy, iż przy podpisywaniu listy, choć
wszyscy podali swe miejsca zamieszkania, to jednak kilka osób zapomniało o miejscach urodzenia. Znów sprawa zawisła na przysłowiowym ostrzu noża, gdyż
zarządzenie wzywało do złożenia poprawnej listy założycieli w terminie
tygodnia od otrzymania zarządzenia. Jak to uczynić? Organizować w trybie
pilnym zebranie licząc, że cud sprawi, że akurat wszyscy co poprzednio będą
mogli się stawić? Rozsyłać listę drogą korespondencyjną wnosząc jednocześnie o przedłużenie terminu? Ciągle wszystko rozbija się o to, że nie jesteśmy
typowym stowarzyszeniem, które powstaje w oparciu o konkretną grupę lokalną,
lecz w oparciu o społeczność wirtualną, rozsianą po różnych częściach
Polski. Choć na nowej liście dominowały osoby z Warszawy i okolic to jednak
były też osoby z odległych zakątków Polski. Uciekliśmy się do swoistego
eksperymentu: poprosiłem założycieli o przesłanie następującego oświadczenia:
"W związku z postanowieniem z dnia 28.4.2005 r. dotyczącym sprawy o sygnaturze akt Wa XIX Ns-Rej. KRS 9911/05/285, uzupełniając wymagane dane osobowe w zakresie
miejsca urodzenia, oświadczam, iż urodził(a/em) się w ..........................
Oświadczenie to należy traktować jako załącznik do Listy Założycieli Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów".
Pani referendarz pokazała, że ma podejście tyleż elastyczne, co uwzględniające
aksjologię orzekania in favorem societatis, gdyż ten sposób uzupełnienia
braku formalnego listy założycieli został przyjęty. Prawo o stowarzyszeniach
jest ustawą zasadniczo lakoniczną, więc umożliwia takie podejście, aby wraz z rozwojem życia społecznego nie szkodzić procesowi zrzeszania się
obywateli.
Na minus jednak pani referendarz należy policzyć, że przez miesiąc zwlekała z wysłaniem naszego wniosku Prezydentowi m.st. Warszawy. We Wrocławiu po ok.
dwóch tygodniach z urzędu miasta przyszła już odpowiedź Prezydenta, co
znaczy, że wniosek doń wysłano z sądu niezwłocznie. Tymczasem w Warszawie
niepotrzebnie straciliśmy miesiąc. Organ nadzoru powinien wniosek otrzymać
niezwłocznie. Zarządzenie o przesłaniu wniosku do Prezydenta wydano dopiero
20.5., odpowiedź od Prezydenta przyszła 10.6. (AO.I. 5010/304/2005), a 13.6.
wydano postanowienie o konieczności podporządkowania się
"wytycznym" (sic!) Prezydenta.
W odstępie tych trzech dni czerwca
wydano dwa najbardziej kuriozalne pisma, jakie nas spotkały w całym postępowaniu
rejestrowym. W Biurze Administracji i Spraw Obywatelskich działającym w imieniu Prezydenta Warszawy sformułowano szereg zarzutów pod adresem
postanowień naszego statutu, które choć w zdecydowanej większości były
obecne w statucie, który analizowano we Wrocławiu, to nie zostały tam zakwestionowane (tam wysunięto dwa inne zastrzeżenia niezgodności z prawem,
które z kolei nie były niezgodnością z prawem w Warszawie...), a które w większości
były pogwałceniem elementarnych zasad prawa stowarzyszeniowego w Polsce.
Jednocześnie, należy podkreślić, że w przeciwieństwie do postępowania
wrocławskiego, organ nadzoru z Warszawy postanowił osobiście włączyć się
do naszego postępowania uznając się zainteresowanym w sprawie.
Drugim kuriozalnym pismem było postanowienie sądu, które "przyklepywało" te "roszczenia" Jaśnie Szanownej
Administracji. Ponieważ mieliśmy okazję się przekonać, że orzekająca jest
osobą elastyczną i otwartą na argumenty, więc przyczyną tego postanowienia
był niechybnie brak dostatecznego namysłu nad żądaniami Prezydenta, zwłaszcza,
że już w czasie osobistej rozmowy pani referendarz przyznała, że istotnie część
tych żądań ewidentnie nie ma oparcia w ustawie. Moim zdaniem, jest kompromitująca
dla tego, kto to wydał (np. domaganie się wprowadzenia dwuinstancyjności sądownictwa
koleżeńskiego na wzór sądownictwa państwowego).
1 2 3 Dalej..
« (Published: 30-07-2005 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4290 |
|