|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Society Neofaszyzm za rogiem [2] Author of this text: Lech M. Nijakowski
Królestwem neofaszystów stał się internet. Ich strony o bardzo różnym charakterze — od
soft (np. strona Narodowego Odrodzenia
Polski) do hard (np. strona
Maleficium/Wolfschanze) — łączą się w sieć, co zapewnia nie tylko wymianę informacji i wzajemną reklamę, ale także „ścieżkę deprawacji" dla osób, które najpierw celowo docierają do „łagodnie szowinistycznych" stron, a potem poprzez linki trafiają na strony otwarcie faszystowskie. Zupełnie tak samo jak z pornografią. Jak napisał o stronach faszystów Jakub Rzekanowski („Nigdy Więcej"), „przeglądając te wystarczająco już ohydne domeny można myśleć, że naprawo od
nich istnieje już tylko ściana. I jest ściana — żelbeton Wilczego Szańca i innych hitlerowskich bastionów, za którą kryją się dalsze przestrzenie — oazy nazizmu, wykładanego bez ogródek i kamuflaży". Walka z tymi stronami jest bardzo trudna, gdyż raz zablokowane lub
wykasowane odradzają się w nowym miejscu. Strony ściągane z zagranicznych serwerów są zaś poza zasięgiem polskiego prawa.
Zwalczanie neofaszystów jest także skomplikowana przez to, że treści i postawy faszystowskie i ksenofobiczne stają się często częścią młodzieżowej
subkultury. Ujawniają się one w tekstach piosenek zespołów hardrockowych czy black metalowych, komiksach, plakatach, znaczkach itd. Tym samym neofaszysta zawsze może powiedzieć, że to tylko „sztuka" i chroni go wolność słowa. Sędzia oczywiście skrzętnie przytaknie, bowiem nie ma czasu na głupoty. W końcu trzeba ścigać artystki, które obrażają uczucia religijne posłów Ligi Polskich Rodzin, intuicyjnie wyczuwających, jakie herezje mają miejsce za tajemnymi murami galerii sztuki współczesnej.
Ruch neofaszystowski jest przy tym zróżnicowany ze względu na status materialny i wykształcenie swoich członków. Znajdują się w nim „intelektualiści", zapewniający ruchowi nie tylko pseudonaukowe teorie rasy, ale i dostęp do
rudymentarnej, odpowiednio spreparowanej wiedzy historycznej, a także ogoleni młodzieńcy, specjalizujący się w ulicznych burdach. Siła tego ruchu wynika z koalicji chuliganów, studentów, „porządnych pracowników porządnych firm" i — o zgrozo — profesorów. W zależności od woli i temperamentu w działalność można się zaangażować w bardzo różnym stopniu — od rasistowskiej pisaniny i tworzenia stron internetowych, po działalność przestępczą.
A propos pisaniny — trzeba podkreślić, że kilkudziesięcioletni proces rugowania ksenofobicznej i rasistowskiej retoryki z przestrzeni publicznej sprawił, iż dyskurs rasistowski jest obecnie konstruowany odmiennie niż wcześniej. Faszystowskie plugastwa skrywane są dziś pod płaszczykiem skrojonym zgodnie z kanonami politycznej poprawności. Jest to specyfika ogólnoeuropejska, na prawidłowość tę zwracają uwagę znani teoretycy dyskursu, tacy jak T. van Dijk, R. Wodak czy M. Bilig. Utrudnia to dowodzenie, że dany tekst ma charakter rasistowski. „Poprawnemu" językowi towarzyszy bowiem zbrodnicza treść, która
markowana jest odpowiednią frazeologią czy retoryką. Neofaszyści nie zamykają się tylko w swoim środowisku. Odnajdujemy ich i w subkulturze kibiców i w młodzieżówkach różnych partii politycznych.
I choć w Polsce nie ma szans na to, by wyłoniła się ich bezpośrednia jawna polityczna reprezentacja, to otwartość niektórych partii na takich pomocników może niepokoić.
Religia białej rasy
Szczególnie przydatnym wynalazkiem neofaszystów okazał się mariaż z Kościołem. Nie chodzi tu jednak o poparcie dla faszyzmu ze strony Kościoła rzymskokatolickiego czy Kościołów protestanckich, a także od niedawna prawosławnych (choć można bez trudu wskazać przykłady okazywanej im przez księży sympatii — nie tylko w Hiszpanii), ale o stworzenie nowej doktryny religijnej i nadanie ruchowi rasistowskiemu ram prawnych kościoła. Dobrym przykładem jest Światowy Kościół Twórcy
(World Church of the Creator), oficjalnie zarejestrowany w USA związek religijny, założony w 1973 r. Do niedawna jego „kapłanem" był Matt Hale, były przewodniczący
Narodowo-Socjalistycznej Partii Białych Amerykanów. Jego karierę jako Pontifexa Maximusa (bo tak elegancko nazwał swe stanowisko) przerwało FBI, które aresztowało go za planowanie zabójstwa. Oddział Kościoła Twórcy działa także w Polsce, mniej więcej od połowy 2001 r., choć szczegóły na jego temat nie są znane.
„Kościół" ten prowadzi szeroką działalność w internecie. Jego celem jest obrona białej rasy przed „żydami, murzynami i innymi błotnymi
rasami", które rozwijają swój ogólnoświatowy spisek. Hitler był zdaniem jego ideologów zbyt powściągliwy w swoich działaniach — jak zapewniają, wierzymy, że „Adolf Hitler dokonał wiele dla Białej
Rasy", ale niestety nie złamał kręgosłupa żydowskiego potwora. Innym ograniczeniem
führera było to, że dbał tylko o interes Niemców, podczas gdy Kościół Twórcy troszczy się o dobro całej białej rasy (jego wyznawcy nie są nacjonalistami!).
Religia jest oczywiście jedynie parawanem. Związek religijny cieszy się zawsze o wiele większą niezależnością, niż stowarzyszenie czy partia polityczna. Nie jest łatwo skazać osobę za
nawoływanie do nienawiści narodowościowej w sytuacji, gdy twierdzi ona, że jedynie głosi doktrynę własnego Kościoła. Status związku religijnego to także większy prestiż. Przekupka szkalująca na targu Żydów może wydawać się wulgarna i podejrzana, ale uduchowiony wierny opowiadający o tym, jak to Żydzi zamordowali Chrystusa i dlatego muszą „na mocy praw boskich" odpokutować, wydaje się wielu „maluczkim" przekonujący.
Na szczęście, wśród zarejestrowanych w Polsce Kościołów i związków wyznaniowych (a jest ich ponad 150) nie znajdujemy takich neofaszystowskich koni trojańskich. Działają one jednak bez rejestracji, deprawując umysły zwłaszcza w Internecie.
Święte krowy na rzeź!
Jaki z tych rozważań morał dla Polski? Przede wszystkim taki, że neofaszyści rozpleniają się szybciej niż chwasty i nie uszanują żadnej grządki. Dlatego traktowanie ich jako młodych chuliganów, którzy w przerwach między meczami czy ćwiczeniami na siłowni czasem „nieszkodliwie" kogoś pobiją, jest niebezpiecznym nieporozumieniem.
Tropiąc przejawy faszyzmu w działalności różnej maści polityków czy w stylu debaty publicznej nie można zapominać o jego „twardym rdzeniu". Osoby propagujące neofaszyzm to u nas nieraz „święte krowy", bezwstydnie wykorzystujące gwarancje wolności słowa do szerzenia mowy nienawiści. Doskonałym przykładem są niektóry wydawnictwa osławionej Księgarni Patriotycznej „Antyk".
Czas najwyższy, aby obudzić się z tej przyjemnej drzemki i wydać bezkompromisową wojnę neofaszyzmowi we wszystkich jego przejawach, nawet tych z pozoru najbardziej niewinnych.
*
„Res Humana" nr 1/2005
1 2
« Society (Published: 28-10-2005 Last change: 29-10-2005)
Lech M. NijakowskiUkończył socjologię i filozofię na Uniwersytecie Warszawskim (w ramach Międzywydziałowych Studiów Humanistycznych). Obecnie jest doktorantem w Instytucie Socjologii UW. Stały doradca sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych (od 2001); z-ca redaktora naczelnego "Res Humana"; sekretarz Towarzystwa Kultury Świeckiej; redaktor naczelny kwartalnika naukowego "Rubikon" (od 1998). Autor książki "Dyskursy o Śląsku. Kształtowanie śląskiej tożsamości regionalnej i narodowej w dyskursie publicznym", współautor i redaktor naukowy siedmiu kolejnych książek (w tym: "Nadciągają Ślązacy. Czy istnieje narodowość śląska?"); autor ponad 70 artykułów naukowych i popularnonaukowych. Stypendysta Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej (2004-2005). Number of texts in service: 2 Show other texts of this author Newest author's article: Analiza dyskursu na temat mniejszości narodowych i etnicznych w polskich mediach | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4437 |
|