The RationalistSkip to content


We have registered
204.314.368 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Philosophy »

Znaczenie języka w poznawaniu rzeczywistości w późnej filozofii Wittgensteina [1]
Author of this text:

Arystoteles stwierdził, że człowiek jest żywą istotą, która posiada logos. Logos ten rozumiany był zarówno jako rozum lub myślenie, ale przede wszystkim jako język. Ludzki sposób porozumiewania się daleko wykracza poza proste sygnały, za pomocą których porozumiewają się zwierzęta; możemy ponadto komunikowane frazy zapisywać. Dzięki temu sprawiamy, że ujawnia się coś, czego nie ma obecnie. Język zatem w sposób wyraźny determinuje nasze poznanie i sprawia, że wszelkie poznanie świata jest zawsze interpretacją w języku. Obcowanie z wszelką ludzką wiedzą jest zawsze obcowaniem z językiem. Jest on ponadto czymś, co umożliwia nam wyodrębnianie rzeczy w świecie. Do istoty jego należy jednak to, że jest głęboko nieuświadomiony; ginie za treścią którą ze sobą niesie. Ludwig Wittgenstein należy do filozofów, którzy dokonali wyrazu tego typu myśli w swoich dziełach.

Element wpływu języka na poznanie świata pojawia się zarówno w pierwszej fazie jego twórczości, jak i dziełach, o których mówi się, że należą do jego „drugiej" filozofii. Jednakże to Dociekania filozoficzne zdają się być tym dziełem, na którym w sposób wyraźny unaocznić można poglądy Wittgensteina na problem postawiony w temacie.

Po przeprowadzeniu krytyki referencyjnej koncepcji języka, autor Dociekań filozoficznych zastanawia się, co dzieje się podczas posługiwania się językiem, czy to podczas czytania, czy podczas mówienia. W momencie usłyszenia danego słowa, np. rzeczownika, pojawić się nam może w myśli pewien obraz przedstawiający to, co ten wyraz oznacza, ale może także pojawić się coś zupełnie innego, bądź też użycie tego słowa może się różnić od zwykłego, najczęściej stosowanego.

Istotne jest, byśmy dostrzegli, że słysząc słowo możemy mieć przed oczami to samo, a jednak jego użycie może być inne. [ 1 ]

Tak więc sytuacja może wyglądać tak, jak ją opisuje Augustyn w Wyznaniach, bądź diametralnie się od niej różnić. Można powiedzieć, że „obraz, jaki towarzyszy wyrażeniu językowemu jest tylko jednym z możliwych użyć, na jakie wypowiadane wyrażenie pozwala" [ 2 ]. Obrazy są same w sobie bezczynne i nie one nadają życie wypowiadanym przez nas zdaniom, ale odwrotnie: to zdania nadają życie obrazom. Zdaniami posługujemy się w określonych celach, ale możemy obrazem także posłużyć się w określonym celu. To jednak może nastąpić dopiero, gdy go w pewien sposób zinterpretujemy, nazwiemy i opiszemy. Czasami bywa tak, że dla zrozumienia zdania pomocne jest to, że słysząc je, coś sobie wyobrażamy. Pomocne przecież bywa zaopatrzenie tekstu w rysunki i zdjęcia, a czasem nie potrafimy posłużyć się opisem bez mapy czy rysunku. Zazwyczaj słyszane, bądź przeczytane (pomyślane) słowo (które także jest słyszane, tylko że w myślach), np. słowo „szachy", determinuje pojawienie się wszystkiego, co kojarzy się z grą w szachy. Ta determinacja jest wynikiem stosowania się do pewnej reguły. Tej reguły się nie wybiera gdy się ją stosuje. Stosowanie się do niej ma charakter mechaniczny, nieświadomy. Tkwi w tym coś nieświadomego.

Z jednej tedy strony rysunki dołączone do opisu mogą nam bardzo pomóc w obrazowaniu tego, co się słyszy, z drugiej natomiast strony samo słowo powoduje jednoczesne pojawienie się znaczenia tego słowa i cały ciąg skojarzeń. Dlatego ważne jest, aby dokonać rozróżnienia między tym, co jest stosowaniem się do reguł, a tym, co tylko wydaje się stosowaniem do nich. Kierowanie się regułą jest pewną praktyką, tzn. słysząc określone słowo, np. „szachy", w myślach naszych pojawia się reguła, według której gra się w nie, ale i pojawia się pojecie „szachów". Najczęściej nie pojawia się natomiast coś, co w żaden sposób nie jest kojarzone z grą w szachy, np. rzucanie piłką o ścianę, choć tak nie musi być zawsze (użycie usłyszanego słowa może być przecież zupełnie różne).

Podobnie dzieje się z kolorami:

„Czerwony" oznacza kolor, który przychodzi mi na myśl, gdy słyszę słowo „czerwony". [ 3 ]

Gdy wiemy, co oznacza dane słowo, to także rozumiemy je. Gdy je rozumiemy, to automatycznie znamy całe jego zastosowanie. Sens wyrażenia zawsze musi wynikać z niego jasno, aby mógł być stosowany w prowadzonej grze językowej. Chodzi o to, że choć użycie danego słowa może być różne, a słowo to może mieć nieograniczoną ilość znaczeń, jego sens w prowadzonej aktualnie grze językowej musi mieć zawsze „jakieś" znaczenie. Nieograniczony sens nie byłby żadnym sensem.

Wypowiadając więc słowa, które nazywają bądź opisują jakieś przedmioty, ich obrazy mogą pojawić się przed oczami naszej „duszy". Dotyczyć to może także uczucia bólu, którego jednakże zobaczyć się nie da, można natomiast przypomnieć sobie jak to jest, kiedy w jakiejś części naszego ciała czujemy ból. Możemy przecież bez trudu przypomnieć sobie niedawno doświadczone uczucie bólu zęba (czytając np. swój własny dziennik, gdzie opisywaliśmy uczucie bólu zęba). Najczęściej jednakże nie czynimy tego bez zbędnej potrzeby. Można posługiwać się obrazem wewnętrznym, który ułatwia rozpoznawanie, ale posługiwanie się nim nie jest konieczne, i najczęściej tego nie czynimy. Nie muszę wprawiać w ruch żadnej mentalnej maszynerii po to, by zidentyfikować znane przedmioty znajdujące się wokół mnie. Nie muszę przywoływać na myśl poprzednich okoliczności, w których miałem z nimi do czynienia. To jest jednak możliwe tylko wtedy, gdy wiemy, czym jest przedmiot oznaczany danym słowem, gdy znamy desygnat tego słowa.

Podczas myślenia „posługujemy się" słowami, mianowicie słowami języka. [ 4 ] Myślenie jest więc zawsze myśleniem w języku. Należy zwrócić uwagę na istotny fakt, iż myśląc w języku, w naszym umyśle nie pojawiają się prócz wyrazu językowego jakieś „znaczenia", bowiem sam język jest nośnikiem myśli (choć można myśleć za pomocą obrazów, tzn. bez słów; ale nie o takie myślenie chodzi tutaj Wittgensteinowi, tzn. nie chodzi mu o wizualizację). Nikt nie wątpi, słysząc od kogoś, kto wyliczył coś w myśli, w to, że właśnie to zrobił. Nikt nie wątpi w to, że działo się to tylko w jego myślach. Usłyszany przez nas wynik, gdy zgodny jest z naszymi obliczeniami wykonanymi może na papierze, nie budzi naszej wątpliwości, że człowiek ów naprawdę takiego obliczenia dokonał. Mało tego: człowiek ten wie, że liczył i wie jak liczył, a przecież poprawny wynik bez rachunku byłby niewytłumaczalny.

Liczenie to było bez wątpienia liczeniem w języku. Liczenie w wyobraźni nie jest mniej rzeczywiste niż liczenie na papierze. To liczenie także jest rzeczywiste, z tym, że w myśli. Dlatego zapytany o to, czy faktycznie to wyliczyłem, mogę bez wahania odpowiedzieć twierdząco, jak twierdząco mogę odpowiedzieć na pytanie jaki kolor widzę w danym momencie. Rozpoznaję go, gdyż „umiem po polsku". Zarówno pojęcie bólu, jak i czerwoności, zdobyłem wraz z językiem.

Percepcja koloru wydaje się z jednej strony wymykać ujęciu pojęciowemu, z drugiej zaś strony analiza kolorów ma być właśnie analizą pojęciową. Ta analiza jest jednak ograniczona przez fakt, że potrzebne jej jako punkty orientacji pojęcia czystych kolorów są nieuchwytne i praktycznie niepotrzebne. Wynika stąd, że analiza pojęciowa jest w istocie grą językową, która jako praktyczna nie obejmuje przypadków „czystych", bo nie odgrywają one wielkiej roli praktycznej. [ 5 ] Każdy znak, czy to słowo, czy rysunek, zdaje się być martwy, a tym co nadaje mu życie, jest użycie tego znaku, a więc kontekst w jakim się tego znaku (słowa) używa. To okoliczności są tym, co dopowiada znaczenie słowa.

Na pytanie: „Jak zdanie to robi, że przedstawia?" — odpowiedź mogłaby brzmieć: „A czyż tego nie wiesz? Widzisz to przecież, kiedy go używasz". [ 6 ]

Wypowiadając słowa: „Mam nadzieję, że przyjdzie", komunikujemy coś tym, którzy nas słuchają. Znaczenie tych słów jest zagwarantowane przez nasze uczucie (naszego rozmówcy także). Dokładnie wiemy, co czujemy mówiąc, że oczekujemy przyjścia kogoś. Poza tym pewne jest to, że bez języka nie moglibyśmy wpływać na ludzi w taki bądź inny sposób, nie moglibyśmy budować dróg, ani maszyn, a nie używając ani mowy, ani pisma, ludzie nie mogliby się porozumiewać. To prozaiczne stwierdzenie pozwala dostrzec, że człowiekiem, który zna tylko język polski, można kierować tylko za pomocą języka polskiego. Jest to oczywiście tak pewne, jak to, że informacja o temperaturze podanej w stopniach Fahrenheita nic mi nie „mówi", gdyż nie przywykłem mierzyć jej w tych stopniach. Skąd, otrzymawszy komunikat: „Dziś na zewnątrz pomieszczenia w którym się znajdujesz jest 77 stopni Fahrenheita", wiedziałbym jak mam się ubrać? Słowa takie nie tylko słyszy się, ale także się przez nie coś rozumie (bądź nie rozumie — a wtedy nie mają one zastosowania w danej grze).

Wraz z językiem zyskuję pewien obraz świata, który jako całość nie jest prawdziwy czy fałszywy, bo nie mogę ustawić się obok języka i porównać go ze światem takim, jaki jest „sam w sobie". Moje myśli zawsze zamknięte są wewnątrz tego obrazu, a gdy patrzę na rzeczy, patrzę na nie przez pryzmat języka którym się posługuję. Jesteśmy więźniami własnego obrazu świata, bo tkwi on w naszym języku, a język na każdym kroku powtarza nam ten obraz, nie pozwalając wyjść poza pewnego rodzaju sformułowania. Gdy zaczynamy wierzyć w coś, co słyszymy, wówczas nie jest to jakieś jedno zdanie wyrwane z kontekstu, jeden zwrot, ale cały system zdań, który niejako przepływa przez nasz umysł, a wyrazy w których niesiony jest ich sens, wślizgują się w nasze myśli bez żadnego wysiłku z naszej strony. Prowadzona przez nas gra językowa nie jest — jak można to byłoby próbować określić — czymś właściwym, rozsądnym, czy nierozsądnym. Ona po prostu istnieje, podobnie jak istnieje nasze życie. Język okazuje się przezroczysty i niczym nie zanieczyszczony. Ginie niejako za treścią, którą ze sobą niesie. Ale to właśnie dlatego ciągle powtarza nam pewien obraz.

Ten, kto nie zna żadnego języka, nie może mieć niektórych wspomnień, mianowicie wspomnień językowych. Z tych powodów o psie np. mówimy, że boi się, iż go pan uderzy, ale nie mówimy, że boi się, iż go pan uderzy jutro.


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Wittgenstein: Dwie filozofie języka
Sieć pojęciowa a język

 See comments (3)..   


 Footnotes:
[ 1 ] Ludwig Wittgenstein Dociekania filozoficzne, Warszawa 1972, § 140. Przeł. Bogusław Wolniewicz. Wydawnictwo Naukowe PWN.
[ 2 ] Jadwiga Wiertlewska Teoria obrazu w „Dociekaniach filozoficznych".
[ 3 ] L. Wittgenstein Dociekania filozoficzne, § 239.
[ 4 ] Wystarczy uzmysłowić sobie to, że ludzie znający języki obce, będąc w kraju, w którym się danego języka obcego używa, często myślą w tym języku.
[ 5 ] Robert Piłat Pojęcia i ich rola w języku, poznaniu i myśleniu, dostępne na stronie
[ 6 ] L. Wittgenstein Dociekania filozoficzne, § 435.

«    (Published: 05-12-2005 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Ryszard Gnacy
Ur. 1978. Mechanik po szkole średniej, magistr nauk filozoficznych - po szkole wyższej. Zainteresowania: historia myśli i systemów religijnych, fizyka teoretyczna, malarstwo, grafika komputerowa, sztuki walki, muzyka (gra na gitarze i perkusji).

 Number of texts in service: 2  Show other texts of this author
 Newest author's article: U źródeł agnostycyzmu
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 4507 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)