|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life »
U źródeł agnostycyzmu Author of this text: Ryszard Gnacy
Bóg
jest tylko Słowem, ale Słowo jest Bogiem.
Leszek Kołakowski, streszczając prolog Ewangelii
(w: Horror metaphysicus).
Jak twierdzi wielu myślicieli, istota umysłu ludzkiego jest
najbardziej nurtującą zagadką rzeczywistości. W skład tej zagadki wchodzi
również moc tworzenia religii [ 1 ].
Ludzie od zarania dziejów tworzyli rozległe systemy wierzeń i przekonań.
Już sześćdziesiąt tysięcy lat temu w Shanidarze i Iraku ozdabiano groby
kwiatami, mającymi leczniczą i gospodarczą wartość, prawdopodobnie w celu
oddania czci grzebanemu szamanowi [ 2 ]. Immanuel Kant stwierdził,
że metafizyka jest naturalną skłonnością rozumu ludzkiego [ 3 ], a wielu współczesnych filozofów zgodnie utrzymuje, że problemy
filozoficzne są przedwerbalne, w ludziach kryje się natomiast
nieświadoma potrzeba metafizyki [ 4 ].
Duża część laureatów Nagrody Nobla ma na swoim koncie doniosłe prace
filozoficzne [ 5 ]. Zgodni są z Kantem -
nie można pozbyć się nurtujących pytań eschatologicznych oraz prób
odpowiedzi na nie, a jedynym lekarstwem na tego typu upośledzenie zdaje
się być … po prostu filozofia [ 6 ].
Niczym nie skażony pierwotny impuls — jakim jest zdziwienie — okazuje się ciągle
nienasyconym głodomorem. Powszechnie wiadomo, że skłonności do snucia
metafizycznych wywodów nie giną ani u tych, którzy znają logikę naszego języka,
ani u tych, którzy uzyskali gruntowne przyrodnicze wykształcenie
[ 7 ].
Dobrym na to przykładem może być odrodzenie się wśród współczesnych
matematyków platońskiego realizmu. Stanowiskiem dość częstym wśród
matematyków jest uznawanie istnienia niezależnego od naszego poznania obiektów
matematycznych [ 8 ]. Dziś już ostrożniej podchodzi się do głosów podnoszonych przeciwko
zasadności metafizyki i nie afirmuje ich z taką siłą, z jaką odbywało się
to w okresie dominacji pozytywizmu, scjentyzmu czy fizykalizmu. Z czym możemy
mieć do czynienia, gdy badacz przyjmie postawę fizykalizmu wobec sądów na
temat rzeczywistości? Znane są przypadki, gdy empiryczno — analitycznie
nastawiony naukowiec zaczyna wierzyć w Prawa Murphy’ego czy horoskopy. Czy
powtarzana codziennie — bez żadnego racjonalnego uzasadnienia — czynność
(np. parzenie filiżanki zielonej herbaty w oparach zapachowych kadzideł),
nie może dla postronnego obserwatora wyglądać na
najzwyklejszą w świecie mantrę?
Nawet gdy religia jest częścią ludzkiej biologii, na co współczesne
badania zdają się wskazywać [ 9 ],
nie oznacza to, że jej pretensje do autonomii są bezzasadne i jak najprędzej
należy ją z naszego życia wykorzenić. Podane wyżej przykłady pokazują, z czym mamy do czynienia, gdy faktycznie próbujemy tego dokonać. Poza tym
filozofowie od czasów ukazania się Prawdy i metody H. G. Gadamera
[ 10 ] zgodnie przyznają, że podobnie jest z ludzkim językiem. Religia podobnie
jak język, zdaje się należeć do natury ludzkiej, a nikt o zdrowych zmysłach
nie sądzi przecież, że należy jak najszybciej pozbyć się języka.
Wittgenstein dostrzegł, że mamy ogromny problem z objaśnieniem
znaczenia czasowników takich jak: "boję się", "wierzę" czy
"mam
nadzieję" [ 11 ]. I choć wszyscy zgodnie na to przystajemy, nikt nie próbuje szukać wytłumaczenia,
dlaczego tak właściwie jest. Słów takich po prostu używa się w przypadku
konkretnych gier językowych, a znaczenie tych wyrażeń jest uzupełniane
przez kontekst ich użycia. Skutkiem takiego poglądu może być stwierdzenie,
że od słów typu: "dusza", "materia",
"substancja" czy
jakiegokolwiek innego, także nie należy domagać się ścisłości. Być może
jasny przegląd użycia słów wcale nie jest nam potrzebny? Istnienie tego
typu słów oraz powszechne szafowanie nimi, nawet w wypowiedziach radykalnych
empirystów, zdaje się być silnym potwierdzeniem takiego sądu. Każdy z wymienionych zwrotów coś oznacza w kontekście wypowiedzi, w której został
użyty, tak więc niech tak pozostanie.
Współcześni badacze zdają się sugerować, że gramatyka ludzkiego języka
jest częścią konstytucji ludzkiego mózgu. Podaje się przykłady świadczące o tym, iż okres kilkunastu miesięcy jest za krótki, aby dziecko nauczyło
się na pamięć wszystkich słów, którymi się posługuje. Każde dziecko
eksperymentuje z językiem, bawi się nim, dzięki czemu szybciej się go uczy
[ 12 ]. Podobnie ma być z religią — ona także zdaje się być częścią naszego
dziedzictwa genetycznego [ 13 ].
Wierzenia religijne mają, jak rozumiem, stanowić pomoc w prokreacji i utrzymaniu gatunku. Nie można oczywiście odrzucić takiej hipotezy. Zauważyć
jednakże w tym miejscu należy, że stwierdzenia typu „Bóg istnieje"
czy "Bóg nie istnieje", są oczywistymi dogmatami. Biolog, który
twierdzi, że Bóg nie istnieje, podobnie jak nie istnieje życie po śmierci,
po prostu filozofuje, i z tego powinniśmy zdać sobie sprawę. Oczywiście w świetle tego każdy radykalny katolik, upierający się przy twierdzeniu, że
„Bóg umarł na krzyżu za nasze grzechy", także jest filozofem (bądź
teologiem, aby nikogo nie obrazić).
Wniosek, ku któremu chcę poprowadzić powyższe rozumowanie, mówi, że
nie są i nigdy nie będą nam dane narzędzia, za pomocą których moglibyśmy
kiedykolwiek zbadać, które z podanych wyżej antynomicznych zdań („Bóg
istnieje" i „Bóg nie istnieje") jest prawdziwe. Umberto Eco uznał, iż
wszelkie wysiłki metafizyczne są bezsensowne i nie warto marnować na nie
czasu. To dlatego wyraził się zdecydowanie, że „(...) nie jestem tak głupi,
aby twierdzić, że bóg istnieje lub nie istnieje, ponieważ rozumem nie można
powiedzieć ani tak, ani nie (...)" [ 14 ]. Tak sądzi Umberto Eco i zapewne jeszcze wielu innych. Cóż, nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby
Eco nie czytał horoskopów, a tak podobno jest [ 15 ].
Obserwujemy odradzanie się ezoteryki, mistycyzmu i to zarówno
wschodniego, jak i chrześcijańskiego. To z kolei nie stanowi przeszkody dla
powstawania nowych wierzeń i nowych sekt, w których się je pielęgnuje. To może po raz kolejny
potwierdzać przekonanie o tym, że religia, podobnie jak ludzki język, jest
częścią natury ludzkiej.
Można zapytać: co z konfrontacją nauk szczegółowych i religii na płaszczyźnie
owoców ich dyskursywnego wysiłku? Czy możliwe jest ważenie argumentów
Akwinaty z argumentami biologów ewolucyjnych? Oczekujące rozpatrzenia wydaje
się pytanie, czy wszelkie zdobycze nauk empirycznych (np. Teoria Wielkiego
Wybuchu, Teoria Ewolucji czy Teoria Względności) mogłyby stać w opozycji
do poglądu o istnieniu stwórcy świata i czy w podobnej opozycji do dogmatów
religijnych mogłyby stać twierdzenia mówiące, że jesteśmy bardziej
podobni do zwierząt niż wydawało się to dawnym filozofom i teologom?
Nietrudno dostrzec, że nie rodzi się w tym miejscu żaden konflikt. Ponadto
świat mógł zostać stworzony, nawet gdy uwzględni się hipotezę głoszącą,
że kres życia cielesnego jest zarazem kresem definitywnym. Ważne jest, aby
dostrzec, że nie ma pomiędzy tymi stanowiskami logicznej sprzeczności. Czyż
nie tego wymaga się od racjonalistów?
Bez względu na to, do czego doszlibyśmy w kwestii pytań ostatecznych,
zawsze zdaje się, że ludzie nigdy nie są zadowoleni ze status quo zastanej
przez nich wiedzy. Każda teoria wydaje nam się niezupełna, zawsze czujemy,
że czegoś brakuje. Ciągle pojawia się przed nami nadzieja na to, że być
może uda nam się kiedyś doścignąć Prawdy. W konsekwencji
obserwujemy właśnie ciągły niedosyt tego, co istnieje i ciągłą próbę
doścignięcia owego ideału. Fizycy tworzą teorie superstrun, które mają
być odpowiedzią na pytanie o arche wszechświata. [ 16 ] Czy to przypadkiem nie
podobna ciekawość kierowała Talesem z Miletu, który sądził, że taką
zasadą jest woda? [ 17 ] Obserwuje się także próby ujednolicenia wszelkich istniejących teorii, i stworzenia jednej superteorii, która opisywałaby cały wszechświat. Jedna z nich zyskała nawet nazwę Teorii Wielkiej Unifikacji (GUT) [ 18 ].
Innym świetnym przykładem może być coraz bardziej popularna Teoria Chaosu.
Cóż należałoby dodać w tej perspektywie? Można jedynie przestrzec
wszystkich teoretyków przed tym, aby nie odrzucali wszystkich pojawiających
się nowości, nawet najbardziej kontrowersyjnych, ani nie przyjmowali
wszystkiego bezkrytycznie. Należy w tym miejscu przypomnieć, że Teoria Względności
przez jedenaście lat czekała na fakty, które ostatecznie mogły ją
potwierdzić.
Warto zauważyć, że choć nie różnimy się od innych istot zamieszkujących
Ziemię tak bardzo, jak nam się początkowo zdawało, to jest jednak coś, co
nas od zwierząt zasadniczo różni. Tym czymś jest język, który bez wątpienia
jest jedynym i zarazem doskonałym narzędziem do teoretyzowania. To dzięki językowi
tworzyć możemy argumenty za istnieniem Boga, to dzięki niemu
filozofowie w osobach ontologów i fizycy teoretyczni rozprawiają o bycie
i niebycie. To tylko dzięki językowi formułować możemy wypowiedzi,
które nie pozwalają nam wyzwolić się od szaleńczej pogoni za Prawdą,
nawet jeśli ona nie istnieje. To tylko dzięki językowi profesor Leszek Kołakowski
mógł postawić pytanie, które brzmi: "I czyż nie narzuca się
podejrzenie, że gdyby być nie było do czegoś, a świat byłby
pozbawiony sensu, to nie tylko nigdy nie zdołalibyśmy wyobrazić sobie, że
jest inaczej, lecz nawet pomyśleć nie bylibyśmy w stanie tego właśnie, że
być nie jest w istocie do czegoś, a świat pozbawiony
sensu?" [ 19 ].
Czy takie wypowiedzi to efekt wspomnianego wyżej zaplątania się w regułach
języka? Zdaje się, że są dwie możliwe odpowiedzi — jedna mówi, że
tak, a druga, że nie. To może być wystarczającym argumentem przemawiającym
za wartością spekulacji filozoficznych.
Aureliusz Augustyn głosił, że „prawda w człowieku mieszka",
mieszka ona w jego naturze, do której język bez wątpienia należy. Nie
pozostaje nic innego, jak tylko dodać, iż Protagoras z Abdery miał rację
twierdząc, że „człowiek jest miarą wszechrzeczy". Pojawia się
pytanie, który z nich — sceptyk czy dogmatyk? Gdy postawimy sobie takie
pytanie, oznacza to, że stoimy u samego źródła agnostycyzmu i taka
postawa nie jest w stanie powstrzymać potoku filozoficznych dociekań. Ludzkość
wiele straciłaby, gdyby zaprzestano filozofowania, a dociekania filozoficzne par
excellence nie istniałyby przecież bez metafizyki. Jedno z najbardziej
logicznych w swych podstawach dzieło filozoficzne — Tractatus logico-philosophicus
okazało się dziełem metafizycznym...
Jeśli komuś natomiast życie zgodne z wiarą w cokolwiek (czy to w odkupiającego grzechy Chrystusa, czy w Demona
Zwodziciela) pomaga znieść trudy egzystencji, pozwólmy mu na to, nawet jeśli
próby teoretycznych usprawiedliwień jego stanowiska wydają się nam
infantylne i śmieszne.
Footnotes: [ 1 ] Z pewnością można mówić w tym miejscu
o mocy, gdyż zjawisko występowania wierzeń religijnych jest tak
powszechne, jak zjawisko występowania pociągu seksualnego do płci przeciwnej.
Edward O. Wilson w O naturze ludzkiej podaje za Anthonym F.C.
Wallace’em informację, że ludzkość stworzyła sto tysięcy religijnych
obrzędów. Ibidem, Warszawa 1998 , s. 182. Przełożyła Barbara Szacka. [ 3 ] I. Kant, Prolegomena
do wszelkiej przyszłej metafizyki, która będzie mogła wystąpić jako nauka,
Warszawa 1991, s. 176. Przeł. B. Bornstein. [ 5 ] Nie chodzi tutaj o Literacką Nagrodę Nobla, ale naukową.
Naukowcy, o których mi tutaj chodzi, to najprawdziwsi przyrodnicy. [ 6 ] Dziś, w opozycji do tego, czego domagał
się od filozofów zarówno Wittgenstein, jak i wszyscy przedstawiciele
empiryzmu logicznego — mianowicie językowej ścisłości — sądzi się, że
metafizyka nie jest niezasadna i ma swoje miejsce w kręgu dziedzin
filozoficznych. Apologetą takiego poglądu jest bez wątpienia Leszek Kołakowski.
L. Kołakowski, Horror metaphysicus, Warszawa 1999. Przeł. Maciej
Panufnik. [ 7 ] Potwierdzeniem tego mogą stanowić współcześni filozofujący
przyrodnicy tacy jak Steven Hawking, Michio Kaku i inni. Poza tym w każdym
instytucie filozofii pracują naukowcy, którzy na poziomie magisterium są
fizykami, biologami i nie wiadomo kim jeszcze. [ 9 ] E. O. Wilson, O naturze ludzkiej, s.
182-205. [ 10 ] H. G. Gadamer, Człowiek i język, w: Prawda i metoda. Zarys
hermeneutyki filozoficznej, Warszawa 2004. Przeł. Baran Bogdan. [ 11 ] L. Wittgenstein, Dociekania filozoficzne, Warszawa
1972, s. 206-216, 261-269. Przeł. Bogusław Wolniewicz. [ 12 ] Filozofia Noama Chomsky’ego. [ 13 ] E. O. Wilson, O naturze ludzkiej, s.
182-205. [ 16 ] M. Kaku, Hiperprzestrzeń,
Warszawa 1997. Przeł. Ewa L. Łokas i Bogumił Bieniok, rozdz. VII pt. „Superstruny". [ 17 ] A. Krokiewicz, Zarys filozofii greckiej, Warszawa
2000, rozdz. II. Aletheia. [ 18 ] M. Kaku, J.
Trainer, Dalej niż Einstein. Kosmiczna pogoń za teorią wszechświata,
Warszawa 1993, s. 42-66. Przeł. Katarzyna Lipszyc. [ 19 ] L. Kołakowski, Horror metaphysicus, s. 287. « (Published: 21-02-2006 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4606 |
|