|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Science » Philosophy of science »
Sieć pojęciowa a język [1] Author of this text: Bernard Korzeniewski
Aby lepiej dookreślić sieć pojęciową, weźmiemy jako punkt odniesienia
język. W celu opisania fenomenu zupełnie nowego korzystnie jest, oprócz podania jego cech charakterystycznych, porównać go z
fenomenem dobrze znanym.
Wtedy ujawnione podobieństwa i różnice pomogą umiejscowić ten nowy
fenomen pomiędzy zjawiskami intuicyjnie oczywistymi, dobrze osadzonymi
w istniejącej sieci pojęciowej. Jest to zgodne z koncepcją konotacyjności znaczeń.
Pierwszym fenomenem, w stosunku do którego zrelatywizujemy kryształ
pojęć, jest język, zasadniczo w ujęciu z "Tractatus Logico-Philosophicus"
Wittgensteina, ale także w rozumieniu potocznym. Przede
wszystkim porównamy zasięg kryształu pojęć i języka, zakładając jakiś
nieokreślony na razie rodzaj odpowiedniości pomiędzy nimi. Wydaje się,
iż możemy przyjąć, że zasięg ten jest z grubsza rzecz biorąc ten sam, przynajmniej potencjalnie. Oznacza to, że jeżeli weźmiemy
dostatecznie duży fragment
sieci pojęciowej, to będzie mu odpowiadał jakiś element języka i odwrotnie.
Jeżeli więc nawet zasięgi języka i kryształu pojęć nie pokrywają się dokładnie,
tzn. nie jest tak, że dowolnemu elementowi jednego z nich odpowiada jakiś
element drugiego, to stosując wystarczająco dużą „skalę mapy",
wystarczająco
grube „ziarno obrazu", możemy w przybliżeniu uzyskać „przystawanie"
do siebie języka i kryształu pojęć. Oba te fenomeny odnoszą się do
„rzeczywistości" oraz do siebie nawzajem poprzez denotację,
odpowiedniość swoich elementów
(tzn. pojęciu odpowiada nazwa, tej zaś „fakt" realny).
Pierwszym,
podstawowym stwierdzeniem będzie to, że zależność denotacyjna kryształ
pojęć — język oraz język — „rzeczywistość" jest wtórna względem
konotacyjnej zależności
wzajemnej pojęć w obrębie sieci pojęciowej. Oznacza to, iż sama relacja
denotacji także jest częścią sieci pojęciowej i wobec tego jest „utworzona" przez znaczące poprzez konotację
pojęcia. W celu dookreślenia
powyższego zdania zajmiemy się dalszymi relacjami język — kryształ pojęć.
Podstawową różnicą dzielącą ten pierwszy od sieci pojęciowej jest jego „skwantowanie".
Oznacza to, że wyrazy języka jawią nam się jako oddzielne, wyraźne
jednostki różniące się między sobą nazwami. Nie ma ciągłych przejść
pomiędzy jedną nazwą a drugą. Oczywiście możemy tworzyć nazwy pośrednie
w rodzaju białoróżowy na określenie
barwy przejściowej pomiędzy bielą i różem, ale w niczym nie zmienia to
skwantowania języka. Cecha ta stanowi zresztą o niemożliwości konotacji w
sferze języka; dalej pokażemy, że definiowanie
nazw (ich znaczenia) odbywa się w sferze pojęciowej, a nie językowej.
Skwantowanie języka różni więc go wyraźnie od ciągłej sieci pojęciowej.
Jak zatem odbywa się denotacja pomiędzy wyrazami języka a pojęciami? Jest to
druga bardzo istotna cecha: nazwy języka odpowiadają obszarom sieci pojęciowej
(pojęciom) najsilniej zaznaczonym, wyodrębnionym, dookreślonym przez
kontekst pojęciowy. Po prostu pojęciom, które odbieramy subiektywnie
jako wystarczająco „indywidualne", wyraźne, przypisujemy nazwy języka.
Znowu możemy się odwołać do analogii ze wzgórzami w krajobrazie. Tylko
największe i najbardziej wyodrębnione szczyty mają swoje własne nazwy i
są odbierane jako odrębne wzgórza. Małe pagórki, nie mówiąc już o
poszczególnych głazach i kamykach,
pozostają bezimienne, wtapiając się prawie niezauważalnie w ogólną rzeźbę
krajobrazu. Jednemu pojęciu może zresztą odpowiadać
zespół nazw języka lub nawet większa jego część (fragment utworu literackiego, naukowego czy filozoficznego).
Coś, co jest ideą niniejszej
pracy, jej esencją mającą wywołać poczucie zrozumienia, wrażenie prawdziwości
także jest pojęciem. Jego dookreśleniu służy całość przedstawionych
tu rozważań. Niewątpliwie jednak owo pojęcie sięga daleko poza
niniejszy tekst, budowane jest w oparciu o już istniejącą sieć pojęciową
i emanuje sensami bez nazw
bogatszymi niż te, zawarte „literalnie" w tekście. Po
prostu dla pojęć ledwo co odczuwalnych, nieokreślonych, częściowo wymykających się zrozumieniu nie mamy nazw. W tym miejscu napotykamy na istotną
konsekwencję powyższych stwierdzeń: istnieją znaczne obszary sieci pojęciowej
niemające swego odpowiednika w języku (chodzi o obszary „pomiędzy"
dobrze dookreślonymi pojęciami). Wszelkie pojęcia niedookreślone,
wszelkie napomknienia tylko o sensach, wszelkie rodzące się idee, zanim
ubrane zostaną w bogatszą szatę pojęciową, wymykają się językowi. Cała poezja służy uchwyceniu sensów nie posiadających prostych nazw.
I odbieramy ją nie
poprzez określoną konfigurację słów, ale dlatego, że kryjące się pod
nimi pojęcia wchodzą w nowe, nie odkryte dotychczas relacje znaczeniowe,
które rozpoznajemy jako coś, co istniało w nas wcześniej nienazwane.
Często też (a właściwie zawsze, tylko w różnym
stopniu), ponieważ nazwa językowa
jest z konieczności uboższa od odpowiadającego jej pojęcia, wypowiadając
myśl, czujemy niekompletność tej wypowiedzi. Stąd też wzięło się
powiedzenie, że myśl wypowiedziana jest grobowcem setek sformułowań tej myśli, które nie ujrzały światła dziennego. Przykład ten pokazuje,
że jednemu pojęciu można
przyporządkować wiele, lepiej lub gorzej pasujących struktur języka.
Poznanie językowe, zresztą bardzo istotne i stymulujące rozwój sieci pojęciowej,
polega na przypisywaniu nazw (jedno- lub wielowyrazowych) nowym
pojęciom. Akt ten nie tylko sankcjonuje fakt wystarczającego dookreślenia nazywanego pojęcia, ale także wydatnie to dookreślenie
wzmacnia, powodując jego wszechstronne zrelatywizowanie (poprzez wzmocnienie
relacji konotacji z
nawet „odległymi" pojęciami w sieci pojęciowej). Język jest więc
przede wszystkim doskonałym narzędziem pozwalającym na efektywne posługiwanie
się siecią pojęciową. Kryształ pojęć jest ogólniejszy od języka w sensie
denotacyjnym, co znaczy, że każdej nazwie odpowiada jakieś pojęcie,
istnieją natomiast pojęcia (obszary sieci pojęciowej) bez nazw. Jest on także
nadrzędny w sensie konotacyjnym, jako że sam język, a także relacja
denotacji pomiędzy nazwami a pojęciami, są
także częścią konotacyjnej z natury sieci pojęciowej.
Namiastką, „modelem" znaczenia przez konotację jest w języku definicja.
Znaczenie nazwy jest tu określane poprzez relację do innych nazw. O ile
jednak definicja w języku, jakkolwiek nie byłaby rozbudowana, składa się
z pewnej ograniczonej liczby wyrazów, to pojęcie jest w zasadzie „definiowane"
przez wszystkie pozostałe pojęcia, a więc przez cały kryształ pojęć.
Sam proces rozumienia definicji nie odbywa
się w warstwie językowej, tylko pojęciowej. Definicja, wbrew
pozorom, rzadko służy do określania rzeczy zupełnie nowych,
nie umiejscowionych jeszcze w sieci pojęciowej. Z reguły definicja ma
na celu dookreślenie pojęcia dobrze już w tej sieci umiejscowionego. Albowiem
żadna, nawet najściślejsza definicja nie określa dokładnie definiowanego
obiektu, ona tylko wskazuje obszar pojęciowy, na którym ten obiekt ma się
znajdować. Jeżeli na danym obszarze było już jakieś w miarę wykrystalizowane pojęcie, to niejako automatycznie definicja zaczyna się
odnosić do niego.
Jeżeli natomiast definicja trafia na względną pustkę pojęciową, to istnieje
potencjalnie ogromna liczba pojęć mogąca odpowiadać obszarowi zakreślonemu przez definicję. Oczywiście obszar ten można zawęzić uściślając
definicję, ale nadal liczba potencjalnych „interpretacji" jest
ogromna.
Weźmy na
przykład definicję: jednosłoń jest to jednonogi słoń. Ponieważ
naszej „tradycji" pojęciowej jest to sformułowanie zupełnie obce, nie wiemy, o co właściwie chodzi, nie posiadając
odpowiedniego kontekstu znaczeniowego.
Nie mamy więc pojęcia, czy jest to słoń, któremu obcięto trzy nogi,
czy słoń z mutacją genetyczną jednonożności, czy też twór baśniowy
lub z konwencji science-fiction (zarzut, iż jest to definicja
formalna i niekoniecznie
cokolwiek musi jej odpowiadać nie jest tu na miejscu, gdyż w przeciwieństwie
do nazw językowych, nie ma pojęć „pustych"; mówiąc gdzie indziej o
takich pojęciach mamy na myśli albo pojęcia, które
zostały „rozebrane" wskutek
analizy semantycznej, albo po prostu nazwy językowe). Natomiast w definicji:
Loxodonta africana jest to gatunek słonia żyjący w Afryce, wszystko wydaje
się oczywiste, ponieważ wiemy, że żyją na świecie dwa gatunki słoni, jeden
w Afryce i z definicji dowiadujemy się, że ten właśnie nazywa się Loxodonta
africana. Widzimy więc, że
autonomia znaczeniowa języka jest pozorna
— znaczenia przejawiają się pierwotnie w sieci pojęciowej. Konkluzja
jest więc taka: definicja językowa, jeżeli ma być dostatecznie sensowna i jednoznaczna,
musi odnosić się do pojedynczego pojęcia odpowiednio dobrze wyodrębnionego
i dookreślonego w obrębie sieci pojęciowej, mieszczącego się w obszarze
zakreślonym przez definicję. W tym obszarze nie powinno znajdować się żadne
inne pojęcie.
Kryształ
pojęć jest też ogólniejszy od języka w sensie pierwotności. Po prostu język
nie może obyć się bez „podszewki" pojęciowej, sam przez siebie nic
nic znaczy, stanowi pustą strukturę nazw. I wreszcie, cały język, łącznie
z nazwami i regułami
gramatycznymi, da się wyrazić za pomocą pojęć, natomiast
relacja odwrotna nie zachodzi: sieci pojęciowej za pomocą języka opisać się
nie da (oczywiście chodzi o opis zupełny, gdyż inaczej ninejsza
praca nie miałaby sensu). Język stanowi pewną mapę pojęciową w obrębie
kryształu pojęć, mapę względnie
dobrze wyodrębnioną i zrelatywizowaną w stosunku do
innych map. Pełni on bardzo ważną funkcję praktyczną sprowadzającą się
w zasadzie do sprawnego operowania
kryształem pojęć jako całością. Nie posiada
on jednak dwóch podstawowych cech sieci pojęciowej: wszechogarnialności
i zwrotności. Poza pojęcia wyjść się po prostu nie da.
Mówiąc jeszcze prościej, język
jest taką częścią sieci pojęciowej, która stanowi
zgrubne odwzorowanie (plan, mapę) całej sieci. Odwołajmy się ponownie
do analogii z krajobrazem, zastrzegając się jednocześnie, że analogia jest
w tym przypadku bardzo ogólna. Wyobraźmy sobie, że ktoś na jakimś płaskim
głazie wyrył plan (odwzorowanie) całego krajobrazu (rozpatrywanego
terenu). W tym przypadku plan ten jest zarówno i częścią krajobrazu (jako powierzchnia
głazu) i odwzorowaniem jego całości (jako mapa). Jeżeli na tym planie
zostaną naniesione nazwy wzgórz, to ułatwi to w wielkim stopniu orientację
w terenie jako sposób na odróżnienie jednego wzgórza od drugiego,
na zapamiętanie ich tożsamości. W ten sam sposób język, będąc częścią
sieci pojęciowej, umożliwia orientację i posługiwanie się całością tej
sieci. Oczywiście na wspomnianym planie istniałby także punkt oznaczający
tenże plan i głaz, na którym się on znajduje, tak jak w języku
istnieje nazwa „język".
1 2 Dalej..
« (Published: 30-10-2004 )
Bernard KorzeniewskiBiolog - biofizyk, profesor, pracownik naukowy Uniwersytetu Jagielońskiego (Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii). Zajmuje się biologią teoretyczną - m.in. komputerowym modelowaniem oddychania w mitochondriach. Twórca cybernetycznej definicji życia, łączącej paradygmaty biologii, cybernetyki i teorii informacji. Interesuje się także genezą i istotą świadomości oraz samoświadomości. Jest laureatem Nagrody Prezesa Rady Ministrów za habilitację oraz stypendystą Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. Jako "visiting professor" gościł na uniwersytetach w Cambridge, Bordeaux, Kyoto, Halle. Autor książek: "Absolut - odniesienie urojone" (Kraków 1994); "Metabolizm" (Rzeszów 195); "Powstanie i ewolucja życia" (Rzeszów 1996); "Trzy ewolucje: Wszechświata, życia, świadomości" (Kraków 1998); "Od neuronu do (samo)świadomości" (Warszawa 2005), From neurons to self-consciousness: How the brain generates the mind (Prometheus Books, New York, 2011). Private site
Number of texts in service: 41 Show other texts of this author Newest author's article: Istota życia i (samo)świadomości – rysy wspólne | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3723 |
|