|
|
« People, quotes Brakujące ogniwo tolerancji. Rozmowa z M. Środą Author of this text: Artur Chludziński
Magdalena Środa — etyk, filozof, publicystka i feministka zajmującą się
historią idei etycznych, etyką stosowaną, filozofią polityczną i problematyką kobiecą. W rządzie Marka Belki objęła stanowisko
Pełnomocnika Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn, które piastowała
do 4.11.2005 r., kiedy to nowy premier Kazimierz Marcinkiewicz
zlikwidował urząd pełnomocnika nie mogąc odwołać pani minister z powodu
jej wcześniejszego złożenia dymisji (wraz z całym rządem) na ręce
poprzedniego premiera. Zadania dotychczas prowadzone przez pełnomocnika zostały
przekazane do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. O etyce, przemocy w rodzinie, mniejszościach i autorytetach w rozmowie z prof.
Magdaleną Środą. Artur Chludziński: — Pani profesor, jest pani filozofem, etykiem i ateistką. Zajmowała i zajmuje się pani sprawami mniejszości homoseksualnej,
problemem przemocy w rodzinie, prawami kobiet i dzieci — ogólniej mówiąc
prawami człowieka, ale znana jest też pani wrażliwość wobec cierpień
zwierząt. Czy to wszystko wynika bardziej z wychowania, środowiska, w jakim
pani dorastała, czy przyjętej etyki? Magdalena Środa: — Trudno powiedzieć, w jaki sposób kształtują się
postawy etyczne. Zapewne jest to wpływ wielu czynników: wychowania, własnej
wrażliwości, wiedzy, otwartości na świat i spontanicznej troski o sprawy
innych — zwłaszcza słabszych. Jeśli chodzi o zwierzęta, to zapewne to sprawa
wrażliwości raczej odziedziczonej niż nabytej. Nikogo nie można nauczyć wrażliwości
na cierpienie zwierząt ani miłości do nich. Choć można edukować ludzi tak,
by nie krzywdzili i nie byli gatunkowymi szowinistami. Postawa troski wobec
innych wynika pewno również z tej wrażliwości. Wspiera ją jednak wiedza i znajomość etyki. A właściwie różnych systemów etycznych, bo wbrew
rozpowszechnionemu w Polsce przekonaniu istnieje wiele systemów etyki
normatywnej a nie tylko dekalog, gdzie notabene nic się o zwierzętach nie mówi. A. Ch.: — Problem przemocy w rodzinie — jak mu zapobiegać? Wiemy, że
najlepszą metodą jest edukacja, zwiększanie wiedzy i uświadamianie społeczeństwu,
że nie jest to problem jedynie marginesu społecznego. Jak jednak przekonać
społeczeństwo, że potrzebne są jakieś działania w tym kierunku i jego
aktywne uczestnictwo? M. Ś.: — Uważam, że najważniejsze są przepisy prawne pozwalające na
skuteczną izolację sprawców przemocy od ich ofiar; jak również nakazujące
reedukację sprawców, ważne są również kampanie świadomościowe,
skierowane zarówno na kobiety, jak i na przedstawicieli władzy. Kobiety powinny
wiedzieć, że przemoc domowa w różnych jej formach jest przestępstwem a policja powinna szybko i skutecznie reagować nie zasłaniając się niechęcią
wobec ingerencji w życie prywatne obywateli. Wiele bitych kobiet nie wie, że
przemoc jest zła. Trzeba im to uświadomić i pomóc. Potrzebna jest również
odpowiednia edukacja antyprzemocowa w szkołach — warsztaty, treningi zamiast
lekcji przysposobienia obronnego A. Ch.: — A co z prawami mniejszości — w tym seksualnych i religijnych? Przez najbliższych kilka lat zapewne niewiele w tej sprawie da się
załatwić? M. Ś.: — Każde społeczeństwo przechodzi przez okresy bardziej
cywilizowane pod względem traktowania mniejszości i bardziej barbarzyńskie.
Teraz mamy ten bardziej barbarzyński, co nie zwalnia nas od działania.
Stosunek do „innych" jest miarą ucywilizowania. Kiedyś wszystkich
„innych" niszczono, izolowano, wykluczano. Demokratyzacja polega na
procesach wykluczania, na egalitaryzmie. Troska o mniejszości to nasz
demokratyczny obywatelski obowiązek i niezależnie od kontekstu politycznego
musimy realizować. I nie chodzi o troskę prywatną, lecz instytucjonalną,
prawną. Jest ona notabene przedmiotem wielu dyrektyw europejskich, do których
Polska będzie musiała się prędzej czy później dostosować. Lepiej więc prędzej
niż później, choć rzeczywiście pod wodzą PiSu nie będzie łatwo. A. Ch.: — Jak Pani sądzi, skąd w ogóle bierze się w społeczeństwie
przekonanie, że wszyscy jesteśmy tacy sami i mamy takie same poglądy, postawy
życiowe — da się to jakoś wytłumaczyć? M. Ś.: — Z braku wiedzy, braku rozsądku, z zaściankowości. Ludzie mało
wiedzą o świecie, nie znają jego różnorodności, nie wiedzą, że ta różnorodność
sprzyja dobrobytowi. Myślą, jak nasi przodkowie, że wszystko co złe bierze się
od obcych — Żydzi, Cyganie, czarownice. Zawsze uczono ich, że „nasze" -
polskie, narodowe, katolickie — jest w centrum świata, to i tak świat widzą.
By to widzenie poszerzyć — trzeba wiedzy, podróży, doświadczenia, rozsądku. A. Ch.: -
Chciałbym teraz zapytać o pani ateizm: z lektury kilku wywiadów z panią
zrozumiałem, że na swój sposób zazdrości pani osobom wierzącym ich wiary, a ateizmu nie traktuje jako jakiegoś intelektualnego osiągnięcia — czy tak
jest rzeczywiście? M. Ś.: — Nie, nie! (śmiech) Oczywiście, że nie zazdroszczę. Wiara do
niczego nie jest mi potrzebna. Fascynuje mnie jednak, prawie tak samo, jak
posiadanie talentu muzycznego, którego też jestem pozbawiona, czy malarskiego.
Poza tym lubię doświadczać różnych rzeczy — zgodnie z dewizą J.St. Milla,
że po to, by umieć wybierać to, co najlepsze, trzeba poznać wiele rzeczy
dobrych i złych — a nigdy dotąd nie było mi dane doświadczenie wiary. Ale — wie pan — nigdy też nie byłam w Meksyku czy na biegunie północnym. Może
tam jeszcze się wybiorę i może Bóg, w którego istnienie nie wierzę,
obdaruje mnie jakąś łaską, a wtedy — być może — otworzy się przede mną
jakiś rodzaj nowych doznań. To taka ciekawość. Ciekawość ludzkiego świata,
która jest dobrym czynnikiem wzmacniającym tolerancję. A. Ch.: — Z wywiadu z panią z lutego 2005 roku dla „Gazety
Wyborczej" dowiedziałem się, że w polskim katolicyzmie nic panią nie
denerwuje… czyżby? M. Ś.: — W samej wierze katolickiej? Nic. Denerwuje mnie instytucja Kościoła,
jego ekspansja na życie polityczne, brak przejrzystości ekonomicznej,
prymitywizm księży, ich niski poziom intelektualny, brak wrażliwości na
rzeczywiste zło, deklaratywizm ideologiczny, no i to, że w tym Kościele
wszyscy wielbią Jana Pawła II i niemal wszyscy zapomnieli o Jezusie Chrystusie i jego przesłaniu miłości. A. Ch.: — A propos poprzedniego papieża: jak ocenia
pani pontyfikat Jana
Pawła II? W Polsce na ogół oceniany jest jednoznacznie pozytywnie, na
Zachodzie tak już nie jest — same plusy? A co z tymi licznymi zarzutami wobec
Jana Pawła II — tuszowanie afer seksualnych w Kościele, konserwatyzm w sprawach doktrynalnych, stosunek do praw człowieka? Nie są przecież chyba całkiem
bezpodstawne? M. Ś.: — Po to, żeby go ocenić, trzeba mieć swobodę dyskusji. W Polsce o papieżu się nie dyskutuje; jego się wielbi. A tak naprawdę nie
interesuje mnie specjalnie ani ten pontyfikat, ani poprzednie, ani kolejne. A. Ch.: — A kto jest tu
pani najbliższy? M. Ś.: — Fascynacje miałam na studiach. Platon, Spinoza, Nietzsche,
Bergson. Teraz fascynuje mnie w ogóle myśl ludzka, kultura. A obecnie -
najbardziej — nasz stosunek do inności. A. Ch.: — Czy chciałaby
pani dodać coś od siebie dla naszych czytelników? M. Ś.: — Mogę sformułować jakieś życzenia — w końcu mamy nowy rok:
cierpliwości, odwagi, zdrowego rozsądku. A. Ch.: — Dziękuję
serdecznie za rozmowę. Rozmawiał Artur Chludziński
« People, quotes (Published: 16-02-2006 )
Artur ChludzińskiUr. 1982. Absolwent Wydziału Politologii UMCS w Lublinie, były redaktor naczelny serwisu Ateista.pl, z zainteresowania dziennikarz i publicysta. Publikacje m.in. w: Dziś, Forum Klubowe, Polformance oraz Faktach i Mitach. Dwukrotnie uczestniczył w programie "Debata" Kamila Durczoka w TVP1 oraz w audycji "Duchowa strona życia" w radiu TOK FM. Był kandydatem do Sejmu w 2005 roku z ramienia Zielonych2004. Private site
Number of texts in service: 10 Show other texts of this author Newest author's article: Nie chcemy się uczyć – przyszłość energetyki | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4601 |
|