|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life »
Chrześcijańska wizja ateizmu [2] Author of this text: Dionizy Tanalski
Racja druga: „Bóg jest naukowo niepotrzebny. Nauka obchodzi się bez hipotezy Boga".
Profesor Zofia Zdybicka z KUL zwraca uwagę na trudność teorii Boga jako podstawową okoliczność intelektualną rodzącą
pytania, zwątpienia, ateizm. Natura Boga przekracza poznawcze możliwości ludzkiego poznania. Tworzy ono sobie różne wyobrażenia i teorie,
także ateistyczne. Istnienie ateizmu nie powinno zatem dziwić, problem polega tylko na zrozumieniu źródeł i pomocy ludziom błądzącym mimo
wszystko zbliżać się do Boga. Autorka trzyma się tu tradycyjnego poglądu wypracowanego przez Tomasza z Akwinu,
który tak właśnie ustalił: ludzkie rozumowanie sięga określonego pułapu wiedzy, ponad nim zaś operować może tylko wiara i ona to sięga do
Boga. Łaskę wiary posiadają tylko niektórzy i oni to są „zdrowi" mentalnie i nie popadają w ateizm, niewierzący zaś są jej pozbawieni
(z własnej woli!), dlatego ich zdolności intelektualne są ograniczone i mogą myśleć, co najwyżej, ateistycznie. To smutne, należy więc
niewierzącym współczuć i pomagać im ile sił w wyzwoleniu się z kokona niewiary
patologizującego myślenie.
Fakt epistemologicznej niedoskonałości wiedzy znany jest od dawna, od czasów, gdy ludzie — obok obserwowania
obiektywnego świata, otoczenia bliższego i dalszego — zaczęli obserwować także i owo obserwowanie. Pojawiły się wówczas początki
teorii wiedzy, a w jej ramach różnego rodzaju krytycyzmy,
sceptycyzmy i agnostycyzmy, które (obok absolutyzmów i dogmatyzmów, także różnych typów) odegrały i nadal odgrywają istotną rolę w postępie, rozwoju i doskonaleniu ludzkiego poznania. Lekceważenie tego nurtu w teorii wiedzy i w jej rzeczywistej historii prowadzi
do apodyktycznego i dogmatycznego wynaturzenia wiedzy i do jej zastoju.
Na taką lekceważącą postawę można sobie pozwolić na gruncie wiary, niekoniecznie religijnej, której nieusuwalną cechą
jest przekonanie o istnieniu lub o możliwości osiągnięcia ostatecznej, absolutnej i wyczerpującej wiedzy. I tylko tu zarzut
nierespektowania tego przekonania ma sens. Poza wiarą
jest w ogóle chybiony. Ateizm, a przynajmniej poważna część jego argumentacji, znajduje się poza wiarą, dlatego nie lekceważy
naukowego (empirycznego i teoretycznego) oraz metodologicznego dorobku ludzkości obejmującego zarówno absolutyzm i dogmatyzm,
jak i krytycyzm, i sceptycyzm. Dlatego apodyktyczna opinia o jego
fałszywości nie może być uznana za wartościową poznawczo, jest bowiem pozbawiona krytycznej i sceptycznej ostrożności.
Historyk Kościoła, profesor Paul Georg Lindhart, ukuł zgrabny aforyzm, który warto zapamiętać, bowiem dobrze
puentuje pewność siebie fundamentalistycznie wierzących krytyków ateizmu:
"I am completely sure that you are completely wrong, because you feel completely sure".
Do powyższego sposobu ujęcia epistemologicznych źródeł ateizmu dodajmy, że choć
prawda jest, iż do istoty człowieka należy myślenie, a do istoty myślenia zadawanie pytań, między innymi o fundamentalne
światopoglądowo kwestie, to wszakże do istoty myślenia należy też i zadawanie pytań o samo myślenie, a te pytania rodzą nieuchronnie
nie tylko wiarę, lecz i krytycyzm, i sceptycyzm. Te ostatnie postawy intelektualne są naturalnym fundamentem relatywizmu intelektualnego i ateizmu teoretycznego, nie zaś defektem niemożności ogarnięcia problemu Boga i w ogóle wszelkiej transcendencji.
Idee obcości, nietolerancji i potępiania, mimo ogromnej doktrynalnej ewolucji, jaką przeszedł i nadal przechodzi
Kościół rzymskokatolicki, są w jego doktrynie nadal, niestety,
obecne. Oto kilka znaczących przykładów.
Papież Jan XXIII, nazywany zresztą słusznie „Dobrym Papieżem", nie miał wątpliwości co do szkodliwości ateizmu:
„Człowiek odłączony od Boga staje się straszny dla siebie i dla drugich"
[ 7 ]. Papież Paweł VI w encyklice
Ecclesiam suam, opublikowanej w sierpniu 1964r. — jeszcze w czasie trwania Soboru Watykańskiego II, który stosunek do ateizmu
poważnie zmodyfikował — pisze: „Jest to z pewnością najgroźniejsze zjawisko naszych czasów. Jest dla nas rzeczą pewną, że poglądy, na których opiera się
zaprzeczanie Boga, są w istocie swej zupełnie fałszywe, że nie są zgodne z tym, czego domaga się myśl ludzka jako czegoś ostatecznego i koniecznego, że pozbawiają racjonalny porządek świata prawdziwej i dynamicznej podbudowy, że wprowadzają w życie ludzkie nie pogląd
umożliwiający rozwiązywanie problemów, lecz jałowy dogmatyzm, który to życie poniża i unieszczęśliwia, a zarazem niszczy doszczętnie podstawy wszelkiego porządku społecznego, który by się na nim oparł. Nie jest więc
przyczyną wyzwolenia, lecz daje początek najtragiczniejszemu upadkowi, zmierzającemu do zagaszenia światła Boga żywego".
[ 8 ]
Podobne stanowisko zaprezentował też papież Jan Paweł II w encyklice
Dominum et
vivificantem (1986 r.) i pośrednio w encyklice Veritatis splendor (1993r.).
W encyklice Dominum et vivificantem Jan Paweł II, dość prosto utożsamia filozoficzny materializm z ateizmem,
„przejmującym zjawiskiem naszych czasów" i najwyższym wyrazem „oporu" Duchowi Świętemu. A materializm ten „(...) jako system myślowy, w każdej swojej postaci, oznacza akceptację śmierci jako definitywnego kresu ludzkiego bytowania. (...) W tym kontekście rozumiemy
stwierdzenie, że życie ludzkie jest wyłącznie
'bytowaniem ku śmierci'. Trzeba dodać, że na horyzoncie współczesnej cywilizacji — zwłaszcza tej najbardziej rozwiniętej w sensie
naukowo-technicznym — znaki i sygnały śmierci stały się szczególnie obecne i częste". [ 9 ]
W encyklice Veritatis splendor Jan Paweł II stwierdza autorytatywnie, że szkodliwe i niebezpieczne
jest rozdzielanie moralności i wiary chrześcijańskiej oraz że dechrystianizacja prowadzi „do rozkładu i zaniku zmysłu moralnego",
zaś (...) „Odmienność poglądów, wyrażana przez kontestację i polemiki w środkach masowego przekazu, jest sprzeczna z eklezjalną
komunią i z prawidłową wizją hierarchicznej struktury Ludu Bożego".
[ 10 ] Ogólną tonacją tej encykliki jest zniecierpliwienie,
przygana, zakazy i przemawianie nie tylko w imieniu Kościoła rzymskokatolickiego i do wiernych tego Kościoła, lecz w imieniu
chrześcijaństwa w ogóle i do ludzi wszystkich, bez względu na ich wyznaniowe zobowiązania lub brak takich zobowiązań.
W tym samym tonie bezwzględniej apodyktyczności ocenił ateizm biskup Ignacy Tokarczuk z Przemyśla. Według niego,
jeśli odrzuca się Boga i Prawdę, to jednocześnie odrzuca się sprawiedliwość, wolność, godność człowieka, wszystko stawia się do góry
nogami, zatraca się poczucie realizmu, droga prowadzi do chaosu, do znieczulenia, do nienawiści, do kłamstwa, do fałszu, człowiek nic
nie znaczy, choćby się nie wiem co deklarowało o rozmaitych humanizmach, człowiek zawsze będzie deptany i poniżany.
Ten nieprzejednanie krytyczny nurt wobec ateizmu ma wielu zwolenników wśród wszystkich szczebli katolickiego
duchowieństwa, sprzyja mu także część wiernych świeckich. Wybitny teolog katolicki, ojciec Henri de
Lubac, pisze kategorycznie, że ateizm jest intelektualnym błędem polegającym na (...) „odrzuceniu powziętym z góry, poprzedzającym
wszelką teorię " oraz błędem etycznym będącym (...) "złem człowieka a wynikająca z tego odrzucenia nieobecność Boga, zapomnienie o Bogu, jest jego nieszczęściem". [ 11 ]
W przytoczonych wyżej fragmentach dokumentów i wypowiedzi zawarte są tezy teoretyczne, które — moim zdaniem -
zasługują na zauważenie i komentarz. Oto stwierdza się, że ateizm jest najgroźniejszym zjawiskiem naszych czasów, orzeka się kategorycznie,
że poglądy ateistyczne są zupełnie fałszywe, że nie są zgodne z tym, czego domaga się myśl ludzka, że nie umożliwiają rozwiązywania
problemów, są jałowym dogmatyzmem, który poniża i unieszczęśliwia, że ateizm niszczy doszczętnie podstawy wszelkiego porządku społecznego i daje początek najtragiczniejszemu upadkowi, że nie ma moralności bez chrześcijaństwa, że „odmienność" poglądów teoretycznych i etycznych
jest sprzeczna z jednością Kościoła rzymskokatolickiego, że środki masowego przekazu nie mają prawa publikować tej „odmienności" i polemik teoretycznych i etycznych i że zakaz ten dotyczy wszelkich środków masowego przekazu, a nie tylko uznających autorytet
Kościoła rzymskokatolickiego.
Jeśliby te opinie, miażdżące, wypowiedziane apodyktycznym tonem, bez uzasadnienia, potraktować poważnie jako podstawę
koniecznych działań — ateistów należałoby dawno już skazać na najwyższe kary lub przynajmniej wypędzić ze „zdrowych" społeczeństw na
jakieś odludne wyspy i zakazać im powrotu.
(Zauważmy na marginesie, że zdecydowana większość popularnych polskich środków masowego przekazu stosuje się
skrupulatnie do powyższych tez i norm rzymskiego Kościoła).
Na szczęście żadna religia i żadna wielka ideologia nie są bezrefleksyjnymi monolitami. Tak jest też w chrześcijaństwie.
Od początku krzewiło ono także idee miłości bliźniego i społecznego pokoju i od początku obie tendencje — walki i wrogości oraz miłości i pokoju — rywalizowały ze sobą ze zmiennym skutkiem. Tomasz z Akwinu, który w Sumie teologicznej zalecał separować heretyków i skazywać ich na śmierć, pisał jednak w
Komentarzu do Metafizyki, że „ Trzeba kochać — powiada Arystoteles — I tego, którego opinię przyjmujemy, i tego, którego odrzucamy, albowiem jeden i drugi przyczynili się do badania prawdy, i w tym
dziele są naszymi współpracownikami".
[ 12 ]Blaise Pascal zaś zalecał żałować niedowiarków, są bowiem
wystarczająco nieszczęśliwi, a lżyć ich tylko w przypadku, gdyby to miało się na coś przydać.
Bardziej tolerancyjni autorzy katoliccy, pisząc o ateizmie, traktują go często jako przejaw swoistego defektu
intelektualnego, emocjonalnego lub nawet osobowościowego człowieka. Człowiek bowiem, utrzymują, to istota z natury religijna.
Homo sapiens — homo religiosus dlatego właśnie, że myśli, bowiem do natury myślenia należy zadawanie pytań o istotę świata, o jego sens, początek, koniec, o jego skończoność, nieskończoność, jego pochodzenie lub wieczność, o naturę człowieka, jego los itp. A takie pytania, zdaniem wielu autorów katolickich, same są świadectwem poszukiwań religijnych i poprawnie implikują tylko odpowiedzi
religijne. Jeśli więc ktoś odpowiedzi takich nie przyjmuje lub w ogóle nie stawia takich pytań, to tym samym ujawnia jakiś intelektualny
brak, umysłową i emocjonalną niemożność. Gdyby te braki dało się usunąć — nieszczęśnik ateista zrozumiałby, że błądził.
1 2 3 Dalej..
Footnotes: [ 7 ] Jan XXIII, enc. Mater et magistra, IV, 1. [ 8 ] Paweł VI, enc.
Ecclesiam sitam, p. 100. [ 10 ] Jan Paweł II, encyklika Veritatis splendor, pp. 106 i 113. [ 11 ] Henri De Lubac, Ateizm i sens człowieka. Paris 1969, s. 38. [ 12 ] Tomasz z Akwinu, Komentarz do Metafizyki, ks. XII, 1,9. « (Published: 05-05-2006 )
Dionizy TanalskiProfesor, filozof i religioznawca. Był redaktorem naczelnym "Studiów Filozoficznych PAN", współpracuje z Res Humaną. Związany z Uniwersytetem Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, obecnie jest wykładowcą Wyższej Szkoły Pedagogicznej TWP w Olsztynie. Autor m.in.: "Katolicyzm: Problemy filozofii człowieka" (1977), "Bóg, człowiek i polityka: człowiek w teorii Jana Pawła II (1986), "Dialektyka sacrum i profanum" (1995), "Fundamentalizm i postchrześcijaństwo. Ideologie katolickiego sacrum" (1998), "Ideotwórcze funkcje pracy: przyczynek do filozofii społecznej (2002) Number of texts in service: 7 Show other texts of this author Newest author's article: Czy świat bez religii? | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4748 |
|