|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Culture »
Niderlandy w ogniu. Historia pierwszej rewolucji mieszczańskiej [2] Author of this text: Waldemar Marciniak
Do Niderlandów wysłany został wraz z hiszpańskim wojskiem książę Alba Fernando Álvarez de Toledo. Pod koniec
1567 r. zastąpił on Małgorzatę, stając się namiestnikiem Niderlandów.
Alba niemal natychmiast wprowadził rządy terroru. Aresztowano kilka czołowych
postaci arystokracji, na których wykonano publiczne egzekucje. Powołano Radę
Zaburzeń, zwaną powszechnie Krwawą Radą (Bloedraad), rodzaj policji
politycznej, która zajęła się tropieniem wszelkich przejawów nieprawomyślności
czy to religijnej, czy politycznej. Terror, konfiskaty i wyzysk doprowadziły
szybko do ponownych wystąpień powstańczych. Z Hiszpanami walczono na lądzie
(gezowie leśni) i morzu (gezowie morscy), w tym drugim wypadku mając wsparcie
królowej Anglii Elżbiety I. Przeciw wojskom Alby poprowadził też własną,
utworzoną w Rzeszy Niemieckiej armię, zbiegły tam książę Wilhelm Orański,
zwany Milczącym, z marnym jednak skutkiem. Pewnego wsparcia walczącym
udzielili francuscy hugenoci, których wkrótce miał jednak dosięgnąć
zdradziecki cios ze strony katolików — „noc św. Bartłomieja" (23/24
sierpnia 1572).
Powstanie narodowe wsparte zostało w 1572
r. powstaniem ludowym wybuchłym na północy Niderlandów: w Holandii i Zelandii. Sytuację tę wykorzystał Orańczyk i po porozumieniu z mieszczaństwem
został uznany „gubernatorem Holandii, Zelandii i Fryzji, a także opiekunem
całych Niderlandów". Próba pacyfikacji Północy podjęta przez Albę okazała
się nieudana i przypieczętowała jego los. Alba został odwołany przez Filipa w 1573 r., pozostawiając po sobie ogrom śmierci i zniszczenia. Nie przeszkodziło
to jednak w tym, by za swoje zasługi w walce z heretykami otrzymał Złotą Różę,
nagrodę przeznaczoną dla najwierniejszych synów Kościoła. Kościół
wyrokiem Świętego Officjum z 16 lutego 1568 r. skazał całą ludność
Niderlandów na śmierć za herezję, a Alba był doskonałym narzędziem do
wykonania tego zbrodniczego planu. Na szczęście nie dysponowano wtedy jeszcze
możliwościami technicznymi Hitlera, by eksterminacja na taką skalę mogła się w pełni powieść. Warto w tym miejscu zauważyć, że katolicy nader chętnie
przypominają terror i zbrodnie popełnione w czasie rewolucji francuskiej, nie
słychać natomiast potępień dla katolickiego terroru podczas powstania w Niderlandach. Czyżby relatywizm moralny?
Usunięcie Alby nie oznaczało końca walk.
Nowy namiestnik w latach 1573-1576 Don Louis de Requesens tylko nieznacznie złagodził
politykę, a na północy nadal toczyły się krwawe działania wojenne. Po jego
nagłej śmierci kolejnym namiestnikiem został przyrodni brat Filipa II, zwycięski
wódz spod Lepanto, Don Juan d'Austria. W tym czasie powstanie wybuchło z nowa siłą, obejmując również w miarę lojalne dotąd wobec Habsburgów Południe
Niderlandów. Wyrazem tego było podpisanie w październiku 1576 r. tzw. Pacyfikacji
gandawskiej proklamującej oficjalną walkę z hiszpańskim okupantem i dążenie
do przywrócenia dawnych wolności. Południowcy nie długo jednak wytrwali w swym zapale.
Wkrótce do stołecznej Brukseli wezwano
księcia Orańskiego, powierzając mu władzę nad zrewoltowanym krajem. Cieszący
się dużym autorytetem, zdobytym niezłomną postawą wobec Habsburgów,
Wilhelm nie potrafił jednak zapanować nad sytuacją. Z jego reakcyjnej postawy
niezadowoleni byli zwłaszcza mieszczańscy kalwini, widząc w Orańczyku
rzecznika interesów katolickiej szlachty. Niderlandy pogrążyły się teraz
także w walkach bratobójczych. Zaznaczył się wyraźny podział: katolickie
prowincje południowe podpisały w styczniu 1579 r. wiernopoddańczą wobec
Hiszpanów unię w Arras, gdy tymczasem na Północy zawarto dwa tygodnie później
unię w Utrechcie, zapowiadającą
dalszą bezkompromisową walkę z symbolizującym porządek feudalny okupantem
hiszpańskim i gwarantującą wolność religijną. Podział ten wpisał się na
trwałe w dzieje Niderlandów, dając początek Belgii i Holandii.
Po do końca niewyjaśnionej śmierci Don
Juana d'Austria, kolejnym namiestnikiem, czy właściwiej katem, Niderlandów
został w 1578 r. książę Aleksander Farnese, syn Małgorzaty Parmeńskiej.
Podjął on działania zbrojne przeciw buntownikom z nową siłą. Jego wojska
m.in. doszczętnie złupiły i wymordowały wszystkich mieszkańców Maastricht,
miejscowości znanej dziś jako miejsce podpisania Traktatu o Unii Europejskiej.
Nigdy nie odzyskała ona już swojej świetności. Do połowy lat 80. Farnese
zdołał podporządkować sobie całe Południe, zdobywając jego główne
miasta: Brugię, Gandawę, Brukselę i Antwerpię. Nie dał jednak rady złamać
oporu północnych, kalwińskich prowincji.
Jacob van Ruisdael, Wiatrak w Wijk koło Duurstede, ok. 1663. Na Północy energiczne mieszczaństwo zaczęło
budować zręby nowego państwa. Zreformowano Stany Generalne Północy zwiększając w nich udział przedstawicieli miast i zakres kompetencji. W Utrechcie powołano
Radę Rządzącą, rodzaj rządu wspólnego dla wszystkich zjednoczonych
prowincji, zreorganizowano siły zbrojne. Spośród siedmiu prowincji północnych
zdecydowanie najsilniejsza była Holandia, dostarczająca niemal 60% środków
na utrzymanie państwa.
W lipcu 1581 r. Stany Generalne obradujące w Hadze ogłosiły detronizację Filipa II, uznanego za krwawego tyrana gwałcącego
wolności religijne i obywatelskie. Na Północy powstała de facto (choć jeszcze nie de
iure) niepodległa, federacyjna republika, krzyżując monarchistyczne plany
Wilhelma Orańskiego. Książę został zresztą wkrótce zamordowany na zamku w Delft przez katolickiego fanatyka nasłanego przez Filipa II (1584). Jego
zwolennicy wywodzący się z umiarkowanych odłamów arystokracji i burżuazji
określani byli mianem „oranżystów". Nieco zagubieni po śmierci przywódcy,
zwrócili się oni do królowej angielskiej Elżbiety o protekcję, a nawet
zaoferowano jej koronę. Elżbieta wysłała do Niderlandów Roberta Dudleya,
hrabiego Leicester, z kilkoma tysiącami żołnierzy. Mianowano go pośpiesznie
namiestnikiem Zjednoczonych Prowincji, było to jednak posunięcie niekorzystne.
Leicester szybko zasmakował we władzy, zaczął rządzić w sposób
despotyczny, a co gorsza rozpoczął potajemne negocjacje z Hiszpanami.
Wzburzona burżuazja pozbyła się go po dwóch latach rządów (1585-87). Teraz
już wiedziano, że można liczyć tylko na siebie. Namiestnictwo kolejnych
prowincji zaczęto przekazywać Maurycemu Orańskiemu, synowi zabitego Wilhelma.
Okazało się to bardzo korzystnym posunięciem, gdyż Maurycy wykazał duży
talent wojskowy i zadawał Hiszpanom dotkliwe klęski.
Pomoc udzielona Niderlandom przez Anglię
stała się katalizatorem wiszącej już od dawna w powietrzu wielkiej wojny
hiszpańsko-angielskiej. Władca Hiszpanii wysłał przeciw Anglikom swoją
imponującą flotę na Kanał La Manche. Latem 1588 r. Wielka Armada Filipa
doznała druzgocącej klęski, nie tyle wskutek kunsztu wojennego angielskich
marynarzy, co w wyniku szalejących sztormów. Korzystając z osłabienia Filipa
II, uwikłanego również w konflikt z Francją, proklamowano oficjalnie
powstanie Republiki Zjednoczonych
Prowincji Niderlandów (1588). Został tym samym zakończony główny, ponad
dwudziestoletni, okres walki o niepodległość. Hiszpanie nadal próbowali
odzyskać zbuntowane prowincje, byli już jednak na to zbyt słabi. Faktycznym
potwierdzeniem niepodległości Północnych Niderlandów stał się rozejm, który
Hiszpania zawarła z nimi w 1609 r. (już po śmierci Filipa II), chociaż na
rozstrzygnięcia formalne trzeba było zaczekać do 1648 r., gdy to niepodległość
Holandii została zagwarantowana w kończącym wojnę trzydziestoletnią
traktacie westfalskim. Natomiast południowe prowincje nadal pozostały własnością
Habsburgów, jako tzw. Niderlandy hiszpańskie. Z nich to w XIX w. zrodziła się
Belgia.
Zwycięstwo burżuazji spowodowało, iż Północne
Niderlandy — mimo ogromu wojennych zniszczeń — przeżyły w XVII w. okres
niebywałego rozkwitu, a przywoływany już N. Davis nie zawahał się nazwać
Republiki Zjednoczonych Prowincji cudem XVII-wiecznej Europy [ 4 ].
Wprowadzono demokrację i politykę tolerancji religijnej. Dzięki temu Holandia
stała się centrum europejskiego szkolnictwa, nauki i działalności
wydawniczej. Przyciągała licznych dysydentów religijnych, kupców, filozofów i artystów z całej Europy, z wielkim dla siebie pożytkiem. W Holandii
znajdowali azyl m.in. rewolucjoniści europejskiej filozofii: Baruch Spinoza,
Kartezjusz i John Locke. Holender Hugo Grocjusz (Grotius) tworzył zręby prawa
międzynarodowego, w wielu wypadkach obowiązującego po dzień dzisiejszy, a Antonie van Leewenhoek dokonał przełomowego dla nauk przyrodniczych wynalazku
mikroskopu. Założony w 1574 r. znakomity Uniwersytet w Lejdzie został ośrodkiem
kształcenia młodzieży protestanckiej z całego kontynentu.
Dzięki przedsiębiorczości i pracowitości
mieszkańcy Niderlandów stali się niezwykle bogaci. Stać ich było na
stworzenie wspaniałej floty, która podjęła skuteczną rywalizację morską z Anglią. Już w 1601 r. powstała Kompania Wschodnioindyjska dla handlu
oceanicznego. Okres prosperity przeżywał przemysł włókienniczy (Lejda,
Rotterdam), stoczniowy (Amsterdam, Zaandam) oraz sektor bankowy wraz z rodzącymi
się towarzystwami ubezpieczeniowymi.
Mimo wyznawanego kalwinizmu,
niderlandzkiemu mieszczaństwu daleko było do ponurzyzny ich angielskich
pobratymców — purytan. Umieli ciężko pracować, ale potrafili też korzystać z życia: ucztowali, budowali okazałe domy, które ozdabiali wykwintnymi
obrazami, sami też chętnie pozowali do portretów. Nic dziwnego, że
Niderlandy stały się w XVII w. stolicą europejskiego malarstwa. Tworzyli tu
tacy mistrzowie jak Rembrandt van Rijn, Pieter Paul Rubens, Jacob van Ruisdael,
Jan Vermeer, by wymienić tylko największych. W życiu rodzinnym niderlandczyków
więcej było ducha towarzyskiego niż sztywnego patriarchalizmu, swobodnie
podchodzono do seksualności, a kobiety cieszyły się dużą jak na ówczesne
warunki niezależnością.
Jest to zresztą znana prawidłowość: im większa swoboda w podejściu do
seksu w danym społeczeństwie, tym wyższa w nim pozycja kobiet.
Zupełnie odmienną drogą rozwoju, a właściwie
zastoju, poszły katolickie, podporządkowane Hiszpanii prowincje Południa.
Popadły one w stan długotrwałego marazmu, tkwiąc w zakonserwowanych przez
Habsburgów strukturach feudalno-wyznaniowych. Wielu światlejszych mieszkańców
Południa wyemigrowało do Zjednoczonych Prowincji, pomnażając ich bogactwo.
W okres schyłku weszło też imperium
hiszpańskie. Despotyczno-dogmatyczna postawa władców z Eskurialu czyniła z Hiszpanii państwo coraz bardziej anachroniczne i izolowane. Zabroniono nawet
podróży młodzieży w celach edukacyjnych, bojąc się zgubnego oddziaływania
zewnętrznych wpływów na katolickie społeczeństwo. Że była to droga donikąd,
przekonano się boleśnie, gdy Hiszpania zaczęła tracić zamorskie kolonie i popadać w coraz większą zależność od Francji. Regres cywilizacyjny był
zresztą charakterystyczny dla krajów pozostających przy katolicyzmie. Nie
inaczej rzecz się miała z Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Gdy Niderlandy pięły
się na wyżyny potęgi i bogactwa, państwo polsko-litewskie grzęzło coraz
bardziej w partykularyzmie stanowym szlachty, fanatyzmie religijnym i obskurantyzmie, pieczołowicie pielęgnowanym przez Kościół katolicki.
1 2 3 Dalej..
Footnotes: « (Published: 16-08-2006 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5004 |
|