|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life »
Czasoprzestrzeń szczęścia [1] Author of this text: Artur Nadolny
Szczęście to jedno z pojęć, którego definicja jest tak
oczywista, że aż nikt jej nie zna. Istnieją nic niemówiące wyjaśnienia słownikowe
traktujące o stanie spełnienia życiowego, czy spełnienia wszelkich wymagań
psychicznych i fizycznych człowieka dających odczucie zadowolenia. Jednakże
prawdziwą definicją tego pojęcia jest definiowanie indywidualne. Oznacza to, iż
szczęście jest na tyle względne, iż trzeba je rozważać pod kątem każdego
osobnego postrzegania, nawet tego najbardziej zacofanego. Mimo takiego
spojrzenia, które zda się właściwe nie otrzymamy sensownego wyjaśnienia a jedynie sumę składników, czy raczej wykładników osobistych dających
zadowolenie. W czym rzecz? Mianowicie człowiek zapytany o to, czym jest dla
niego szczęście nigdy nie poda definicji, a jedynie zespół czynników, które
wpływają na jego zadowolenie (szczęście). To oznacza, że szczęście zawsze
będzie definiowane przy pomocy innych pojęć definiowalnych, czyli uzyskamy
odpowiedzi poglądowe typu: szczęście to wolność, niezależność lub szczęście
to miłość czy szczęście to mieć samochód itd. — zależnie od drabiny
wartości. Powstaje, więc kwestia bycia szczęśliwym. Tu rodzą się
nowe pojęcia jak optymizm, realizm, czy pesymizm. Jak wiadomo określają one podejście do szczęścia czyli sposób jego postrzegania.
Jednakże co one tak naprawdę oznaczają. W tym celu spróbujmy zagłębić się w strukturę samego szczęścia. Z racji, iż nie możemy określać szczęścia
ścisłą definicją, określmy je poprzez jego wykładniki. Tak rodzi się
podstawowy podział. Szczęście fizyczne (składnik szczęścia ogólnego), którego
wykładniki są wspólne dla każdego człowieka (oczywiście nie w jednakowym
czasie) i stanowią je potrzeby organizmu, tzn. że na szczęście fizyczne składa
się zaspokojenie głodu, potrzeby snu, itd. Pozostawmy na razie kwestię szczęścia
psychicznego i na przykładzie fizjologii człowieka i jego potrzeb życiowych
określmy trzy postawy wyjściowe. Optymizm, pesymizm i realizm są formami
postrzegania, dokładniej określają stopień konieczności spełnienia potrzeb
(wykładników) szczęścia oraz stanowią poprzeczkę warunkową dla wykładników.
To znaczy — optymista zaniża ową poprzeczkę warunkową oraz stopień
konieczności spełnienia potrzeb niezależnie od stopnia ich rzeczywistego spełnienia.
Znaczy to, skorzystajmy z przykładu wykładników szczęścia fizycznego, że
poprzeczka warunkowa optymisty stanowi dwie bułki do najedzenia (mówiąc
prozaicznie) gdy zjadł cztery. Gdy jest głodny jego poprzeczka spada nawet do
poziomu — w ogóle niepotrzebne mi jedzenie, co pozwala mu na wieczne spełnienie
warunków szczęścia w wyniku czego jest w stanie być stale zadowolonym.
Pesymizm z kolei ustawia poprzeczkę warunkową wyżej od rzeczywistego spełnienia
warunków co znaczy, że pesymista zjadłszy 2 bułki będzie żałował że nie
miał czterech, nie wspominając już o sytuacji głodu. Poprzeczka warunkowa
realisty stoi na poziomie stałym niezmiennie od warunków, co znaczy że
realista nie ważne czy zjadł 2 bułki czy nie zjadł w ogóle zawsze żeby być
sytym będzie potrzebował np. jednej (pomijamy oczywiście kwestie
pozafizjologiczne jak jedzenie z nudy czy strajk głodowy). Zaznaczam, iż
mowa tu zarówno o optymizmie jak i pesymizmie pełnym. Oczywiście przykład
jest trochę nieadekwatny, gdyż w rzeczywistości większość ludzi w kwestii
wykładników szczęścia fizycznego jest realistami, co znaczy, że, posługując
się przyziemnym przykładem, rzadko kto chce jeść gdy nie jest głodny
(pesymizm) i rzadko człowiek głodny odmawia posiłku (optymizm). W rzeczywistości
trzy wyżej wymienione zasady mają odzwierciedlenie jedynie w przypadku szczęścia
psychicznego. To szczęście opiera się m.in. o postrzeganie wartości i również jest składnikiem szczęścia właściwego.
Zmierzenie jednak jego wykładników jest znacznie trudniejsze, gdyż występuje
tutaj duża rozbieżność nie pozwalająca na uogólnienie. Mianowicie różni
ludzi różnie postrzegają wartości. Jednakże mówi się tu często o drabinie wartości i ją postaramy się wykorzystać do zdefiniowania szczęścia
psychicznego. Otóż wartości pozostają niezmienne jedynie ich kolejność na
owej drabinie ulega zmianie, a co za tym idzie stopień potrzeby również się
zmienia. Mówiąc prościej, im wyżej na drabinie stoi dana wartość tym większe
jest nasze psychiczne na nią zapotrzebowanie i w jej kierunku dążenie.
Istnieje jeszcze możliwość całkowitej eliminacji jakiejś wartości z drabiny. Drabina wartości posiada również inne różnice względem zwykłej. Ludzka psychika potrafi umieścić dwa i więcej szczebli na jednym
poziomie. Ponadto występuje tu rozbieżność na wartości materialne i metafizyczne. Ale po kolei. Jeżeli mówimy o wartościach
materialnych — stwierdza się u człowieka niezmienną potrzebę fizycznych
luksusów, których znacznie przybyło w dziejach ludzkości, i które na owej
przestrzeni dziejowej stale się zmieniają. Bowiem człowiek prehistoryczny miał
owych luksusów na tyle ograniczoną ilość, iż luksusem dla niego mogła być
jedynie sucha jaskinia, czy wygodna kępka trawy na której mógł spocząć nie
obawiając się o bytujące w okolicy drapieżniki. Dziś dzień „postęp
cywilizacyjny" doprowadził do stanu, w którym
człowiek ma znacznie szersze spektrum wartości materialnych, jak samochód
mieszkanie, czy wszechobecne pieniądze, które występują na chyba większości
jeżeli nie wszystkich drabinach wartości materialnych. Ponadto kolejną właściwością
ludzkiej psychiki jest stały niedosyt, ale o nim w dalszej części. Przejdźmy
więc do drabiny metafizycznej. Jej szczeble stanowią wartości duchowe, tj. miłość,
niezależność, piękno, bunt, agresja itd., szczeble mają osobną sekwencję i osobne występowanie dla każdego postrzegania. Znaczy to, że jeden człowiek
wysoko będzie cenił sobie agresję, do niej będzie dążył i wedle niej postępował,
oczywiście uwzględniając dalsze szczeble, inny z kolei będzie wysoko stawiał
sobie miłość, czy wiarę. Jak można się domyśleć, wyżej wymienione wartości
nie są nawet namiastką ich rzeczywistej ilości. Obie opisane drabiny wartości
występują w ścisłym połączeniu,
często się nakładając i tworzą wzajemne zależności. Wyobraźmy sobie hipotetycznego człowieka, którego metafizyczna drabina składa
się z kolejno miłości, rodziny i dajmy na to sztuki. Oczywiście w rzeczywistości drabiny są znacznie bardziej rozbudowane i skomplikowane i bywa, iż nawet właściciel drabiny często określa ją przez całe życie wciąż
nie mając pewności co do tego, czy jest właściwa i czy rzeczywiście pokrywa
się z jego postrzeganiem. Pamiętajmy jednak iż jest to jedynie człowiek
hipotetyczny potrzebny nam do wyjaśnienia ogólnej struktury i zależności dla
owej drabiny. Wróćmy więc do naszej wyimaginowanej postaci. Co miałem na myśli
mówiąc, że metafizyka i materia nakładają się na siebie na przestrzeni
jednej drabiny i tworzą wspólne zależności. Na przykładzie naszego człowieka
można to określić — bardzo kocha swoją wybrankę i marzy o rodzinie
(metafizyka), ale żeby mogły spełnić się jego zamierzenia potrzebuje
mieszkania i pieniędzy na utrzymanie (materia). Dodatkowo nakładają się inne
jego wartości, np. jego zamiłowanie do sztuki łączy się z tym, że lubi mieć
ciekawe, innowacyjne obrazy na ścianie, czy pragnie przeczytać dobrą książkę.
Rzadziej się jednak zdarza, by drabina materialna wywoływała konsekwencje w drabinie wartości duszy, co nie znaczy że taka zależność nie występuje.
Dajmy na to chęć posiadania i wysokie wartościowanie motocykla, może sprawić,
iż człowiek zainteresuje się stylem życia owej grupy społecznej i np.
zacznie wyżej cenić adrenalinę i ryzyko. Są to dość prozaiczne przykłady,
ale pamiętajmy, iż używam ich w celu wyjaśnienia pojęć, a nie opisywania
stanów faktycznych. Dochodzimy więc do punktu wyjścia czyli właściwej
drabiny wartości, która okazuje się być połączeniem drabiny metafizycznej i materialnej wraz ze wszelkimi zależnościami pomiędzy nimi występującymi.
Brzmi to dość słownikowo, jednakże, co wynika z powyższego, gdy zagłębimy
się w tą definicję jawi nam się wielce skomplikowany zespół cech, w którym
znów pojawia się indywidualizm postrzegania, czyli odmienność wyżej
wymienionej dla każdego człowieka. Z racji tych różnic w postrzeganiu tworzą
się podziały. Najbardziej znanym i popularnym jest podział donkiszocki. Mam
tu na myśli podział na materializm i idealizm postrzegania. Różnica jest dość
prosta. Chodzi mianowicie o zdefiniowanie zależności pomiędzy drabinami
metafizyczną i materialną i ich wartościowanie poprzez aspekty psychiki ogólnej.
Rzecz w poziomie istotności dla człowieka danych szczebli. Człowiek uznający,
czy lepiej — wyznający przewagę wartości materialnych nad metafizyczne w życiu
określany jest jako materialista. Natomiast odwrotna zależność zachodzi w przypadku idealisty. Jest to jednak kolosalne uogólnienie, a jak już
stwierdziłem ludzka psychika w kwestii drabin wartości jest zbyt skomplikowana i zachodzi w niej zbyt dużo indywidualnych rozbieżności byśmy na takowe
sobie mogli pozwolić. Mówiąc prościej pojęcia idealizmu i materializmu są
pojęciami zbyt ogólnymi i skrajnymi by miały miejsce i zastosowanie dla
ludzkiej psychiki. Powyżej pojawiło się słowo marzyć. Co znaczy słowo
marzenie? „Coś czego się mocno pragnie"? „Nieosiągalny sen"? Kolejne
zbyt oczywiste pojęcie? Najbliższe chyba jest określenie „nieosiągalny
sen". Szczególnie słowo nieosiągalny jest bliskie marzeniu. Otóż marzenie
rodzi się, gdy jakaś wartość czy zespół wyznawanych przez nas wartość
pozostaje niespełniona przez dłuższy okres czasu. W celu osiągnięcia sedna
sprawy posłużę się dość powszechnie znanymi dywagacjami na temat snów. Mówi
się mianowicie, iż sny często rodzą się z niespełnienia potrzeb, czy
niedopuszczania pewnych aspektów do świadomości, przez co rodzą się w nas, w czasie odpoczynku podświadome imaginacje.
Wróćmy więc do drabiny wartości i do naszego hipotetycznego człowieka.
Przyjmijmy, że jest na tyle nieśmiały, że nie może znaleźć sobie
partnerki. Wówczas z niespełnienia rodzi się
marzenie — marzenie o miłości, wsparciu itd. Podobnie jest z materią. Jeżeli
człowiek bardzo pragnie samochodu, a prozaicznie go na niego nie stać, rodzi
się marzenie. Na temat marzeń z kolei powstają imaginacje. Marzenia bardzo często do końca
życia pozostają marzeniami, ale na to wpływa już wiele czynników działających
na nas podczas życia, których nie będę opisywał. Wyjaśniwszy więc ogólną postać szczęścia i będąc w stanie określić chociaż uogólniony schemat drogi człowiek-szczęście,
powracam do kwestii wyjściowej, a mianowicie kwestii bycia szczęśliwym. Co
należy zrobić, by zostać owym „szczęśliwym"? Pierwsze rodzi się
pytanie — czy trzeba nim zostawać, czy sam stan wyjściowy człowieka nie jest
stanem szczęśliwości? Czy człowiek rodząc się nie jest pełen szczęścia?
Patrząc na nowonarodzone dziecko gotowi jesteśmy stwierdzić, iż jest ono
zadowolone z życia i cieszy się samym faktem swojej funkcjonującej
fizjologii. Jednak powoli przez jego psychikę zaczyna przebijać się stały
niedosyt (o którym już wspominałem) charakterystyczny dla ludzkości, a później
pojawiać się drabina wartości metafizycznych, które w przeciwieństwie do
fizjologii nie spełniają się same, a rodzą problemy. Ale zatrzymajmy się
jeszcze chwilę nad stałym niedosytem. Po
głębszym zastanowieniu bowiem okazuje się, iż człowiek jest z racji swej
ludzkości pesymistą. Naszą rasę charakteryzuje bowiem ciągłe
niezadowolenie z aktualnego stanu rzeczy i ciągłe pragnienie „lepszego".
Doskonale obrazuje to fakt występowania „postępu cywilizacyjnego". Nie będę
się tu zagłębiał w jego sens i znaczenie, postaram się jedynie pokazać, iż
jest on owocem owego niedosytu (czy pesymizmu). Człowiek zobaczywszy chmury
pragnął latać, gdy nauczył osiągać się wysokość chmur, zamarzył o przestrzeni kosmicznej, gdy ta stała się dla niego osiągalna, zapragnął
wyprawy na księżyc, gdy stanął na jego powierzchni zamarzył o obcych
planetach i na tym pewnie jego pogoń się nie skończy. Dochodzimy więc do
wniosku że naturalna postawa to niezadowolenie z faktycznego stanu rzeczy,
pesymizm, który prowadzi do mniej lub bardziej konstruktywnych wniosków (ale
pozostawmy temat samego pesymizmu). Dochodzimy więc do wniosku, iż szczęście
nie jest postawą naturalną człowieka, a więc stworzony on jest tak, iż o owo szczęście musi zabiegać, starać się je osiągnąć.
1 2 Dalej..
« (Published: 26-09-2006 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5041 |
|