The RationalistSkip to content


We have registered
204.321.721 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Religions and sects » Christianity » Other fractions

Katarzy. Rzymskie oczyszczenie z „czystych” [4]
Author of this text:

Brak sensu jest w cierpieniu doskonałego Boga. W jakim sensie ofiara Boga mogłaby rozwiązać sprawę? Dlatego jego uważano, że opisana w Ewangeliach ofiara miała wymiar jedynie ludzki i była symboliczną. Prawdziwe jej znaczenie miało wymiar kosmologiczny.

Jeżeli potrafię właściwie odczytać ewangeliczne przesłanie, ale wydaje mi się, że podobnie odczytuje je większość, to obowiązkiem chrześcijanina, na wzór postawy Chrystusa, jest przeciwstawianie się wszelkim zakusom demona dobrem i miłością, a nawet własną ofiarą. Absolutny zakaz stosowania przemocy. Tak absolutnym, ze nawet w walce ze złem, odmową stosowania siły (zła). „Zło dobrem zwyciężaj". Jak to się ma do chrześcijańskich praktyk uczy historia. Katarom tu nie dano szansy i możemy mówić tylko o początkach. A wówczas uwidoczniło się jak bardzo starają postępować zgodnie z tym przesłaniem. Właśnie życie Jezusa było dla nich wzorem — oczywistym świadectwem tego, że ich wierzenia są zgodne z prawdą. Katarzy starali się, a przynajmniej mocno do tego dążyli, wszystkie te cnoty naśladować

Rene Nelli: I w końcu, czyż nie pokazał on (Chrystus), że jeśli książę tego świata posiada pełnię władzy nad duszami, które są zgubione, to ich zbawienie możliwe będzie tylko dzięki nadmiarowi boskiej dobroci i łasce, na którą, jako ofiary jedynie, nie muszą zasłużyć?

Kościół katarski

O sobie samych mówią, że są Kościołem, ponieważ oni tylko za Chrystusem idą; i że pozostają prawdziwymi uczniami życia apostolskiego. Z listu Evervina do św. Bernarda. Jak pisze Borkowska: Katarzy przedstawiają siebie jako jedynych średniowiecznych spadkobierców pierwotnego Kościoła chrześcijańskiego. Nowy Testament przeciwstawiają Staremu, głoszą Dobrą Nowinę. Nauczają, że Bóg jest dobry, kocha ludzi, w przeciwieństwie do srogiego Stwórcy z Genesis. (...) Kościół katarski skupiał wiernych, którzy chcieli otrzymać zbawienie wieczne, żyjąc zgodnie z zasadami Ewangelii. Jego powołaniem było przekazywanie słów Chrystusa i chrztu duchowego.

Początkowo starano się pozyskiwać szeroko sympatyków zwanych „słuchaczami", ale od XII w. wLangwedocji, będącej tu przedmiotem naszego głównego zainteresowania, mamy dwie grupy „chrześcijan" i „wierzących". Wierzącymi nazywane były te osoby, które jeszcze nie prowadziły w pełni ascetycznego trybu życia przestrzeganego dopiero przez „doskonałych", ale zgadzały się z naukami katarów. Naukami, z których wynikały swoiste dla tej religii zakazy i nakazy. Należały do nich m.in. zakaz prokreacji (choć niekoniecznie seksu) ubóstwo, niespożywanie pokarmów pochodzenia zwierzęcego (zabijanie zwierząt było niedozwolone, gdyż zgodnie z zasadą reinkarnacji, przebywać w nich miały uwięzione dusze, natomiast można było zjadać ryby poczynane z wody) i wina, odrzucenie małżeństwa. Jedynie nieliczni wierzący mogli sobie na takie życie pozwolić i dlatego, aby móc prowadzić normalne życie zawierano z doskonałymi convenenza, to znaczy porozumienie gwarantujące przyjęcie na łożu śmierci, już bez potrzeby odpowiadania na pytania, chrztu duchowego, czyli consolamentum. Był to bardzo ważny obrzęd i wierzący wyczekiwali z nim do ostatniego momentu, ale osoba której już go udzielono, robiła wszystko, ażeby go nie utracić, co często prowadziło do endury — zagładzania się na śmierć.

Choć wszyscy „wierzący wcześniej, czy później powinni stać się "doskonałymi", to nie tak łatwo było być katarem

i drugi stopień inicjacji wszczynany był po długim okresie nauki adepta i następował zwykle dopiero tuż przed śmiercią. Potwierdzał go chrzest, którego rytuał Duvernoy opisuje tak: Przez tchnienie Ducha Świętego przez włożenie rąk, — czyli chrzest Pawła, chrzest „ ogniem i Duchem Świętym" jako przeciwieństwo chrztu wodą Jana Chrzciciela — dokonuje się przyjście „pocieszyciela", Parakleta obiecanego przez Chrystusa w dzień zesłania ducha Świętego; stąd nazwa sakramentu cosolamentum: pocieszenie, czyli parakleza. Po którym kandydat poddawany był obrzędowi chrztu duchowego.

Tylko stosunkowo wąska elita poddając się wszelkim wymaganym rygorom otrzymywała chrzest wcześniej pełniąc dalej wobec wierzących funkcję duchownych. Chrztu — połączonego ze złożeniem ślubów abstynencji, czystości i ubóstwa - dokonywano w domu biskupa. Uważano, iż dzięki owemu rytuałowi kandydat oczyszczony z wszelkiego grzechu otrzymuje ducha świętego, i zostaje uwolniony spod władzy Szatana. Stąd zrodziło się określenie „doskonały". Ale to, nie pozbawione ironii, określenie pochodzi od ich przeciwników oni sami nazywali się bonhommes, czyli dobrymi ludźmi.

Doskonali podzieleni byli na „zwykłych" i „ochrzczonych". Ochrzczeni, obdarzeni wielkim poważaniem i zaufaniem stanowili hierarchię Kościoła. Szacunek ten uwidaczniał się także w obrzędzie zwanym melioramentum, gdy „wierzący" przy spotkaniu z „ochrzczonym doskonałym" przyklękał i prosił o wybaczenie oraz błogosławieństwo.

Naczelne miejsce w Kościele katarskim zajmował biskup mający do pomocy dwu „synów" — „starszego" i „młodszego", a także diakonów.

Katarzy negowali kult, obrzędy i sakramenty ortodoksyjnego chrześcijaństwa, ograniczając się, co do zasady, do modlitwy „Ojcze Nasz" i jedynego wielkiego sakramentu „pocieszenia" -Consolamentum. Było on czymś na podobieństwo jednocześnie chrztu i bierzmowania katolickiego, a nawet pełnił rolę swoistych święceń kapłańskich. Chrzest wodą katarzy odrzucali ze względu na „materialność" i dlatego consolamentum polegało jedynie na nałożeniu rąk i błogosławieństwie, którym towarzyszyły odpowiedzi na pytania, przysięga zachowania określonych wymogów ascetycznych i modlitwa. Zdarzały się dodatkowe elementy rytualne (np. nałożenie księgi Nowego Testamentu czy uklęknięcie) ale nie były one specjalnie istotne, gdyż był to sakrament duchowy. W późnym okresie kataryzmu, podczas obrony Montségur katarzy zmuszeni okolicznościami stosowali zmodyfikowaną, uproszczoną do minimum, wersję consolamentum.

Experimentum crucis

16 marca 1244 roku pada ostatnia twierdza hrabiów Tuluzy — Montségur, dumny zamek na wysokiej skale wyrastającej z trudno dostępnego wzgórza. Ponad dwieście osób odrzuciwszy zaofiarowane im nawrócenie dla ad majorem Dei gloriam (większej chwały Boga) Miłości zostaje zmienionych w popiół. Ale to jeszcze nie był koniec katarów. Do końca XIV w. religia ta dogorywa jeszcze w ukryciu rozproszona na małe grupy oraz w wioskach heretyków. [ 19 ] Ostatni ślad odnotowano w północnych Włoszech w 1412 roku. „Rzymscy" wyczyścili Europę z katarów do czysta.

Katolicy, od początków uzurpowali dla siebie postawy męczeńskie. Po dzień dzisiejszy próbuje się porównywać kilkuset (a niech to będzie nawet i kilka tysięcy) chrześcijan zamordowanych przez starożytnych Rzymian z setkami tysięcy wymordowanych później przez katolików. Księża i katecheci nadal nauczają, że męczeństwo za naszą wiarę było wynikiem świętości. Zaś „rozdmuchane przez wrogów Kościoła przypadki", tych którzy nie chcąc wyrzec się swoich przekonań i zostali przez sprawne machiny kościelnych państw okrutnie umęczeni, są tylko oczywistym wynikiem ich zatwardziałości. Ginących za wiarę katarów próbowano przedstawić jako samobójców. <<Niewyobrażalna heretycka zaciekłość. Zamiast złożyć przysięgę czy zjeść mięso, a wiec złamać nakazy swej wiary, wybierali śmierć, w jednej z najtragiczniejszych jej postaci jaką jest śmierć w ogniu. Wybierali śmierć własną od śmierci kury dawanej im do zabicia jako test prawomyślności.>>

*

Były to inne czasy, ale chciałoby się aby nikt i nigdzie nie był represjonowany za poglądy, aż do ograniczania poglądów innych Nie może tak być, aby jedynie słusznym był wybór między czerwonym, a czarnym. Nic nie usprawiedliwia systemów autorytarnych ani tym bardziej totalitarnych. Człowiek dla człowieka powinien stanowić najwyższą wartość. Mogę obserwując czyjeś postępowanie wątpić w czystość jego intencji. Mogę głęboko się z nim nie zgadzać, a także polemizować z jego poglądami, ale nie wolno mi zakazać ich głoszenia, życia i działania w zgodzie z nimi. A już najbardziej, to nikomu nie wolno (nawet, pomimo tego, że nie bardzo jest to skuteczne) zabronić swobody myślenia. Oczywiście pod jedynym warunkiem, że to działanie nie dąży do ograniczenia moich praw do tego samego. Każda cenzura jest złem i jej użycie może być tylko wymuszoną ostatecznością.

Micha Brumlik stawia nam pytanie bez odpowiedzi: co by się stało, gdyby z tych czy innych względów nie zniszczono przemocą katarskiego Kościoła w Okcytanii?(...) Czy panowała wówczas mniejsza przemoc, większa sprawiedliwość i miłość bliźniego, a mniejsza korupcja?

Uczono mnie, że nie wolno do oceny historycznych wydarzeń przykładać dzisiejszej miary, ale życie nauczyło mnie też, iż historia jest także nauką polityczną służącą wykazaniu własnych racji i pognębieniu politycznego przeciwnika. Każdy, kto sprawuje władzę, historię pisze na nowo, tak aby legitymizowała jego poczynania, a dyskredytowała wszelkie osiągnięcia ideowych rywali. Im mniej posiada się słuszności merytorycznych, tym jest większa determinacja w niszczeniu wszelkich śladów pozytywnych działań i osiągnięć przeciwników. Tak było dawniej, tak jest i dziś. Ze smutkiem myślę, że będzie tak zawsze.

Dlatego też, idąc śladami Brumlika, warto czasem zadać sobie następujące pytanie w duchu koncepcji tak zwanych światów alternatywnych: jak potoczyłyby się losy świata, dzieje kultury i cywilizacji ludzkiej (a przynajmniej tej europejskiej), gdyby dominującą siłą duchową inspirującą kulturę i cywilizację stał się w starożytności gnostycyzm, wywodzący się z tego pnia późniejszy manicheizm, czy też omówiony wyżej średniowieczny kataryzm? Nie ma tu miejsca na snucie szczegółowej wizji takiego alternatywnego świata, ale ciekawym jest pytanie czy byłby to świat bardziej humanistyczny i humanitarny od naszego, czy inspirowana przez wywodzące się z gnozy prądy myślowe kultura i cywilizacja byłaby rzeczywiście pluralistyczna i tolerancyjna, czy też odwrotnie, zostałaby zawłaszczona intelektualnie przez uczonych podobnych do Ottona Rahna i wykorzystana przez cynicznych kapłano-polityków na potrzeby propagandy nazistowskiej w ewentualnej mega-rzeszy totalitarnego neofaszyzmu. To już tylko takie gdybanie, ale historia uczy, że jeszcze nie powstała taka idea której nie można by — no, powiedzmy to grzecznie — zepsuć i chyba też dlatego, nie zaistniała jeszcze żadna idea której by nie .....!

"Forum Klubowe" nr 27/2006.


1 2 3 4 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Kataryzm – religia Dobrych Ludzi
Kobiety na… biskupów!

 Comment on this article..   


 Footnotes:
[ 19 ] Nawiązuję do znakomitej książki Emmanuela Le Roy Ladurie. Montaillou, wioska heretyków 1294 — 1324. W której autor na podstawie rejestru inkwizycyjnego Jakuba Fournier (późniejszego papieża Benedykta XII) zrekonstruował życie wsi langwedockiej, a więc leżącej w regionie objętym silnym oddziaływaniem kataryzmu.

« Other fractions   (Published: 26-09-2006 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Andrzej B. Izdebski
Zastępca redaktora naczelnego Dwumiesięcznika Klubów Dyskusyjnych Lewicy "Forum Klubowe".

 Number of texts in service: 18  Show other texts of this author
 Newest author's article: Zło wspaniałe – kobieta
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 5042 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)