|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Philosophy »
"Stworzenie człowieka" i wzory wartości. Biblia jako Księga Kultury [2] Author of this text: Ryszard Paradowski
Druga opowieść o stworzeniu człowieka, w przeciwieństwie do
pierwszej, mówi tylko o stworzeniu mężczyzny — widać to w zestawieniu z opowieścią pierwszą. Jedno jedyne zdanie, składające się na opowieść
pierwszą, mówi, przeciwnie, o stworzeniu „mężczyzny i niewiasty". Ściśle
rzecz biorąc, sama opowieść jest nieco bardziej rozbudowana, i nie bez
znaczenia są w niej takie kwestie, jak to, że Bóg zamierza stworzyć człowieka
na swój obraz, to że przeznacza go do panowania nad przyrodą, a także zachęca do rozmnażania się. Są to wszystko istotne kwestie, zwłaszcza
pierwsza z nich, jednak sens opowieści sprowadza się do stwierdzenia (sens, który w całej pełni ujawnia się w zestawieniu z tym, co zdaniu temu odpowiada w opowieści drugiej), że „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz i podobieństwo, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę"
[ 12 ]
Cóż bardziej, na pozór [ 13 ]
banalnego, niż to proste stwierdzenie, że „stworzył mężczyznę i niewiastę" — wiemy przecież skądinąd, że człowiek, jak i niektóre zwierzęta, dzieli się wedle płci? Banał jednak znika, gdy sobie uzmysłowimy, że,
zgodnie z opowieścią drugą, Bóg stworzył, jako człowieka, jedynie mężczyznę.
„Ulepił człowieka z prochu" mogłoby wprawdzie oznaczać skrót myślowy
(w niektórych językach „mężczyzna" i „człowiek" brzmi identycznie,
ale w niektórych nie), gdyby nie to, że dalszy tok narracji powyższe
podejrzenie (że jako człowieka stworzył tylko mężczyznę) potwierdza. Nota
bene "Bóg" z drugiej opowieści jest na tyle uczciwy, że powstrzymuje
się od twierdzenia, jakoby tworząc mężczyznę tworzył go na swoje podobieństwo.
Mężczyzna i kobieta z pierwszej opowieści nie tylko wspólnie wyczerpują pojęcie
„człowieka", ale w dodatku — żeby nie było już żadnych wątpliwości — tylko wspólnie odpowiadają obrazowi Boga. Obrazowi Boga odpowiada przede
wszystkim relacja między nimi, o której trudno coś powiedzieć, dopóki nie
poznamy zawartej w drugiej opowieści relacji między nimi. Może dlatego, że
dzieło nie jest jeszcze skończone, „Bóg" z opowieści drugiej
powstrzymuje się od wskazywania na podobieństwo [ 14 ] . Jak już wiemy, zgodnie z opowieścią drugą, człowiek, czyli mężczyzna,
stworzony został zanim jeszcze stworzone zostały zwierzęta. „...Bóg rzekł:
<Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam; uczynię mu zatem odpowiednią
dla niego pomoc>" [ 15 ] . Ktoś nie znający
szczegółów tekstu mógłby pomyśleć, że oto Bóg zamierza przystąpić do
stworzenia niewiasty; nic bardziej mylnego. Najpierw Bóg ulepił z gleby
„wszelkie zwierzęta lądowe i wszelkie ptaki powietrzne" [ 16 ] , i „przyprowadził je do mężczyzny, aby przekonać się…" … czy będą
mu „pomocne"? I tak, i nie. Aby przekonać się, „jaką on da im nazwę".
Zważywszy jednak, że „nazwa" jest przeważnie
jakoś związana z funkcją, a więc z (nomen
omen) „pomocniczością", chyba jednak tak. Innymi słowy, najpierw mężczyzna
wypróbował, pod względem funkcjonalności, pod względem tego, w jakiej
mierze mogą być mu pomocne, zwierzęta, „ale nie znalazła się pomoc [więc
jednak "pomoc", a nie po prostu nazwa] odpowiednia dla mężczyzny" [ 17 ]
, i to dopiero nasunęło Bogu pomysł, by z drugorzędnej części ciała mężczyzny, a już nie z „prochu ziemi",
stworzyć coś, co będzie mężczyźnie bardziej pomocne niż zwierzęta. To coś, z uwagi na to, że okazało się bardziej funkcjonalne niż zwierzęta, bardziej
mężczyźnie „pomocne", znalazło się tym samym w hierarchii (w
hierarchii!) od zwierząt wyżej, ale też cała ta gromada od razu okazała się
być w hierarchii. Wprawdzie i w opowieści pierwszej mamy hierarchię, ale,
rzecz znamienna, mężczyzna i kobieta są w tamtej hierarchii na tym samym
szczeblu, zaś na niższym jest cała przyroda, nad którą, zgodnie z boskim
rozkazem, mężczyzna i kobieta obejmują panowanie. Tymczasem w opowieści
drugiej drabina się wydłuża: kobieta jest wprawdzie nad zwierzętami (jako
bardziej mężczyźnie pomocna, jako bardziej funkcjonalna), ale nad nią jest
jeszcze mężczyzna. Inaczej mówiąc, „hierarchia stworzenia" składa się
(patrząc „od dołu"), ze zwierząt, z kobiety, oraz z człowieka, w której
to roli występuje tu jedynie mężczyzna. Kobieta jest od człowieka niżej, bo
„wartość" jej tkwi w specyficznej relacji z mężczyzną: jest coś warta, o ile jest mężczyźnie pomocna, i jest skądinąd warta sporo, skoro okazała
się bardziej pomocna od zwierząt.
I to są właśnie owe dwa wzory, które wyczerpują "sacrum"
kultury; człowieka „stwarzają" więc dwie wartości podstawowe [ 18 ] będące zarazem dwiema jego definicjami. Tak jak nie tylko odmienne, ale i przeciwstawne są dwie wartości podstawowe, tak też odmienne są definicje człowieka.
Według pierwszej z nich „człowiek" to „mężczyzna i niewiasta", i oboje odpowiadają „obrazowi Boga" [ 19 ] to, co „uniwersalne" — „Bóg" (albo wręcz jego „obraz") ma
strukturę relacji „poziomej", niehierarchicznej, strony relacji wzajemnie
się w jej obrębie definiują jako równe, jako (współkonstytuujące „człowieka")
podmioty. Wedle wzoru drugiego, wyłaniającego
się z opowieści drugiej, mimo iż początkowo tylko mężczyzna zdaje się być
tożsamy z „człowiekiem" (z pojęciem człowieka), ostatecznie jego
definicja wchłania w siebie również „niewiastę", i wraz z nią jednocześnie
mężczyzna wypełnia „obraz Boga" [ 20 ] ale też jest to już zupełnie inny obraz. Tak jak tam „Bogiem" są mężczyzna i kobieta (strony relacji, podmioty — sprawa nie wyczerpuje się w obrębie różnicy
płci), traktujący się nawzajem jak równi, uznający wzajemnie swoje równe
statusy, tak tu „Bogiem" („obrazem Boga") jest mężczyzna, panujący
nad kobietą, i kobieta, podporządkowująca się jego panowaniu [ 21 ].
Natomiast w wersji popularnej, jeszcze silniej zideologizowanej (którą tu
pomijam) — po prostu mężczyzna.
W ludzkiej kulturze obecne są dwie wartości podstawowe — wzajemnie równe
traktowanie i wzajemnie nierówne traktowanie, obie więc umieszczone zostały w micie biblijnym. Trudno powiedzieć, czy umieszczenie pierwszej (wzajemnie równe
traktowanie) jako pierwszej, a drugiej (wzajemnie nierówne traktowanie) jako
drugiej było przypadkowe, czy nie, tym bardziej, że nie ma między nimi bezpośredniego
związku narracyjnego. Ostatecznie więc ten brak związku wydaje się bardziej
znaczący, podkreśla bowiem ich wzajemną nieredukowalność, ustanawiając
zarazem niesprowadzalną do jedności strukturę "sacrum" [ 22 ]
.
Taka staranność w oddzieleniu od siebie elementów narracji w opowieści o „drzewie" nie jest już tym samym konieczna. Immanentny „dualizm" sfery
"sacrum" (sfery wartości) został
już „raz na zawsze" ustanowiony.
W formie sprawozdania z antropogenezy (w formie opowieści o stworzeniu
człowieka) przedstawione zostały w Księdze Kultury dwa podstawowe typy
relacji jako formy dwóch wartości podstawowych, składających się na "sacrum" kultury. Na tym jednak Księga nie poprzestaje:
przedstawia wartości podstawowe po raz wtóry, tym razem już nie w formie
opowieści o stworzeniu, ale w połączeniu z przedstawieniem antropogenezy, czyli w formie opowieści o tym, jak człowiek
sam siebie stwarza jako człowieka. Antropogeneza w tej wersji (w wersji
przedstawionej w tej opowieści) nie jest więc już dziełem Boga (który już
to po prostu „stworzył" człowieka (mężczyznę i niewiastę na swoje
podobieństwo, już to człowieka-mężczyznę „z prochu ziemi" [ 23 ] ,
lecz dziełem człowieka. Pomińmy to, że w tej roli występuje tu przede
wszystkim kobieta, mężczyzna zaś -
jedynie jako jej „pomocnik", nie to wydaje się w tym wypadku najważniejsze. Najważniejsze jest to, że wprawdzie w wyjściowej
fazie antropogenezy Bóg próbuje człowieka zdefiniować jednostronnie [ 24 ] (narzucając mu swoje panowanie w postaci słynnego zakazu spożywania pewnego
owocu), ale ostatecznie człowiek definiuje sam siebie kwestionując tego zakazu
prawomocność.
1 2 3 Dalej..
Footnotes: [ 12 ] Rdz 1,27. Nawet pod tym względem mamy do czynienia z Biblią
jako tekstem kultury, a nie po prostu z tekstem religii: obok religijnego
terminu „Bóg" występuje w niej kulturowy termin „obraz Boga". [ 13 ] Tylko na pozór: „istnieje (...) antagonizm między sakralnościami,
właściwymi każdej płci". M.Eliade, W
poszukiwaniu..., op. cit., s. 184. [ 14 ] Albo prościej: „obraz Boga" wypełniony zostanie dopiero po
stworzeniu kobiety, co następuje z pewnym opóźnieniem, ale też zupełnie
odmienny „obraz Boga" wyłoni się w efekcie tej wersji stworzenia. [ 16 ] Rdz 2, 19. Czy to przypadek, że „wszelkie zwierzęta lądowe i
wszelkie ptaki powietrzne" stworzone zostały z tego samego właściwie
materiału (z gleby), co mężczyzna (który został stworzony „z prochu
ziemi"), kobieta zaś — z zupełnie innego? W tym zestawieniu nie jest już
takie pewne, czy „żebro" („bok" w Biblii żydowskiej) jest czymś
gorszym od „gleby". M. in. jakością materiału argumentuje za wyższością
kobiety np. przytaczany przez .M.Bogucką (Gorsza
płeć, op. cit., s. 118) Cornelius Agrippa von Nettesheim, autor
broszury De nobilitate et
praecellentia sexu foeminei...declamatio, opublikowanej w Antwerpii w
1529 roku. [ 18 ] Jeśli człowieka stwarzają dopiero dwie wartości podstawowe (tu
obojętne, czy w wyniku socjalizacji, czy nie tylko i nie przede wszystkim w
jej wyniku), to oznacza to, że
nie stwarza go jeszcze połączenie
odpowiednich komórek. Oczywiście samozwańczy obrońcy „życia poczętego"
stoją w kwestii wartości podstawowych na cząstkowym gruncie religii, a
nie na całościowym gruncie kultury, stąd ich biologiczny redukcjonizm w
kwestii „istoty człowieka". [ 19 ] Trafnie odnotowuje równość kobiety i mężczyzny wedle tej opowieści
Maria Bogucka w wydanej niedawno błyskotliwej książce Gorsza
płeć. Kobieta w dziejach Europy od antyku po wiek XXI, op. cit., zob.
s. 20, jednak faktu przytoczenia przez Stary Testament dwóch tak odmiennych
aksjologicznie opowieści nie problematyzuje. [ 20 ] To nie jedyny przypadek, kiedy w Starym Testamencie mamy do czynienia
z dwoma Bogami (a właściwie — z dwoma obrazami Boga): inny obraz jawi się
w opowieści o zakazie zrywania owocu (Rdz 2,16), inny zaś ze słów,
konstatujących nową, równą Bogu kompetencję człowieka (Rdz 3,22). [ 21 ] Możemy sobie chyba pozwolić na taką
„nadinterpretację", mimo
iż termin ten („obraz
Boga") w opowieści drugiej w ogóle nie pada. To jednak, że nie pada,
nie jest chyba ostatecznie bez znaczenia: autorzy Starego Testamentu (ci, którzy
w jednym tekście zestawili ze sobą obie opowieści) zdają się tym samym
(przy całej ich autorskiej bezstronności) delikatnie sugerować, po której
stronie (po stronie której z wartości podstawowych) się opowiadają. [ 22 ] Na antynomiczną strukturę sacrum
sensu stricto (a więc sacrum religii), zwraca uwagę M. Eliade. Zob.
jego W poszukiwaniu… op.cit., s.
184. Różnym formom „dualizmu religijnego" autor ten poświęca cały
rozdział wspomnianej książki, skłaniając się zarazem do poglądu, że
religijny podział na sacrum i profanum
ma charakter ogólnokulturowy. Zob. tamże, s. 236. Przekonanie o „nieredukowalności
duchowej kreacji do jakiegoś przedustawnego systemu wartości" (cokolwiek
by to miało oznaczać) dodatkowo potwierdza jego tezę o par excellence religijnym
charakterze kultury. Por. tamże, s. 234. Z drugiej strony ostatnie słowa
książki („...jeśli prawdą jest, ze wszelkie rozwiązanie, jakie
odkrywa się w chwili kryzysu wywołanego uświadomieniem sobie istnienia
polaryzacji, w jakimś sensie implikuje początek mądrości, to sama różnorodność
i nadzwyczajna rozmaitość takich rozwiązań pobudza refleksję krytyczną
i przygotowuje na spotkanie z filozofią". Tamże, s. 237) pozwalają
przypuszczać, że ten wielki historyk religii nie odrzucałby z góry idei
"sacrum" kultury, nieredukowalnego do ściśle religijnego sacrum". [ 23 ] To ważne — i Tekst akcentuje to bardzo wyraźnie: Bóg „tchnął
w jego nozdrza tchnienie życia" (a nie „duszę", jak się czasem
mylnie sądzi), stwarzając go jako byt biologiczny. [ 24 ] Ale ta jednostronność jest względna: zgodą swoją na jednostronną
w tym względzie boską inicjatywę człowiek współdefiniuje siebie jako
poddanego Boskiej władzy — bo może, jak się okazuje, tej zgody odmówić
(jakkolwiek przychodzi mu za to płacić wysoką cenę). « (Published: 10-11-2006 )
Ryszard ParadowskiFilozof (metafizyka, filozofia kultury, filozofia polityczna), rosjoznawca, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, Instytutu Ameryk i Europy, gdzie jest zastępcą dyrektora do spraw nauki i wykłada filozofię i filozofię kultury. Ostatnio opublikował książkę „Metafizyka i kultura. Repetycje kartezjańskie”, Wydawnictwo Centrum Studiów Latynoamerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2011 i artykuł Religia jako ideologia, w kwartalniku: Środkowoeuropejskie Studia Polityczne (1/2012, Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu). Number of texts in service: 9 Show other texts of this author Newest author's article: Definiowanie boga i człowieka w Księdze Rodzaju | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5110 |
|