|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Philosophy »
"Stworzenie człowieka" i wzory wartości. Biblia jako Księga Kultury [3] Author of this text: Ryszard Paradowski
Kwestia zdefiniowania człowieka jest na tyle ważna, że podejmuje ją Bóg
zaraz po tym, jak go stworzył, a zanim powołał do życia zwierzęta i kobietę.
Zdefiniował go jako poddanego swej władzy rozstrzygania tego, co dobre a co złe,
siebie definiując zarazem jako taką właśnie władzę. Posłuszeństwo tej władzy
określił tym samym jako wartość najwyższą. U s t a n o w i ł posłuszeństwo (posłuszeństwo i panowanie) jako taką właśnie najwyższą
wartość [ 25 ]
. I dopiero potem stworzył kobietę (pomińmy dwuznaczny epizod ze zwierzętami),
definiując ją zarazem jako „posłuszną mężczyźnie". Ale ustanowienie hierarchicznego porządku to jeszcze nie antropogeneza,
to dopiero jej przesłanka. Jest to jednak przesłanka tego rodzaju, która musi
zaistnieć, ale zarazem musi zostać zanegowania, aby antropogeneza mogła się
dokonać. I rychło się dokonuje,
według opowieści — za sprawą węża.
Nie zamierzam w tym miejscu wdawać się w analizowanie całego bogactwa
znaczeniowego tej alegorycznej postaci. Zaznaczę tylko, że zastępowanie
jednej alegorii drugą (najbardziej popularne jest zastępowanie postaci węża
postacią szatana) nie jest interpretacyjnie efektywne. Powiem od razu, iż moim
zdaniem rozmowa z wężem jest alegorią pracy myślowej, jaka się w głowie
kobiety dokonała, jest alegorią wewnętrznego dialogu. Nawiasem mówiąc
Biblia tym samym sugeruje, że pierwszy homo
sapiens był płci żeńskiej, co może być, jak się czasem sądzi, odległym
wspomnieniem „matriarchatu", a dokładnej — tego stadium w życiu ludzkości,
kiedy to zbieractwo przydawało kobiecie wagi jako głównej dostarczycielce pożywienia
[ 26 ]
Jednak nie te „antropologiczne" szczegóły [ 27 ] zdają się odgrywać w tej opowieści najistotniejszą rolę, ale samo
zakwestionowanie arbitralnej władzy (władzy jednostronnego rozstrzygania o tym, co dobre, a co złe) oraz ostateczna reakcja Boga na to założycielskie
nieposłuszeństwo. To, co ma podstawowe znaczenie dla zrozumienia tego
opowiadania zarówno w odniesieniu do antropogenezy, jak i do ściśle z nią
związanych wartości podstawowych, jest właśnie owo „nieposłuszeństwo".
Cudzysłów jest tu jak najbardziej konieczny, bowiem akt ten jest nieposłuszeństwem
tylko z punktu widzenia dotychczasowej władzy absolutnej, zazdrośnie strzegącej
swojego monopolu na rozstrzyganie kwestii najważniejszych. Zważywszy jednak na
to, że owo pierwotne nieposłuszeństwo stwarza zupełnie nową sytuację,
przeprowadzając człowieka ze stanu hominida do stanu człowieczeństwa (co
nawet biblijny Bóg w końcu przyznaje), termin ten musi być zastąpiony jego
pozytywnym ekwiwalentem. Jedynym dostatecznie ważkim słowem, które może być
uznane za taki pozytywny ekwiwalent nieposłuszeństwa, jest słowo wolność.
Drugą wartością podstawową, ustanowioną w wyniku odmowy podporządkowania
się arbitralnej władzy, jest właśnie wolność. Kompletny zestaw wartości
podstawowych, które nie mogą być już do jednej z nich zredukowane, ale pomiędzy
którymi trzeba jednocześnie wybierać, to posłuszeństwo i wolność. Całe
człowieczeństwo i cała kultura ludzka są właśnie na nich zbudowane.
Na pierwszy rzut oka zdawać by się mogło, że obraz Boga nie jest już
od tej chwili potrzebny. Tym bardziej, że w pierwszej chwili wykazał on całkowite
niezrozumienie nowej sytuacji, okładając klątwą wszystkie jej elementy -
kobietę, mężczyznę, a nade wszystko — rozum, który nie pozwala człowiekowi
godzić się na status poddanego.
Na szczęście pierwsza reakcja biblijnego Boga na samostworzenie się człowieka,
na antropogenezę, nie była reakcją ostatnią, i, ostatecznie, nie była
reakcją najważniejszą. Znacznie ważniejsza od klątwy
(tym bardziej, że całe to brzemię życia — rodzenie w bólach, praca w pocie czoła, wreszcie — „powrót do ziemi" to zwyczajne atrybuty
ludzkiego losu [ 28 ] )
jest konstatacja, podsumowująca całe wydarzenie: „Oto człowiek stał się
taki jak My: zna dobro i zło…" [ 29 ] . W świetle propozycji, jaką miał wkrótce złożyć Bóg człowiekowi, w świetle
propozycji Przymierza, słowa te nie sprowadzają się do konstatacji faktu, ale
oznaczają również akceptację antropogenezy. Tylko bowiem wolne i uznające
nawzajem swoją prawodawczą kompetencję podmioty mogą być stronami
przymierza.
*
Religia, z uwagi na jej w pierwszym rzędzie polityczną funkcję -
funkcję ustanawiania i sankcjonowania (określonego) porządku, nie jest
zainteresowania eksponowaniem zawartego w Biblii aksjologicznego dualizmu [ 30 ] ,
musiałaby bowiem nakaz posłuszeństwa zastąpić wskazaniem na konieczność
indywidualnego wyboru, więcej nawet — na konieczność samodzielnego
definiowania dobra i zła. Dlatego nawet wzorce w oczywisty sposób z religijną
zasadą posłuszeństwa sprzeczne, jak na przykład „przykazanie" miłowania
bliźniego czy przymierze, wbudowane są w system w taki sposób, by zapewnić
ich wtórny wobec wybranej zasady (zasady posłuszeństwa) charakter. W pierwszym przypadku nastąpiło to przez dołączenie „miłowania bliźniego" w charakterze zasady uzupełniającej do przykazania bezwzględnego posłuszeństwa
Bogu [ 31 ] , w drugim — przez taką jego (dokonaną przez Pawła z Tarsu) reinterpretację, w świetle której nie oznacza ono już umowy, nie oznacza wzajemnych zobowiązań,
nie oznacza ustanowionego tym sposobem prawa, lecz absolutne oddanie się władzy
[ 32 ] .
Mamy więc ostatecznie w Biblii dwie definicje człowieczeństwa, dwie
definicje „człowieka", zbudowane na podstawowych rozstrzygnięciach w kwestii wartości. Według pierwszej z nich, „człowiekiem" są podmioty,
pozostające względem siebie w relacji panowania i posłuszeństwa, według
drugiej — wolne podmioty, uznające nawzajem swą prawodawczą
kompetencję [ 33 ] . Nawiasem mówiąc, w obu tych definicjach decydujące jest to, k
t o definiuje człowieczeństwo
(nie chodzi bowiem po prostu o definicję „naukową"): w drugim przypadku
jest ono definiowane przez wolne, uznające nawzajem swą kompetencję
prawodawczą (w tym kompetencję definicyjną) strony, w pierwszym natomiast -
przez stronę panującą, stronę silniejszą, narzucającą swoją definicję
drugiej stronie. Biblia jako Księga Kultury przedstawia nam obie definicje do
wyboru, zarazem jednak, nazywając ją już to Prawem, już to Przymierzem, jej twórcy niedwuznacznie dają nam do zrozumienia, ku
jakiemu pojmowaniu człowieka się skłaniają.
Wartości, stworzenie, a dokładniej — samostworzenie, dwie definicje
człowieka, i wreszcie — „obraz Boga" a raczej dwa jego obrazy. Dwa
obrazy, które łącznie składają się na jednego „Boga" Starego
Testamentu. Oto jeden Bóg Starego Testamentu w „dwóch obrazach" — w obrazie człowieka hierarchicznego, stworzonego i zdefiniowanego przez relację
panowania i posłuszeństwa, i w obrazie człowieka, stworzonego i zdefiniowanego przez wzajemne uznanie równych statusów. „Bóg" jako p o j ę c i e, ujmujące w całość (w d i a
l e k t y c z n ą całość) dwie
wzajemnie sprzeczne definicje człowieka i dwie równie sprzeczne wartości
podstawowe. I w takiej właśnie formie (w formie pojęcia, w formie obrazu-pojęcia)
występuje Bóg nie tylko w filozofii i religioznawstwie, ale również w samej
Księdze Kultury — w Starym
Testamencie. Zarazem tym szczególnym pojęciem i szczególnym „obrazem
Boga" jest tu pojęcie i obraz Przymierza, a także pojęcie i obraz Prawa.
Streszczenie
W artykule poddano analizie początkowe fragmenty Księgi
Rodzaju, wydobywając na jaw charakteryzujący je dualizm wartości podstawowych (posłuszeństwa i wolności), dwie definicje człowieka
(jako złożonego z kobiety i mężczyzny już to hierarchicznie, już to nie
hierarchicznie względem siebie usytuowanych), zerwanie owocu jako mitologiczną
opowieść o antropogenezie, oraz dwa obrazy Boga (jako autokraty i jako strony
Przymierza); zilustrowano tezę, że Biblia jako tekst religijny jest tylko połową
Biblii jako tekstu kultury.
Tekst opublikowany pierwotnie w "Przeglądzie
Religioznawczym" 2/2005
1 2 3
Footnotes: [ 25 ] Ustanowił, przypomnijmy, wraz z człowiekiem, o tyle (i na tak długo)
o ile (i na jak długo) człowiek tę narzuconą mu tożsamość akceptował. [ 26 ] A może też być skutkiem potocznej obserwacji, z której wynika, że
kobiety dojrzewają szybciej niż mężczyźni, i to nie tylko fizycznie.
Swoistą „wtórność" mężczyzny w stosunku do kobiety sugeruje również
genetyka. Zob. np. B.Sykes, Siedem matek Europy, 2001 (bez miejsca wydania). [ 27 ] Jest tu sporo interesujących szczegółów nie tylko o
„antropologicznym" charakterze. Jest rzeczą zastanawiającą, dlaczego
autorzy Starego Testamentu nie tylko przypisali akurat kobiecie pierwszeństwo
jako istocie myślącej, ale dodatkowo przyciemnili wizerunek mężczyzny,
przypisując mu wątpliwą zasługę pierwszego donosiciela. Por. Rdz 3,
11-12 („<Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?>
Mężczyzna odpowiedział: <Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała
mi owoc z tego drzewa i zjadłem>"). [ 28 ] Tylko potępienie rozumu nie jest tu polityczne obojętne. Jest też
element perfidii: kobieta, która swoją odważną decyzją pomogła mężczyźnie
stać się człowiekiem, sam bowiem najwyraźniej nie mógł się zdobyć na
inicjatywę (chociaż trzeba przyznać, że mając do wyboru racje władzy i
racje kobiety, wybrał to drugie) została skazana przez Boga-autokratę na
podległość; ale też wyrok dla mężczyzny jest nie mniej perfidny:
zobowiązany został do tego, by za miłość kobiety odpłacać dominacją
(„...ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie
panował nad tobą". Rdz 3, 16). [ 29 ] Rdz 3, 22. „I czy to źle, że wraz z ziemskim rajem zniknął
odpychający wizerunek Boga-mściciela?". J.Delumeau, Historia
Raju, op. cit., s. 218. Delumeau nie ma tu racji, wizerunek Boga-mściciela,
ale także Boga-autokraty, będzie jeszcze wracać. Mścicielem jest Bóg
karzący (zbiorowo) potopem, autokratą — gdy domaga się od Abrahama
deklaracji absolutnego posłuszeństwa. Jest jeszcze Bóg-prowokator, ten z
opowieści o Kainie i Ablu, a nawet Bóg-wiwisektor, poddający próbie
Hioba. [ 30 ] Zastępuje go dualizmem ściśle religijnym: Boga i szatana, posłuszeństwa
i grzechu, dobra i zła (jednostronnie definiowanych), itd. itp. [ 31 ] "Będziesz miłował Pana, Boga twego, a bliźniego swego jak
siebie samego". Nakaz posłuszeństwa jeszcze wyraźniej (bez ukrywania
posłuszeństwa za dwuznacznym (w powyższym „przykazaniu") wyraźniej
występuje w innej wersji tej samej normy podstawowej:„Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną". [ 32 ] Por. Rz 4, 13. Jeśli prawo (jeśli przynajmniej jeden z dwóch typów
prawa) ma swoją podstawę w przymierzu, to znane wycieczki Pawła przeciw
prawu należy uznać nie tylko za apologię bezwzględnego (nie zapośredniczonego
przez prawo) oddania się władzy, ale również za negację przymierza. W
sprawie pokrętnej, pozornej apologii prawa, w tym i przykazania miłowania
bliźniego, w Listach, zob. R. Paradowski, Władza i prawo. Studium
z hermeneutyki politycznej, Środkowoeuropejskie Studia Polityczne nr 2,
2004, s. 13. [ 33 ] Wspomniana wyżej definicja człowieka jako połączenia odpowiednich
komórek jest więc skrajnie redukcjonistyczną wersją pierwszej z tych
definicji. « (Published: 10-11-2006 )
Ryszard ParadowskiFilozof (metafizyka, filozofia kultury, filozofia polityczna), rosjoznawca, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, Instytutu Ameryk i Europy, gdzie jest zastępcą dyrektora do spraw nauki i wykłada filozofię i filozofię kultury. Ostatnio opublikował książkę „Metafizyka i kultura. Repetycje kartezjańskie”, Wydawnictwo Centrum Studiów Latynoamerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2011 i artykuł Religia jako ideologia, w kwartalniku: Środkowoeuropejskie Studia Polityczne (1/2012, Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu). Number of texts in service: 9 Show other texts of this author Newest author's article: Definiowanie boga i człowieka w Księdze Rodzaju | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5110 |
|