| 
| 
|  | | Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę.
 Propozycje Racjonalisty:
 |  |  |  |
  | 
 | 
 |  | » 
 
 Krótka historia niewidzialnej ręki rynkuAuthor of this text: Adam Mill 
 „Niewidzialna ręka rynku" krąży po świecie
  wzbudzając strach i podziw. Trudno uwierzyć, aby coś, czego jeszcze nikt
  nigdy nie widział mogło wzbudzać tak wielkie emocje. Niektórzy obwiniają
  ją o wszelkie nieszczęścia na ziemi, inni, w oddaniu jej władzy upatrują
  rozwiązanie dla wszelkich problemów. Skąd się w takim razie w ogóle wzięła? Jej genezy należy szukać w XVII wieku, kiedy to Thomas Hobbes w
  ogarniętej wojną domową Anglii, bądź ukrywając się przed przeciwnikami
  politycznymi we Francji, tworzył swoją koncepcję Lewiatana (sama książka
  została wydana w 1651r.). Hobbes zakładając egoistyczną naturę ludzką
  dowodził konieczności ustanowienia władzy absolutnej. Jego zdaniem tylko
  ona mogła poskromić egoistyczną naturę ludzką, a bez tego ludzkości
  nieodwołalnie groził upadek w stan chaosu. Dla lepszego zilustrowania tejże
  koncepcji posłużył się metaforą potwora morskiego, wspomnianego
  Lewiatana. Mniej więcej sto lat później Adam Smith pracował nad swoim najważniejszym
  dziełem: Teorią Uczuć Moralnych. Smith jest w dużej mierze
  kontynuatorem Hobbes'a. W swoich badaniach stosuje podobną metodę oraz
  przejmuje założenie o egoistycznej naturze ludzkiej. Jednakże swoją teorię
  tworzy w opozycji do Hobbes'owego Lewiatana. Dowodzi, że ludzie
  kierując się egoistycznymi pobudkami działają nie tylko na swoją korzyść, ale i
  na korzyść innych ludzi. Władza absolutna nie jest potrzebna, ponieważ
  ludzie dzięki swojej egoistycznej naturze sami mogą skutecznie ją zastąpić.
  Nie trzeba poskramiać ludzkiej natury, zatem także nie należy ograniczać
  ludzkiej wolności. Takie były początki liberalizmu, ideologii antypaternalistycznej,
  powstałej w opozycji do rządów absolutnych, autorytarnych, i która, do
  czego wielu liberałów współcześnie się nie przyznaje, wywodziła się z
  założenia o egoistycznej naturze człowieka. Liberalizm Smith'a powstał również w opozycji do koncepcji
  John'a Locke’a, które dały początek nowożytnej demokracji. Później,
  w drugiej połowie XIX wieku połączono obie koncepcje tworząc tak modną
  współcześnie ideę liberalnej demokracji. Obecnie nazwiska Locke’a i
  Smith'a wymawia się jednym tchem, nie biorąc pod uwagę, że w
  XVIII wieku ich koncepcje były przeciwstawne. W swojej walce z autorytaryzmem Smith wykazał się zdolnościami nie tylko
teoretyka — w końcu metaforę najlepiej zwalczać metaforą. Koncepcja
  Lewiatana okazała się nośna i przemawiająca do ludzkich umysłów. Należało
  jej przeciwstawić równorzędną przeciwniczkę. W taki oto sposób powołana
  została do życia „niewidzialna ręka" — po raz pierwszy użyta
  metaforycznie w 1759 roku w dziele Smith'a Teoria Uczuć Moralnych.
Na rynku idei miała być przeciwieństwem koncepcji Lewiatana. Ludzie nie musieli już
  być kierowani przez widzialną rękę Lewiatana, ponieważ mogła go zastąpić
  „niewidzialna ręka". Stąd absurdalność tego terminu. Co to za ręka której
  nie widać? Stwierdzenie, że ludzie kierowani przez niewidzialną rękę sami
ustalają porządek było równoważne przyznaniu, iż ludzie nie muszą być
  przez nikogo kierowani, gdyż porządek wyłania się z ich działań. Jednak jak
  pokazuje historia, zwykła metafora może wybić się na niezależność i
  zyskać znaczenia, o których jej autor w ogóle nie myślał. „Niewidzialna ręka" pojawia się ponownie w najpopularniejszym
  dziele Smith'a: Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów,
  nie wiadomo dlaczego popularnie zwanym Bogactwem Narodów. Książka wydana
została po raz pierwszy w 1776 roku i od tego czasu można datować popularność tej metafory.
  Popularność, która wprawiała w zakłopotanie kontynuatorów Smith'a z kręgu
  radykałów filozoficznych. Uważali oni nawet za konieczne tłumaczenie, że
  ta nieszczęśliwa metafora w żaden sposób nie niweczy jego osiągnięć
  jako ekonomisty. Jest to o tyle paradoksalne, że głównym tematem
  „Bogactwa Narodów" jest stworzona przez Smith'a teoria wartości w
  oparciu o pracę. Jedna z najciekawszych teorii naukowych jakie kiedykolwiek
  powstały. Teoria później rozwijana przez radykałów filozoficznych. Jednak
  niewielu zwróciło na nią uwagę, ponieważ została przyćmiona popularnością
  owej „niewidzialnej ręki", metafory, która miała służyć jako
  retoryczne narzędzie popularyzacji tej teorii. Jest przekleństwem naukowców,
  że kiedy próbują przystępnie przedstawić stworzoną przez siebie teorię
  ryzykują przyćmienie tejże przez sam sposób jej przedstawienia. Radykałom filozoficznym można by zarzucić, że krytykowali Smith'a
  i jego „niewidzialną rękę" z pobudek światopoglądowych. Smith był
  deistą, a radykałowie, podobnie jak przyjaciel Smith'a David Hume,
  ateistami. Smith w historii filozofii zasłynął jako ten, który nie chciał
  opublikować Dialogów o religii naturalnej Hume’a uznając je za
  zbyt radykalne. Koncepcja „niewidzialnej ręki" może sprawiać wrażenie
  odzwierciedlenia deizmu Smith'a, tymczasem swoją metodę badawczą przejął
  on w pełni od Hume’a, nie wprowadzając do niej żadnych zmian. We
  wszelkich prowadzonych przez niego badaniach nie widać wpływu jego światopoglądu.
  Także z kontekstu, w jakim Smith używał tej metafory trudno wnioskować o
  jej związkach z deizmem autora, a metafizyczna interpretacja ujmująca „niewidzialną rękę"
  jako „rękę boga" pojawiła się dopiero w XX wieku. Zatem radykałowie
  nie mieli powodów, by kierować się pobudkami światopoglądowymi. Takie były mało spektakularne dzieje „niewidzialnej ręki" przez
  pierwsze sto lat jej istnienia. Jednak od lat 70-tych XIX wieku w naukach
  społecznych zaszły radykalne zmiany. Miał miejsce przełom
  antynaturalistyczny, zwany również humanistycznym. Według Smith'a nauki
  humanistyczne powinny się wzorować na naukach przyrodniczych i brać przykład
  z ich osiągnięć. Prawa ekonomiczne podające przyczynowe wyjaśnienia
  zachowań ludzkich powinny być tworzone analogicznie do praw przyrodniczych
  wyjaśniających zjawiska zachodzące w przyrodzie. Na podstawie doświadczenia
  wyprowadza się indukcyjnie twierdzenia, z których następnie się wnioskuje.
  Pod koniec XIX wieku takie podejście przestało być modne. Uznano, że nauki dotyczące człowieka
  mają swoisty charakter i nie można w nich stosować metod używanych do
  badania przyrody. Stąd się też bierze nazywanie tego przełomu
  humanistycznym. Według tego podejścia niestosownym jest formułowanie wobec
  człowieka praw przyczynowych, deterministycznych, ponieważ ignoruje to
  szczególne właściwości człowieka jako istoty rozumnej, o wolnej woli już
  nawet nie wspominając. Jednocześnie odrzucono podejście nominalistyczne,
  postulujące rozpatrywanie każdej z rzeczy z osobna, w oderwaniu od innych,
  jako typowe dla nauk przyrodniczych. Nauki humanistyczne zajmując się materią
  tak skomplikowaną nie mogą sobie pozwolić na takie uproszczenie. W celu
  uchwycenia pełnej złożoności zjawisk dotyczących człowieka należy je
  rozpatrywać całościowo, holistycznie. Z tego powodu zaczęto badać już
  nie jednostkę, a raczej wspólnotę, społeczeństwo, system. Opisane zmiany zaszły w ekonomii w mniejszym natężeniu. Ostatnią
  rzeczą jaką można zarzucić ówczesnym ekonomistom jest dogmatyzm. Byli oni
  eklektykami wybierającymi z różnych tradycji elementy, które najbardziej
  im odpowiadały. Jeśli jednak porówna się prace ekonomistów powstałe po
  1870 roku z wcześniejszymi pracami radykałów filozoficznych, różnice są
  znaczące. Jeśli wcześniej ekonomiści badali zachowanie jednostek, to później
  badali "zachowanie" rynku. Wcześniejsza teoria wartości miała jak najlepiej
  wyjaśnić z jakich przyczyn ludzie ustalają określony poziom cen, późniejsza
  kładła nacisk na udowodnienie, że to rynek ustala poziom cen. Podejście
  holistyczne zaowocowało pojawieniem się w ekonomii pojęć „rynku" oraz
  „gospodarki". Z naukowego punktu widzenia nie stanowiło to żadnego
  problemu, jednak w myśleniu potocznym pojawił się problem połączenia ogólnego,
  abstrakcyjnego pojęcia „rynku" z codziennym życiem. Wtedy to
  „niewidzialna ręka" została przemianowana na „niewidzialną rękę
  rynku". Pojęcie to doskonale wpisywało się w eklektycznego ducha czasów.
  Można je było rozumieć w dwójnasób. Po pierwsze tradycyjnie, że kupujący
  i sprzedający ustalają między sobą cenę, po drugie, zgodnie z nową modą,
  że to rynek poprzez swoją niewidzialną rękę ustala cenę, której kupujący
  i sprzedający muszą się podporządkować. Z biegiem czasu drugie znaczenie
  zaczęło dominować. Przymiotnik „niewidzialna" nabrał nowego znaczenia
  wskazując na mistyczną, transcendentną proweniencję tej siły. Ekonomia,
  która miała być swoistą przeciwwagą dla metafizyki — abstrakcyjne, lecz
  użyteczne badania miały się pozytywnie od niej odróżniać — sama zaczęła
  popadać w metafizyczne rozważania. Zamiast poszukiwać rozwiązań problemów
  w doświadczeniu, zaczęto kierować się ku różnym tworom umysłu. W tym okresie Smith'owi przytrafiła się najgorsza rzecz jaka może się
  przytrafić naukowcowi lub myślicielowi — został uznany za autorytet. I jak
  to z autorytetami często bywa, wszyscy uznają za konieczne się na nich powoływać,
  lecz nikt nie uznaje za stosowne zapoznać się z ich pomysłami. Teoria wartości Smith'a stworzona zgodnie ze starszą metodologią została
  uznana za przestarzałą i nie przystającą do nowych czasów. Ponadto coraz
  większą popularnością zaczęła się cieszyć teoria wartości odwołująca
się do koncepcji Karola Marksa. Teorie Smith'a i Marksa poza nazwą nie mają
  ze sobą nic wspólnego. Nikt jednak nie przejmował się takimi niuansami, w
  wyniku czego, w ideologicznej walce z marksizmem największe straty poniosła
  teoria Smith'a. Pomimo tego, Smith cieszy się powszechnym mianem twórcy
  ekonomii. Jego cały dorobek teoretyczny został odrzucony jako przestarzały,
  a jego osiągnięcia zostały zredukowane do autorstwa idei „niewidzialnej ręki"
  przemianowanej już na „niewidzialną rękę rynku". Ekonomia to rzeczywiście
wspaniała
  nauka, skoro największym osiągnięciem jej twórcy jest autorstwo metafory.
  Mogłoby się to stać przedmiotem żartów, gdyby nie fakt, że w wyniku
takich zabiegów cała
  ekonomia, będąca rzekomo nauką, zostaje sprowadzona do zbioru metafor. Mistycyzacja ekonomii za pomocą „niewidzialnej ręki rynku" miała dalekosiężne konsekwencje. Już
  same pojęcia „rynku" i „gospodarki" są na tyle nieścisłe i
  wieloznaczne, że wprowadzają wiele nieporozumień. Tym bardziej pojęcie
  „niewidzialnej ręki rynku". W najprostszym rozumieniu wyrażenie to może
  być synonimem dla słowa „ludzie". W takiej sytuacji postulowanie umożliwienia
  działania „niewidzialnej ręce rynku" jest równoważne postulowaniu umożliwienia
  działania ludziom. Niestety w takim znaczeniu termin ten pojawia się
  najrzadziej. Najczęściej pojawia się on
  jako synonim dla słów „przedsiębiorcy", czy „korporacje" w
  wypowiedziach wielu ekspertów, ekonomistów. Staje się wtedy narzędziem
  retorycznym służącym wzbudzeniu w ludziach przekonania, że to co dobre dla
  przedsiębiorców lub korporacji jest dobre dla ogółu. Pogląd ten bardzo często
  jest daleki od rzeczywistości i głoszenie go wprost najczęściej spotyka się
  ze zdecydowanym sprzeciwem pracowników i konsumentów. Ukrycie przedsiębiorców
  oraz korporacji pod określeniem „niewidzialna ręka rynku" daje o wiele większe
  szanse na upowszechnienie tego poglądu. Jak już wspomniałem
  „niewidzialna ręka rynku" była również rozumiana jako „ręka
  boga". Może być rozumiana jeszcze ogólniej, jako samozaprowadzająca się
  harmonia, ogólna, abstrakcyjna właściwość rzeczywistości. W takiej
  sytuacji może ona znaczyć wszystko, czyli nic. Im bardziej puste jest dane
  pojęcie, tym bardziej może okazać się pożyteczne dla jego użytkownika,
  gdy używa go w celu uzasadnienia rozwiązań korzystnych dla siebie. Można
  by się nawet pokusić o sformułowanie prawa dotyczącego używania tej
  metafory. Głosiłoby ono: „domagaj się poddania władzy niewidzialnej ręki
  rynku wszystkich branż z wyjątkiem twojej własnej". W rzeczywistości
  trudno o apostoła „niewidzialnej ręki rynku", który sam by się chciał
  poddać jej działaniom. „Niewidzialna ręka
  rynku" pokazała również swoją drugą, mroczniejszą stronę. Jeśli coś
  jest tak potężne, że zdaniem wielu odpowiada za wszelkie zjawiska dotyczące
  ekonomii, to łatwo może budzić strach. Strach, który łatwo wykorzystać.
  Raz rozbudzony, później może stać się pretekstem dla różnej maści
  „wybawicieli". Oferują oni obronę przed zagrożeniem, oczywiście w
  zamian za odpowiednie ograniczenie ludzkich swobód. „Niewidzialna ręka
  rynku" okazuje się korzystna nie tylko dla przedsiębiorców czy
  korporacyjnych urzędników, ale również dla urzędników państwowych.
  Skutecznie manipulując ludźmi i ich strachem przed przerażającą
  „niewidzialną ręką rynku" powiększają oni swoją władzę. Wtedy się
  okazuje, że obniżka płac lub wzrost cen nie są spowodowane ludzkimi działaniami,
  ale przez jakąś „niewidzialną rękę rynku". Niewywiązywanie się przez państwo
  ze swoich zobowiązań nie ma oczywiście nic wspólnego z błędami popełnianymi
  przez polityków, ale jest konsekwencją działalności złowrogiej
  „niewidzialnej ręki rynku". „Niewidzialna ręka", powołana do
  zwalczania Lewiatana, sama stała się potworem zagrażającym ludziom.
  Jedynym ratunkiem przed tym potworem ma być rzecz jasna wyzbycie się wolności.
  W takiej sytuacji koniecznym wydaje się powołanie do życia jakiejś nowej
  „niewidzialnej ręki" do zwalczania potwora zwanego „niewidzialną ręką
  rynku". Można mieć jednak nadzieję, że współczesny człowiek nie
  potrzebuje już takich bajek. W Polsce idea „niewidzialnej ręki
  rynku" padła na podatny grunt. Przecież o „ręce niewidzialnej" usuwającej
  „mi na świecie zawady" pisał już Juliusz Słowacki w „Królu-Duchu".
  Zastanawiające, że kiedy o „ręce niewidzialnej" piszą ekonomiści,
  nikt nie doszukuje się u nich wpływu środków psychotropowych. Przyczyna
  popularności „niewidzialnej ręki rynku" nad Wisłą wydaje się jednak
  bardziej prozaiczna. Po zmianie ustroju na rynku idei powstała znacząca pustka po
  determinizmie historycznym. Potrzebny był nowy „wszystko wyjaśniający"
  termin. Do tej roli świetnie nadawała się „niewidzialna ręka rynku".
  Dodając do tego wybitny autorytet, którego dzieł nikt nie czytał — taki
  jak Adam Smith — otrzymujemy doskonałą „niczego nie wyjaśniającą"
  odpowiedź na wszelkie pytania i problemy. 
 
 
 «    (Published: 28-03-2007 )
 
 
 All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
 page 5318  |  |