|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Philosophy » » Ancient philosophy
Pierwsi filozofowie [1] Author of this text: Jacek Kozik
Ludzkie próby zrozumienia świata (2)
1. Rozum próbuje porządkować
swoje zasoby
Potrzeba filozofowania rodzi się w twórczych i poszukujących umysłach, bierze się z wewnętrznego rozdarcia
człowieka. Filozof to ktoś, kto nie przyjmuje bezkrytycznie wszystkiego, co mu
przynosi życie. Filozof poświęca się myśleniu, co łączy z dbałością o swoje miejsce w świecie. Filozofowanie to czyn sensowny sam w sobie, uczy
rozumieć świat i ułatwia tworzenie własnej koncepcji życia. Pierwsi filozofowie pojawili się w VI wieku p.n.e. Ze względu na obiekt ich zainteresowań nazywamy ich
filozofami przyrody. Wszyscy pochodzili z Miletu, dlatego nazywamy ich też
milezyjczykami, a ponieważ Milet leży w Jonii, u wybrzeży Morza Jońskiego,
stąd trzecie określenie: filozofowie jońscy.
Hellenowie przyjmowali za pewnik, że coś musiało istnieć od zawsze i że z niego wszystko powstało. Odrzucili możliwość powstawania z niczego.
To, co stoi u początków judaizmu i chrześcijaństwa, że Bóg stworzył świat z niczego, było dla greckich myślicieli czymś nie do pojęcia. Oczywiście,
zderzenie tych dwóch poglądów dokonało się dopiero w epoce hellenistycznej,
kiedy judaizm, a szczególnie chrześcijaństwo, uświadomiły sobie, jak wiele
mogą skorzystać dzięki greckiej kulturze. Dlatego też w następnych okresach
zaczęły pełnymi garściami czerpać z filozofii naginając ją do swoich
tradycji. Wracając jednak do początków tej niezwykłej dziedziny ludzkiej
działalności, jaką jest filozofia, zauważamy, że jakkolwiek u presokratyków
wyniki przemyśleń silnie osadzone są jeszcze w świecie mitologii, mitów i magii jednak pytania, które zaczęli zadawać miały już racjonalne podstawy.
Przyjrzyjmy się teraz niektórym z tych pytań.
Dla milezyjczyków podstawowym zagadnieniem było, w jaki sposób jedna
substancja może zmienić się w inną. Na przykład, pytali: jak to możliwe,
że ziemia zamienia się w drzewo, a drewno w ogień? Filozofowie jońscy
pierwsi zwrócili uwagę na nieustannie zachodzące w przyrodzie zmiany. Starali
się zrozumieć, dlaczego są takie a nie inne? Następnie próbowali znaleźć
naturalne wyjaśnienia tych procesów. Jednym słowem, szukali czegoś, z czego
świat jest zrobiony, jakiejś zasady (arche), z której wszystko bierze swój początek i do której powraca. To było czymś
zupełnie innym od tłumaczenia deszczu płaczem bogów, a burzy ich gniewem.
Najstarszym,
znanym nam filozofem jest Tales z Miletu. Zwrócił on uwagę na to, że woda
zmienia się w lód i odwrotnie. Podlewana ziemia rodzi rośliny, kiedy zaś
wody zabraknie to one usychają. Obserwując przyrodę doszedł do wniosku, że
woda jest składnikiem wszystkich żywych istnień. Na tej podstawie powziął
przekonanie, że wszystko pochodzi z wody, a materia świata musi być materią
życia.
Z kolei
Anaksymander z Miletu, młodszy o pokolenie od Talesa, twierdził, że wszystko
wyłoniło się z niezróżnicowanej materii. Obserwując świat przyrody uważał,
że jest on areną walki przeciwstawnych sobie jakości. Cztery podstawowe to:
ciepło i zimno, wilgoć i suchość. Ciepło słońca wysusza wodę, woda z kolei gasi ogień, który ma naturę podobną do słońca. Proces ten przybiera
postać czterech pór roku. Chociaż któreś z przeciwieństw może na pewien
czas zdobyć przewagę, to równowaga jest nieustannie przywracana. Podstawowa
substancja świata nie może być zatem żadną z wymienionych jakości, gdyby — jak przypuszczał Tales — wszystko było na początku wodą to nie mogłoby
powstać ciepło, czyli ogień, bo woda nie rodzi ognia. Dlatego stanem początkowym
jest ogromna, znajdująca się w wiecznym ruchu, niezróżnicowana masa materii,
którą nazwał bezkresem (apeiron).
Ten bezkres zawiera w sobie wymieszane owe przeciwstawne elementy, które pod wpływem
ruchu wyłoniły się z niego dając początek wszystkim rzeczom tego świata.
Następny
milezyjski filozof, Anaksymenes, uważał za pierwotną materię, z której
wszystko powstało, powietrze (aer). Anaksymenes myślał, że woda to zgęszczone
powietrze, a gdy się je zagęści jeszcze bardziej to powstaje z niego ziemia.
Ogień zaś uważał za rozrzedzone powietrze, co wywnioskował zauważając, że
gorące unosi się nad ogniskiem. Nowością tej teorii jest odrzucenie
istnienia substancji powstałych z różnorodnych składników a wszelkie różnice
między nimi są wyłącznie ilościowe. Twierdził, że powietrze w swojej
najczystszej postaci jest również materią życia. Cząsteczkę tego duchowego
materiału, uwięzioną w ciele każdego zwierzęcia i człowieka, nazywał duszą.
Jeden z jego zwolenników napisał, że dusza człowieka jest „niewielką
cząstką boga", bogiem zaś jest cały świat natury.
W tych pierwszych wysiłkach widzimy usilne poszukiwania innych niż
opartych na duchach i bogach wyjaśnień funkcjonowania świata. Milezyjczycy
uważali wprawdzie sam kosmos za żywy i boski (jak Hellenowie rozumieli słowo
„boski" wyjaśniam pod koniec artykułu) jednak badając świat natury
preferowali już myślenie oparte na doświadczeniu i rozumie, a ich
zainteresowania dały początek późniejszym naukom przyrodniczym.
2. Matematyka wkracza w ludzkie
życie
Pitagorejczycy
zajęli się filozofią z innych powodów niż milezyjczycy. Nie kierowała nimi
zwykła naukowa ciekawość. Niektóre ze swoich nauk utrzymywali w tajemnicy
przed profanami a Pitagorasa uważali za świętego albo półboga. Szkołę
filozoficzną, którą tworzyli można równocześnie uznać za bractwo
religijne. Nie ulega wątpliwości, że Pitagoras, który żył na przełomie VI i V wieku p.n.e. był matematycznym geniuszem a Twierdzenie Pitagorasa zna
dzisiaj każde dziecko. To właśnie u pitagorejczyków ze względu na ich
matematyczne zainteresowania, widzimy szczególnie jasno brak rozdzielenia bytów
na istniejące realnie i będące tylko wytworem ludzkiej myśli, co w konsekwencji prowadzi do wielu fałszywych wniosków.
Wyróżniamy dwie podstawy
filozofii pitagorejskiej. Na płaszczyźnie religijnej budowany przez nich
system był wiarą w nieśmiertelność ludzkiej duszy i jej wędrówkę poprzez
serię wcieleń (palingeneza).
Pitagorejczycy przejęli ten pogląd od orfików. Uznawali, że wszechświat
jest żywy, wieczny i boski. Iskierka boskiej duszy jest według nich uwięziona w każdym człowieku. Człowiek jest duszą, która jest dobra a ciało złe,
dlatego życie ma być podporządkowane jednemu dążeniu: należy wydostać się z więzienia, jakim dla człowieka jest ciało. W tym celu powinno się oczyścić
duszę z ziemskich potrzeb, by mogła wyzwolić się z cyklu kolejnych wcieleń i powrócić do boskiej duszy wszechświata. Dusza człowieka w trakcie tego
powrotu rozpuszczała się w kosmosie; „zlewała się" z innymi duszami w jedną całość i traciła całą swoją indywidualność. Świadomość odrębności
przestawała istnieć Do tego punktu pitagorejczycy zgadzali się z orfikami.
Jednak ich drogi rozchodzą się w momencie pytania o środki, którymi można
duszę oczyścić. Dla orfików były to obchody religijne i praktykowanie
misteriów, co lokowało ich w kręgu myślenia magicznego. Według
pitagorejczyków owego oczyszczenia można było dokonać poprzez naukowe
badania. Praktykowali oni nowy typ życia, polegający na kulcie nauki i to był
drugi fundament ich filozofii, wynikający z opisywanej tu mentalności
greckiej, charakteryzującej się próbami racjonalnego poznania świata.
Pitagorejczycy
tak jak filozofowie przyrody pytają, z czego powstał świat? Jednak o ile
milezyjczycy dochodzili do odpowiedzi drogą obserwacji, to pitagorejczycy
wywodzą odpowiedź z rozumu. Dla nich wszystko powstało z liczby. Legenda mówi,
że Pitagoras przechodząc obok kuźni zwrócił uwagę na to, że młoty
uderzające o kowadło wydają różnej wysokości dźwięki. Odmienność dźwięków
zależy od różnicy wagi młotów. Ciężar młotów wyrażamy liczbowo na
przykład, młot może mieć 2 kg, 3 kg, itd. Z tego wyciągnął wniosek, że dźwięk
zależy od liczby. Także analizując działanie instrumentów strunowych zauważył,
że wysokość dźwięku zależy od długości i grubości struny. Z tego wysnuł
wniosek, że dźwięk jest proporcją. A co to jest proporcja? Stosunek liczb. A więc dźwięk jest liczbą! A skoro dźwięk jest piękny to piękno jest liczbą! Z kolei piękno to symetria i harmonia. A jeżeli liczba stanowi istotę piękna
to stanowi również istotę świata, gdyż obserwując świat zauważamy, że
jest piękny. W ten sposób Pitagoras uzasadniał swoje twierdzenie o liczbie
jako zasadzie (arche) zgodnie z którą według niego funkcjonuje świat. Przejście
od liczby do rzeczy nie było dla pitagorejczyków trudne, gdyż liczbę
przedstawiali oni zawsze albo jako zbiór kamyczków, albo rysowali ją jako zbiór
punktów. Ponieważ punkty pojmowali jako coś, co zajmuje miejsce w przestrzeni, czyli coś posiadającego masę. I tak: jedynka to punkt, dwójka — linia, trójka — figura, czwórka — bryła. Dziesiątka, zwana arcyczwórką,
symbolizowała doskonałość wszechświata.
Mamy, więc przejście od liczby
do bryły, a mając bryły możemy zbudować świat. W ten sposób
pitagorejczycy wykazywali, że źródłem wszystkiego w kosmosie są liczby i wszystko, co jest dostępne poznaniu, zawiera w sobie liczbę. W rozumowaniu tym
występuje całkowicie nieuprawnione przejście od bytów pomyślanych do
realnie istniejących. Wynikają z tego też i dobre implikacje oparte na możliwościach
zawartych w twierdzeniach matematycznych, które są zdaniami analitycznymi tj.
takimi, których prawdziwość możemy ustalić na podstawie znaczenia użytych w nich terminów. Dzięki odniesieniu tej prawdy do świata przestał on być
terenem panowania tajemniczych sił, duchów czy bogów, a stał się porządkiem. Z kolei świat, jako uporządkowany, był zrozumiały dla człowieka, a rozumność
to nic innego niż możliwość poznania przez myśl. Skoro u podstawy tego
wszystkiego leży liczba to wynika z tego, że liczba jest porządkiem. Filolaos
stwierdza: „Ani natura liczby, ani harmonia nie dopuszcza do siebie żadnego
fałszu; fałsz nie ma z nimi nic wspólnego. Fałsz i nieadekwatność, właściwe
są temu, co bezkresne, co niepoznawalne, co nieracjonalne. Przenigdy fałsz nie
wniknie do liczby, fałsz bowiem jest wrogi i nieprzyjazny naturze liczby. Właściwa
natomiast gatunkowi liczby i zakorzeniona w jej naturze jest prawda".Tym samym, panowanie liczby oznacza według pitagorejczyków
panowanie rozumności i prawdy, a świat jawi się jako ład i harmonia.
3.
Nic
nie trwa wiecznie
Jak
dla pitagorejczyków świat jawił się jako ład i harmonia, w którym
wszystkie elementy są dopasowane do siebie, tak dla Heraklita, żyjącego w czasach Pitagorasa, świat to nic innego, jak tylko arena walki przeciwieństw.
Według niego, cokolwiek żyje, żyje dzięki niszczeniu czegoś innego: „Ogień
żyje śmiercią ziemi, śmiercią ognia powietrze, woda śmiercią powietrza,
śmiercią wody ziemia" — twierdził. Mamy tutaj antycypację tego, co
dzisiaj nazywamy obiegiem materii w ekosystemie.
1 2 Dalej..
« Ancient philosophy (Published: 20-04-2007 Last change: 08-10-2009)
Jacek KozikUr. 1955. Ukończył studia na Wydziale Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. Na łamach prasy zadebiutował blokiem wierszy w 1982, w „Przeglądzie Tygodniowym”. Swoje wiersze drukował także w „Tygodniku Kulturalnym”, „Miesięczniku Literackim”, „Literaturze” i „Poezji”. Jednocześnie jego poezje pojawiły się w drugim obiegu, w warszawskim „Wyzwaniu” i wrocławskiej „Obecności”. Zbiory wierszy: „Tego nie kupisz” (1986), „Matka noc” (1990), „Ślad po marzeniu” (1995). Jego słuchowiska i wiersze były emitowane także na antenie Polskiego Radia. Uczył w szkołach podstawowych i gimnazjum, dla którego ułożył program „Korzenie kultury europejskiej”. Uczył także w liceum etyki i filozofii. Jego artykuły ukazywały się w specjalistycznych periodykach „Edukacji Filozoficznej”, „Filozofii i Sztuce” oraz w „Filozofii w Szkole”. Mieszka w Nowym Jorku Biographical note Number of texts in service: 15 Show other texts of this author Newest author's article: Duszne niedouczenie | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5352 |
|