The RationalistSkip to content


We have registered
200.179.622 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2991 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Catholicism » History of Church

Chrześcijaństwo a komunizm [1]
Author of this text:

Komunizm, powszechnie i słusznie, uznany został za system zbrodniczy, mimo głoszonych przez jego twórców i przywódców pięknych idei równości, wolności i powszechnego dobrobytu. Idee te, jak w przypadku wszelkich społecznych utopii, obróciły się w swoje przeciwieństwo i zamiast obiecanego raju na ziemi, bliższe były nierzadko praktyk z piekła rodem.

Swoich najgorliwszych krytyków znajduje komunizm w szeregach hierarchów i wiernych Kościoła katolickiego. To stamtąd dobiegają najbardziej emocjonalne i dosadne słowa potępienia dla systemu stworzonego przez Marksa i „rozwiniętego twórczo" przez Lenina i Stalina. Czy jednak to akurat chrześcijanie mają największe moralne prawo do tak ostrej krytyki komunizmu i do kryjącego się za tą krytyką poczucia moralnej wyższości? Cóż takiego złego występowało w komunizmie, czego nie spotkalibyśmy w historii chrześcijaństwa?

Komunizm ma na swoim koncie ogrom ofiar ludzkich liczonych w dziesiątkach milionów, z czego gros przypada na dwa kraje: stalinowski Związek Radziecki i maoistowskie Chiny. Przywódcy komunistyczni dążyli do realizacji swoich celów — często nie tyle ideologicznych, co związanych z poszerzeniem i utrzymaniem władzy — nie oglądając się na życie ludzkie. Jak cynicznie stwierdził Stalin: „Śmierć jednostki to tragedia, śmierć milionów to tylko statystyka".

Przyjrzyjmy się teraz chrześcijaństwu. Czy w nim nie występowało ludobójstwo? Oczywiście że występowało. Pogromy Żydów, „nawracanie przez wyrzynanie" pogan czy amerykańskich Indian, wyprawy krzyżowe, wojny religijne, polowania na heretyków i czarownice, działalność inkwizycji to tylko niektóre bezsporne przykłady masowych zbrodni dokonywanych przez chrześcijan i pod sztandarami chrześcijaństwa. „Zabijcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich" — te słowa legata papieskiego Amalrica Arnauda skierowane do krzyżowców przed rzezią mieszkańców Béziers w 1209 r. (ok. 20 tys. zamordowanych [ 1 ]) do złudzenia przypominają cyniczne wypowiedzi Stalina. Nie był to bynajmniej przypadek odosobniony. W identycznym duchu występował na przykład niemiecki inkwizytor Konrad Dorso, deklarując: „Spaliłbym i stu niewinnych, gdyby między nimi znalazł się choć jeden winny". Podobnie krewkich chrześcijan nigdy nie brakowało. Z kolei dla Świętego Officujm nie stanowiło problemu wydanie w 1568 r. wyroku śmierci za herezję na wszystkich (!) mieszkańców zbuntowanych Niderlandów.

Ilość ofiar chrześcijaństwa z oczywistych względów jest dużo niższa niż w przypadku totalitaryzmów XX wieku. Trzeba pamiętać, że chrześcijaństwo osiągnęło swoje apogeum w czasach społeczeństw feudalnych, nie-masowych i zacofanych. Ludność Europy była kilkukrotnie mniej liczna niż obecnie, nie dysponowano również nowoczesną techniką, o broni masowego rażenia nie wspominając. Dziś Béziers zamieszkuje ponad 70 tys. mieszkańców...

Na konto chrześcijaństwa zaliczyć można także pewnie kilkukrotnie wyższą liczbę ofiar pośrednich. Chrześcijaństwo przyczyniło się do upadku antycznej medycyny, a później pilnowało, by sztuka medyczna się nie odrodziła m.in. zakazując przeprowadzania sekcji zwłok. Jeszcze w XIX w. papieże wyklinali szczepienia przeciwko ospie [ 2 ], a dziś sprzeciwiają się upowszechnieniu prezerwatyw w dziesiątkowanej przez AIDS Afryce czy rozwojowi badań genetycznych. Ktoś może powiedzieć, że obciążanie tymi ofiarami chrześcijaństwa to poważne nadużycie. Gdyby jednak w Związku Radzieckim zakazano szczepień przeciwko ospie, te samo osoby ochoczo zapisałyby ofiary takiego posunięcia na konto komunizmu.

Zarówno chrześcijaństwo, jaki i komunizm są totalitarnymi sposobami myślenia o świecie. Pragną one kontrolować wszystkie aspekty ludzkiego życia od narodzin (czy wręcz od poczęcia) po grób. Nie zadawalają się wymuszeniem posłuszeństwa fizycznego, chcą też panować nad myślami. Chrześcijańskie grzeszenie myślą to odpowiednik znanej z kart powieści Orwella myślozbrodni, a wszechmogący, wszechwiedzący i karzący Pan Bóg to przecież nikt inny jak religijny Wielki Brat. W religii mania kontrolowania człowieka wydaje się nawet bardziej nasilona.

Ambitny plan zapanowania nad ludzkimi myślami i zachowaniami wymaga stosowania terroru fizycznego i psychicznego. Zawsze istnieje grupa ludzi krnąbrnych, niedających się zwieść pustym hasłom i obłudnym minom. Gdyby nawet ich zabrakło, terror stosowano by prewencyjnie dla podtrzymania strachu, a tym samym posłuszeństwa. O masowym terrorze komunistycznym, zwłaszcza w czasach stalinowskich nie ma się co rozpisywać. Ponura sława Czeki, NKWD czy Urzędu Bezpieczeństwa ma swe pełne uzasadnienie. Ale i chrześcijaństwo miało swój aparat terroru, przede wszystkim osławioną Świętą Inkwizycję. Ta instytucja powołana do ścigania wszelkie przejawów nieprawomyślności wydaje się wręcz prekursorska wobec policji ideologiczno-politycznych czasów późniejszych.

Wyjątkowo odrażającą formą terroru było stosowanie tortur. Po ten barbarzyński środek sięgali tak komuniści, jak i chrześcijanie. Ci drudzy, swą inwencją i brakiem hamulców, zdobyli prym w tej dziedzinie. „Nie jest okrucieństwem, co się czyni przed Bogiem z pobożności serca" — dowodził św. Hieronim ze Strydonu. Natchniona pobożnością wymyślność tortur stosowanych przez chrześcijańskich oprawców zdumiewa do dziś [ 3 ]. Między komunizmem a chrześcijaństwem istniało też podobieństwo motywów sięgania po tortury. O ile na przykład naziści stosowali tortury przede wszystkim w celu wydobycia informacji, to kaci spod sztandarów chrześcijaństwa i komunizmu dążyli głównie do uzyskania przyznania się oskarżonego do urojonych win. Przy czym w obu przypadkach wychodzono z założenia, że nie ma ludzi niewinnych, są tylko źle przesłuchani.

Powszechne zastraszanie byłoby niemożliwe bez masowego szpiegostwa i donosicielstwa. Nawet najbardziej rozbudowany aparat terroru nie byłby w stanie skontrolować wszystkich. Można było jednak doprowadzić do tego, by sąsiad pilnował sąsiada, mąż żonę, dzieci rodziców. W ten perfidny sposób rozciągano kontrolę na całe społeczeństwo, niszcząc jednocześnie więzi międzyludzkie i wprowadzając tak charakterystyczną dla totalitaryzmu atmosferę strachu i paranoi. System donosicielstwa, z jego sztandarową postacią Pawką Morozowem — denuncjatorem własnych rodziców, rozbudowany był nie tylko w stalinowskim Związku Radzieckim. Znany był on również w chrześcijaństwie, zwłaszcza na terenach działania inkwizycji czy też w okresach polowań na czarownice. Donos bardzo często wystarczał, by dla niewinnej osoby rozpoczął się koszmar inkwizycyjnego śledztwa. Bernardo Gui, XIV-wieczny inkwizytor w swojej „Księdze inkwizycji" (Practica inquisitionis haeretice pravitatis) zalecał m.in. by dzieci denuncjowały rodziców i rodzeństwo; donosicielstwo popierał słynny Młot na czarownice z końca XV w. Groźbą donosu często też szantażowano i zmuszano ludzi do posłuszeństwa. [ 4 ]

Fundament systemu komunistycznego stanowiły manipulacja i kłamstwo. Rosyjski dysydent Aleksander Sołżenicyn stwierdził nawet, że to nie przemoc, ale właśnie wszechobecne kłamstwo było najgorszą i najtrudniejszą do zniesienia cechą komunizmu. A jak rzecz się miała w religii głoszącej wyzwalającą moc prawdy? Chrześcijaństwo, jako ufundowane na mitach i baśniach, oczywiście z prawdą miało niewiele wspólnego. Fałszywa chrześcijańska antropologia wymagała kłamstw, by ją utrzymać, a przede wszystkim, by utrzymać władzę głoszącego ją kleru [ 5 ]. „Wolno jest kłamać ludziom, nawet w sprawach religii, oby tylko oszustwo przyniosło owoce" zalecał cytowany już św. Hieronim, a historyk św. Izydor z Sewilli dodawał: „Prawda jest wyższa nad prawdziwym, bowiem prawdziwe wywodzi się z prawdy". Prawdziwe było więc nie to, co zgodne z rzeczywistością, ale to, co korzystne dla Kościoła. Najbardziej wymownym przykładem tego podejścia była tzw. donacja Konstantyna, sfałszowany dokument nadający Kościołowi Rzym i władzę świecką [ 6 ]. Kłamstwo i dziś nie zniknęło z szeregów Kościoła. Nie tak dawno przecieraliśmy uszy ze zdumienia, gdy Benedykt XVI stwierdził w Brazylii, że chrystianizacja Ameryki dokonywała się bez przemocy (!). Trzeba mieć wielkie zaufanie do ignorancji i bezmyślności swoich owieczek, by zdobyć się na taki tupet.

Aby kontrolować myśli poddanych komunizm wprowadził szeroko zakrojoną cenzurę. Nie wolno było publikować i rozpowszechniać materiałów niezgodnych z ideologicznymi wytycznymi. Karana surowo była nawet tzw. propaganda szeptana, czyli prywatne rozmowy o krytycznym wobec władzy wydźwięku. Czy chociaż w tej dziedzinie „religia miłości" może wykazać się wyższością nad komunizmem? Wątpliwe. Chrześcijaństwo nie tolerowało swobodnego przepływu myśli i odmiennych poglądów. Na chrześcijańskich stosach spłonęły dzieła starożytnych autorów; nieliczne, które można było jakoś zaadaptować do chrześcijańskiej doktryny, zamknięto pod kluczem.

Wynalazek druku słusznie został odebrany przez Kościół jako ogromne zagrożenie dla jego monopolu myśli. Już w 1487 r. papież Innocenty VIII wydał bullę wprowadzającą cenzurę prewencyjną wszystkich druków, a w sto lat później jego następca Pius V wprowadził karę śmierci (!) za rozpowszechnianie druków poza cenzurą [ 7 ]. Najsłynniejszym jednak przejawem katolickiej cenzury stał się „Indeks ksiąg zakazanych" (Index librorum prohibitorum). Obowiązywał on od 1559 roku, a zniesiony został dopiero przez Pawła VI w 1966 r. Wpisywano nań dzieła myśli ludzkiej uznane za groźne dla doktryny katolickiej i władzy Kościoła. Jakże więc fałszywie brzmiały apele hierarchów Kościoła o wolność słowa w czasach komunizmu. „Mając większość: przeciw tolerancji, nie mając jej: za tolerancją — oto klasyczny katolicyzm po dzień dzisiejszy" (K. Deschner).


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Jak Kościół walczył z demokracją
Kościół w czasach reformacji i kontrreformacji

 See comments (6)..   


 Footnotes:
[ 1 ] Niektórzy historycy podają nawet liczbę 30 tys. ofiar rzezi w Béziers. Cała ówczesna krucjata antykatarska mogła pochłonąć nawet milion ludzkich istnień. „Bóg tak chciał".
[ 2 ] Dziś słowo „ospa" jest dla wielu pustym dźwiękiem, lecz przez tysiąclecia była to prawdziwa zmora dziesiątkująca ludzkość. Na szczęście nie wszyscy słuchali „nieomylnych" papieży i ospa prawdziwa została obecnie całkowicie wyeliminowana.
[ 4 ] Proceder taki opisał m.in. francuski historyk Emmanuel Le Roy Ladurie w opartej na aktach inkwizycji pracy „Montaillou, wioska heretyków 1294-1324". Proboszcz Montaillou wymuszał posłuszeństwo swych parafian i uległość parafianek groźbami oskarżenia o herezję.
[ 6 ] Również średniowieczne klasztory były prawdziwymi fabrykami fałszywych dokumentów donacyjnych.
[ 7 ] Nie był to pierwszy przypadek tak drastycznych kar za czytanie nieprawomyślnych dzieł. Już Konstantyn Wielki groził w początkach IV w. karą śmierci za posiadanie i czytanie prac Ariusza.

« History of Church   (Published: 06-07-2007 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Waldemar Marciniak
Historyk, posiada specjalizację w zakresie politologii i europeistyki.

 Number of texts in service: 14  Show other texts of this author
 Newest author's article: XX wiek według Łysiaka
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 5440 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)